ratyzbona
25.04.12, 17:44
Przepraszam że zakładam nowy wątek ale tak zazwyczaj bywa, że jak wątek ma ponad 70 postów to ludzie przestają czytać. Tymczasem w dzisiejszej Polityce zamieszczono rozmowę z młodymi ludźmi z dwóch maturalnych klas ( jedna to Witkacy druga jakieś niżej notowane liceum) - uczniowie obu klas mówiąc o studiach właściwie prawie zawsze zaczynają od tego, że marzenia mili zupełnie inne ale postanowili wybrać bardziej przyszłościowy kierunek, podejść rozsądnie do swojej kariery i przyszłości. Teoretycznie godne pochwały, choć przykre bo jak ludzie w wieku 18-19 lat nie mają złudzeń co do możliwości zrealizowania swoich marzeń czy pasji to jest to odrobinę za wcześnie. Ale nie o to mi chodzi - chodzi mi o to, że ci młodzi ludzie już teraz płacą cenę za bycie rozsądnymi - zrezygnowali z tego o czym marzą na rzecz lepszego startu bo wszyscy im mówią, że jeśli teraz nie wybiorą rozsądnie to mają przechlapane - i potem kończą studia, pracy nadal nie ma, równie dobrze mogli studiować to o czym marzyli - nic więc dziwnego, że mają pretensje. Przypomina mi to mojego znajomego, który chciał być rozsądny i nie poszedł na Akademię Muzyczną - spotykam go kiedyś w środku sesji i pytam co u niego - mówi, że nie wytrzymał i poszedł na egzaminy do Akademii Muzycznej i teraz ma problem co ze sobą robić. Pytam gdzie problem a on mi na to, że zdawał do kilku szkół i wszędzie go przyjęli. Teraz jest szczęśliwym muzykiem, z własnym zespołem i dwoma zmarnowanymi latami życia. Nie mówię, że każdemu się uda ale może warto zacząć wspierać szalone plany na życie - w końcu w zróżnicowaniu szansa na przyszłość a nie w tym by wszyscy studiowali bezpiecznie i rozsądnie