ding_yun
05.09.13, 11:03
www.rp.pl/artykul/10,1044519-Po-gwalcie-w-Lesie-Kabackim--Bedzie-bieg-solidarnosci-i-kursy-samoobrony.html
Po gwałcie w Lesie Kabackim będzie zorganizowany bieg solidarnosci, którego hasłem przewodnim ma być stwierdzenie organizatorek “Mamy dosyć obwiniania nas za gwałty. Możemy uprawiać sport gdzie chcemy i kiedy chcemy i nikt nie ma prawa nas zaatakować.”
Mam pewien problem z tym zdaniem. Zgadzam się w pełni, że trzeba walczyc z przerzucaniem odpowiedzialnosci za gwałt na jego ofiarę. Nadal mocno trzyma się w społeczeństwie przekonanie “sama się prosiła”, nadal pojawiają się stwierdzenia “skoro biegała, to był wysportowana, a więc mogła się obrobić”. Głupota tych tez jest porażająca.
Natomiast osobną sprawa jest dla mnie podnoszenie kwestii dbania o własne bezpieczeństwo. Ostatnimi czasy każde stwierdzenie w stylu “po zapadnięciu zmroku bezpieczniejsze jest bieganie po osiedlowych oswietlonych sieżkach niż po lesie” budzi spory sprzeciw i jego autor jest wrzucany do jednego worka z tymi, którzy uważają, że kobiety są gwałcone na własne życzenie. Negatywne reakcje wywołała nawet inicjatywa burmistrza Ursynowa, który chce zorganizować kursy samoobrony dla kobiet - bo to nie w kobietach jest problem.
Czy też uważacie apele o zachowanie ostrożnosci to przerzucanie odpowiedzialnosci na ofiarę? Przyznam, że ja mam mieszanie uczucia. Z jednej strony takie twierdzenia drażnią w kraju, w którym glównym problemem jest bezkarnosc gwałcicieli. Z drugiej trudno mi jest mi odmówić im pewnej logiki – choc nikt nie powinien krasc, to bezpieczniej jest zamknac mieszkanie przed wyjsciem, choc nikt nie powinien bic, to samotny chlopak udajacy sie ze swoim najnowszym aparatem fotograficznym na szyi na wieczorny spacer po niebezpiecznej dzielnicy nie wykazuje sie rozsadkiem.