Dodaj do ulubionych

jak przeżyć rozwód...

15.03.14, 14:20
Ktoś powiedział, że mężczyzna bierze rozwód wtedy, kiedy chce, a kobieta, kiedy musi. Długo byliśmy w separacji, ponad rok. Miałam nadzieję, że uda się to posklejać, ale nie udało się. Właściwie, to jest jeszcze gorzej niż rok temu, bo przynajmniej dziećmi częściej się interesował i widywał. A teraz zapomniał już, że jest ojcem. Wiem, że muszę to zrobić, wnieść sprawę o rozwód, nie uniknę tego. Ale jak przeżyć, poradźcie. Jestem już wrakiem człowieka, odsunęłam się od ludzi, załamałam. To dla mnie strasznie trudne. Co robić?
Obserwuj wątek
    • jaaga76 Re: jak przeżyć rozwód... 18.03.14, 18:15
      proszę, poradźcie, niech ktoś coś napisze...
      • 8butterfly Re: jak przeżyć rozwód... 26.03.14, 13:13
        Dlaczego boisz się rozwodu i tkwisz w toksycznej zależności?
        Już od roku jesteś właściwie sama i radzisz sobie, czego więc się tak obawiasz?
        • jaaga76 Re: jak przeżyć rozwód... 26.03.14, 17:45
          Fakt, jestem sama i radzę sobie. Ja samej sprawy rozwodowej się boję. Nie wiem co mnie czeka bo mój mąż to zmienny typ człowieka, zmienia zdanie co minutę i nie wiem czego się spodziewać. Wiem już że się nie dogadamy w kwestii władzy rodzicielskiej i alimentów, a więc na jednej rozprawie się nie skończy. Tego właśnie się boję.
          • dototag33 Re: jak przeżyć rozwód... 02.04.14, 15:22
            Witaj,
            Doskonale Cię rozumiem, jestem rozwiedzioną wdową, najważniejsze co możesz zrobić, to musisz ustabilizować się emocjonalnie - jeśli wiesz o czym mówię? jeśli masz problem, nie radzisz sobie z emocjami i/lub ze strachem, idź do psychologa lub psychiatry ( bez obawy to normalni lekarze - nie od "świrów" ) jeśli już dojdziesz do ładu z samą sobą, znajdź sobie dobrego adwokata , i pamiętaj o jednej podstawowej sprawie : jeśli nie możesz się dogadać z mężem - to się nie dogaduj na siłę, niech to zrobi prawnik. Jeśli już podejmiesz decyzję - jakąkolwiek - w kwestii rozwodu, opieki nad dziećmi, mieszkania itp. nie zmieniaj zdania, a na pewno nie pod wpływem rozmów z mężem. Słuchaj przede wszystkim głosu własnego rozsądku - nie "dobrych doradców" którzy nie zawsze wiedzą co przeżywasz.
            Jeszcze jedno - nie myśl na razie o dobrych chwilach, które was łączyły... o tym pomyślisz później...
            Teraz skup się na tym co tu i teraz.
            Jak chcesz pogadać pisz na priv.
            Trzymaj się !!!

            Pamiętaj< siła jest kobietą> kto ma sobie w życiu poradzić jak nie my ;-)
            • jaaga76 Re: jak przeżyć rozwód... 02.04.14, 17:42
              Dzięki za rady, naprawdę. Chociażby dzisiaj dostałam sms-a o "dogadaniu się", ale ja wiem , że to będzie polegało na tym, że ja mam napisać to co on zechce , bo... to, tamto, pieniędzy nie da, postraszy, poobraża. Ja jestem rozdarta, to fakt. Ale kieruję się dobrem dzieci i myślę i ich przyszłości. Pozdrawiam i też się trzymaj!!!
              • dototag33 Re: jak przeżyć rozwód... 03.04.14, 09:27
                Nic mu nie podpisuj! nie zgadzaj się na żadne układy. Mam nadzieję, że masz prawnika, jeśli z jakiś powodów nie masz to :
                www.mojrozwod.pl/category/porady/kto-i-w-jaki-sposob-moze-sie-ubiegac-o-przyznanie-obroncy-z-urzedu-do-prowadzenia-jego-sprawy-rozwodowej.html
                podaję, bo nie wiem jaka jest Twoja sytuacja.
                Wiesz, co jest w tym wszystkim najgorsze? że ludzie nie potrafią się dogadać, zwłaszcza w kwestii dzieci. Mój były mąż, też nie potrafił, nie chciał, czy nie wiem co? w rezultacie nie widział córki przez pięć lat, a potem nagle zmarł nie zamieniwszy z dzieckiem ani słowa, bez pożegnania... Człowiek nigdy nie wie, co go w życiu spotka, i po co je sobie utrudniać. Nie wyszło Wam, ok- trudno - zdarza się - nie Wy pierwsi - nie ostatni... ale trzeba zrobić wszystko, żeby przetrwać to jak najspokojniej, a zwłaszcza dzieci nie powinny cierpieć.
                Powiedz spokojnie swojemu mężowi, że wszystkie sprawy omówicie w obecności prawników i tyle. Oczywiście, żeby nie było zbyt różowo - Ty też wykaż się klasą ; nie strasz, że nie zobaczy dzieci, że go oskubiesz ze wszystkiego .... to zawsze zdążysz zrobić - ale po cichu :) ale dzieci mu nie odbieraj - chyba że byłby to dla ich dobra - tak jak w naszym przypadku :( - co też napawa smutkiem, bo - uwierz - że nie jest miło patrzeć jak Twoje dziecko cierpi - bo nie jest w stanie zrozumieć sytuacji i jemu "wali" się cały świat.... Powodzenia !!!
                • jaaga76 Re: jak przeżyć rozwód... 03.04.14, 18:00
                  Nie straszę go i nie dzieci mu nie odbieram, ale "nagradzać go tez nie będę" dając pełnię władzy, kiedy przez ostatni rok (jak z nami nie mieszka), pokazał jak bardzo mu zależy na dzieciach. Władza rodzicielska to nie tylko prawa (jak ona uważa), ale też, przede wszystkim obowiązki. A kontakty z dziećmi to osobna kwestia. (Na marginesie -nawet osoby pozbawione władzy rodzicielskiej mają prawo do kontaktów z dziećmi).
                  Wyprowadził się 2 dni przed wigilią, mój Boże, jak to był szok dla dzieci, wyobrażacie sobie na pewno. On nawet nie starał się zachować pozorów. Mięły jedne święta i teraz kolejne i będą następne bez niego. Dzieci doszły do równowagi psychicznej dzięki moim staraniom i morzu miłości. Jest ciężko, nie powiem. Bardzo bym chciała aby on brał udział w wychowaniu dzieci, a przede wszystkim widywał je często, ale ja go do tego nie zmuszę. On wybrał kawalerskie życie, bez obowiązków. Nie dorósł do roli ojca, męża zresztą też. Tylko za późno do takiego wniosku doszedł.
                  Dzięki dziewczyny za wsparcie!
    • justkobra Re: jak przeżyć rozwód... 03.04.14, 11:28
      Witam, bardzo mnie poruszył twój wpis. Nie rozumiem jak można nie chciec widywać się ze swoimi dziećmi... Między kobietą a mężczyzna różnie się układa, ale olewanie dzieci to już coś, czego sie nie da zaakceptować. Powinnaś dać sobie szanse na znalezienie kogoś normalnego, odpowiedzialnego, a dzieciom szansę na nowego przyszywanego tatę. Rozwód to dobre wyjscie moim zdaniem.
      Sama przez to przechodzilam i było to stresujące, owszem. Najbardziej sprawa w sądzie, bo jego rodzina do szczegolnie kulturalnych i oględnych nie należy niestety. Dużo mi pomógl prawnik, zwłascza w tej papierkowej robicie. Jeśli przypadkiem jesteś z Konina albo okolic, to skontaktuj się z nim www.kancelaria-miastkowski.pl. W ogóle dziewczyny mają rację, trzeba się dobrze przygotowac i złożyć ciężar przeprawy sądowej na karb prawnika, to dużo ułatwia. Walcz i nie miej skrupułów, żeby się ubiegać o godne alimenty, trzymam kciuki :)

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka