trudzycia
22.08.14, 00:13
Witam,
Postanowiłem tu napisać bo znalazłem sie dla siebie w trudnej sytuacji i chciałbym poznać opinie kogoś z zewnątrz,a nie bardzo mam z kim o tym pogadać. Postanowiłem rozstać sie z żoną. Decyzja jest moja,przemyślana i ostateczna. Nie jest pochopna, ani sugerowana czynnikami z zewnątrz. Wiem że nie widze życia z ta kobietą i tyle. Od niedawna pojawiły sie między nami dość mocne zgrzyty które powoli popchały mnie do wyznania żonie tego co czuje (że nic nie czuje) i tego że nie widze szans dla nas. Początkowo to do niej nie docierało,ale jak juz dotarło to zaczął sie lament....szloch,błaganie o szanse,próby "na siłe" zbliżenia sie do mnie no generalnie jedna wielka histeria. W tych sytuacjach mam dziwne mieszane uczucia i nie wiem co robić. Z jednej strony jest mi jej żal bo wiem że wali jej sie życie, że nie umie sobie z tym poradzić z drugiej nie wiem czemu ale jestem na nią zły. Mamy dzieci w wieku przedszkolnym, prowadzimy razem działalność,mamy troche kredytów, sprawa jest świeża więc postanowiłem póki co nie wyprowadzać sie z domu i zostać zeby być i wyprowadzić na prostą nasze sprawy,tak by móc odejsc z czystym kontem. I nie wiem czy robie dobrze, czy nie daje jej przez to jakiś złudnych nadziei "że sie ułoży i jakos to będzie". W domu staram sie zachowywać w miarę normalnie. Są dzieci które na to patrzą ,więc poki moge chce im zaoszczędzić stresu. Ale nie wiem jak powinienem sie zachować. Zona w nadziei łapie sie każdego słowa. Zdarzyło sie ze pod czasz rozmowy ją przytuliłem- ale robie to tylko i wyłącznie z szacunku na naszą przeszłość,nic do niej nie czuje. Ale widze ze dla niej kazdy taki gest to coś więcej. Nie chce tez walić z grubej rury,chciałem tą całą sprawę załatwić stopniowo żeby powoli mogła oswoić się z tą myśla. Boje sie tez o nią bo powiedziała że jak sie wyniose to ze sobie cos zrobi. Jestem rozbity i nie wiem czy lepiej okazywać jej zrozumienie czy jednak lepiej bedzie że bede konkretniejszy w swoich działaniach i stanowczy,zarazem chłodniejszy w relacjach z nia?