misiureczek
30.05.06, 16:17
Mam problem jak większość z osób które tu zaglądają, a mianowicie......
Niby jesteśmy dobrym małżeństwem, ale od dłuższego czsu( trwa to już 2 lata)
mąż "przyjaźni się "z naszą wspólną znajomą. Wspóle wyjazdy kończą się zawsze
awanturą, bo mąż dba o dobre samopoczucie przyjaciółki i zapomina o tym, że
ja również tam jestem. Na imprezach zawsze to samo, taniec z przyjaciółką, za
dużo alkoholu i obściskiwanie. Na drugi dzień udaje,że nic nie pamięta i
wmawia mi, że nic się przecież nie stało. Często do niej jeździł, bo zawsze
potrzebowała pomocy i twierdził, że musi utrzymywać kontakty, bo jak będzie
potrzebował pomocy z jej strony to też może na nią liczyć.Po ostatniej
awanturze w momencie, kiedy u nas w mieszkaniu w mojej obecności zaczeli się
całować i obściskiwać nie wytrzymałam i postawiłam ultimatum, albo skończy z
tym chorym układem, mówie tu o ich niby przyjaźni, albo koniec z
małżeństwem.Po kilku miesiącach niby spokoju nie mogę się jednak pozbyć myśli
o tym jak się zachowywał. W zasadzie nic nie mogę mu udowodnić, ale myślę że
to nie była tylko sama przyjaźń!
Napiszcie co o tym sądzicie. Przypuszczam, że wyśmiejecie mnie że jestem
naiwna, że dałam się nabrać na przyjaźń, ale może ktoś też miał taki problem