trusia29
17.05.07, 15:40
Chyba właśnie na to się zanosi u mnie... A w niedzielę pierwsza rocznica
ślubu. Jeszcze 2 miesiace temu mialam nadzieję, że wszystko będzie dobrze,
teraz stoje na rozdrozu... Nie zdecydowałam ostatecznie, ale wszystko
wskazuje na to, ze tak bedzie. Jesli stwierdzę ostatecznie, że nie mam szansy
na szczęście w tym małżeństwie rozwiode sie, nie chcę żyć na pokaz i tylko po
to, zeby nie byc samotną. I wiem, ze jeśli się tak stanie, bede pod
obstrzalem calego otoczenia - to ta co znów sie rozwodzi, nikt z nią nie
wytrzma, widocznie coś z nia nie tak, że drugi rozwód... Ludzie potrafią być
paskudni pod tym względem, przekonalam się za pierwszym razem, przodują w tym
nieszczęśliwe mężatki, które nie potrafią zdecydować się na żaden krok, który
zminiłby ich zycie. Czy któraś z was jest juz po drugim rozwodzie?