GoĹÄ: Stiwi
IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl
21.07.04, 11:24
[ Pozwoliłem sobie zrobić jeden wątek i umieścić na forum Egipt i Świat, niż
rozbijać go i na Egipt i Tunezje ]
Wróciłem z 2tygodniowego pobytu w Tunezji, Sousse, byłem z biurem Selectours
w
terminie 2-16 lipiec. Za wyjazd płaciłem 1820 pln.
1 USD = 1.24DT (1 dinar >>3pln<< dzieli się na 1000 milimów)
Tunezja:
W Tunezji nie ma rynku walut, taki sam kurs jest we wszystkich kantorach,
hotelach. Do tej pory 2krotnie byłem z Selectours w Egipcie i choć bardzo
sobie
chwalę za cenę i jakość, to w Tunezji jedyne co mogę zarzucić to praca
rezydenta Samira. Na spotkaniach organizacyjnych słucham co ktoś ma do
przekazania, wiadomo że się później przyda, ale pan Samir najwyraźniej
zapomniał poinformować o dwóch rzeczach:
- na lotnisku przy wylocie w Monastirze nie można płacić w tunezyjskich
dinarach (!), a pomyśleć, że sobie trochę zostawiłem na zakupy, a nie mogłem
nawet wody kupić :) Płaci się tam w Euro, ewentualnie USD.
- wprawdzie jest kantor na lotnisku, ale...... żeby wymienić pieniądze trzeba
okazać pokwitowanie z poprzedniej wymiany... Toż to jakiś bezsens, inaczej
nie
wymienią i co gorsza, nikt od Ciebie nie kupi tych dinarów za euro, nie ma
rynku walut więc nikomu nie opłaca się taki interes.
El Hana Beach - hotel z całą pewnością nie pachnie nowością, wybudowany w
latach 80tych wielki kompleks był częściowo odremontowany. Przydałby mu się
jednak remont generalny :)
Nie oznacza to jednak, że hotel jest brzydki, mało przytulny, czy że
klimatyzacja w nim zawodzi. Jest to czysty, zadbany hotel. Pokoje są małe,
ale
wystarczające dla tych, którzy nie szukają luksusów, a chcą tam spędzać tylko
noce. Polecam zabrać ze sobą wieszaki, te co tam są, są zespawane (!) i
bardzo
niewygodnie się wiesza na nich rzeczy. W pokojach jest czysto, a to
najważniejsze, nie ma żadnych robali, o co się trochę obawiałem by nie
wstawać
rano i z karaluchem dzielić pierwszego pocałunku :-) Sprzątanie pozostawia
sporo do życzenia, poza łóżkiem nic nie było sprzątane, łazienka jak była,
tak
została, wanna z piachem również, najgorsze, że prysznic tam jest zespawany u
góry i nie ma możliwości podniesienia go i opłukania wanny. Jeśli chodzi o
widoki, jedne są na ulice (i taki miałem), drugie na morze. Najlepiej brać od
4go piętra wzwyż po stronie morza (numery nieparzyste bodajże), widok jest
naprawdę piękny (akurat znajomym się taki trafił na 6 piętrze), ale wiadomo,
że
nie zawsze szczęście sprzyja. Za widok na morze jeśli ktoś koniecznie chce
trzeba płacić 5DT/dzień. Lodówkę można wypożyczyć 5DT/dzień, z tym że tutaj
jest możliwość skorzystania z lodówki dla wszystkich w recepcji.
Położony jest tuż nad samym morzem, które oddziela bardzo ruchliwa ulica i
mimo
powszechnie obowiązującego prawa "większy ma pierwszeństwo" przejście przez
tą
ulicę wcale nie graniczy z cudem. Owszem jest ruchliwa, ale bez przesady.
Zresztą oddzielająca ulica to kompleks dużej liczby hoteli, nieliczne tam są
po
tej stronie gdzie morze, jak Marhaba, czy Riadh Palms. Basen w hotelu nie
jest
wielki, ale wystarczający na potrzeby 3* hotelu, można korzystać również z
basenu El Hana Residence, który jest tuż obok. Codziennie rano na basenie
jest
program animacyjny, gimnastyka itp. Wieczorne programy rozrywkowe wołają o
pomstę do nieba. W Afryce zamiast arabskiego show, dostajemy europejskie
rzęcholenie z lat 70tych w wykonaniu podeszłych dziadków. Myślę, że to celowo
zrobione, by ludzie jak najszybciej poszli spać.
Wyżywienie, ogólnie w pełni sezonu panował drobny chaos na stołówce związany
z
przydzieleniem stałych miejsc. Żółta karteczka otrzymana w recepcji zostaje
nam
przydzielona do odpowiedniego stolika i od tej pory ten stolik jest nasz.
Śniadania (06.00-10.00) - kilka rodzajów pieczywa, szynek, ser biały, ser
żółty
pierwszy tydzień był, drugiego już nie, pomidory, rogaliki, dżem, jajecznica,
na zmianę z jajkami na miękko. Ogólnie tak jest zawsze, monotonnie, no ale to
w
końcu śniadanie. Napoje wliczone: herbata, sok pomarańczowy i ananasowy.
Obiadokolacje (18:30-20:30) - tutaj już obraz starał się być inny co wieczór,
stałe pozycje to sałatki, jest ich sporo, ale co lepsze szybko znikają, a
kuchnia uzupełnia je nie wiadomo kiedy, kilka rodzai mięsa, ryba, frytki,
ziemniaki w plasterkach, kilka rodzai ciast (choć moim zdaniem to każde takie
samo, dekoracja inna tylko i wygląd), lody. Napoje dodatkowo płatne.
Wiadomo, że w hotelach nie opłaca się nic pić ani kupować so pokoju. Problemu
z
wnoszeniem rzeczy w siatce nigdy nie miałem, ogólnie nie jest to dozwolone,
ale
przymykają oko. Zakupy najlepiej robić w Magasin Generale (od wyjścia z
recepcji El Hana Beach, w prawo, potem w lewo i jakies 100-150 metrów i
będzie
Magasin). Ceny w hotelu, w nawiasie Magasin:
Woda 0.9L - 1.150 DT (375 miliów za 1,5L)
Sprite 0.33L - 1.200 DT (900 milimów za 1L)
Sok ze świeżych owoców - 3 DT (na mieście 1,5DT)
Piwo Celtia, innego nie widziałem 0.33L 2 DT (w Magasin nie kupowałem)
Inne ceny w Magasin:
Duża paczka chipsów - 1.5-2DT
Wafelki (paczka 16 wafelków) - 350 milimów.
Sok (nektar) 1L - 1DT
W Y C I E C Z K I:
Tunis-Kartagina - czy warto? na pewno, ale nie z biurem za 56 DT, lepiej na
własną rękę. Tak też chciałem, ale drugiej chętnej pary nie mogłem znaleźć, w
czwórkę byłoby raźniej. Tunis to miasto już na przyzwoitym poziomie,
luksusowe
sklepy, hotele, wielka Medina.
Sahara 2dniowa - bezapelacyjnie warto. Męczące trochę i kosztowne, 140 DT,
ale
krajobrazy warte tych pieniędzy,
Dodatkowo są wycieczki fakultatywne, czyli: jazda na wiebłądach, 12 DT od
osoby; przejazd bryczką 6 DT, dodatkowa trasa jeepami z drogą Paryż-Dakar nie
pamiętam dokładnie, ale chyba koło 18 DT.
Momentami, szczególnie przy okazji tych wycieczek fakultatywnych, których nie
warto brać, można sie poczuć zrobionym w "balona". W cenie 140 DT za Sahare,
takie atrakcje powinny być już w cenie, tymczasem trzeba płacić dodatkowo. A
jazda bryczką jest niemal obowiązkowa, gdyż jak ktoś nie weźmie, to siedzi
godzine rano w wyłączonym autokarze...