Dodaj do ulubionych

AUSTRALIA - Jak to tutaj jest naprawde ....

IP: 203.30.252.* 02.01.03, 04:40
witam!

Wydaje mi sie ze moje odczucia, nie beda wcale odbiegac od odczuc
ludzi, ktorzy przed przyjazdem pracowali zawodowo i mieli juz swoj
wlasny dorobek naukowy jak tez osiagniecia na rynku pracy, ale
przejdzmy do tematu ....
Nie wiem czy ma sens pisanie co robilem w Polsce, ale w pewnym sensie
ma to duzy wplyw na tok mojego rozumowania jak i tez na moja postawe
tutaj...
W tym roku ukonczylem Politechnike Wroclawska, studiujac dziennie i
jednoczesnie pracujac w pelnym wymiarze godzin...
Przez ostatnie 5 lat laczylem obowiazki studenta i pracownika jednej
z duzych firm komputerowych w Polsce...
Procz tego prowadzilem wlasna firme, ktora zostawilem pod opieka
dobrego przyjaciela na czas przyjazdu do Australii
Tyle wstepu a teraz czas na consensus calej wypowiedzi...
Zacznijmy od poczatku...
Uwazam, ze kazdy kto zapragnalby przyjechac tutaj do Australii,
powinien sobie odpowiedziec zasadniczo na jedno pytanie:
PO CO CHCE TUTAJ PRZYJECHAC?
Powodow moze byc wiele:
Wszyscy zapewne po to, aby uczyc sie angielskiego, jednak niektorzy
takze z australia wiaza swoje dalsze plany...
Otoz, jezeli jedziesz do australii uczyc sie angielskiego, a w polsce
do tej pory pracowales, i zyles na dobrym poziomie finansowym, to
koniecznie !!! musisz zapewnic sobie pieniadze na czas trwania pobytu
tutaj !!! Nawet nie licz, ze znajdziesz prace i pogodzisz jedno z
drugim. Jezeli pogodzenie nauki z praca jest mozliwe to polaczenie
pracy z twoimi ambicjami zyciowymi i poziomem, tym na ktorym do tej
pory zyles jest absolutnie niemozliwe !!!
Nie wiem dlaczego, ale wszyscy ktorych do tej pory spotkalem przed
przyjazdem tutaj, obludnie ten temat (temat pracy) omijali szerokim
lukiem ...
Teraz juz wiem dlaczego. Otoz w Australii rynek pracy jest bardzo
duzy, ale jezeli mamy na mysli tylko prace fizyczne, czyli mozesz
zostac KITCHENHANDEM (najgorsza posada w restauracji, czlowiek do
wszystkiego - przynies, wynies, pozamiataj), KELNEREM (konieczna
dobra znajomosc angielskiego), DELIVERY BOY (dostarczanie pizzy, lub
innych posilkow - marne zarobki !!!), CLEANER (sprzatasz biura,
szkoly, instytucje), NIGHTFILL (praca w supermarkecie, po zamknieciu
sklepu ukladanie towaru na polkach; mozliwa tez praca w czasie kiedy
sklep jest otwarty - w moim odczuciu najlepsza praca jaka moze
dostac "student" szukajacy pracy w wymiarze "PART-TIME" - praca w
zaden sposob nie ponizajaca, ani nie ublizajaca)
Jezeli nie godzisz sie na zadna z powyzszych prac, to musisz
koniecznie miec po 1000A$ na kazdy miesiac pobytu, inaczej umrzesz z
glodu, albo z koniecznosci wpadniesz w ogolny minimalizm ktory
cechuje wszystkich, ktorzy tu zyja...
Konieczne jest aby wspomniec, jak wygladaja w rzeczywistosci prace,
ktore przy duzym szczesciu mozesz znalezc, ale wcale nie musisz
(dzieje sie tak dlatego, ze my jako narod wybrany dostajemy
pozwolenie na 20 godz pracy tygodniowo, kiedy ludzie z Anglii,
Irlandii, USA, Kanady dostaja WORKING WISA i nie maja ograniczen co
do czasu pracy (dodam, ze tych przyjezdnych jest tutaj bardzo duza
ilosc, dlatego pracodawca woli wybrac wlasnie taka osobe ze
znajomoscia angielskiego i nie limitowanym czasem pracy, anizeli
kogos kto ma az takie ograniczenia)...
Ja wyglada tutaj posada KITCHENHANDA - jest to najbardziej obrzydliwy
i uwlaczajacy z zawodow, ktore "czekaja" na nowo przyjezdnych...
Osoba, ktora ma taka prace, zmywa brudne gary, po tygodniu ma
odmoczone rece, tak ze skora z opuszkow palcow schodzi, do tego w
butach chlupie w czasie pracy woda (jest to nie do unikniecia) i od
kolan w dol spodnie ma skopane w wodzie !!! Niedosc, ze tak wyglada
twoja praca, to warunki w ktorych pracujesz dalece odbiegaja od
przyjetych w Europie (80% tutejszych knajp i restauracji zamknalby
POLSKI SANEPID), wszystko jest powierzchownie wymyte, a tak naprawde
brudne i zapyziale od kilku lat, na zapleczach restauracji panuje
pelna prowizorka co do instalacji urzadzen oraz sprzetu tam
zainstalowanego, osoba ktora na to popatrzy z perspektywy pracownika,
nigdy nie bedzie juz nic tam chciala zjesc !!!
Moze sie to wydac czytelnikowi wrecz niewiarygodne co tutaj pisze,
ale nie sa to tylko moje odczcucia, ale wiekszosc spotkanych tu
ludzi, ktorzy w polsce piastowali dobre stanowiska i pracowali
biurowo, a nie fizycznie - to jest konieczne, aby miec porownianie do
tego co musisz tutaj robic !!!
Osoby, ktore natomiast przyjechaly tutaj, poniewaz w Polsce nie
widzialy perspektywy zycia dla siebie oraz pracowaly fizycznie, moga
znalezc w Sydney np. zawod malarza, ktory jest mozna
rzec "zarezerwowany" dla Polakow !!! Ci ktorzy przyjechali tutaj z
takim a nie innym nastawieniem, wlasnie pracuja jako "painterzy",
zatrudnieni przez innych polakow, ktorzy tu z "wyboru" i koniecznosci
zyciowej pozostali, malarz na start dostaje 12,50$/godz, po 3
miesiacach moze dostac 15$/godz... najwazniejsze jest to ze pracuje
10 godz dziennie od poniedzialku do piatku plus oczywiscie cala
sobota i cala niedziela (slowa zaczerpniete od jednego z polakow,
ktory prowadzi tutaj jedna z najwiekszych firm malarskich), procz
tego nalezy zapomniec o jakimkolwiek obijaniu sie w pracy !!!, ludzie
ktorzy dopiero zaczynaja pracowac w tym fachu maja taka szkole zycia,
ze nikomu tego nie zycze, upodlani sa do granic mozliwosci i
fizycznego wycienczenia (moj wspolokator wlasnie tak pracuje, wiec na
codzien widuje co ta praca robi z czlowieka)!!!
Kolejna praca to KELNER-ka, wymagana znajomosc dobra angielskiego,
dodatkowo pikanterii dodaje fakt wysokosci zarobkow - start od 10$ do
12$ to jest max co mozesz zarobic, oczywiscie zaraz odezwa sie glosy,
ze ja zarabiam 15$, ale prosze mi wierzyc ze takich ludzi ktorzy
zarabiaja 15$ jako kelner-ka jest naprawde niewiele w skali calej
rzeszy "studentow" tutaj (slowo student celowo pisze w cudzyslowiu,
poniewaz miejscowy student nie ma nic wspolnego z prawdziwym
studentem, miejscowy student to posiadacz wizy studenckiej - tylko
tyle)
Wiekszosc restauracji i kawiarni w miescie maja obcokrajowcy, ktorzy
wcale sie nie kwapia do oferowania dobrych zarobkow, staraja sie
wykorzystywac ludzi, ktorzy u nich pracuja do granic swoich
mozliwosci - sa to przewaznie Wlosi, Arabowie, Azjaci.
Kolejna praca to CLEANER, po krotce biegasz po biurach z odkurzaczem,
na przemian ze szmata i albo scierasz kurz (musisz miec szczescie aby
akurat scierac kurz), albo zmywasz podloge i czyscisz toalety w
budynkach...
DELIVERY BOY, czyli dostawca pizzy, lub innych posilkow, praca dobra,
nawet bardzo, ale z jednym wielkim ALE, slabo platna !!! (oczywiscie
zdarzaja sie przypadki, ze ktos dobrze zarabia, ale poraz kolejny
pisze - sa to wyjatki, a wyjatki nie tworza reguly), zarobki 3$/za
dostarczenie pizzy + napiwki...
NIGHFILL (FILLER)- czlowiek, uklada-wyklada towar na polkach
sklepowych duzych supermarketow (COLES, WOOLWORTH, IGA), praca nie
jest ciezka, srednio platna - 12$/godz, i przede wszystkim czysta i w
miare przyjemna. Ja sam osobiscie tak pracuje i cenie sobie ta prace
jak zadna inna (moj jeden z wspollokatorow jest malarzem, drugi
KITCHENHANDEM, ja tez pracowalem JEDEN TYDZIEN jako kitchenhand, ale
za zadne pieniadze, w dodatku tak marne jak mozna tutaj zarobic nie
podjalem sie tak obrzydliwej i upokarzajacej pracy).
Jezeli juz sobie odpowiedziales na pytanie czy chcesz tu przyjechac i
w jakim celu to mozesz zaczac sie pakowac, lub odlozyc pomysl na
polke i poczekac az na twoim koncie pojawi sie wiecej pieniedzy na
planowany przyjazd tutaj...
Czy przyjazd tutaj w celu nauki jezyka jest dobrym pomyslem?
Jak najbardziej TAK, poniewaz relacje cenowe i koszt zycia tutaj jest
najtanszy ze wszystkich innych krajow anglojezycznych oferujacych
edukacje, procz tego jest tu cieply klimat, ktory tez jest
dodatkowych atutem.
Na pewno kazdy zastanawia sie na ile przyjechac, a
Obserwuj wątek
    • Gość: DARIO AUSTRALIA - Jak to tutaj ... CZESC DRUGA IP: 203.30.252.* 02.01.03, 04:49
      CZESC DRUGA

      Na pewno kazdy zastanawia sie na ile przyjechac, a moze nawet zostac,
      bo przeciez Australia jest tak pieknym krajem i kraina mlekiem i
      miodem plynaca, niestety w tym miejscu musze krzyknac ZE NIE JEST !!!
      Nie jest ani kraina mlekiem plynaca, ani nie jest wspanialym
      krajem... jest po prostu krajem gdzie zyja ludzie, ktorym za bardzo
      nie zalezy w zyciu aby cos osiagnac, a najwazniejsze jest aby przez
      zycie nie tyle co przejsc co przepnynac, a najlepiej zostac
      poniesionym przez fale.
      Staram sie duzo z ludzi rozmawiac, oraz obserwowac tych ktorzy tutaj
      zyja i niestety wszystkich ich (IMIGRANTOW, AUSTRALIJCZYKOW) cechuje
      minimalizm, ktory dla mnie czlowiek z Europy jest nie do
      zaakceptowania! Nie wiem jak Ty - Drogi Czytelniku - pojmujesz swoja
      postawe zyciowa oraz cele i marzenia, ktore na pewno masz i chcesz
      zrealizowac, ale powiem ci jedno, w Australii tego nie osiagniesz. W tym
      miejscu znowu chcialbym podkreslic, ze sa to moje odczucia na podstawie tego co
      zobaczylem, uslyszalem, dowiedzialem sie od dziesiatkow innych osob, ktore
      mialem okazje tutaj spotkac... Oczywiscie spotkalem tez, takich ktorzy sa
      zachwycieni pobytem tutaj i upatruja ten kraj jako druga swoja
      ojczyzne, ale zapewniam was, ze Ci ludzie juz wpadli w opisywana
      przeze mnie minimalizm, albo w Polsce zasilaliby rzesze
      bezrobotnych, z powodu braku jakiegokolwiek wyksztalcenia.
      Jezeli ktos twierdzi ze zycie bez stresu i bez problemow jest tak
      cydowne jak opowiadaja mu znajomi to w tym miejscu mowie ze tak nie
      jest! Osobiscie uwazam ze jednym z najwazniejszych celow z zyciu jest
      realizacja marzen i bycie na jak najwyzszym szczeblu tego co mozesz w
      zyciu osiagnac. W Europie jest to dla Ciebie osiagane, predzej czy
      pozniej, natomiast tutaj nie - dlatego ze wiekszosc dobrych posad
      otrzymuja ludzie z krajow Anglojezycznych (taka jest czarna strona
      polityki Rona Howarda), dla ciebie pozostaje albo praca fizyczna,
      albo bedziesz urzednikiem wtopionym w spoleczenstwo, dla ktorego
      jestes NIKIM, oczywiscie tez mozesz zostac sprzedawca w sklepie,
      pracownikiem w biurze, ale poza praca w twoim zyciu bedzie pustka,
      taka ktorej na pewno do tej pory nigdy nie doswiadczyles.
      Gospodarka w Australii jest tak specyficznie zaprojektowana, ze dla
      osob pracujacych zycie tutaj nie jest drogie, ale nie jest tanie.
      System tak uksztaltowal tutaj zarobki, ze jestes w stanie zarobic
      tyle ile musisz i ani grosza wiecej, czyli odpadaja jakiekolwiek
      ekstra wydatki, typu wczasy w Europie, luksusowy samochod...
      Tutaj mozesz jedynie wtopic sie w to spoleczenstwo i zyc w nim nie
      majac nic do powiedzenia...
      Wydaje mi sie, ze dla mlodych ludzi - takich ktorzy chca siegac
      szczytow w zyciu (oczywiscie jednym sie to udaje, innym nie, ale
      wszyscy moga probowac) zycie tutaj to nieporozumienie, oczywiscie
      jezeli wyznacznikiem poziomu zycia nie jest tylko brak stresu i
      powodow do zmartwien...
      Jezeli w zyciu chcesz cos wiecej znaczyc, niz byc nikim w
      wielonarodowosciowych spoleczenstwie, ktore na dodatek nie
      reprezentuje soba zadnej kultury, to zyc tutaj nie bedziesz.
      Australia to spoleczenstwo przede wszystkim robotniecze, nie ma tutaj
      inteligencjkiej klasy spolecznej, dopiero od 20 lat naplywaja tutaj
      ludzie ktorzy postawili ten kraj na nogi, poprzez wyksztalcenie
      zdobyte w swojej ojczyznie, w przeciwnym razie Australia byla by
      drugim 3 swiatem...
      Dlaczego tutaj tak jest, dlaczego tutaj zyje sie tak a nie inaczej,
      odpowiedz jest bardzo prosta...
      Otoz jest to spoleczenstwo powstale z naplywajacej emigracji od 200
      lat, pierwszymi osadnikami byli skazancy angielscy i irlandczycy, i to
      oni zbudowali ten kraj, budowali najlepiej jak umieli - niechludnie i
      bardzo prosto, splodzili nastepne pokolenia, ktore tutaj mieszkaja i
      tak pozostalo...
      Nie maja problemow gospodarczych takich jak w innych rejonach swiata,
      nie mieli wojen, nie mieli kultury i dalej nie maja, dlatego latwo
      jest tutaj zyc kazdemu, poniewaz nie musi sie dostosowywac ani
      niczego uczyc co sprawialoby trudnosci...
      Powroce jeszcze do tematu niechlujnosci i minimalizmu, otoz 80%
      nieruchomosci, ktora tutaj sie znajduje jest w stanie mozna rzec
      oplakanym, tzn. brudna elewacja, nie wymieniane i nie malowane okna
      od 30 lat, wszystko robione jak najmniejszym nakladem kosztow i sil,
      tak aby sie zylo wygodnie i zeby sie przy tym za bardzo nie
      natrudzic...
      Centrum Sydney, jest ladne, nawet bardzo, ale reszyta dzielnic to
      brud, smrod i ubustwo, domki zbudowane w stylu wiktorianskim od 30
      lat nieremontowane, okna wszedzie drewniane ze szczelinami srednicy
      malego palca, brak jakiejkolwiek mysli architektonicznej, wszystko
      zbudowane i postawione tanio i szybko...
      Wiekszosc australijczykow - 75% to ludzie zaniedbani do granic
      mozliwosci: otyli, brudni, ubrani - bez gustu, tacy ktorym wogole nie
      zalezy na tym jak wygladaja i co inni o nich mysla. Jest to o tyle
      straszne i przygnebiajace, ze ludzie ktorzy tutaj przyjechali i
      zostali na dluzej zaczynaja wygladac podobnie. Jezeli w Polsce,
      kobiety dbaja o swoj wyglad, dbaja o siebie, to tuaj 75% niedba, ma
      to w glebokim powazaniu. Widok takich kobiet i mezczyzm powoduje u
      mnie jak i u moich przyjaciol z Polski, Czech i Slowacji odruch
      wymiotny. Domy, mieszkania wygladaja podobnie jak sami
      australijczycy, na dodatek jak jeden z moich kolegow mowi, wiekszosc
      domow smierdzi "stechlizna".
      Przed pzrylotem tutaj wyobrazalem sobie Sydney jako maisto podoben do
      Berlina, czyli duze miasto-aglomeracje, w ktorym zyje mieszanka
      kulturowa. Jakie bylo moje zdziwienie kiedy juz w pierwszym tygodniu
      zycie obalilo moj wizerunek tego miasta. Sydney nawet do piet nie
      dorasta takiemu miastu jakim jest Berlin. Berlin to miasto nie dosc,
      ze czystsze, duzo bezpieczniejsze, z przemyslana architektuta, w
      ktorym widac, ze znajduje sie w kraju o silnej gospodarce, kraju
      uprzemyslowionym, w kraju silnym... Sydney natomiast to miasto, ktore
      poza centrum (Citi) swieci nedza, bieda, nijakoscia, budem,
      malomiasteczkowoscia i kiczem, totalnym brakiem gustu.
      Jak juz wczesnuiej wspomnialem mieszkam z dwoma polakami (jeden jest
      malarzem, drugi "studentem" i pracuje jako kitchenhand) oraz z para
      mlodych ludzi z Londyny. Kate i Joe - bo tak oni sie nazywaja,
      przyjechali do Sydney miesiac temu i znalezli moje ogloszenie o
      wynajmie mieszkania i zamieszkami z nami, co prawda nie na dlugo bo
      za 2 tyg, sie wyprowadzaja ale wystarczajaco aby dowiedziec sie co na
      temat Australi mysla tacy jak oni ludzie. Otoz mysla oni identycznie
      jak ja i wszyscy ci, ktorych spostrzezenia i przemyslenia zamiesciem
      i opisalem tutaj. Ostatnio Joe stwierdzil, ze Australia dorowna
      Europie nie wczesniej jak za 10 lat, mysle ze nie potrzeba tutaj
      zbytniego komentarza. Jeszcze jedno, jednym z najwiekszych
      procentowych dochodow rynku austrlijskiego jest sektor edukacyjny,
      bowiem wlasnie tacy jak Ja napedzaja koniunktore temu krajowi. Cala
      gospodarka opiera sie tutaj na turystyce i na ludziach, ktorzy
      skuszeni "magia kontynetu" zapragneli tutaj przyleciec i zobaczyc jak
      tutaj sie zyje. Wszystkie te college i kursy przez nie prowadzone
      napedzaja koniunktore australijskiej gospodarce, nie porownywalana do
      zadnego innego kraju na swiecie. Smiem twierdzic, ze gdyby ograniczyc
      naplyw studentow i turystow, ten kraj zjadlby sie od ogona. Dlaczego?
      Poniewaz nie ma tutaj zadnej gospodarki, niczego co pozwolilo by temu
      krajowi utzryamc sie i swoich obywateli, wiekszosc zyje tutaj z tych
      ktorzy przyjechali tutaj sie uczyc lub zwiedzac. Kolejna prawda jest,
      ze Australia stanela na rowne nogi, DOPIERO bo olimpiadzie
      zorganizowanej tutaj 2 lata temu, wtedy australijski rzad otzrymal
      miliardy dolarow na zainwestowanie w swoja gospodarke i na promocje
      tego kraju. Bez tych pieniedzy, Australia by sobie nie poradzila...
      jest na to za slaba, jest to kraj ktory nic nie wyprac
      • Gość: DARIO AUSTRALIA - Jak to tutaj ... CZESC TRZECIA IP: 203.30.252.* 02.01.03, 04:53
        CZESC TRZECIA

        Bez tych pieniedzy, Australia by sobie nie poradzila...
        jest na to za slaba, jest to kraj ktory nic nie wypracowal, wszystko
        co ma to wzorce zaczerpniete z innych krajow i tepo i slepo je
        nasladowane. Szczytem glupoty, ktory tuatj sie powtarza to
        pretendowanie tego kraju do udzialu w strukturach Uni
        Europejskiej !!! Tak, tak Australia ma ambicje zostac krajem
        europejskim, te ambicje co prawda widac z zyciu codziennym, poniewaz
        wiezy Australii z Wielka Brytania sa bardzo silne, chocby wiekszosc
        pieniedzy, ktore Australia dostala na rozbudowe miast, otrzymala od
        Brytyjskich Bankow...
        Na koniec czy zaluje ze tutaj przyjechalem?
        Na poczatku zalowalem, ale bylo spowodowane to faktem braku pracy
        (1,5 miesiaca szukania oraz brakiem prawdziwej az do bolu informacji
        na temat zycia tutaj) i wizja, ze ten wyjazd bedzie kosztowal duzow
        wiecej niz poczatkowo bylo zaplanowane - 25.000 zl. Jednak pogodzilem
        sie z tym faktem, odpowiadajac sobie na pytanie PO CO TUTAJ
        PRZYJECHALEM? Ja tutaj przyjechalem uczyc sie jezyka, a nie pracowac!
        Oczywiscie chetnie popracuje, ale nie jako fizol i nie za marne
        grosze, na ktore bede musial tutaj ostro zasuwac, czesto takze
        poswiecajac zajecia w szkole, za ktore nie malo zaplacilem.
        Uwazam, ze Australia jest tanim krajem aby nauczyc sie jezyka i
        jezeli tylko po to masz zamiar tutaj przyjechac to nie powinienes sie
        zastanawiac, bo nigdzie lepiej nie wydasz swoich pieniedzy. Natomiast
        jezeli nie masz pieniedzy aby oplacic swojego calego przyjazdu tutaj
        (min.75%) to poczekaj do czasu kiedy bedziesz mial i wtedy przyjedz,
        bo na nauke jezyka nigdy nie jest za pozno, a 30000zl , ktore bedzie
        cie ten wyjazd kosztowal bede procentowaly przez dalsze twoje cale
        zycie.
        Ja tutaj przyjechalem z wykupionym kursem nauki jezyka angielskiego
        na 6 miesiecy, w tym 14 tygodni General English i 10 tygodni FCE
        Cambridge Course. Szkola to AUSTRALIAN COLLEGE OF ENGLISH (podobno
        najlepsza i zarazem najdrozsza), dlatego tez w mojej szkole jest
        tylko 2 Polakow, a reszta to 80% Azjaci - Japonia i Korea, 10% Czesi
        i Slowacy, 10% Szwajcarzy i reszta to "Made in" Wenezuela, Brazil,
        Spain... Inne college, w ktorych bylem juz na korytarzy witaly ciebie
        polskimi napisami i w eterze bylo sluchac jezyk Polski, dlatego tez
        jestem zadowolony ze swojego wyboru, a nie tak jak wiekszosc
        spotkanych tutaj Polakow w klasach ma ponad 30% ludzi z Polski. W
        takim sasiedztwie wierzcie mi, nie latwo nauczyc sie jezyka
        angielskiego...
        Jezeli macie jakie pytania lub watpliwosci, to piszcie na adres
        bigdario@wp.pl

        Pozdr.
        DARIO
      • Gość: migueluski Re: AUSTRALIA - Jak to tutaj ... CZESC DRUGA IP: 202.97.171.* 04.01.03, 08:43
        Racja, ja tez mam wyzsze wyksztalcenie, pracowalem na uniwerku, mowie 6
        jezykami
        a ameryce poludniowej wpakowalem sie finansowo wiec postanowilem odkuc sie w
        Miami.
        i co, tylko sie skurwilem przed samym soba, harujac jak idiota, az rzygac mi
        sie chcialo.
        dalem sobie spokoj po 6 miesiacach, i wrocilemm do tego co lubie i umie robic.
        teraz stoje lepiej niz kiedykolwiek.
        do pracy na poziomie polecam kraje rozwijajace sie i kraja trzeciego swiata,
        white power zawsze dziala.
        :)
      • Gość: Pawel_z_Melbourne czasem masz racje, czasem bredzisz... IP: *.sunsh2.vic.optusnet.com.au 05.01.03, 08:21
      • Gość: OZ Re: AUSTRALIA - Jak to tutaj ... CZESC DRUGA IP: 61.95.54.* 12.12.03, 02:28
        CZLOWIEKU, ZYCIE UCIEKA CI JAK GAZ Z ZAPALNICZKI, ZANIM SIE OBEJRZYSZ CZAS
        BEDZIE SIE ZEGNAC Z PIEKNYM SWIATEM, WIEC CIESZ SIE POKI MOZESZ, GDZIEKOLWIEK
        JESTES, COKOLWIEK ROBISZ. ZOSTAW TE WSZYSTKIE PIERDOLY I CIESZ SIE BO "ZA
        CHWILE" BEDZIE ZA POZNO!!!
    • Gość: z kraju anglo. Re: AUSTRALIA - Jak to tutaj jest naprawde .... IP: *.transcanada.com 03.01.03, 19:26
      Zupelnie nie rozumiem Twojego zdziwienia.
      Kazdy kraj ma swoja specyfike!
      Kazdy kraj ma wlasne prawa zatrudnienia, pobytu czy tez nauki.

      Tylko swiadczy jak malo jestes zorientowany w wspolczesnym swiecie...
      A powracajac do specyfiki kultury dnia codziennego krajow anglo-saksonskich
      (UK, Kanada, USA, Nowa Zelandia,Australia ITD..) powinienes wiedziec,
      ze w kazdym z tych krajow dominuje SZACUNEK I REPSEKTOWANIE PRAWA!
      Prawo, ktore reguluje nasze codzienne zycie i ulatwia wspolzycie miedzy OBYWATELAMI kazdego kraju.

      Czego sie chesz spodziewac od kraju w ktorym jestes gosciem?
      Przyjezdnym gosciem nie placacym podaktow?

      Chcesz zyc z owocow czyjes pracy (nasze ogolne dobro zebrane z oplaconych podatkow)
      i spodziewasz sie "rurek z kremem" ?

      Czas sie obudzic i byc realista w swoim wlasnym kraju przed wyjazdem gdziekolwiek
      wybierasz sie za granice? ...nalezy przestac wybierac sie w obce strony "na wariata" !!!!!!!!!!!!!

      Regards :))))
      • Gość: johnny Re: AUSTRALIA - Jak to tutaj jest naprawde .... IP: *.client.attbi.com 04.01.03, 00:16
        Ale ty DARIO jestes tepy. Takich bzdur dawno nie czytalem.
        Jesli tak kochasz Europe to dlaczego nie pojechales uczyc sie angielskiego do
        Anglii czy tez Irlandii?
        Australijczycy ktorzy przyjezdzaja do Kanady czy USA biora kursy angielskiego
        bo ich mowy nikt nie moze zrozumiec a ty pojechales sie tam uczyc. Moze
        nauczysz sie podstaw ale wymowy bedziesz sie i tak musial uczyc jeszcze raz.
        Tak ci sie podoba w Berlinie to jedz tam ale najpierw sobie troche poczytaj o
        sytuacji ekonomicznej w Niemczech a ta jest na krawedzi totalnego zalamania.
        "W Australii nic sie nie produkuje tylko jest przemysl turystyczny i szkoly
        i tylko dzieki olimpiadzie jakos stanela na nogi"
        Czlowieku, czy moze kangur kopnal cie w glowe ?
        Nie zapominaj durniu ze tam olimpiada byla juz raz w 1956 a ile jest takich
        krajow na swiecie ktore organizowaly olimpiade dwa razy ?
        Mozesz mi wytlumaczy kto im dal te miliardy dolarow bo wedlug ciebie to tak
        wyglada ze nagle rozstapilo sie niebo i worki z dolarami zaczely spadac na ta
        biedna ziemie australijska.
        Nie zapominaj rowniez ze w kazdym kraju sa sklepy, restauracje i ktos tam musi
        pracowac. Jeden jest kierownikiem a drugi musi zmywac gary tak to jest w zyciu.
        Ty palancie, powinienes podziekowac australijczykom za to ze ci w ogole
        pozwolili pracowac bo nie jestes emigrantem tylko studentem.
        Ja rozumie twoja frustracje bo oto przyjechal pan z Polski z jakims dyplomem
        wiec nalezy mu sie praca w biurze najlepiej za 5 tysiecy na miesiac plus
        samochod i telefon komorkowy.
        Ja sie zupelnie nie dziwie ze w Polsce jest tak jak jest bo to jest kraj
        zamieszkaly przez ludzi takich jak ty a wiec spier..... na drzewo
        (najlepiej eukalyptusowe)
        Musze tu dodac ze ja nie mieszkam w Australii
        • Gość: pawel Re: AUSTRALIA - Jak to tutaj jest naprawde .... IP: *.ae.krakow.pl 05.01.03, 01:12
          Z taka gadka to wygladasz na fizola co ma gleboko w powazaniu innych i potrafi
          rzucac tylko epitetami. Moze dario rzeczywiscie przesadzil z ta olimpiada, moze
          bedzie musial uczyc sie akcentu gdzie indziej ale gosc podal wiele ciekawych,
          intrygujacych informacji. A ty co? spadowa kocie!
          • Gość: Ewelina Re: AUSTRALIA - Jak to tutaj jest naprawde .... IP: *.lodz.cvx.ppp.tpnet.pl 05.01.03, 15:07
            Przerażenie ogarnia!!!! Los sprawił mi niespodzinkę w postaci miejsca
            urodzenia: własnie urodzilam sie w Australii. Niestety nie mialam okazji tam
            mieszkać. Ale teraz po raz drugi - niespodzinka: jade tam. Czy bede miala takie
            odczucia jak autorzy tych postów? Czy bede tam NIKIM? Czy bede sprzatać,
            zamiatać, myc gary? Byc moze.
            • Gość: Karol_K Każdy ma taką Australię, na jaką sobie zasłużył... IP: *.ima.pl 05.01.03, 17:00
              Każdy ma taką Australię, na jaką sobie zasłużył ?
              Myślę, że imigranci zabierają ze sobą swoje własne problemy i przez ich pryzmat
              widzą swój nowy kraj.

              1. Nastawienie psychiczne potrafi kompletnie zniekształcić odbiór
              rzeczywistości. Można tylko współczuć autorowi postu i jego kolegom, bo jego
              tekst świadczy o głębokiej depresji.
              Byłem w Australii dwukrotnie i troche inaczej oceniam pewne poruszone kwestie
              ekonomiczne i architektoniczne, niemniej jest to cenny przyczynek do wiedzy o
              tym, jakich stanów psychicznych można sie spodziewać, gdy się tam startuje.

              2. Pewne poruszone wątki świadczą o braku doświadczenia autora. Warunki
              sanitarno-higieniczne na zapleczu wielu polskich knajp mają się nijak do
              oslawionej surowości Sanepidu.

              Mój kolega pracujący przy zmywaku oznaczał pisakiem "używane" listki sałaty,
              które miał obowiązek zwracać do kuchni.
              Jeden listek wrócił do niego jedenastokrotnie...

              Kto pracował ten wie. Trudno zdobyć taką pracę, a jeszcze trudniej z niej
              wyżyć.
              W Australii taką robotę zdobyć można łatwo, ale trzeba jeszcze chcieć się po
              nią schylić... No, a skoro ktoś był szpakami karmiony...

              Rozwinięte kraje Europy są, jak sama nazwa wskazuje, bardziej rozwiniete
              gospodarczo i kulturalnie, ale Polakowi nie dają takich możliwości rozwoju, jak
              Australia, bo Australijczycy przyjmują Polaka, jak swego, a w Europie króluje
              rasizm i nacjonalizm - > przykladem świeci Berlin, gdzie Polakowi dają odczuć
              jego obcość na każdym kroku, począwszy od powybijanych szyb w samochodzie,
              skończywszy na szykanach w pracy i w urzędach.
              W Australii Polak jest takim samym imigrantem, jak wszyscy inni (Aborygenów
              wybili prawie doszczętnie).

              3. Dobrze, że taki post sie pojawił, bo naiwni młodzi ludzie trochę zbyt
              optymistycznie oceniają swoje szanse w zetknięciu z Zachodem i pchają się tam
              na oślep.
              Lepiej za pieniążki tatusia rozwijać biznes, albo wskoczyć na zaklepaną posadkę
              w urzędzie lub banku, zamiast zabierać nadzieję gorzej urodzonym.

              - Lecz niepotrzebnie zabiera nadzieję tym pracowitym i zahartowanym, na których
              ten kraj czeka i daje im nieograniczone mozliwości. Bo tam naprawdę jest duuużo
              lepiej niż w Polsce.
              Ale kto się w Polsce jeszcze nie sparzył, temu obce wychodki czyści się
              trudniej.

              - Myślę, że im trudniej było Ci tutaj w Polsce zapracować na ten wyjazd, tym
              łatwiej i szybciej tam wystartujesz.

              4. Młodzi ludzie wyjeżdżający na studia lub na "Work&Travel" do tej pory
              przebywali w ochronnym kokonie, jaki zapewniła im bogata rodzina.
              To są dzieci polskiej bogatej klasy średniej, która sfinansowała im edukację i
              dorzuciła kilkanaście tysięcy złociaków na wyjazd studenciaka za granicę.

              Pierwsze zetknięcie z dorosłością i twardą rzeczywistością jest zawsze przykre
              i rozczarowuje, niezależnie od tego, gdzie się odbywa. Lepiej, żeby odbywało
              się za granicą, bo przynajmniej własnej ojczyzny się nie opluwa.

              Przypominają mi się dyskusje nt "prawa pierwszej nocy" - lepiej, żeby panna
              młoda kojarzyła sobie ból z panem feudalnym, niż z własnym mężem.

              Przykro czytać te wszystkie bluzgi na forum - opluwają firmy pośredniczące,
              które im wyjazd zorganizowały, opluwają kraj w którym się znaleźli...

              Dla mnie sam fakt skorzystania z usług pośrednika przed wyjazdem świadczy o
              braku samodzielności i nie dziwię się że efekty są potem opłakane.
              Samodzielnie można załatwić wszystko bez kłopotu - Ambasada Australii zapełnia
              full serwis, a Internet dodatkowo daje możliwość wytargowania najlepszej oferty
              na miejscu przed wyjazdem.
              Ten, komu nie żal wyrzucać pieniędzy na pośrednika, nie będzie chciał się
              schylić do fizycznej pracy na miejscu.
              Specyfika polskich enklaw etnicznych na Zachodzie jest dołująca - to prawda,
              ale gdy nauczysz się języka nagle znajdziesz się w innym świecie.

              5. Dla równowagi - kilka zalet Australii:
              Klimat jest tak łagodny, że żyć można bez schronienia przez okrągły rok, np na
              plaży. Popularne jest mieszkanie w przyczepach kempingowych.

              Studenci dorabiają sobie na wiele różnych sposobów, np łowiąc ryby i sprzedając
              je do restauracji (niepotrzebna karta wędkarska), biurokracja w polskim wydaniu
              jest zjawiskiem nieznanym.
              Prawo jazdy dostaje się od ręki, nieobowiązkowe są jazdy ani łapówki. Wystarczy
              umieć. Całkowity koszt wyrobienia prawa jazdy 60 PLN.

              Sydney to jedno z najbezpieczniejszych miast na świecie, wystarczy spojrzeć do
              statystyk.

              Australia zarabia na produkcji i handlu. Jest tutaj wiele unikalnych bogactw
              naturalnych ( opale ), zyski przynosi rolnictwo ( owcza wełna ). Handel z
              Dalekim Wschodem, zwłaszcza Chinami przysparza obustronnych profitów i
              powoduje, że ceny w sklepach są niskie.
              Dlatego starcza pieniędzy na nowe autostrady, opiekę socjalną i budowę
              infrastruktury na terenach o niższej gęstości zaludnienia.

              Benzyna jest prawie tak tania, jak u nas gaz - coś koło 1,70 PLN za litr.

              Język angielski nie różni się w sposób istotny dla Polaka od wersji
              brytyjskiej, bo wszyscy oglądają od kilkudziesięciu lat telewizję i język
              urzędowy króluje, tak samo jak język polski w Polsce. Jedynie w enklawach
              etnicznych czasem trudno się porozumieć, z przyczyn oczywistych.

              Polecam link
              republika.pl/australia_zbe
              Pozdrawiam

              Karol_K
              • Gość: DARIO odpowiedzi do watku Karola IP: 203.30.252.* 06.01.03, 04:48
                ODPOWIEDZI WSTAWILEM DUZYMI LITERAMI
                Gość portalu: Karol_K napisał(a):

                ) Każdy ma taką Australię, na jaką sobie zasłużył ?
                ) Myślę, że imigranci zabierają ze sobą swoje własne problemy i przez ich
                pryzmat widzą swój nowy kraj.
                W MOIM PRZYPADKU, NIE BYLO ZADNYM PROBLEMOW, TYLKO I WYLACZNIE POZYTYWNE
                MYSLENIE ORAZ BARDZO REALISTYCZNE PODEJSCIE DO WSZYSTKICH OTACZAJACYCH SPRAW...
                )
                ) 1. Nastawienie psychiczne potrafi kompletnie zniekształcić odbiór
                ) rzeczywistości. Można tylko współczuć autorowi postu i jego kolegom, bo jego
                ) tekst świadczy o głębokiej depresji.
                CALKOWICIE ZGADZAM SIE Z PIERWSZYM ZDANIEM, JEDNAK DRUGIE NIE JEST PRAWDZIWE
                NAWET W 1%, WSZYSCY O KTORYCH PISALEM W GLOWNYM WATKU NIE WPADLI W ZADNA
                DEPRESJE TYLKO JAKO LUDZIE OBYCI I WYKSZTALCENI, ALE TAKZE ZDECYDOWANI NA NAUKE
                JEZYKA PRZEBYWAJA TUTAJ I RADZA SOBIE JAK TYLKO MOGA...
                ) Byłem w Australii dwukrotnie i troche inaczej oceniam pewne poruszone kwestie
                ) ekonomiczne i architektoniczne, niemniej jest to cenny przyczynek do wiedzy o
                ) tym, jakich stanów psychicznych można sie spodziewać, gdy się tam startuje.
                )
                ) 2. Pewne poruszone wątki świadczą o braku doświadczenia autora. Warunki
                ) sanitarno-higieniczne na zapleczu wielu polskich knajp mają się nijak do
                ) oslawionej surowości Sanepidu.
                ) MOZE I TAK, NIGDY NIE PRACOWALEM W GASTRONOMII...
                ) Mój kolega pracujący przy zmywaku oznaczał pisakiem "używane" listki sałaty,
                ) które miał obowiązek zwracać do kuchni.
                ) Jeden listek wrócił do niego jedenastokrotnie...
                )
                ) Kto pracował ten wie. Trudno zdobyć taką pracę, a jeszcze trudniej z niej
                ) wyżyć.
                ) W Australii taką robotę zdobyć można łatwo, ale trzeba jeszcze chcieć się po
                ) nią schylić... No, a skoro ktoś był szpakami karmiony...
                ) CALKOWICIE SIE ZGADZAM, ALE CZY NIE UWAZASZ ZE DOSTEPNOSC TYLKO PRACY
                FIZYCZNEJ DLA KAZDEGO PRZYJEZDNEGO TEZ SWIADCZY O DANYM KRAJU?
                PRACY FIZYCZNEJ JEST TU SPORO, ALE JA NIE NALEZE DO KLASY ROBOTNICZEJ
                I "LOPATA" MACHAC NIE BEDE....
                ) Rozwinięte kraje Europy są, jak sama nazwa wskazuje, bardziej rozwiniete
                ) gospodarczo i kulturalnie, ale Polakowi nie dają takich możliwości rozwoju,
                jak
                )
                ) Australia, bo Australijczycy przyjmują Polaka, jak swego, a w Europie króluje
                ) rasizm i nacjonalizm - ) przykladem świeci Berlin, gdzie Polakowi dają odczu
                ) ć
                ) jego obcość na każdym kroku, począwszy od powybijanych szyb w samochodzie,
                ) skończywszy na szykanach w pracy i w urzędach.
                ) W Australii Polak jest takim samym imigrantem, jak wszyscy inni (Aborygenów
                ) wybili prawie doszczętnie).
                ) CALKOWICIE SIE ZGADZAM. NALEZY DODAC ZE WSZYSCY KTORZY TUTAJ ZYJA TO
                EMIGRANCI I DLATEGO ISTNIEJE TUTAJ TAKI PORZADEK RZECZY...
                CO DO POWYBIJANYCH SZYB W SAMOCHODACH W BERLINIE TO JEST TO ABSOLUTNIE NIE
                PRAWDA, PRZYNAJMNIEJ Z WLASNYCH DOSWIADCZEN (nie raz zostawialem radio i drogi
                sprzet w samochodzie na noc w Berlinie i nigdy nic nie stracilem)

                ) 3. Dobrze, że taki post sie pojawił, bo naiwni młodzi ludzie trochę zbyt
                ) optymistycznie oceniają swoje szanse w zetknięciu z Zachodem i pchają się tam
                ) na oślep.
                ) Lepiej za pieniążki tatusia rozwijać biznes, albo wskoczyć na zaklepaną
                posadkę
                )
                ) w urzędzie lub banku, zamiast zabierać nadzieję gorzej urodzonym.
                )
                ) - Lecz niepotrzebnie zabiera nadzieję tym pracowitym i zahartowanym, na
                których
                )
                ) ten kraj czeka i daje im nieograniczone mozliwości. Bo tam naprawdę jest
                duuużo
                )
                ) lepiej niż w Polsce.
                OCZYWISCIE ZE TUTAJ JEST DUZO LEPIEJ NIZ W POLSCE, ALE TYLKO DLA PRACOWNIKOW
                FIZYCZNYCH I DLA TYCH KTORZY CHCA MACHAC "LOPATA". WYDAJE MI SIE ZE NIKT NIE
                UCIEKA Z OJCZYZNY, ABY JESC NA KOLACJE KAWIOR A W DZIEN MACHAC LOPATA...
                ) Ale kto się w Polsce jeszcze nie sparzył, temu obce wychodki czyści się
                ) trudniej.
                )
                ) - Myślę, że im trudniej było Ci tutaj w Polsce zapracować na ten wyjazd, tym
                ) łatwiej i szybciej tam wystartujesz.
                ) NA CALY WYJAZD ZAPRACOWALEM SAM, SWOJA PRACA I NIE BYLA TO PRACA FIZYCZNA
                TYLKO STANOWISKO KIEROWNICZE...

                ) 4. Młodzi ludzie wyjeżdżający na studia lub na "Work&Travel" do tej pory
                ) przebywali w ochronnym kokonie, jaki zapewniła im bogata rodzina.
                ) To są dzieci polskiej bogatej klasy średniej, która sfinansowała im edukację
                i
                ) dorzuciła kilkanaście tysięcy złociaków na wyjazd studenciaka za granicę.
                )
                ) Pierwsze zetknięcie z dorosłością i twardą rzeczywistością jest zawsze
                przykre
                ) i rozczarowuje, niezależnie od tego, gdzie się odbywa. Lepiej, żeby odbywało
                ) się za granicą, bo przynajmniej własnej ojczyzny się nie opluwa.
                )
                ) Przypominają mi się dyskusje nt "prawa pierwszej nocy" - lepiej, żeby panna
                ) młoda kojarzyła sobie ból z panem feudalnym, niż z własnym mężem.
                )
                ) Przykro czytać te wszystkie bluzgi na forum - opluwają firmy pośredniczące,
                ) które im wyjazd zorganizowały, opluwają kraj w którym się znaleźli...
                ) CALKOWICIE SIE ZGADZAM, POSREDNIK JAK KAZDY INNY ZARABIA I MA DO TEGO PRAWO,
                ZGADZAM SIE JEDYNIE Z TOTALNYM BRAKIEM NIEDOINFORMOWANIA MLODYCH, CHETNYCH,
                SPRAWGNIONYCH WYJAZDU...
                ) Dla mnie sam fakt skorzystania z usług pośrednika przed wyjazdem świadczy o
                ) braku samodzielności i nie dziwię się że efekty są potem opłakane.
                ) Samodzielnie można załatwić wszystko bez kłopotu - Ambasada Australii
                zapełnia
                ) full serwis, a Internet dodatkowo daje możliwość wytargowania najlepszej
                oferty
                )
                ) na miejscu przed wyjazdem.
                ) Ten, komu nie żal wyrzucać pieniędzy na pośrednika, nie będzie chciał się
                ) schylić do fizycznej pracy na miejscu.
                ) Specyfika polskich enklaw etnicznych na Zachodzie jest dołująca - to prawda,
                ) ale gdy nauczysz się języka nagle znajdziesz się w innym świecie.
                )
                ) 5. Dla równowagi - kilka zalet Australii:
                ) Klimat jest tak łagodny, że żyć można bez schronienia przez okrągły rok, np
                na
                ) plaży. Popularne jest mieszkanie w przyczepach kempingowych.
                ) PRZEPRASZAM, ALE RECE OPADAJA....
                WYJEZDZASZ Z POLSKI Z GODNYCH WARUNKOW, ABY CIESZYC SIE SLONCEM I MIESZKAC
                JAK "PIES" W BUDZIE, TFUUU W PRZYCZEPIE KEMPINGOWEJ... SORRY ALE TO NIE DLA
                MNIE...
                ) Studenci dorabiają sobie na wiele różnych sposobów, np łowiąc ryby i
                sprzedając
                )
                ) je do restauracji (niepotrzebna karta wędkarska), biurokracja w polskim
                wydaniu
                )
                ) jest zjawiskiem nieznanym.
                TUTAJ NIE MA BIUROKRACJI? BZDURA ! JEST TAK ROZWINIETA JAK WSZEDZIE INDZIEJ,
                TYLKO ROZNICA POLEGA NA TYM, ZE NA ROZPATRZENIE SPRAWY CZEKA SIE TUTAJ 5 RAZY
                KROCEJ NIZ W POLSCE, A AUSTRALIJCZYCY JAK ZADEN INNY NAROD KOCHAJA "PAPIERKI",
                JAK NAJWIECEJ PAPIERKOW...
                O WEDKARSTWIE I KLOSOWNICTWIE NIE SLYSZALEM, NIKT TUTAJ OD STUDENTA ZADNYCH RYB
                NIE KUPI ANI NIE KUPUJE...
                ) Prawo jazdy dostaje się od ręki, nieobowiązkowe są jazdy ani łapówki.
                Wystarczy
                )
                ) umieć. Całkowity koszt wyrobienia prawa jazdy 60 PLN.
                )
                NIEPRAWDA, TRZEBA ZDAC EGZAMIN, CO DO LAPOWKARSTWA TO PRAWDA TUTAJ GO NIEMA
                ) Sydney to jedno z najbezpieczniejszych miast na świecie, wystarczy spojrzeć
                do
                ) statystyk.
                ) MOZE BYLO, TERAZ NA PEWNO NIE JEST, DO BANKTOWN NAWET POLICJA BOI SIE W NOCY
                WIEZDZAC, A KOLEGA MIESZKA PRZY SAMEJ STACJI I RAZ NA MIESIAC SLYSZY STRZALY I
                W DZIEN WIDZI KREW NA ULICY PO JAKIMS SZTYWNIAKU...
                ) Australia zarabia na produkcji i handlu. Jest tutaj wiele unikalnych bogactw
                ) naturalnych ( opale ), zyski przynosi rolnictwo ( owcza wełna ). Handel z
                ) Dalekim Wschodem, zwłaszcza Chinami przysparza obustronnych profitów i
                ) powoduje, że ceny w sklepach są niskie.
                PRAWDA...ALE DZIEJE SIE TAK DLATEGO ZE JEST TU OGROMNY RYNEK ZBYTU, NAPEDZONY
                PRZEZ TAKICH JAK JA ORAZ PRZEZ TURYSTOW
                ) Dlatego starcza pieniędzy na nowe autostrady, opiekę socjalną i budowę
                ) infrastruktury na terenach o niższej gęstości zaludnienia.
                )
                ) Benzyna jest prawie tak tania, jak u nas gaz - coś koło 1,70 PLN za litr.
                ) BEZOLOWIOWA KOSZTUJE 0,90$, CZYLI PONAD 2 ZL
                ) Język angielski nie różni się w sposób istotny dla Polaka od wersji
                ) b
                • usenetgazeta Re: do Dario 08.01.03, 10:57
                  Dario, powiedz czego Ty sie spodziewales jadac do au? szczerze.. wydaje mi sie
                  ze reprezentujesz przyklad typu Polaka, ktory uwaza ze w innych krajach jest
                  raj...jedz gdziekolwiek indziej i dowiesz sie, ze wszedzie cos jest
                  beznadziejne.
                  Z praca: jaka moze dostac dobra prace ktos, kto sie dopiero uczy jezyka z
                  wyksztalceniem w dziedzinie, ktora przezywa gleboki kryzys... do tego bez
                  pozwolenia na prace? w Europie masz rownie nikle szanse (w niektorych krajach
                  zerowe) na prace za biurkiem. 3 lata temu bylaby to inna rozmowa, ale teraz sa
                  takie realnia. Tu Twoje zale wygladaja zalosnie....Przepraszam jezeli jestes
                  wysokiej klasy specjalista, bo tacy ciagle nie maja problemow z praca (masz je
                  wiec nim nie jestes).


                  Wyluzowanie ludzi bywa bardzo meczace dla kogos lubiacego porzadek, ale
                  wyspiarze tacy sa i jadac tam powinienes juz to wiedziec (generalizujac w
                  Europie jest wiele krajow rownie 'leniwych' i 'balaganiarskich', moze wyjedz do
                  Ameryki Poludniowej....).

                  To prawda, ze budownictwo jest kiepskie, nie jest to wyjatek w krajach o
                  umiarkowanym klimacie (nic nie zamarza, sciany nie pekaja, po co instalacja
                  grzewcza? - a ze sciany gnija po paru latach... )

                  To prawda ze na tle Europy au turystycznie ma niewiele do zaoferowania, zero
                  klimatu 'historii' itp (wg mnie) - magia marketingu i tyle. Ale chyba niektorym
                  sie podoba. Jak to jest dla Ciebie bardzo wazne jedz co sasiadujacej NZ
                  (pieknie....).

                  Czekam na odpowiedz czego oczekiwales... i skad Ci to przyszlo do glowy, ile
                  ksiazek/publikacji na ten temat czytales, z iloma ludzmi mieszkajacymi w .au
                  rozmawiales przez wyjazdem?




                  • Gość: DARIO do usenetu... IP: 203.30.252.* 10.01.03, 06:14
                    usenetgazeta napisała:

                    > Dario, powiedz czego Ty sie spodziewales jadac do au? szczerze.. wydaje mi
                    sie
                    > ze reprezentujesz przyklad typu Polaka, ktory uwaza ze w innych krajach jest
                    > raj...jedz gdziekolwiek indziej i dowiesz sie, ze wszedzie cos jest
                    > beznadziejne.
                    ABSOLUTNIE NIE SPODZIEWALEM SIE RAJU, ALE CZEGOS LEPSZEGO NIZ W POLSCE...
                    POLSKE DALEJ UWAZAM ZA NAJLEPSZE MIEJSCE DO ZYCIA DLA POLAKA, BO WBREW POZOROM
                    JEST TO KRAJ DUZYCH MOZLIWOSCI...
                    AUSTRALIA JEST KRAJEM DUZYCH MOZLIWOSCI I JEST TO PRAWDA, ALE NAJBARDZEJ
                    ZALOSNY TUTAJ JEST MINIMALIZM, KTORY CECHUJE TYCH LUDZI.. NIE JEST ON
                    PODYKTOWANY BRAKIEM PIENIEDZY TYLKO TAKIM A NIE INNY PODEJSCIEM DO ZYCIA...
                    > Z praca: jaka moze dostac dobra prace ktos, kto sie dopiero uczy jezyka z
                    > wyksztalceniem w dziedzinie, ktora przezywa gleboki kryzys... do tego bez
                    > pozwolenia na prace?
                    JEZYK ZNAM DOSC DOBRZE, A POZWOLENIE NA PRACE MAM, W KRAJACH EUROPY ZACHODNIEJ
                    ORAZ W IRLANDII I UK, KIERUNEK KTORY SKONCZYLEM WCALE NIE PRZEZYWA KRYZYSU
                    (dodam ze nie jest to informatyka, ani telekomunikacja)
                    w Europie masz rownie nikle szanse (w niektorych krajach
                    > zerowe) na prace za biurkiem. 3 lata temu bylaby to inna rozmowa, ale teraz
                    sa
                    > takie realnia. Tu Twoje zale wygladaja zalosnie....Przepraszam jezeli jestes
                    > wysokiej klasy specjalista, bo tacy ciagle nie maja problemow z praca (masz
                    je
                    > wiec nim nie jestes).
                    JA PISZE TUTAJ O PROBLEMACH Z PRACA DLA STUDENTOW, KTORZY POSIADAJA POZWOLENIE
                    NA PRACE W WYMIARZE 20 GODZ/TYDZ, NIE SZUKALEM PRACY W PELNYM WYMIARZE GODZIN I
                    NA DOBRYM STANOWISKU, WIEM ZE PRZY DOBREJ ZNAJOMOSCI JEZYKA NIE JEST TRUDNOSCIA
                    ZNALEZIENIE TAKIEJ PRACY CHOCBY W KIERUNKU MOJEGO WYKSZTALCENIA...
                    AUSTRALIA TO OGROMNY RYNEK ZBYTU ORAZ MOZLIWOSCI, WYSTARCZY PRZEJZEC GAZETE I
                    SA PELNE STRONY OGLOSZEN NA TEMAT PRACY, NIE TYLKO FIZYCZNEJ ALE TAKZE W SFERZE
                    BUDZETOWEJ LUB DUZYCH KORPORACJI... - TO JEST BARDZO DOBRE
                    MOJ TEKST MIAL NA CELU UZMYSLOWIENIE MLODYM LUDZIOM ZDECYDOWANYM NA PRZYJAZD
                    TUTAJ, ABY ZABRALI ZE SOBA PIENIADZE NA CZAS POBYTU, BO INACZEJ ICH NIE ZAROBIA
                    CHARUJAC FIZYCZNIE ITP.
                    >
                    >
                    > Wyluzowanie ludzi bywa bardzo meczace dla kogos lubiacego porzadek, ale
                    > wyspiarze tacy sa i jadac tam powinienes juz to wiedziec (generalizujac w
                    > Europie jest wiele krajow rownie 'leniwych' i 'balaganiarskich', moze wyjedz
                    do
                    >
                    > Ameryki Poludniowej....).
                    JA WLASNIE LUBIE PORZADEK...
                    >
                    > To prawda, ze budownictwo jest kiepskie, nie jest to wyjatek w krajach o
                    > umiarkowanym klimacie (nic nie zamarza, sciany nie pekaja, po co instalacja
                    > grzewcza? - a ze sciany gnija po paru latach... )
                    I TO JEST DNO !!! BUDOWNICTWO TUTAJ JEST W OPLAKANYM STANIE, TO JAK BUDUJA WOLA
                    O POMSTE DO NIEBA, ZADNEJ WENTYLACJI W KAZDYM DOMU KARALUCHY I GRZYB NA
                    SCIANIE, TAK ROZWINIETY GOSPODARCZO KRAJ POWINIEN BUDOWAC SOLIDNIE I DOBRZE,
                    ALE JEST INACZEJ...
                    WG MNIE WYNIKA TO Z WLASNIE Z TAKIEGO A NIE INNEGO PODEJSCIA DO ZYCIA, NO WORRY
                    I MIEC WSZYSTKO GLEBOKO GDZIES - JEST TO DOBRE ALE NA KROTKA METE...
                    >
                    > To prawda ze na tle Europy au turystycznie ma niewiele do zaoferowania, zero
                    > klimatu 'historii' itp (wg mnie) - magia marketingu i tyle. Ale chyba
                    niektorym
                    > sie podoba. Jak to jest dla Ciebie bardzo wazne jedz co sasiadujacej NZ
                    > (pieknie....).
                    PIEKNIE TO UJALES I O TO MI CHODZILO, ZE JEST TO TYLKO MAGIA MARKETINGU...
                    BRAK JAKIEGOKOLWIEK POPARCIA W RZECZYWISTOSCI...

                    > Czekam na odpowiedz czego oczekiwales... i skad Ci to przyszlo do glowy, ile
                    > ksiazek/publikacji na ten temat czytales, z iloma ludzmi mieszkajacymi w .au
                    > rozmawiales przez wyjazdem?
                    >
                    NIE WIEM CZY DOKLADNIE CZYTALES MOJ TESKT, ALE JA W ZADNYM MIEJSCU NIE
                    NAPISALEM ZE AUSTRALIA NIE JEST WARTA ZWIEDZENIA I PRZYJECHANIA TUTAJ, JA TYLKO
                    OPISALEM TO CO MNA NAJBARDZEJ WSTRZASNELO I NIE ZNALAZLEM NA PYTANIE: DLACZEGO
                    TAK JEST? ZADNEJ ODPOWIEDZI, PROCZ NIECHLUJSTWA, MINIMALIZMU I BRAKU ODBROBINY
                    DOBREJ WOLI ABY TO ZMIENIC...
                    AUSTRALIJCZYCY TO LUDZIE, KTORZY AKCJEPTUJA SWOJ STYL ZYCIA TAKIM JAKIM JEST I
                    NAWET NIE ZALEZY IM ABY COS W NIM ZMIENIC NA LEPSZE... - I TO NAJBARDZEJ MNIE
                    TUTAJ UDERZYLO, WRECZ ZMIAZDZYLO...

                    WSZYSTKIE PUBLIKACJE BARDZO OGOLNIKOWO I NIE EMOCJONALNIE PODCHODZA DO TEMATU
                    AUSTRALII, CO PRAWDA NIE MOZNA IM ZARZUCIC KLAMSTWA, ALE BRAK MOWIENIA
                    OBIEKTYWNEJ PRAWDY CZYNI WIELE ZLEGO DLA WSZYSTKICH TYCH KTORZY SIE TU
                    WYBIERAJA...

                    pozdr.
                    dario
                    • usenetgazeta Re: do Dario 10.01.03, 13:29
                      > ABSOLUTNIE NIE SPODZIEWALEM SIE RAJU, ALE CZEGOS LEPSZEGO NIZ W POLSCE...

                      hmm, jezeli chodzi o drogi to Polska jest wiele lat swietlnych za krajem w
                      obszarze wiekszym od Europy z ludnoscia w ilosci polowa polskiej.
                      W Au jest czysto w zdecydowanej wiekszosci miejsc ... u nas jest brudno w
                      zdecydowanej wiekszosci miejsc.
                      W Sydney bylam kilka dni wiec nie przecze ze moga tam byc brudne miejsca.
                      W Polsce idziesz do sklepu to ciagle w wiekszosci miejsc pani patrzy wilkiem i
                      odzywa sie w sposob opryskliwy (do mnie akurat uderzylo w czasie swiatecznego
                      pobytu w kraju, i co smieszne byly to firmowe sklepy w duzych miastach) - nie
                      zauwazylam tego w au.
                      i takich roznic (waznych- niewaznych) jest mnostwo.

                      A w Polsce zawsze jest najlepiej bo ta mentalnosc/zwyczaje uwazasz za normalne,
                      tu sie ma starych przyjaciol itd.


                      > POLSKE DALEJ UWAZAM ZA NAJLEPSZE MIEJSCE DO ZYCIA DLA POLAKA, BO WBREW
                      POZOROM
                      >
                      > JEST TO KRAJ DUZYCH MOZLIWOSCI...

                      nie zaprzeczam, choc jest wiele rzeczy ktore po dluzszym pobycie za granica
                      staja sie niesamowicie drazniace (np ciagle marudzenie i narzekanie bez powodu,
                      kombinatorstwo/lapowkartwo podniesione do zalety/normalki ktorym wypada sie
                      chwalic w kazdym momencie - zaczynajac od placenia za bilet w pociagu
                      kontrolerowi polowy kwoty w lape, brania przedmiotow z pracy dla siebie,
                      dzwonienia na maxa z telefonow firmowych - bo nikt nie powiedzial ze telefon
                      sluzbowy sluzy do spraw sluzbowych a wszystko poza powinno miec umiar itd itd w
                      kazdym drobnym detalu zycia. O duzych sprawach juz nie wspomne - co dziwne
                      dotyczy prawie wszystkich, mlodych ludzi rowniez! W ten sposob nie wyrobimy
                      sobie zaufania i beda traktowali nas jak potencjalnych zlodziei, ktorych trzeba
                      kontrolowac na kazdym kroku....)

                      > AUSTRALIA JEST KRAJEM DUZYCH MOZLIWOSCI I JEST TO PRAWDA, ALE NAJBARDZEJ
                      > ZALOSNY TUTAJ JEST MINIMALIZM, KTORY CECHUJE TYCH LUDZI.. NIE JEST ON
                      > PODYKTOWANY BRAKIEM PIENIEDZY TYLKO TAKIM A NIE INNY PODEJSCIEM DO ZYCIA...

                      i maja do tego prawo, sa niby minimalistyczni a zobacz do czego doszli przez
                      niewiele lat bedac usytuowanym w bardzo niekorzystym gospodarczo miejscu na
                      ziemi.
                      Aha, nie wiem czy wiesz pracuja 45 godzin tygodniowo (etat).


                      > JEZYK ZNAM DOSC DOBRZE, A POZWOLENIE NA PRACE MAM, W KRAJACH EUROPY
                      ZACHODNIEJ
                      > ORAZ W IRLANDII I UK, KIERUNEK KTORY SKONCZYLEM WCALE NIE PRZEZYWA KRYZYSU
                      > (dodam ze nie jest to informatyka, ani telekomunikacja)
                      hmm, strzelasz
                      1) UK i Ire to rowniez Europa Zachodnia(fizycznie, bo np wg Anglikow Irladnia
                      to nie Europa :))))
                      2)wiekszosci krajow Europy Zach. pozwolenie na prace zwiazane jest z jedna firma
                      3) nie mow ze masz otworta dzialalnosc w kazdym kraju Europy Zachodniej

                      no ale to detale... ciagle dziwie sie czemu nie pojechales do Europy Zachodniej
                      uczyc sie jezyka, a do .au tylko na wakacje...

                      > JA PISZE TUTAJ O PROBLEMACH Z PRACA DLA STUDENTOW, KTORZY POSIADAJA
                      POZWOLENIE
                      > NA PRACE W WYMIARZE 20 GODZ/TYDZ, NIE SZUKALEM PRACY W PELNYM WYMIARZE GODZIN

                      to napisz co taki student moglby robic i za jakie pieniadze... i co z tego by
                      miala firma zatrudniajaca.
                      Wszedzie studenci wykonuja podobne prace (chyba ze sa na praktykach, ale to juz
                      trzeba umiec sobie wczesniej zalatwic).


                      > TUTAJ, ABY ZABRALI ZE SOBA PIENIADZE NA CZAS POBYTU, BO INACZEJ ICH NIE
                      ZAROBIA
                      >
                      > CHARUJAC FIZYCZNIE ITP.
                      hmm, uwazasz ze w E Zach utrzymasz sie za 20 godzin/tydz pracy?
                      maly przyklad: Irlandia (mowia bogaty kraj sukcesu) min na godzine 6.25 (cos
                      takiego) euro. x20 = 125 euro/tydzien (mowia ze niektorzy pracodawcy nawet tego
                      nie placa). To akurat/z reguly jednak za malo na codzienna szkole jezykowa. Za
                      wlasny pokoj musisz zaplacic jakies 500euro/miesiac (to tyle co
                      zarabiasz). 'Studenci' zyja a nawet oszczedzaja bo pracuja ponad 40 godzin,
                      mieszkaja po kilku w jednym pokoju, jedza w miejscach, w ktorych pracuja,
                      szukaja zajecia, gdzie daja napiwki lub praca jest bardzo ciezka i za to wiecej
                      platna (np budowy). I tak zawoza troche pieniedzy do domu. Nie wierz ze
                      gdziekolwiek ktokolwiek placi wiecej, niz musi.

                      > JA WLASNIE LUBIE PORZADEK...
                      generalnie to Europa Polnocna (srodkowa).

                      > I TO JEST DNO !!! BUDOWNICTWO TUTAJ JEST W OPLAKANYM STANIE, TO JAK BUDUJA
                      WOLA
                      >
                      > O POMSTE DO NIEBA, ZADNEJ WENTYLACJI W KAZDYM DOMU KARALUCHY I GRZYB NA
                      > SCIANIE, TAK ROZWINIETY GOSPODARCZO KRAJ POWINIEN BUDOWAC SOLIDNIE I DOBRZE,
                      > ALE JEST INACZEJ...
                      > WG MNIE WYNIKA TO Z WLASNIE Z TAKIEGO A NIE INNEGO PODEJSCIA DO ZYCIA, NO
                      WORRY
                      >
                      > I MIEC WSZYSTKO GLEBOKO GDZIES - JEST TO DOBRE ALE NA KROTKA METE...

                      zapraszam do Irlandii, 5 lenie domy maja zagrzybione cale sciany. Karaluchom
                      chyba za zimno :))))
                      No i zaden kraj nie 'dostal/wzial' tylu pieniedzy od innych nacji (bezposredno
                      jak i posrednio bedac rajem podatkowym na terenie Unii i sciagajac
                      inwestycje/'inwestycje' - jakby ich nie bylo Unia dostalaby srednio dwa razy
                      tyle od krajow chcacych tu dzialac)

                      > PIEKNIE TO UJALES I O TO MI CHODZILO, ZE JEST TO TYLKO MAGIA MARKETINGU...
                      > BRAK JAKIEGOKOLWIEK POPARCIA W RZECZYWISTOSCI...

                      ale ja nie napisalam ze australia jest brzydka - jest piekna ale wg mnie chowa
                      sie przy krajach srodziemnomorskich/europejskich (o innych miejscach na ziemi
                      nie wspomne), duza przestrzen, doslownie pare wyjatkowych rzeczy.

                      > OPISALEM TO CO MNA NAJBARDZEJ WSTRZASNELO I NIE ZNALAZLEM NA PYTANIE:
                      DLACZEGO
                      > TAK JEST? ZADNEJ ODPOWIEDZI, PROCZ NIECHLUJSTWA, MINIMALIZMU I BRAKU
                      ODBROBINY
                      > DOBREJ WOLI ABY TO ZMIENIC...
                      > AUSTRALIJCZYCY TO LUDZIE, KTORZY AKCJEPTUJA SWOJ STYL ZYCIA TAKIM JAKIM JEST
                      I
                      > NAWET NIE ZALEZY IM ABY COS W NIM ZMIENIC NA LEPSZE... - I TO NAJBARDZEJ MNIE
                      > TUTAJ UDERZYLO, WRECZ ZMIAZDZYLO...

                      a ja powtarzam, ten kraj i tak bardzo duzo osiagnal (czemu pracowici, sumienni
                      Polacy ciagle maja im wiele rzeczy do pozazdroszczenia?, naprawde biednych
                      ludzi w .au jest niewspolmniernie mniej niz w Polsce).

                      czy nie wydaje Ci sie ze szesliwego czlowieka nie ma sensu uszczesliwiac?
                      Wychowali sie w takim srodowisku i tak im dobrze.

                      > WSZYSTKIE PUBLIKACJE BARDZO OGOLNIKOWO I NIE EMOCJONALNIE PODCHODZA DO TEMATU
                      > AUSTRALII, CO PRAWDA NIE MOZNA IM ZARZUCIC KLAMSTWA, ALE BRAK MOWIENIA
                      > OBIEKTYWNEJ PRAWDY CZYNI WIELE ZLEGO DLA WSZYSTKICH TYCH KTORZY SIE TU
                      > WYBIERAJA...

                      proza, zwykle przezycia ludzi - nie broszury reklamowe.
                      Kazdy widzi swiat inaczej wiec nie wiem co masz na myslisz piszac 'obiektywna
                      prawda'. Mozna mowic o faktach, ale wtedy nie broszury a roczniki statystyczne
                      do reki.
                      ale sie rozpisalam...
                • Gość: Bug Dario zawsze jestes taki krytyczny.... IP: 195.194.12.* 01.04.03, 13:46
                  Dario you are dickhead!Edytor tekstu-amator sie znalazl.
              • Gość: Jurek Re: Każdy ma taką Australię, na jaką sobie zasłuż IP: *.dialup.optusnet.com.au 06.01.03, 12:59
                > 5. Dla równowagi - kilka zalet Australii:
                > Klimat jest tak łagodny, że żyć można bez schronienia przez okrągły rok, np
                na
                > plaży. Popularne jest mieszkanie w przyczepach kempingowych.
                >

                HA ha ha - NIGDZIE TAK NIE ZMARZLEM JAK W AUSTRALII!!! DOMKI Z DYKTY, BRAK
                OGRZEWANIA, Z POKOJU DO POKOJU CIAGAM ZA SOBA GRZEJNIK! i to w Brisbane! Spytaj
                sie ludzi z Melbourne jak im szczeka lata w zimie.
                NO TAK... POPULARNE JEST MIESZKANIE W PRZYCZEPACH KEMPINGOWYCH... A GDZIE MAJA
                CI LUDZIE MIESZKAC??? TO NIE Z WYBORU I KLIMATU!
                I TYLE DLA ROWNOWAGI.
                • Gość: DARIO do Jurka IP: 203.30.252.* 07.01.03, 00:35
                  witam!

                  dokladnie tak jak mowisz, potwierdzam !!!
                  tutaj od maja do wrzesnia jest zima, co prawda nie podobna do europejskiej bo
                  sniegu niema i temperatura okolo 10 stopni ale wysoka wilgotnosc sprawia ze
                  ludzie budza sie ze szronem na ustach !!!
                  w sydney nie jest tak strasznie w zimie jak w Melbourne ale tam rzeczywiscie
                  nie jest ciekawie...

                  pozdr.
                  DARIO
                  • Gość: Karol_K Statystyka IP: *.ima.pl 07.01.03, 15:48
                    Proponuję posłużyć się w miarę aktualnymi danymi statystycznymi, które
                    publikuje CIA (Centralna Agencja Wywiadowcza USA) na stronach:

                    www.cia.gov/cia/publications/factbook/geos/as.html(Australia)
                    oraz
                    www.cia.gov/cia/publications/factbook/geos/pl.html(Polska)

                    Przeciętny Polak nie dożywa siedemdziesiątki, zaś wynędzniały ale za to
                    wyluzowany australijski mężczyzna świetuje swoje 77-te urodziny.

                    Nie wiem, jak wy, ale ja chciałbym sobie dodać extra siedem lat życia.
                    Dzisiaj miałbym dwadzieścia trzy.

                    Prawie jedna piąta Polaków żyje poniżej progu ubóstwa,
                    co i nie powinno dziwić, bo dochód narodowy na głowę brutto
                    jest prawie trzy razy mniejszy, niż w Australii
                    (odpowiednio $8800 i $24000)

                    Te "brudasy i niechluje" mają prawie dwa razy mniejszą śmiertelność noworodków,
                    który to wskaźnik jest powszechnie używany do porównywania jakości opieki
                    medycznej i sanitarnej.

                    Analfabetyzmu w Australii nie stwierdzono, podczas gdy w Polsce co setny
                    mężczyzna i co pięćdziesiąta kobieta podpisują się trzema krzyżykami.

                    Na dane dotyczące bezrobocia lepiej w ogóle nie patrzeć. W Australii zasilek
                    przysługuje dożywotnio i wystarcza na skromne życie, a mimo to jest tam trzy
                    razy mniej bezrobotnych, niż w Polsce.

                    Nieźle wysysają tych studentów, na których niby jedzie cała ekonomia -
                    gospodarka zarabia prawie 466 miliardów dolarów rocznie.

                    Dlatego ( dzięki tym naiwnym studenciakom z Polski ) zostaje im w kieszeni
                    nadwyżka budżetowa - rzecz nieznana w Polsce - z którą nie wiedzą co zrobić,
                    więc budują bez sensu wciąż nowe autostrady i wiercą tunele.

                    Polacy mają za to deficyt budżetowy w tej samej wysokości
                    = 2,7 miliarda dolarów.

                    Ale jest coś, w czym Polacy biją na głowę te durne australijskie małpy:
                    ilość telewizorów i stacji telewizyjnych !

                    Pozdrawiam




                    • Gość: Karol_K Re: Statystyka IP: *.gda.cdp.pl / 62.181.161.* 07.01.03, 15:58
                      Skleiło adresy, więc jeszcze raz je podaję:

                      www.cia.gov/cia/publications/factbook/geos/as.html


                      www.cia.gov/cia/publications/factbook/geos/pl.html




          • Gość: DARIO do Pawla IP: 203.30.252.* 06.01.03, 04:22
            wierz mi Pawle ze tez byloby mi ciezko uwierzyc w to co sam napisalem, ale sa
            to informacje sprawdzone od ludzi ktorzy tu na codzien zyja i mieszkaja...
        • Gość: DARIO Re: AUSTRALIA - Jak to tutaj jest naprawde .... IP: 203.30.252.* 06.01.03, 04:20
          Kultura twojej wypowiedzi swiadczy tylko i wylacznie o srodowisku z ktorego
          pochodzisz i czasach w ktorych nalezales do szczurow ktore pierwsze opuscily
          tonacy okret...
          Polska nie utonela, a ciebie tu niema i na pewno nie bedzie...
          Przyjedz, zobacz i bedziesz wiedzial kto rzadzi Sydney i kto tu wpakowal swoje
          pieniadze...
      • Gość: Mag Re: AUSTRALIA - Jak to tutaj jest naprawde .... IP: 195.194.12.* 01.04.03, 13:31
        Mylisz sie w kwestii placenia podatkow.Studenci i inni przyjezdni pracownicy
        zatrudnieni legalnie (ciezko jest pracowac nielegalnie w Oz)placa podatki.Moga
        wprawdzie ten podatek odzyskac,ale wekszosc tego nie robi.Szkoda tylko ze nie
        ie czerpiemy rzadnych korzysci z placenia podatkow.
    • Gość: Karol_K Kontynuacja IP: *.gda.cdp.pl / 62.181.161.* 06.01.03, 21:28
      Jakiś mało kulturalny Johnny kontynuuje podstępnie ten wątek na forum Polonia.
      www2.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?f=44&w=4150885
      • Gość: Andy Podobnie jest w Kanadzie... IP: 199.243.100.* 06.01.03, 22:05
        No coz Dario,
        Gratuluje solidnego opracowania i rzeczowego przedstawienia rzeczywistosci
        australijskiej.
        Ja gleboko wierze w kazde slowo, ktore tu napisales.
        Mam podobne wrazenia (jesli nie identyczne) dotyczace poziomu zycia w
        Kanadzie. Mieszkam w Toronto.
        Dosyc szybko zrozumialem jak doszlo do utworzenia takich emigracyjnych "rajow"
        jak Kanada i Australia.
        Ja w kazdym razie wyjezdzam stad juz niedlugo. Chce zapewnic mojemu synowi
        lepsze i ciekawsze zycie. Przyjazd tutaj byl w pewnym sensie bledem chociaz
        tez niezla nauka. Nawiasem mowiac ja mialem szczescie bo pracuje w swoim
        zawodzie (IT) a mimo to nie jestem zadowolony z tego co tutaj widze. Czesto z
        zona wspominamy nasze europejskie eskapady... ech lza sie w oku kreci. A tu
        wokol syf ... jak w Australii.

        Pozdrawiam i zycze szczesliwego powrotu.
        • Gość: DARIO do wypowiedzi Andy`iego IP: 203.30.252.* 07.01.03, 00:43
          witam!

          bardzo pozytywnie zaskoczyla mnie twoja wypowiedz i ciesze sie ze znalazla sie
          na forum bo to oznacza ze sa jeszcze ludzie dla ktorych slowo "raj" kojarzy sie
          nie z zamorskim krajem i ze starym mitem, ale z kultura i poziomem zycia w
          europie, a nie w domku z dykty i gliny zbudowanym przez spoleczenstwo bez
          kultury...
        • Gość: ITGuy Re: Podobnie jest w Kanadzie... IP: 208.29.168.* 27.01.03, 22:42
          Hej Pozdorwienia z USA i ja mam takie samo zdanie o USA i tez pracuje w IT no i
          tak samo jak ty mam zamiar wyruszac z powrotem do europy odezwij sie to
          podyskutujemy o mozliwosciach
          Pozdrowienia Robert
    • dundee_girl Re: AUSTRALIA - Jak to tutaj jest naprawde .... 07.01.03, 01:36
      Punk mysleni azalezy od punktu siedzenia. Jakbys zarabial 100K rocznie
      opisalbys Oz zupelnie inaczej.
      Jako mieszkanka Australii z wieloma Twoimi spostrzezeniami sie zgodze, ale, no
      wlasnie jest jedno ale, o ktorym Ty nie wspomniales a ktore przeslanie te
      wszystkie be - takiego luzu nigdzie indziej nie doswiadczysz i serdecznosc
      ludzka.
      • Gość: DARIO Do "dundee" IP: 203.30.252.* 07.01.03, 06:23
        moze i prawda, ale samym luzem i nie wyzywisz rodziny, a mieszkanie w domu z
        dykty po 5 latach sie ci znudzi, a wtedy moze byc za pozno...
        • ozpol Dario - ale sie obsmialem z takiego steku bzdur.. 07.01.03, 14:24
          Typowy tekst kogos kto jest tutaj "przejazdem" i juz wie lepiej i wszystko.
          Takie ilosci bzdur i ogolnien dawno nie widzialem.
          Ale moze toche do rzeczy:
          - jestem 22 lata w tym kraju i od 21 lat pracuje nie fizycznie . Jestem w IT.
          - mam kolegow ktory sa tez tutaj ok 20 lat i tylko jednostki pracuja w fabryce
          ale takie mieli zawody z Polski
          - nikt nie mieszka w domach jak piszesz z tektury - fakt jest ze 75% domow
          jest brick-veener - cos co wlasnie wchodzi do Polski
          - Fakt tem jest ze Sydney jest moze nawieksza wioska bo 4 mln ludzi musi
          gdzies mieszkac i kazdy chce miec wlasny domek
          - faktem jest ze tylko 20% sydnejczykow mieszka w tzw blokach i to jest pelna
          cegla
          - faktem jest ze srednia cena domu to 300,000 AUD i chyba to nie jest
          przyczepa czy fibro
          Moglbym tak wyliczac bez konca - ale moze powim jedno- nic a to nic nie
          zrozumiales z sensy zycia australijskeigo i jesli pozyjesz dluzej to moze
          odkryjesz to ze pogon za kielbasa czy marchewka do niczego nie prowadzi.
          Oprocz tego - widac ze obracales sie glownie w gronie "studentow" i ludzi na
          nich zerujacych i wlasnie masz takie a nie inne spostrzezenia, ale nie
          rozciagaj tego na cale spoleczenstwo, bo ignorancja razi w oczy.
          Typowe twoje zdanie o posadach w instytucjach rzadowych - moze umsknelo twojej
          udaze ze najwyzszym urzednikiem w Public Serwis do niedawna byl prof.
          Zubrzycki Polak z krwi i kosci i jest dosyc liczne grono POlakow w Kanberze na
          dobrych posadach.
          A Olimpiadzie to nawaliles tyle bzdur ze az przykro bylo czytac. Olimpiada
          byla finansowana poprzez Rzad Stanowy i prywatny biznes. Staduin byl zbudowany
          przez Multiplexer - true blue oz comany - beda budowac nowe Wembley. itp itp
          • Gość: johnny Re: Dario - ale sie obsmialem z takiego steku bzd IP: *.client.attbi.com 07.01.03, 17:15
            Z tego co pamietam jednym czy tez glownym inzynierem w firmie ktora budowala
            ten stadion tez byl Polak
          • Gość: DARIO Re: Dario - ale sie obsmialem z takiego steku bzd IP: 203.30.252.* 08.01.03, 03:06
            KOMENTARZ WSTAWILEM DUZYMI LITERAMI...

            ozpol napisał:

            > Typowy tekst kogos kto jest tutaj "przejazdem" i juz wie lepiej i wszystko.
            > Takie ilosci bzdur i ogolnien dawno nie widzialem.
            ZAPEWNIMA CIE, ZE NIE SA TO BREDNIE I BZDURY TYLKO RZECZYWISTOSC WIDZIANA
            OCZAMI CZLOWIEKA, KTORY NIE WROSL W TO SPOLECZENSTWO, JA MAM POROWNANIE,
            TYNATOMIAST BEDAC TUTAJ 22 LATA JUZ JEGO NIEMASZ, CHYBA ZE POROWNUJESZ
            DZISIEJSZA AUSTRALIE Z POLSKA LAT 80-TYCH...
            > Ale moze toche do rzeczy:
            > - jestem 22 lata w tym kraju i od 21 lat pracuje nie fizycznie . Jestem w IT.
            GRATULUJE. ZLE BY SWIADCZYLO O TOBIE GDYBYS BYL TU TYLE I BYL DALEJ
            PRACOWNIKIEM FIZYCZNYM...
            > - mam kolegow ktory sa tez tutaj ok 20 lat i tylko jednostki pracuja w
            fabryce
            > ale takie mieli zawody z Polski
            > - nikt nie mieszka w domach jak piszesz z tektury - fakt jest ze 75% domow
            > jest brick-veener - cos co wlasnie wchodzi do Polski
            OJ MIESZKA, MIESZKA, WYSTRACZY POJECHAC POCIAGIEM 50 KM OD SYDNEY...
            A RESZTA JEST REMONTOWANA, JAK NAJTANIEJ, JAK NAJSZYBCIEJ...
            > - Fakt tem jest ze Sydney jest moze nawieksza wioska bo 4 mln ludzi musi
            > gdzies mieszkac i kazdy chce miec wlasny domek
            > - faktem jest ze tylko 20% sydnejczykow mieszka w tzw blokach i to jest pelna
            > cegla
            > - faktem jest ze srednia cena domu to 300,000 AUD i chyba to nie jest
            > przyczepa czy fibro
            OCZYWISCIE, ALE NIE CHODZI MI O TO GDZIE KTO MIESZKA, ALE JAK MIESZKA, BO NIE
            POWIESZ MI ZE CI WSZYSCY LUDZIE NIE MAJA PIENIEDZY ABY TE DOMY ODREMONTOWAC!
            IM TO PO PROSTU NIE PRZESZKADZA I TAK ZYJA....
            > Moglbym tak wyliczac bez konca - ale moze powim jedno- nic a to nic nie
            > zrozumiales z sensy zycia australijskeigo i jesli pozyjesz dluzej to moze
            > odkryjesz to ze pogon za kielbasa czy marchewka do niczego nie prowadzi.
            TYLKO USMIECH NA TWARZY I "NO WORRY MATE..." - TO JEST KULTURA...
            > Oprocz tego - widac ze obracales sie glownie w gronie "studentow" i ludzi na
            > nich zerujacych i wlasnie masz takie a nie inne spostrzezenia, ale nie
            > rozciagaj tego na cale spoleczenstwo, bo ignorancja razi w oczy.
            NIESTETY NIE OBRACALEM SIE W SRODOWISKU STUDENTOW I LIDZI NA NICH ZERUJACYCH,
            TYLKO W AUSTRALIJSKIEJ RZECZYWISTOSCI ...
            > Typowe twoje zdanie o posadach w instytucjach rzadowych - moze umsknelo
            twojej
            > udaze ze najwyzszym urzednikiem w Public Serwis do niedawna byl prof.
            > Zubrzycki Polak z krwi i kosci i jest dosyc liczne grono POlakow w Kanberze
            na
            > dobrych posadach.
            CALKOWICIE SIE ZGADZAM... BO SA TO LUDZIE WYKSZTALCENI I WLASNIE TACY JAK ONI
            POSTAWILI TEN KRAJ NA NOGI, INACZEJ BYLBY TUTAJ 3 SWIAT...
            > A Olimpiadzie to nawaliles tyle bzdur ze az przykro bylo czytac. Olimpiada
            > byla finansowana poprzez Rzad Stanowy i prywatny biznes. Staduin byl
            zbudowany
            > przez Multiplexer - true blue oz comany - beda budowac nowe Wembley. itp itp
            PIENIADZE DOSTALI OD KOMITETU OLIMPIJSKIEGO I OD PRYWATNYCH FIRM, ALE PIERWSZE
            PIENIADZE NA ROZBUDOWE AUSTRALII NIE ZOSTALY TUTAJ WYPRACOWANE TYLKO
            POZYCZONE... LUB NAWET DANE...

            pozdr.
            dario
            • ozpol Re: Dario - czy TY tutaj byles ???? 10.01.03, 00:16
              Gość portalu: DARIO napisał(a):

              > KOMENTARZ WSTAWILEM DUZYMI LITERAMI...
              >
              > ozpol napisał:
              >
              > > Typowy tekst kogos kto jest tutaj "przejazdem" i juz wie lepiej i wszystko
              > .
              > > Takie ilosci bzdur i ogolnien dawno nie widzialem.
              > ZAPEWNIMA CIE, ZE NIE SA TO BREDNIE I BZDURY TYLKO RZECZYWISTOSC WIDZIANA
              > OCZAMI CZLOWIEKA, KTORY NIE WROSL W TO SPOLECZENSTWO, JA MAM POROWNANIE,
              > TYNATOMIAST BEDAC TUTAJ 22 LATA JUZ JEGO NIEMASZ, CHYBA ZE POROWNUJESZ
              > DZISIEJSZA AUSTRALIE Z POLSKA LAT 80-TYCH...

              === anie slowe nie pisalem o porownaniu do Polski - Australia jest taka jaka
              jest i z Twoich wpisow mam wrazenie ze moze pomyliles Australie z Austria albo
              byles caly czas nawalony ze takie teksty piszesz

              > > Ale moze toche do rzeczy:
              > > - jestem 22 lata w tym kraju i od 21 lat pracuje nie fizycznie . Jestem w
              > IT.
              > GRATULUJE. ZLE BY SWIADCZYLO O TOBIE GDYBYS BYL TU TYLE I BYL DALEJ
              > PRACOWNIKIEM FIZYCZNYM...
              ==== nie ma czego gratulowac, bo kazdy robi to co moze i co potrafi
              i nie musi sie ani wstydzic.

              > > - mam kolegow ktory sa tez tutaj ok 20 lat i tylko jednostki pracuja w
              > fabryce
              > > ale takie mieli zawody z Polski
              > > - nikt nie mieszka w domach jak piszesz z tektury - fakt jest ze 75% domow
              >
              > > jest brick-veener - cos co wlasnie wchodzi do Polski
              > OJ MIESZKA, MIESZKA, WYSTRACZY POJECHAC POCIAGIEM 50 KM OD SYDNEY...
              > A RESZTA JEST REMONTOWANA, JAK NAJTANIEJ, JAK NAJSZYBCIEJ...
              ==== tutaj sypnales sie ladnie - pociagiem po Sydney - 50 km czyli gdzie do
              Woop Woop. Moze jakbys wzial samochod to moze i bys wiecej zobaczyl. Jakie
              dzielnice widziales.
              Czy wiesz gdzie jest North Sydney, Chatswood czy Parramatta - i co slumsy sa???
              O jaki remontach piszez - czyzbys nie widzial zadnych nowych dzielnic. Moze
              powiesz gdzie 50,000 ludzi zamieszkuje ktore przyjezdza do Sydney co roku w
              ramach emigracji? W przyczepach kampingowych????

              > > - Fakt tem jest ze Sydney jest moze nawieksza wioska bo 4 mln ludzi musi
              > > gdzies mieszkac i kazdy chce miec wlasny domek
              > > - faktem jest ze tylko 20% sydnejczykow mieszka w tzw blokach i to jest pe
              > lna
              > > cegla
              > > - faktem jest ze srednia cena domu to 300,000 AUD i chyba to nie jest
              > > przyczepa czy fibro
              > OCZYWISCIE, ALE NIE CHODZI MI O TO GDZIE KTO MIESZKA, ALE JAK MIESZKA, BO NIE
              > POWIESZ MI ZE CI WSZYSCY LUDZIE NIE MAJA PIENIEDZY ABY TE DOMY ODREMONTOWAC!
              > IM TO PO PROSTU NIE PRZESZKADZA I TAK ZYJA....
              ====== i dalej te same bzdury .. czy ty tylko byles w domach remontowach??
              Moze podasz dokladnie w jakiej dzielnicy mieszkales, bo wyglada ze gdzies w
              Redfern czy nedznej czesci Coogee?
              Czy sadzisz ze wszytkie domy za powyzej 500,000 AUD nadaja sie do remontu albo
              to ruiny??? Sprawdz jeszcze raz www.realestate.com.au i moze cos innego
              zobaczes jesli nie miales szczescia zobaczyc albo nie chciales


              > > Moglbym tak wyliczac bez konca - ale moze powim jedno- nic a to nic nie
              > > zrozumiales z sensy zycia australijskeigo i jesli pozyjesz dluzej to moze
              > > odkryjesz to ze pogon za kielbasa czy marchewka do niczego nie prowadzi.
              > TYLKO USMIECH NA TWARZY I "NO WORRY MATE..." - TO JEST KULTURA...
              ======= a co widziales w kulturze australijskiej jak byles tutaj. Bo za 1000
              dollarow na miesiac czyba tylko big mac i pudelko piwa i takie masz wyobrazenie.
              Byles chociaz pod Opera bo nie sadze ze w srodku czy wiesz jakie sa teatry.
              I co zlego "No worries mate!!" - wyluzuj sie i zycie jest prostrze.


              > > Oprocz tego - widac ze obracales sie glownie w gronie "studentow" i ludzi
              > na
              > > nich zerujacych i wlasnie masz takie a nie inne spostrzezenia, ale nie
              > > rozciagaj tego na cale spoleczenstwo, bo ignorancja razi w oczy.
              > NIESTETY NIE OBRACALEM SIE W SRODOWISKU STUDENTOW I LIDZI NA NICH ZERUJACYCH,
              > TYLKO W AUSTRALIJSKIEJ RZECZYWISTOSCI ...
              ============ jakiej australijskiej rzeczywistosci - za 1000 dolow na miesiac -
              to margines a nie zeczywistosc - zasilek jest 180 na tydzien.
              Co takiego robiles (oprocz nauki) zeby wiedziec jaka jest ta "rzeczywistosc"?


              > > Typowe twoje zdanie o posadach w instytucjach rzadowych - moze umsknelo
              > twojej
              > > udaze ze najwyzszym urzednikiem w Public Serwis do niedawna byl prof.
              > > Zubrzycki Polak z krwi i kosci i jest dosyc liczne grono POlakow w Kanberz
              > e
              > na
              > > dobrych posadach.
              > CALKOWICIE SIE ZGADZAM... BO SA TO LUDZIE WYKSZTALCENI I WLASNIE TACY JAK ONI
              > POSTAWILI TEN KRAJ NA NOGI, INACZEJ BYLBY TUTAJ 3 SWIAT...
              ===============
              Kazdy kraj jest stawiany na nogi przez ludzi. Cos cienko zapiales !!!

              > > A Olimpiadzie to nawaliles tyle bzdur ze az przykro bylo czytac. Olimpiada
              >
              > > byla finansowana poprzez Rzad Stanowy i prywatny biznes. Staduin byl
              > zbudowany
              > > przez Multiplexer - true blue oz comany - beda budowac nowe Wembley. itp i
              > tp
              > PIENIADZE DOSTALI OD KOMITETU OLIMPIJSKIEGO I OD PRYWATNYCH FIRM, ALE
              PIERWSZE
              > PIENIADZE NA ROZBUDOWE AUSTRALII NIE ZOSTALY TUTAJ WYPRACOWANE TYLKO
              > POZYCZONE... LUB NAWET DANE...

              === No to rewelacka - wiesz lepiej niz wszyscy wokolo. Od kiedy Komitet
              Olimpijski daje pieniadze i kiedy dawal?
              Totalna bzdura i bez sensu.


              >
              > pozdr.
              > dario

              ========== Nie wiem dlaczego tak sie upierasz przy takim obrazie Australii i
              tego co tutaj widziales. Moze dostales po dupie i tego sie nie spodziewales.
              Ale rozumny czlowiek - a za takiego sie podajesz - powinien przyjac argumenty i
              fakty od ludzi co wiedza i widza lepiej. A ja uwazam ze Ty nie masz racji i
              typowo po Polsku postanowiles przywalic Australii i Australijczyka - ale po nas
              i tak to splywa. A ja pisze dla innych, zeby wiedzieli ze jest to kraj ladny i
              przyjemny i inny (dzieki Bogu) od reszty swiata.
              • Gość: DARIO do Ozpola ... IP: 203.30.252.* 10.01.03, 05:56
                szkoda mi czasu na negowanie tego co napisales...

                ps. TAK komitet olimpijski daje pieniadze na organizacje olimpiady
              • asfalt Re: Dario - czy TY tutaj byles ???? 10.01.03, 10:30
                Ozpol,
                Napisz na prywa kto ci placi za pisanie tylko ladnie o Australii... Czy to moze
                wydawnictwo 'Lonely Planet'?
        • dundee_girl Re: Do 'dundee' 08.01.03, 01:13
          Powiem tak: ja tez przyjechalam tu z dyplomem, mialam swietna prace w Polsce,
          wydawalo mi sie ze szyczyty tu osiagne, jest jednak inaczej, wykonuje prace na
          nizszym stanowisku niz w Polsce, za wieksza kase i co najwazniejsze mam swiety
          spokoj. Nie mam Szefa z zawysokim ego, nikt mnie nie szantazuje ze mnie zwolni,
          nie siedze po godzinach "bo musze" a jak siedze to mi placa.
          Powiedzmy szczerze, nie jest tak jak CI sie wydawalo ze bedzie i narzekasz.
          Tytual magistra polozyl Ci klapki na oczy.

          Zycze powodzenia
          • Gość: DARIO Do dundee II IP: 203.30.252.* 08.01.03, 02:54
            witam!

            w czesci masz racje, ale w drugiej niestety nie...
            wyksztalcenie zdobyte w Polsce absolutnie nie przyslonilo mi spojrzenia na
            wszystko co mnie tutaj otacza...
            studia procz wiedzy nauczyly mnie bardzo dobrze zycia i sposobu w jaki trzeba w
            nim postepowac oraz jak przez nie przejsc, natomiast najbardziej nie do
            zaakceptowania jest dla mnie to aby byc nikim tutaj, sama praca i pieniadze to
            nie wszystko, liczy sie takze to co robisz i w jakim srodowisku zyjesz...

            pozdr.
            Dario
            • dundee_girl Re: Do dundee II 08.01.03, 03:04
              Alez moj drogi, to co robisz i w jakim srodowisku zyjesz zalezy tylko i
              wylacznie od Ciebie. Mniej wiecej to wyglada tak, jak ide na prywatke i nie
              podoba mi sie muzyka i goscie to wychodze.

              Moje pierwsze wrazenie z pobytu w Oz byly podobne do Twoich pojakims czasie
              (pondad 2 lata) mam zupelnie inne spojrzenie - o wiele bardzie pozytywne.
              • Gość: z kraju anglo Re: ogolnie...Do dundee II IP: *.transcanada.com 10.01.03, 18:21
                Czytam wasze wypowiedzi, jednych zadowolonych z wyboru, drugich rozgoryczonych z pobytu
                w obcym sobie duchowo srodowisku...i dochodze do wniosku, kazdy powinien zyc tam, gdzie czuje sie
                najlepiej.
                Jak wspomnialem w jednym z moich powyzej wypowiedzi...kazdy kraj ma swoja specyfike, charakterystyke
                i jesli ktos z wyboru podjal decyzje mieszkania w takim czy innym kraju powinien ulozyc
                sobie zycie tak jak jest jemu najlepiej. (do posiadanej osobistej inteligencji i kultury!!!)

                Natomiast gadanie...tu jest zle...a tam jest dobrze.....niczego nie udawadnia ani do niczego nie prowadzi.....

                Jedno jest pewne i to bede powtarzal...kazdy kraj zyje z wypracowanego bogactwa przez swoich obywateli.
                Dlatego sie nie dziw jeden z drugim, ze swoi, wlasni obywatele sa brani na pierwszy plan - bo to jest ich kraj !!!!

                A z ta kultura starej Europy na codzien? to moze pogadamy sobie innym razem:)))))))

                PODROZE KSZTALCA!!!...i otwieraja glowy, przyswiadczaja nowych doswiadczen zyciowych,
                daja wspaniale perspektywe spojrzenia na zycie...
                .i na to juz nie trzeba uniwersyteckich dyplomow...tylko posiadac troche wlasnego mozgu!!!!!!

                Czy sie myle? poczytajmy dalsze wypowiedzi..... :))))))))

        • Gość: Kasia Do dario IP: *.rivernet.com.au 22.09.03, 15:19
          Mam nadzieje ze dario wrocil do Polski i jest szczesliwy na swoim kierowniczym
          stanowisku, patrzac jak polowa kraju bruk z glodu ogryza.
          Nie wiem czy ktos o tym wspomnial ale ogromna roznica jest pomiedzy studiami w
          Polsce i w Australii ... Dario ja tez bylam na polibudzie i takie przekrety
          jak tam tutaj sie nigdy nie zdarza .... o sciaganiu, oszukuwaniu,
          przepisywaniu zapomnij ... zostaniesz usuniety z uczelni szybciej niz myslisz.
          No i tutaj studenci sa uwazani juz za "mala smietanke" bo byc studentem tutaj
          a byc studentem w Polsce to duza roznica. Do czego zmierzam ... roznica w
          kulturze na uczelniach w Posce jest powiedzmy szczerze dosyc niska. No ale to
          mozna wyjasnic rzadza znalezienia jakiejkolwiek pracy .. tutaj nie musisz byc
          magistrem zeby miec super prace, jezeli zalezy ci na pieniadzach. Rada do
          nowych przyjezdnych : jesli nie jestes przygotowany na ciezka prace to nawet
          tutaj nogi nie stawiaj.
    • Gość: aga Re: AUSTRALIA -do dundee_girl IP: *.tychy-sikorskiego.sdi.tpnet.pl 11.01.03, 10:57
      Jak udalo ci sie wyjechac i znalez dobra praca? Najpierw byl to tylo kurs
      jezykowy a potem mialas po prostu sczescie?
      • dundee_girl Re: AUSTRALIA -do dundee_girl 11.01.03, 12:06
        Moj maz jest australijczykiem i chyba mialam duzo szczescia.

        Pozdrawiam
        • Gość: johnny Re: AUSTRALIA -do dundee_girl IP: *.client.attbi.com 11.01.03, 17:17
          Kobiety to maja latwo.
          Wystarczy tylko troche urody i wszystko moga zalatwic
          • dundee_girl Re: AUSTRALIA -do dundee_girl 11.01.03, 22:25
            W dzisejszycg czasach i "troche" nie wystarczy.:-))))
    • Gość: kasia_ania Re: AUSTRALIA - Jak to tutaj jest naprawde .... IP: 144.132.98.* 16.01.03, 06:49
      Chcialabym tylko dodac kilka luznych uwag na dwa tematy tutaj poruszane:
      budownictwo i turystyka (jej uroki a raczej "magia marketingu")

      1. Budownictwo - faktem jest ze standard odbiega od norm do ktorych sa
      przyzwyczajeni Polacy, Niemcy, Francuzi czy inni Europejczycy i moze mocno
      razic:

      - Wiekszosc nowych domow od dobrych 30 lat stawia sie na drewnianym "stelazu" -
      wyglada to jak domki z zapalek, sciany sa z plyt pilsniowych (czy plasterboard -
      nie wiem jak to przetlumaczyc na polski). Cegly, betonu czy kamienia daja
      tylko (jezeli wogole) na wierzch, cos takiego zamiast otynkowania budynku :))
      No i hop, masz dom gotowy.

      - Powody sa rozne: szybkosc budowania domu (masz gotowy wlasny dom w 3-4
      miesiace, calkowicie wyposazony), male wydatki (taki dom moze posiadac kazdy
      pracujacy Australijczyk nawet ze srednia pensja), cieplejszy klimat ktory
      pozwala na pozostawienie rur na wierzchu czy pominiecie insulacji (ale uwaga:
      czasem tylko w teorii!).

      - Nie jest to ideal domu dla kazdego tylko raczej najlatwiejsza z mozliwosci.
      Fakt, Australijczycy (przewaznie anglo-saskiego pochodzenia) uwazaja ze taki
      dom im zupelnie wystarczy i sa z nich dumni (z tych nowych, nowoczesnych,
      ladnie wyposazonych). Tak samo emigranci z krajow mniej rozwinietych gdzie nie
      mieli zapewnionego takie standardu ciesza sie ze moga posiadac dom a nie
      chatke. Natomiast wiekszosc emigrantow z Europy buduje sobie wlasne domy wedlug
      norm przywiezinych z ojczystego kraju. Preferuja oni domy solidne, z cegly, z
      ogrzewaniem i klimatyzacja. I tak na przyklad na naszej ulicy wlasnie staje
      piekny nowoczesny dom, na dwie cegly i ze szpara dylacyjna w srodku. I juz wiem
      ze to Grecy go buduja - juz od roku, ale przynajmniej bedzie solidny. Domy
      ceglane spotyka sie wiec en masse :) w dzielnicach zamieszkanych przez Grekow,
      Hiszpanow, Wlochow. Takze Polacy i Niemcy wola sami postawic sobie dom czy
      udoskonalic podstawowy projekt poprzez wlaczenie do niego np. centralnego
      ogrzewania.

      - Trzeba pamietac ze w Australii nie ma tradycji posiadania jednego domu do
      konca zycia i jeszcze przekazania go potomkom - raczej odwrotnie, jeden czlowek
      czy rodzina przez 30 lat bedzie wlascicielem co najmniej 2 lub 3 roznych domow.
      Tutaj kazdy pracuje na swoj wlasny dom wiec rodzinne gniazdo po odejsciu dzieci
      zostaje sprzedane a pieniadze wydane na zakup innego. Typowo, mlode rodziny
      posiadaja dom przez 15-20 lat a potem sprzedaja. Mlodzi ludzie bez dzieci
      czesto kupuja dom na 3-4 lata, sprzedaja korzystniej, nastepnie kupuja drozszy,
      po 5 latach i remoncie sprzedaja jeszcze drozej ipt itd. Australijczycy nie
      widza wiec sensu ani potrzeby budowania solidnego domu, takiego co bedzie stal
      200 lat i wiecej, poniewaz obrot domow na rynku nieruchomosci jest fenomenalny
      a nowi wlasciciele czesto po prostu burza "stary" (taki co ma, ho, ho, 20
      lat... :)) dom i buduja swoj wlasny od podstaw. To jest inwestycja nie na cale
      zycie a raczej tymczasowa, pozwalajaca na szybkie zarobienie kilkunastu czy
      kilkuset tysiecy dolarow poprzez tani zakup a droga sprzedaz wyremontowanego
      np. domu.

      - wydaje mnie sie ze domy ktore ogladales byly budowane wiecej niz 50 lat temu,
      a wtedy krolowala mentalnosc jak najbardziej brytyjska: owszem i z cegly ale
      budowane tradycyjnie to znaczy np. z wychodkiem na zewnatrz i bez ogrzewania, z
      jednym tylko kominkiem w salonie. Taka sama sytuacja odnosi sie w dalszym ciagu
      do straszych domow w Anglii, to po prostu specyfika ich tradycyjnej metody
      budowania ktora zostala przeniesiona do OZ (badz co badz kolonii angielskiej
      wiec pod jej wplywami).

      - Najwazniejsze jest to ze ten kraj umozliwia ludziom wybor: albo szybkie
      posiadanie milutkiego domku z ogrodkiem, albo dluzsze i czasem mozolne
      budowanie sobie swojego Zamku (w mysli maksymy: moj dom, moj zamek :))) Nikt
      ani zmusza do wyboru jednego lub drugiego, ani nie odstrasza od realizacji
      rozniacych sie od tutejszej normy planow.

      - Ogolem, w Australii dbaja bardziej o estetyke i wyglad zewnetrzny calego
      domu, _wraz_ (podkreslam) z ogrodem i innymi przybytkami niz np. w Polsce, mam
      wrazenie. Moze jest to bardzo powierzchowne, ale przynajmniej mile dla oka. Co
      nie znaczy ze np. na zapleczu nie walaja sie jakies smieci. Ale nie jest to
      zjawiskiem normalnym. Faktem natomiast jest ze w starszych dzielnicych Sydnej
      czy Melbourne, znajdzie sie uliczki zywcem z Dickensowskich opisow
      wiktorianskich slumsow. No ale tak samo jest chyba i w wielu miastach
      Europejskich... czyz nie? Wystarczy popartzec na warszawska Prage :)))

      - i na zakonczenie opis moich wlasnych przezyc :D) Po przyjezdzie do Melbourne
      w wieku lat 14, mieszkalam kolejno w:
      a) jednopietrowym ceglanym bloku, 2 pokoje z kuchnia plus lazienka, bez
      ogrzewania. Standard na normalnym poziomie (czyli nie nedza i nie marmury :)
      b) trzypietrowym ceglanym bloku, 3 pokoje z kuchnia, lazienka, grzejnik
      w "salonie". Normalne, czyste, nowoczesne mieszkanie.
      c) drewnianym domku (typu letniskowego, powiedzialby ktos z Polski :) 2 pokoje
      z kuchnia, lazienka w nedznym stanie, grzejnik w duzym pokoju, hektary ogrodu.
      d) ceglanym domu z lat 40tych, 4 pokoje z kuchnia, lazienka z malym
      grzejnikiem, grzejnik w salonie, wielgachny ogrod dookola domu. Tam to
      rzeczywiscie budzilam sie ze szronem na ustach!!! :D)
      e) ceglanym domu z lat 70tych, 5 pokoi z kuchnia, lazienka, centralne
      ogrzewanie, ladny ogrodek. Wzgledny luksus :P)
      f) ceglano-drewnianym domku typu "czworakow", 3 pokoje z kuchnia, lazienka,
      minimalistyczny ogrodek :) Normalny standard.
      g) drewnianym domu z lat 20tych, odremontowanym, 3 pokoje z kuchnia, lazienka,
      centralne ogrzewanie, maly ogrodek. Nowoczesny.

      Chyba nie tak zle jak na 16 lat wegetacji w Astralii? :)))

      A o turystyce to chcialam tylko napisac ze taka natura jak tutaj malo ktory
      kraj moze sie pochwalic - w _jednym_ kraju mamy cala game, od pustyni i sawann,
      poprzez lasy tropikalne i subtropikalne, busz, lasy eukaliptusowe, parne
      wawozy, rzeki i wodospady, do gor i sniegu. Ze o plazach, skalnych przeleczach
      i kretych nadmorskich drogach nie wspomne. To moze nie rekompensuje braku
      klimatu historii, ale pozwala dac ujscie innym namietnosciom, oddychac pelna
      piersia i cieszyc sie z widoku pustki az po czerwony horyzont i z ciszy
      dzwoniacej w uszach w upalne poludnie. Albo obserwowac kangury, emu, kolczatki
      czy wreszcie koale w niezmaconym niczym spokoju, gdzies tam, w puszczy...

      Pozdrowienia.

      Kasia
      • Gość: Aborygen Re: Australia Pachnaca Grzybica. IP: *.proxy.aol.com 09.02.03, 09:14
        Gość portalu: kasia_ania napisał(a):

        ) Chcialabym tylko dodac kilka luznych uwag na dwa tematy tutaj poruszane:
        ) budownictwo i turystyka (jej uroki a raczej "magia marketingu")
        )
        ) 1. Budownictwo - faktem jest ze standard odbiega od norm do ktorych sa
        ) przyzwyczajeni Polacy, Niemcy, Francuzi czy inni Europejczycy i moze mocno
        ) razic:
        )
        ) - Wiekszosc nowych domow od dobrych 30 lat stawia sie na
        drewnianym "stelazu" -
        )
        ) wyglada to jak domki z zapalek, sciany sa z plyt pilsniowych (czy
        plasterboard
        ) -
        ) nie wiem jak to przetlumaczyc na polski). Cegly, betonu czy kamienia daja
        ) tylko (jezeli wogole) na wierzch, cos takiego zamiast otynkowania budynku :))
        ) No i hop, masz dom gotowy.
        )
        ) - Powody sa rozne: szybkosc budowania domu (masz gotowy wlasny dom w 3-4
        ) miesiace, calkowicie wyposazony), male wydatki (taki dom moze posiadac kazdy
        ) pracujacy Australijczyk nawet ze srednia pensja), cieplejszy klimat ktory
        ) pozwala na pozostawienie rur na wierzchu czy pominiecie insulacji (ale uwaga:
        ) czasem tylko w teorii!).
        )
        ) - Nie jest to ideal domu dla kazdego tylko raczej najlatwiejsza z mozliwosci.
        ) Fakt, Australijczycy (przewaznie anglo-saskiego pochodzenia) uwazaja ze taki
        ) dom im zupelnie wystarczy i sa z nich dumni (z tych nowych, nowoczesnych,
        ) ladnie wyposazonych). Tak samo emigranci z krajow mniej rozwinietych gdzie
        nie
        ) mieli zapewnionego takie standardu ciesza sie ze moga posiadac dom a nie
        ) chatke. Natomiast wiekszosc emigrantow z Europy buduje sobie wlasne domy
        wedlug
        )
        ) norm przywiezinych z ojczystego kraju. Preferuja oni domy solidne, z cegly, z
        ) ogrzewaniem i klimatyzacja. I tak na przyklad na naszej ulicy wlasnie staje
        ) piekny nowoczesny dom, na dwie cegly i ze szpara dylacyjna w srodku. I juz
        wiem
        )
        ) ze to Grecy go buduja - juz od roku, ale przynajmniej bedzie solidny. Domy
        ) ceglane spotyka sie wiec en masse :) w dzielnicach zamieszkanych przez
        Grekow,
        ) Hiszpanow, Wlochow. Takze Polacy i Niemcy wola sami postawic sobie dom czy
        ) udoskonalic podstawowy projekt poprzez wlaczenie do niego np. centralnego
        ) ogrzewania.
        )
        ) - Trzeba pamietac ze w Australii nie ma tradycji posiadania jednego domu do
        ) konca zycia i jeszcze przekazania go potomkom - raczej odwrotnie, jeden
        czlowek
        )
        ) czy rodzina przez 30 lat bedzie wlascicielem co najmniej 2 lub 3 roznych
        domow.
        )
        ) Tutaj kazdy pracuje na swoj wlasny dom wiec rodzinne gniazdo po odejsciu
        dzieci
        )
        ) zostaje sprzedane a pieniadze wydane na zakup innego. Typowo, mlode rodziny
        ) posiadaja dom przez 15-20 lat a potem sprzedaja. Mlodzi ludzie bez dzieci
        ) czesto kupuja dom na 3-4 lata, sprzedaja korzystniej, nastepnie kupuja
        drozszy,
        )
        ) po 5 latach i remoncie sprzedaja jeszcze drozej ipt itd. Australijczycy nie
        ) widza wiec sensu ani potrzeby budowania solidnego domu, takiego co bedzie
        stal
        ) 200 lat i wiecej, poniewaz obrot domow na rynku nieruchomosci jest
        fenomenalny
        ) a nowi wlasciciele czesto po prostu burza "stary" (taki co ma, ho, ho, 20
        ) lat... :)) dom i buduja swoj wlasny od podstaw. To jest inwestycja nie na
        cale
        ) zycie a raczej tymczasowa, pozwalajaca na szybkie zarobienie kilkunastu czy
        ) kilkuset tysiecy dolarow poprzez tani zakup a droga sprzedaz wyremontowanego
        ) np. domu.
        )
        ) - wydaje mnie sie ze domy ktore ogladales byly budowane wiecej niz 50 lat
        temu,
        )
        ) a wtedy krolowala mentalnosc jak najbardziej brytyjska: owszem i z cegly ale
        ) budowane tradycyjnie to znaczy np. z wychodkiem na zewnatrz i bez ogrzewania,
        z
        )
        ) jednym tylko kominkiem w salonie. Taka sama sytuacja odnosi sie w dalszym
        ciagu
        )
        ) do straszych domow w Anglii, to po prostu specyfika ich tradycyjnej metody
        ) budowania ktora zostala przeniesiona do OZ (badz co badz kolonii angielskiej
        ) wiec pod jej wplywami).
        )
        ) - Najwazniejsze jest to ze ten kraj umozliwia ludziom wybor: albo szybkie
        ) posiadanie milutkiego domku z ogrodkiem, albo dluzsze i czasem mozolne
        ) budowanie sobie swojego Zamku (w mysli maksymy: moj dom, moj zamek :))) Nikt
        ) ani zmusza do wyboru jednego lub drugiego, ani nie odstrasza od realizacji
        ) rozniacych sie od tutejszej normy planow.
        )
        ) - Ogolem, w Australii dbaja bardziej o estetyke i wyglad zewnetrzny calego
        ) domu, _wraz_ (podkreslam) z ogrodem i innymi przybytkami niz np. w Polsce,
        mam
        ) wrazenie. Moze jest to bardzo powierzchowne, ale przynajmniej mile dla oka.
        Co
        ) nie znaczy ze np. na zapleczu nie walaja sie jakies smieci. Ale nie jest to
        ) zjawiskiem normalnym. Faktem natomiast jest ze w starszych dzielnicych Sydnej
        ) czy Melbourne, znajdzie sie uliczki zywcem z Dickensowskich opisow
        ) wiktorianskich slumsow. No ale tak samo jest chyba i w wielu miastach
        ) Europejskich... czyz nie? Wystarczy popartzec na warszawska Prage :)))
        )
        ) - i na zakonczenie opis moich wlasnych przezyc :D) Po przyjezdzie do
        Melbourne
        ) w wieku lat 14, mieszkalam kolejno w:
        ) a) jednopietrowym ceglanym bloku, 2 pokoje z kuchnia plus lazienka, bez
        ) ogrzewania. Standard na normalnym poziomie (czyli nie nedza i nie marmury :)
        ) b) trzypietrowym ceglanym bloku, 3 pokoje z kuchnia, lazienka, grzejnik
        ) w "salonie". Normalne, czyste, nowoczesne mieszkanie.
        ) c) drewnianym domku (typu letniskowego, powiedzialby ktos z Polski :) 2
        pokoje
        ) z kuchnia, lazienka w nedznym stanie, grzejnik w duzym pokoju, hektary ogrodu.
        ) d) ceglanym domu z lat 40tych, 4 pokoje z kuchnia, lazienka z malym
        ) grzejnikiem, grzejnik w salonie, wielgachny ogrod dookola domu. Tam to
        ) rzeczywiscie budzilam sie ze szronem na ustach!!! :D)
        ) e) ceglanym domu z lat 70tych, 5 pokoi z kuchnia, lazienka, centralne
        ) ogrzewanie, ladny ogrodek. Wzgledny luksus :P)
        ) f) ceglano-drewnianym domku typu "czworakow", 3 pokoje z kuchnia, lazienka,
        ) minimalistyczny ogrodek :) Normalny standard.
        ) g) drewnianym domu z lat 20tych, odremontowanym, 3 pokoje z kuchnia,
        lazienka,
        ) centralne ogrzewanie, maly ogrodek. Nowoczesny.
        )
        ) Chyba nie tak zle jak na 16 lat wegetacji w Astralii? :)))
        )

        )
        ) Pozdrowienia.
        )
        ) Kasia


        ) Kasia podaje w punkcie "g", ze mieszka w wyremontowanym drewnianym domu z lat
        ) 20-tych. Zaznacza jednoczesnie, ze dom jest NOWOCZESNY.Oczywiscie jak na 16-
        ) cie lat wegetacji to calkiem niezle. Nalezy tez pamietac, ze dzisiejsza
        ) Australia jest okolo 25 lat opozniona w stosunku do USA. To nie jest blef ani
        ) proba ponizenia Australii i jej mieszkancow a fakt, ktory potwierdzaja sami
        ) Australijczycy mieszkajacy w USA. Nalezy tez pamietac, ze oba te kraje starto-
        ) -waly w tym samym czasie a wiec cos w tym jest co opisywal DARIO, majac na
        ) mysli powolnosc dzialania i pewien rodzaj niedbalstwa oraz szukanie latwizny
        ) zyciowej ( byle jak budowac aby kupy sie trzymalo, byle jak sie ubrac i byle
        ) jak zjesc). Technologia budownictwa DKW (Dykta-Klej-Woda)jest popularna i
        ) niemal wszedzie widoczna. Ale skoro Australijczykom to odpowiada to jest to
        ) ich wybor i ich sprawa,a inni moga miec swoje wlasne opinie ale nie powinni
        ) a nawet nie maja prawa ich krytykowac ani pouczac.Ogolnie Australijczycy tak
        ) jak ich sasiedzi Kiwi maja opinie ludzi zyczliwych i przyjaznie nastawionych
        ) do nowoprzybylych. Wiecej tez dokonali w ostatnich 200-tu latach niz Polska w
        ) calym tysiacleciu i dlatego mamy tak duzy procent chetnych ludzi do emigracji
        ) oraz taka sytuacje w kraju jaka jest. Jest tez szansa, ze w Polsce zajda
        ) pozytywne przemiany i spoleczenstwo zacznie zyc,pracowac i zarabiac godniej.
        ) Juz dzisiaj wielu Polakow pracujac w swoich zawodach zarabia podobnie jak
        ) w NZ, Kanadzie czy Australii. Osobiscie znam kilka osob z branzy IT, ktorzy
        ) naprawde zarabiaja dobre pieniadze. Takich ludzi jest stosunkowo niewiele ale
        ) juz sa i to jest dobry znak. Podobnie jest z polskimi sportowcami i np.
        ) pilkarze w
    • Gość: ola& Re: AUSTRALIA - Jak to tutaj jest naprawde .... IP: *.wodan.pl 23.01.03, 16:45
      Draznia mnie takie wypowiedzi jak twoja DARIO...
      Jakis czas temu pojawila podobna wypowiedz na temat Australii, facet byl nawet
      zdziwiony ze limit bagazu do Australii wynosi 20 kg, zalaczyl przy tym cala
      mase takich samych uwag.
      Trzeba bylo przed wyjazdem do Australii dowiedziec sie czegos o tym kraju,
      poczytac ksiazek, poszukac informacji w Internecie. Juz na samym forum gazety
      wyboraczej znajdziesz duzo informacji.........
      Natomiast ty ograniczyles sie do czytania ulotek i hasel reklamowych jakies
      firmy za posrednictwem ktorej wyjechales.... i sie rozczarowales. Nic dziwnego.
      Wyjezdzam do Sydney za 3 tygodnie na 6 miesieczny kurs jezykowy. Wszystko
      załatwiłam sobie sama, kontaktujac sie bezposrednio z Uniwersytetem,
      Twoja wypowiedz, jak sam piszesz, ma byc ostrzezeniem dla osob wyjezdzajacych
      na studia do Aus - czyli np. taki jak ja.
      Natomiast wg mnie jest dowodem na twoja bezmyslność i cieleca wiare w reklame.

      Pozdrawiam,
      • Gość: wrota jakas ty odwazna.. IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 31.01.03, 10:05
        az mnie w gardle sciska..

        Zobaczymy, jak zaczniesz spiewac, kiedy juz tam bedziesz. Twoja wypowiedz to
        jakas karykaturalna mieszanina arogancji (ile to ja ksiazek przeczytalam i jaka
        jestem madra) i ignorancji (zajmujesz stanowisko na temat kraju, ktory znasz
        tylko z ww. ksiazeczek).
        No, ale pewnie sie myle - prawdopodobnie juz po tygodniu pracy zostaniesz
        menago, a po miesiacu wicepremierem NSW. Wszyscy z wytesknieniem czekamy na
        moment, w ktorym rozslawisz imie Polski.

        Dario ostrzega ludzi i wskazuje na dolki, w ktore mozna wpasc - to dla
        wyjezdzajacych bardzo uzyteczne informacje i chwala mu za to. Fajnie tez, ze
        odzywaja sie inne osoby, ktore podejmuja rzeczowa dyskusje. Oby jak najmniej
        postow z oklepanym "zal mi ciebie" i inwektywami zamiast argumentow..
    • Gość: , DARIO.... IP: *.dsl.anhm01.pacbell.net 11.03.03, 05:15
      To do Ciebie,
      Tak, - do Ciebie Dario.

      Zal mi dupe sciska jak slysze jakie masz klopoty bracie.
      Nie jestem czlowiekiem latwowiernym ale wierze w Twoja relacje.
      Istotnie masz szalenie subiektywne podejscie do tematu, zebrales baty, ale
      grunt, ze sie nie poddajesz i masz zamiar odbic sie.

      Nie kladz jeszcze lagi na te 25 patoli.

      Jezeli chcesz uczyc sie angielskiego to ja mysle, ze popelniles blad,
      drobny blad. Najlepiej jednak wyjechac i uczyc sie angielskiego w USA.

      Najlepiej tu gdzie ja siedze czyli w Californii.

      Do plusow naleza lepsze pieniadze zarabiane w podobnych pracach jak w Australi,
      lepsze warunki mieszkaniowe, chociaz tez mozesz miec pecha, tania szkola.

      To sa argumenty dla ktorych ja Ciebie zapraszam do Californii.

      Podziele sie z Toba swoim doswiadczeniem, podesle Ci niezbedne informacje i
      bedziesz mial 2-ga szanse.

      Wyjazd tutaj nie przyniesie Ci strat.
      Ale musisz sie liczyc z tym, ze prace bedzie Ci na poczatku trudno znalesc,
      chyba, ze chcesz od razu zaczac od najpodlejszego zajecia w cleaning service i
      potem cos sobie znajdziesz.

      Mozesz tez nic nie robic.
      Twoja wolna wola.
      Co zrobisz to bedzie,
      pozdrawiam,

      Hejka.

      • znudzona3 Re: prosze o te dane 11.03.03, 07:43
        Gość portalu: , napisał(a):
        Najlepiej tu gdzie ja siedze czyli w Californii.
        > Podziele sie z Toba swoim doswiadczeniem, podesle Ci niezbedne informacje
        > Wyjazd tutaj nie przyniesie Ci strat.>


        Czy bedziesz tak miły i wyslesz mi te informacje? Potrzebuje odmiany w zyciu.
        pozdrawiam
        • Gość: , az tak znudzony nie jestem! IP: *.dsl.lsan03.pacbell.net 11.03.03, 16:36
          • tom64 Re: az tak znudzony nie jestem! 14.03.03, 07:12
            dario to do ciebie
            1--czesc tez studiuje (na uni)siedze w perth.z tymi pracami to prawda starcza
            mi coprawda na czesne ale...robie tu w cleaning zbieram makulature do
            recyclingu praca troche lepsza od twoich ale ta sama parafia(znalazlem to bo tu
            mieszka chrzesny mojego przyjaciela z polski i mi to zalatwil ale pierwsze pol
            roku sprzatalem z odkurzaczem bo nawet on mi nic nie mugl pomoc oni patrza
            tylko na australijskie doswiadczenie i jak juz mialem 6 mies paktyki w 1 firmie
            to juz moglem sobie szukac no i jezyk pewnie mialem lepszy bo przyjechalem tu z
            FCA).sparzyles sie na firmie posredniczacej bo to wszystko oszusci bez wyjatku,
            nikogo nie spotkalem zadowolonego z uslug posrednika mieszkania 3 razy drozsze
            od cen (albo przynajmniej 2)rynkowych itd szopki takie jak z "jackowa".ja tego
            nie mialem bo wspomniany znajomy mi w tym pomugl ale co spotykam to nowe
            sensacje slysze.99% przyjezdza przez posrednikow.
            polecam strone "perfect australia" w wyszukiwarce znalazlem na wp.pl
            2.---Jednak nie moge sie zgodzic z reszta tzn o australijczykach ,domach itp
            to zalezy od ludzi jesli ktos jest malarzem to o jakiej kulturze my mozemy
            muwic to i w polsce dom malarza to bez gustu i syf.
            Przed kazda premiera przed teatrami sa tlumy to samo opera ludzie tutaj to
            kochaja nawet ci ze sredniej klasy. kina to samo najwiecej % na swiecie ludzi
            chodzacych do kin.pokarz mi w polsce kto chodzi do opery...
            Po prostu obracasz sie w takim gronie i juz nie mozesz sie doczekac wyjazdu do
            domku tak mi sie wydaje...bez urazy nie kazdy sie nadaje wiele osub teskni i to
            strasznie ale nie muwi o tym ja mam to szczescie ze nie albo jestem za krutko(4
            rok),na potwierdzenie pogadajcie z jakims polakiem co tam siedzi i cos mu
            niepasuje w australii gdy sie powie ze w polsce to tak czy tak to od razu
            zrenice w ich oczach sie rozszerzaja i sluchaja tak jakbyscie muwili ze kosmici
            wyladowali.
            3----TE domy teraz (mam dyslekcje ale to nieznaczy ze jestem glupi to jak
            jakies komentarze to do tresci) co ci sie nie podobaja ,tu jest taki klimat
            pojedz do grecji to dopiero zobaczysz lepianki za miastem. poza tym oni nie
            maja domu na 3 pokolenia a remont takiego domu 30 letniego(pracowalem przy
            rozbiurkach ale haruwa to wiem mniej wiecej jaki koszt)to mniej wiecej 1/2 ceny
            nowego domu i to bez kredytu takiego jaki dostaniesz na kupno nowego domu.----i
            to jest glowna przyczyna a nie niechlujstwo (tez ale nie glowna)
            4----po prostu inny styl zycia tu nikt nie gotuje w domu bo gotuja hinscy .nie
            dbaja o dom bo po 15 latach maja nowy to samo z samochodem o ile w biurze
            pracuja to umyty ale takie wany co cos naprawiaja to na deszczu sie myja i oni
            sie z tego smieja,karaluchy muwia ze to 'pets' zwierzatko domowe prawdziwy ozis
            ma bul glowy jak ma jechac do city bo muwi ze to dla hinskich oni lubia country
            wszyscy kochaja busz popularne sa tu wycieczki a ty po prostu jestes oficerem w
            biurze i nigdy nie zrozumiesz hipisowskich pogladow (podobne do hipisowskich
            muwie o oz w country) razi cie kult tezyzny fizycznej a ich razi twoja
            informatyka ktura w country jest niepotrzebna zrozum nie musisz akceptowac
            tylko zrozum (chociaz oni twoja infor. zaakceptowali).takiej otwartosci jaka tu
            jest niema nigdzie taki spokuj jakbys pojechal dalej gdzies w busz z kolegami
            ozisami ze szkoly to bys zrozumial i moze docenil poza tym dali ci prace a malo
            co cie rozumieja moze nie tobie ale wielu studentom daja .ale ty sie zadajesz
            tylko z polakami co guwno wiedza i klapki na oczach maja pogon za pieniadzem
            muwie o tych co tu siedza(tak jak ten gosc z californi zal mi ciebie i zycze ci
            miliona dolarow po tam pojechales )a jak im powiesz to pomuz zalatw to muwia no
            teraz ciezko zobaczymy stary jeszcze wczoraj to bym ci pomugl a tu tez sie
            wypowiadal taki geniusz ze ty niby pierdola bo przez posrednika itd. a jak niby
            miales pojechac ani jezyka ani zetelnych info. ciekawe jak on pojechal z jakimi
            info.20 lat temu to by tu nawet malpe przyjeli palancie bo emigrantow
            potrzebowali a sie madrzysz(muwi ze nie tylko kielbasa sie liczy bo taki jest
            tu utarty shemat wsrud emigracji ale wszyscy za kielbasa on pewnie tez{muwie
            pewnie moze jest w porzadku ale napadl na ciebie jak typowy emigrant to mu
            pojehalem},zreszta znakomita wiekszosc tamtej emigracji siedzi
            na bezrobociu na rencie itd. i to nawet ten geniusz musi przyznac.
            Niemozesz kytykowac tej kultury nic o niej nie wiedzac, pierwsi osadnicy wybili
            aborygenow bo bez kultury pierwotki a teraz zachwycaja sie ich kultura ludzie
            na calym swiecie a bumerang to cud techniki jak kolo.nigdzie indziej nie
            wynaleziony i ty tak samo podchodzisz do calej australii a to blad----wiem co
            muwie tez pracowalem ciezko zebami zgrzytalem bo tytul inz.z panstwowej uczelni
            ze studiow dziennych mialem a jak mi ozis powiedzial ze tu to guwno nic nie
            warte to sie gotowalem tak jak ty ale to tylko dowodzi jaka jest edukacja w
            polsce ze wszystkie kraje ja olewaja.po skonczonym w australii collegu nawet w
            kazdym kraju akceptuja twoj zawud a z polski nawt doktor na mojej uczelni z
            polski 2 lata musi powtarzac(4,5 letnie studia to polowa) z 11 lat praktyka w
            polsce jako lekaz niezle co...
            5---no koncze bo sie rozpisalem ale niemoglem popuscic bo piszesz do ludzi w
            polsce kturzy o australii moga wiedziec tylko to co w atlasie i hca sie
            dowiedziec cos od kogos co tu jest a ty piszesz ze syf ,bida z nedza i brud no
            innej pracy nie znajda nie ma nawet takiej opcji ale kultura jest ciekawa i
            warto zobaczyc jak mozna spokojnie zyc wakacji takih nigdzie nie znajda
            nurkowanie poszukiwanie zlota w buszu (jak u nas bursztyn tylko wykrywacz
            trzeba miec jeden ozis tu kolo mnie siedzi taki typowy kumpel z tej mojej
            inzynierii i jak mu to przetlumaczylem co ty tu naopisywales to skwitowal to
            krutko i tak typowo po australijsku---
            oh no come on...
            krytykujesz a nie rozumiesz ale do tych z polski co sa entuzjastycznie
            nastawieni jak ta dziewczyna ze co to nie ona zimny prysznic bedziecie
            fizycznie pracowac jak dario muwil i nie raz zlapiecie dola bo na prywatce w
            polsce byliscie w centrum a tu serwujecie zimne drinki dla debili z oficow
            recepcjonistek itd..itd..trzeba to przezyc aby zrozumiec
          • tom64 dario do ciebie!! 14.03.03, 07:20
            dario to do ciebie
            1--czesc tez studiuje (na uni)siedze w perth.z tymi pracami to prawda starcza
            mi coprawda na czesne ale...robie tu w cleaning zbieram makulature do
            recyclingu praca troche lepsza od twoich ale ta sama parafia(znalazlem to bo tu
            mieszka chrzesny mojego przyjaciela z polski i mi to zalatwil ale pierwsze pol
            roku sprzatalem z odkurzaczem bo nawet on mi nic nie mugl pomoc oni patrza
            tylko na australijskie doswiadczenie i jak juz mialem 6 mies paktyki w 1 firmie
            to juz moglem sobie szukac no i jezyk pewnie mialem lepszy bo przyjechalem tu z
            FCA).sparzyles sie na firmie posredniczacej bo to wszystko oszusci bez wyjatku,
            nikogo nie spotkalem zadowolonego z uslug posrednika mieszkania 3 razy drozsze
            od cen (albo przynajmniej 2)rynkowych itd szopki takie jak z "jackowa".ja tego
            nie mialem bo wspomniany znajomy mi w tym pomugl ale co spotykam to nowe
            sensacje slysze.99% przyjezdza przez posrednikow.
            polecam strone "perfect australia" w wyszukiwarce znalazlem na wp.pl
            2.---Jednak nie moge sie zgodzic z reszta tzn o australijczykach ,domach itp
            to zalezy od ludzi jesli ktos jest malarzem to o jakiej kulturze my mozemy
            muwic to i w polsce dom malarza to bez gustu i syf.
            Przed kazda premiera przed teatrami sa tlumy to samo opera ludzie tutaj to
            kochaja nawet ci ze sredniej klasy. kina to samo najwiecej % na swiecie ludzi
            chodzacych do kin.pokarz mi w polsce kto chodzi do opery...
            Po prostu obracasz sie w takim gronie i juz nie mozesz sie doczekac wyjazdu do
            domku tak mi sie wydaje...bez urazy nie kazdy sie nadaje wiele osub teskni i to
            strasznie ale nie muwi o tym ja mam to szczescie ze nie albo jestem za krutko(4
            rok),na potwierdzenie pogadajcie z jakims polakiem co tam siedzi i cos mu
            niepasuje w australii gdy sie powie ze w polsce to tak czy tak to od razu
            zrenice w ich oczach sie rozszerzaja i sluchaja tak jakbyscie muwili ze kosmici
            wyladowali.
            3----TE domy teraz (mam dyslekcje ale to nieznaczy ze jestem glupi to jak
            jakies komentarze to do tresci) co ci sie nie podobaja ,tu jest taki klimat
            pojedz do grecji to dopiero zobaczysz lepianki za miastem. poza tym oni nie
            maja domu na 3 pokolenia a remont takiego domu 30 letniego(pracowalem przy
            rozbiurkach ale haruwa to wiem mniej wiecej jaki koszt)to mniej wiecej 1/2 ceny
            nowego domu i to bez kredytu takiego jaki dostaniesz na kupno nowego domu.----i
            to jest glowna przyczyna a nie niechlujstwo (tez ale nie glowna)
            4----po prostu inny styl zycia tu nikt nie gotuje w domu bo gotuja hinscy .nie
            dbaja o dom bo po 15 latach maja nowy to samo z samochodem o ile w biurze
            pracuja to umyty ale takie wany co cos naprawiaja to na deszczu sie myja i oni
            sie z tego smieja,karaluchy muwia ze to 'pets' zwierzatko domowe prawdziwy ozis
            ma bul glowy jak ma jechac do city bo muwi ze to dla hinskich oni lubia country
            wszyscy kochaja busz popularne sa tu wycieczki a ty po prostu jestes oficerem w
            biurze i nigdy nie zrozumiesz hipisowskich pogladow (podobne do hipisowskich
            muwie o oz w country) razi cie kult tezyzny fizycznej a ich razi twoja
            informatyka ktura w country jest niepotrzebna zrozum nie musisz akceptowac
            tylko zrozum (chociaz oni twoja infor. zaakceptowali).takiej otwartosci jaka tu
            jest niema nigdzie taki spokuj jakbys pojechal dalej gdzies w busz z kolegami
            ozisami ze szkoly to bys zrozumial i moze docenil poza tym dali ci prace a malo
            co cie rozumieja moze nie tobie ale wielu studentom daja .ale ty sie zadajesz
            tylko z polakami co guwno wiedza i klapki na oczach maja pogon za pieniadzem
            muwie o tych co tu siedza(tak jak ten gosc z californi zal mi ciebie i zycze ci
            miliona dolarow po tam pojechales )a jak im powiesz to pomuz zalatw to muwia no
            teraz ciezko zobaczymy stary jeszcze wczoraj to bym ci pomugl a tu tez sie
            wypowiadal taki geniusz ze ty niby pierdola bo przez posrednika itd. a jak niby
            miales pojechac ani jezyka ani zetelnych info. ciekawe jak on pojechal z jakimi
            info.20 lat temu to by tu nawet malpe przyjeli palancie bo emigrantow
            potrzebowali a sie madrzysz(muwi ze nie tylko kielbasa sie liczy bo taki jest
            tu utarty shemat wsrud emigracji ale wszyscy za kielbasa on pewnie tez{muwie
            pewnie moze jest w porzadku ale napadl na ciebie jak typowy emigrant to mu
            pojehalem sorry moze jestes w porzadku},zreszta znakomita wiekszosc tamtej
            emigracji siedzi
            na bezrobociu na rencie itd. i to nawet ten geniusz musi przyznac.
            Niemozesz kytykowac tej kultury nic o niej nie wiedzac, pierwsi osadnicy wybili
            aborygenow bo bez kultury pierwotki a teraz zachwycaja sie ich kultura ludzie
            na calym swiecie a bumerang to cud techniki jak kolo.nigdzie indziej nie
            wynaleziony i ty tak samo podchodzisz do calej australii a to blad----wiem co
            muwie tez pracowalem ciezko zebami zgrzytalem bo tytul inz.z panstwowej uczelni
            ze studiow dziennych mialem a jak mi ozis powiedzial ze tu to guwno nic nie
            warte to sie gotowalem tak jak ty ale to tylko dowodzi jaka jest edukacja w
            polsce ze wszystkie kraje ja olewaja.po skonczonym w australii collegu nawet w
            kazdym kraju akceptuja twoj zawud a z polski nawt doktor na mojej uczelni z
            polski 2 lata musi powtarzac(4,5 letnie studia to polowa) z 11 lat praktyka w
            polsce jako lekaz niezle co...
            5---no koncze bo sie rozpisalem ale niemoglem popuscic bo piszesz do ludzi w
            polsce kturzy o australii moga wiedziec tylko to co w atlasie i hca sie
            dowiedziec cos od kogos co tu jest a ty piszesz ze syf ,bida z nedza i brud no
            innej pracy nie znajda nie ma nawet takiej opcji ale kultura jest ciekawa i
            warto zobaczyc jak mozna spokojnie zyc wakacji takih nigdzie nie znajda
            nurkowanie poszukiwanie zlota w buszu (jak u nas bursztyn tylko wykrywacz
            trzeba miec jeden ozis tu kolo mnie siedzi taki typowy kumpel z tej mojej
            inzynierii i jak mu to przetlumaczylem co ty tu naopisywales to skwitowal to
            krutko i tak typowo po australijsku---
            oh no come on...
            krytykujesz a nie rozumiesz ale do tych z polski co sa entuzjastycznie
            nastawieni jak ta dziewczyna ze co to nie ona zimny prysznic bedziecie
            fizycznie pracowac jak dario muwil i nie raz zlapiecie dola bo na prywatce w
            polsce byliscie w centrum a tu serwujecie zimne drinki dla debili z oficow
            recepcjonistek itd..itd..trzeba to przezyc aby zrozumiec
            muj mail tomek6414@wp.pl dla tych co chca sie zapytac jak jest a nie do dyskusji
            z polaczkami kim oni to nie sa w australii i jaki to ja jestem glupi
    • Gość: Adam Re: AUSTRALIA - Jak to tutaj jest naprawde .... IP: *.cr / 10.0.0.* 11.04.03, 12:47
      Jak już jesteś w Australii, to może zechcesz wybrać się do sąsiednich krajów?
      Warto. Zanim pojedziesz najpierw poczytaj: www.oceania.stosunki.pl -
      wszystko o Oceanii i to po polsku. Polecam
    • d254 Dario - Poczekaj Troche, Bedzie Lepiej 22.09.03, 17:52
      Czesc Dario,

      Nie czytalem nawet calego postu...kilka zdan wystarczylo. Bylem w podobnej
      sytuacji jak ty, chociaz studia (Pol. Krakowska) mialem tylko rozgrzebane i
      dokoptowalem je tutaj w Kanadzie. Na poczatku robilem glupawe roboty ale
      wiedzialem ze bylo to tylko tymczasowe. Pchaj do przodu i po paru latach
      bedziesz robil to co chcesz i bedziesz smial sie z tego postu iles tam lat
      temu. Powodzenia, zycie jest piekne, tylko troche cierliwosci, mase solidnej
      roboty i dobre zeczy nadejda. Pozdrowienia z Vancouver!

      Aha, nie biez niepowodzen personalnie, jezeli mozesz!!!
    • Gość: annnnnn Re: AUSTRALIA - Jak to tutaj jest naprawde .... IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 23.09.03, 13:02
      czesc DARio i inni

      PYTANIE JEST DOSC WAZNE PO CO GDZIEKOLWIEK JEDZIESZ
      W SUMIE ZAWSZE PYTASZ SIEBIE SAMEGO CO CHCESZ POPRZEZ TO OSAGNAC-ZYSAKC A CO
      STARCIC ROBISZ SOBIE TAKI BILANSIK
      JA BYLAM NA 3 M-CE NIE PRACOWALAM MAL TYLKO TRZY WOLNE ZAJECIA PO 15$ ZA H
      KILKA RAZY TAZKE MOZE NIEWIELE UDALO MIS IE ZAROBIC ALE NASATWILAM SIE NA
      POZNAIE OZ CZYLI TAKIE OWE ZWIEDZZNIE A POBYTEM W KILKU MIASTACH PO TYDZIEN -
      DWA BADZ TRZY I TO TANIM KOSZTEM JAK SIE TYLKO DALO Z CALE QLD - RAFKI
      WODOSPADY GORY ITP CZESC NSW I SA WZGORZA I WINNICE NO I ZABAWY NA POWIETRZU I
      COROCZNE BIG DAY OUT ;)
      TAKZ DOSC SPORO JAK NA 3MICHY ALE BYLO WATRO TYCH LUDZI MIJESC ITP

      JECHALM DO JEDNEJ WYJATKOWEJ OSOBY A POZNALAM INNYCH TAKZE WYJATKOWYCH I
      WSPANIALYCH LUDZI KTORZY SWOIM ZYCIEM MYSLENIEM TYM CO ROBIA USWAIDOMILI MI
      DUZO WAZNYCH RZECZY KTORYCH MOZNA ZNALESC W NASZEJ CODZIENNOSCI

      JAK BEDE MIEC KIEDY KOLWIEK OKZAJE TAM JESZCZE POJECHAC TO NAPWENO ALE JUZ Z
      INNYM MOZE NASTAWIENIEM
      MARZY MI SIE TAM POJECHAC TAK ZA KILKA LATEK DOSC SPORYCH
      ABY ODSWIERZYC STARE I POZANAC NOWE

      TAKE CARE ALL

      MOJ EMAIL
      a zreszta po co
      • anka1013 Re: AUSTRALIA - Jak to tutaj jest naprawde .... 23.09.03, 23:07
        Ufffffff........

        Dawno tak sie nie zmeczylam przy czytaniu..........
    • Gość: Nemo Re: AUSTRALIA - Jak to tutaj jest naprawde .... IP: 5.2.1R1D* / *.mtnk.rnc.net.cable.rogers.com 24.09.03, 14:19
      Dodalbym jeszcze ze:
      chleb jest do kitu,
      historii nie maja,
      po lewj stronie durnie jezdza,
      druty na slupach w miescie,
      i najwazniejsze: Australia to nie Polska. Tragedia!!!!
    • Gość: Nemo Teraz wszystko jasne IP: 5.2.1R1D* / *.mtnk.rnc.net.cable.rogers.com 24.09.03, 14:19
      Dodalbym jeszcze ze:
      chleb jest do kitu,
      historii nie maja,
      po lewj stronie durnie jezdza,
      druty na slupach w miescie,
      i najwazniejsze: Australia to nie Polska. Tragedia!!!!
    • Gość: Emigrant Dario ! A moze takie cos by ci lepiej pasowalo ? IP: *.dialup.eol.ca 24.09.03, 17:30
      Nie jest takie trudne, mnostwo chlopcow z wawy daje dupy w Zurychu,
      jednoczesnie pracujac jako masazysci, oficjalnie przez agencje, z
      ubezpieczeniami itd. Po jakims czasie dostajesz pozwolenie na osiedlenie,
      "C" /5 lat/, z tym ze po wejsciu Polski do Euroraju i to sie zmieni, umowy
      bilateralne Ch z EU /mozesz rejestrowac wlasna dzialalnosc - dawanie dupy,
      masaze, konsultacje IT, co dusza zapragnie /.
      Wyciagniesz lekko 10000 CHF.
      Jestem od 3 lat, wlasnie dociagnalem do 200 000 CH, i wracam, do normalnych
      ludzi /tzn. kraju nad Wisla/.
      A+

      "geezer" <geezers@o2.pl> wrote in message
      news:bkn1q7$2ic6$1@news2.ipartners.pl...
      > Witam
      > Mysle o wyjezdzie emigracyjnym do Szwajcarii. Wiem, ze jest to bardzo
      trudne
      > (wrecz niemozliwe - dla Polaka) aby osiedlic sie tam na jakis czas
      legalnie.
      > Czy ktos z Was orientuje sie w temacie?
      > dzieki za info
      > Pozdr
      > geez
    • Gość: polonus do Dario - zgola inne spojrzenie IP: 198.138.227.* 26.09.03, 15:39
      zadziwijace rzeczy piszesz, Sydney brudne Berlin piekny ????

      W berlinie bylem 6 razy i poza nijakim nowoczesnym czystym centum sa tam tez
      tureckie dzielnice (3-ci swiat) ogolnie miasto nigdy nie sprawilo na mnie
      specjalnego wrazenia, w przecziwienstwie do Sydney w ktorym bylem na wycieczce
      (nie mieszkalem i nie pracowalem). Gdzie ty widzial tych brudnych i
      zaniedbanych australiczykow na tylach knajpy ??, ba ja nie spotkalem przez 8
      dni pobytu a bylem i na prowincii w Blue mountains, w Melbourne w wielu
      miastaczkach w Australii polodnowej nad Oceanem????
      Domy na przedmiesciach Sydney piekne murowane w przeciwienstwie do papierowej
      nedzy w USA, jest czysto schludnie. Kraj sprawil na mnie wrazenie duzo
      bogatszego czystszego bardziej zadbanego niz USA. Centum Sydney jest po prstu
      bajeczne.
      Musisz byc sflustorwany praca ze masz tak diametralnie ine odczucie niz ja.
      • meganee Re: do Polonusa 26.09.03, 17:24
        Polonus, sam piszesz, ze w Australii byles tylko 8 dni i to w dodatku na
        wycieczce. Chyba wiesz, ze na wycieczce nie poznasz prawdziwego oblicza tego
        (czy jakiegokolwiek innego) kraju. Nie pokaza Ci tam slumsow, a City
        przedstawia najladniej jak moga (nie twierdze, ze jest brzydkie). Do takich
        prawdziwych pubow tez Cie nie zaprowadza... Wiec nie porownuj swoich odczuc z
        osoba, która tam pracuje i pozanje kraj 'od kuchni'...
        pozdrawiam
        • Gość: polonus Re: do Polonusa IP: 198.138.227.* 26.09.03, 19:18
          wszystko co piszesz prawda, ale dario pisze ze ludzie zaniedbani a tego nie
          widzialem a widzialem na tej wycieczce tysiace ozich :) wiecej spotkalem ozich
          przy paru okazjach w innnych czesciach swiata i robili dobre wrazenie.
    • Gość: Mała Studia w Australii IP: *.lubin.dialog.net.pl 27.09.03, 09:50
      Zastanawiam się nad studiowaniem w Australii. Co wy o tym myślicie?
      • peter2715626 Re: Studia w Australii 27.11.03, 22:03
        Jezeli Cie na to stac, to swietny pomysl.
    • peter2715626 Dario, odezwij sie i napisz co slychac 27.11.03, 22:03
    • vilia Re: AUSTRALIA - Jak to tutaj jest naprawde .... 13.12.03, 11:59
      Dopiero dzis dotarlam do tej rok trwajacej dyskusji. Jestem z Australii. Kiedys
      wegierski taksowkarz jak sie dowiedzial, ze jetem polskiego pochodzenia spytal
      mnie, dlaczego wszyscy Polacy w Australii to taksowkarze. Odpowiedzialam mu, ze
      gdyby pracowal na uniwersytecie, to myslalby ze wszyscy Polacy pracuja jako
      wykladowcy.
      dario nie mial szans przy swojej pozycji poznac inteligencji, poznac naprawde
      piekna Australii, pojechac, zobaczyc itp. Czy widziales muzea? Czy byles w
      Operze i nie tylko na koncercie w sali glownych, ale na innych, kameralnych
      wydarzeniach? Czy piles wino we wspanialych winiarniach? Czy spotkales
      wspanialych ludzi, ktorzy rowerem przejezdzaja Australie. Czy wiesz, ze
      wiekszosc tych co mieszkaja w karawanach robi to z wyboru, nie z biedy?
      Kiedys dawno temu przeczytalam rade, by otaczac sie jedynie ludzmi pozytywnie
      nastawionymi do zycia. Przejmuje sie wtedy ich optymizm i widzi lepiej. Tobie
      Dario to tez radze.
      Przebywales w Australii w malym gettcie i nie wysciubiles z niego nosa. Wyplyn
      teraz na szersze wody. Chocby podejmij sie spoolecznej pracy - 2 godziny w
      tygodniu gdziekolwiek. Od razu znajdziesz przyjaciol i inne srodowisko.
      powodzenia!
      • Gość: Misiek Wierzę w to co napisał Dario! IP: 5.2.* / *.chello.pl 21.12.03, 12:03
        Przeczytałem cały ten długi wątek. Mam bliski kontakt z dziewczyną (po 40),
        której brat przed kilkunastu laty wyjechał do Australii. Z listów od niego
        przekazywała mi informacje tam zawarte. Było nieźle, czasem wspaniale. Na
        zdjęciach pełny luz, kąpiele w oceanie i duży samochód. Już po Igrzyskach w
        2000 odwiedziła brata. Była tam miesiąc. Bezpośrednio po powrocie niewiele
        chciała mówić. Była lekko zszokowana tym co zobaczyła, a co tak odbiegało w
        rzeczywistości od pocztówkowego przedstawiania Australii przez jej brata. Jej
        niezależny opis poskładany ze szczątków późniejszych opowiadań, odpowiada w
        wielu szczegółach temu, co opisał Dario. Ona zweryfikowała to co znała z listów
        z tym co zobaczyła. I nie piszcie tu, że była tylko miesiąc, że jest wielu
        innych, którzy mają inaczej. Bo to prawda. Ale liczy się ogólne wyniesione
        wrażenie. Czasem wystarczy kilka dni. A wierzcie, że to co zobaczyła było
        uzasadnieniem do wielokrotnego powtarzania: "ale mi żal Andrzeja" i "dobrze, że
        mama tego nie widziała". Szczegółów nie piszę. Znajdziecie je w tekstach
        Daria.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka