pawelkloda
24.01.16, 19:39
Pensjonat pod dumnie brzmiącą nazwą willa Anna w Rewalu był miejscem moich ostatnich wakacji. Szczerze polecam ten pensjonat ludziom o mocnych nerwach, którzy jadą na wakacje na więcej niż 10 dni. Nie da się opisać to co nas spotkało, streszczę w paru słowach. Właściciel niejaki Janysz harasimowicz lubi tych co przyjeżdżają na dlugo. My mieliśmy zamiar być tam przez 7 dni. Po przyjeździe moje auto zostało ustawione w rządku innych aut tak, że przede mną stał zaparkowany inny samochód. Po 2 dniach pobytu, gdy z rodziną opalałem się na plaży - dostalem telefon bym natychmiast przyszedł bo muszę odjechać swoim samochodem by właśćiciel auta zaparkowanego przede mną, mógł odjechać. Powiedziałem, że przyjdę gdy będzie pora obiadowa, bo jestem dość daleko na plaży i nie przyjechałem by biegać w tą i w tamtą stronę. Przez telefon nakazano mi bym natychmiast się stawił. Była też sugestia, że właścicel pensjonatu nie odpowiada za to co może się stać z moim samochodem w trakcie próby wyjazdu zablokowanego samochodu. W takiej sytuacji udałem się by przeparkować swój samochód. Powiedziałem, że może ja się ustawię jako pierwszy to nie będę musiał biegać by odjeżdżać, ale uslyszałem że moje auto jest średniej jakości i z przodu zaparkuje ktoś inny. Na miejsce auta, które stało przede mną wjechała fajna fura. Z tego co rozumiem to słabsze auto miało stać bliżej bramy, a lepsze.. bardziej bezpieczne miało być. Super. W piątym dniu pobytu właściciel kazał nam sie pakować. Brdzo zdziwiony poinformowałem go, że mam opłacony pobyt na 7 dni. Powiedział, że odda mi pieniądze a potrzebuje pokój wolny od teraz bo przyjeżdża do niego ktoś na 2 tygodnie i pokój musi być już zwolniony. Przybyła na miejsce policja w zadzie nic nie mogła zrobić. Harasimowicz powiedział, że do końca dnia mogę swoje auto parkować na ulicy, on tam ma wykupione i można tam parkować. Po powocie do domu okazało się, że można prakować ale na zatoczce, a tam gdzie mi wskazał nie wolno, czego dowodem była informacja od straży miejskiej. Chora sytuacja, chory człowiek. Liczą się dla niego pieniądze, wczasowicze z lepszymi samochodami, którzy przyjeżdżają na dlużej. Zanim tam się zgłosicie zastanówcie się dwa razy czy nie jesteście z tego ... gorszego sortu. Pomijam prawie codzienne pobudki, gdzie napierdzielał butelkami (prowadzi sklep), utarczki z wczasowiczami, nawet te głośne na porządku dziennym. To jest ktoś w stylu - jak się nie podoba to możecie wypierdzielać. Nie polecam!