noinie
09.08.11, 11:42
Witam,
w środę tydzień temu umieściłam babcię chorą na altzheimera w prywatnym domu opieki. Sami nie dawaliśmy już rady. Wybralam dom, który wydawał się być najbardziej profesjonalny, z miłą obsługą, ładnym otoczeniem. Chciałam, żeby babci było tam dobrze.
W czwartek mama odwiedziała babcię i wszystko było w porządku. W piątek dzwoniła, pytała jak się babcia zaklimatyzowala, to usłyszala, ze babcia brała udział w zajeciach, że ją zajmują na swietlicy żeby za dużo nie chodziła. Przyjeżdżamy w sobotę rano a babci nie ma. Karetka zabrała ją na prześwietlenie barku, bo jej spuchł. Pytamy co się stało, to pielęgniarki nic nie wiedzą, może sie gdzieś uderzyła, może coś, wie pani jak to trudno upilnować, nie dzwoniliśmy do państwa, żeby nie niepokoić.
Po kilku godzinach przywieźli babcię, bark jedynie stłuczony. Po tej wizycie babcia była ledwo przytomna, pewnie po jakiś srodkach przeciwbólowych. Probowałyśmy z nią chodzić to nie dawała rady, bo ból. Położyłyśmy ją do łóżka i pojechałyśmy. W niedzielę mama przyjeżdza, babcia siedzi na świetlicy na wózku, na jednym boku. Jakiekolowiek próby postawienia, przejścia, posadzenia na ubikacji kończą się krzykiem z bólu. Mama zobaczyła spuchnięte biodro i się zaniepokoiła. Pielęgniarki kazały dzwonić w poniedziałek do lekarza, to on postanowi co z babcia. Jego diagnoza - jakies zapalenie, podleczymy sterydami i będzie dobrze. Mama uparła się żeby zrobić prześwietlenie, lekarz stwierdził, że będzie zdumiony jak coś wyjdzie na prześwietleniu. I oczywiście wyszło. Babcia ma złamaną górę kości udowej. Leży teraz w szpitalu z nogą na wyciągu, w czwartek lub w piatek będzie miała operację.
Okazało się, że w czwartek babcia przewróciła się na chodnik przed domem opieki. Nikt nas o tym nie poinformował, nikt nie zainteresował się, żeby babcię wtedy prześwietlić.
Może ktoś mógłby mi poradzić co mamy zrobić?
Babcia zapewne tam nie wróci, nie wiadomo, czy po tej operacji w ogóle będzie mogła chodzić, na ile będzie sprawna.
Bardzo proszę o jakąś poradę.