agulha
25.05.05, 22:12
Witam. Nawet nie wiedziałam, że istnieje takie forum. Mało, jak widać,
odwiedzane, ale jest. Chciałabym opowiedzieć dwa słowa o hospicjum w Otwocku.
Przebywała tam kilka dni, już nieprzytomna, moja koleżanka, która w zeszłym
roku zachorowała i zmarła na raka. Pobyt akurat tam załatwił jej z własnej
inicjatywy szpital, w którym przebywała też tylko kilka dni (trochę chyba
przesadzili z tą chęcią pozbycia się jej, ale można to zrozumieć - nie można
jej już było pomóc przyczynowo). Weronika trafiła do Otwocka już nieprzytomna
- może to i lepiej, byłoby jej jeszcze ciężej, do końca próbowała się
oszukiwać. Odwiedziłam ją - jechałam tam z obawą - co to za okropne miejsce
może być. Niesłusznie. Personel miły, cierpliwy. Lekarz dyżurny - starszy,
siwy, spokojny i kulturalny pan, dbający o powierzonych chorych. Czyściutko,
ładnie urządzone. Pod dostatkiem wszelakich materiałów opatrunkowych itp. -
żadnego przynoszenia pampersów, jak w szpitalu. Małe, 3-osobowe pokoje. Nie ma
tam zasięgu telefonii komórkowej, ale nad każdym łóżkiem jest miejsce na
telefon radiowy i nad łóżkami chorych przytomnych one są instalowane - chory
może zadzwonić do rodziny, a oni do niego. Obok Weroniki leżała pani z rakiem
płuc i właśnie nam o tym mówiła. Akwarium, terrarium z żółwiem i łaskawy kot w
pokoju lekarza dyżurnego. Można oczywiście chorych odwiedzać i siedzieć przy
nich. Gdyby komuś przyszło umieścić przyjaciela czy bliskiego w hospicjum i
miałby możliwość w Otwocku - może być spokojny o godne warunki. Hospicjum nie
ma statusu organizacji pożytku publicznego (niestety). Aha - święty jest
patronem, ale o ile wiem, jest to hospicjum świeckie i oczywiście ma umowę z
NFZ - nikt nie płacił ani grosza za pobyt Weroniki.