ikropkaikoniec
10.10.07, 11:40
Jestem Anna. Od roku, każdego dnia zmagam się z chorobą mojego
kochanego męża Adama. Nie wiem, jak będzie wyglądało moje życie bez
niego. Ale wiem, że nie mogę skazywać go na takie cierpienia. I on
sam nie chce już żyć, odarty z godności, upokarzany każdego dnia
przez swoją fizjologię. Robię wszystko, aby ulżyć jego cierpieniu.
Adam ma 64 lata leczył się u najlepszych specjalistów, jednak
nowotwór jest tak złośliwy i rokowania są złe. Mój mąż nade wszystko
kochał w życiu wolność. Wolność osobistą, swoją przestrzeń. Dziś,
kiedy cierpi, wiem, że to co czuje i czego pragnie jest
najważniejsze. Całe życie spędziliśmy razem. To on dawał mi radość,
poczucie ważności, kochał mnie i szanował. Każdej kobiecie
życzyłabym takiego partnera. Wiem, że muszę pozwolić mu odejść. Chcę
tego. Chcę spełnić jego ostatnie pragnienie. Nie chce żeby jego
życie tak wyglądało. On też tego nie chce. Dlatego szukam ludzi,
którzy mieli kontakt ze stowarzyszeniem Dignitas w Szwajcarii. Mój
Adam ma prawo godnie odejść, nie czekając aż ból, na którego nie
zasłużył, położy kres jego życiu. Pieniądze nie grają roli. Adam
sam na prawo zdecydować, kiedy nastąpi jego koniec. Jako kochająca
go wciąż kobieta, czuję ból, ale szanuję i akceptuję jego decyzję.
Bardzo proszę o kontakt rodziny w podobnej sytuacji.