Dodaj do ulubionych

Szczepienia - proszę o pomoc

15.06.04, 14:25
Mój 5 miesięczny synek jeszce nie był szczepiony , i ściga nas pediatra.
Wyczytałam, że można pomóc dziecku podając Thuję 9CH przed szczepieniem i
Sulfur 9CH po. Czy ktoś mógłby to potwierdzić swoim autorytetem bądź
doświadczeniem?
I w jakiej dawce to podać?
Będę bardzo wdzięczna, pozdrawiam - Agnieszka.
Obserwuj wątek
    • astria1 Re: Szczepienia - proszę o pomoc 15.06.04, 14:27

      jagusik a jakie szczepienia zalegają ?



      {a moim marzeniem by było aby tych szczepien juz nie było...}

      pzdr
      Anna
    • jagusik Re: Szczepienia - proszę o pomoc 15.06.04, 14:41
      Jejku, tego nie wiem, mały był szczepiony tylko po porodzie - chyba gruźlicą, a
      i to podobno jest do powtórki, bo przedawnione... Popatrzę w książeczkę, może
      tam coś jest.
      Dziękuję za szybką odpowiedź.
      Aga
      • astria1 Re: Szczepienia - proszę o pomoc 15.06.04, 14:59

        Aga...oczywiscie pozniej spojrze dokladnie do moich ksiazek podam Ci co i jak
        trzeba podać... ale moze podyskutujm chwikle ...bo jesli nie szczepilas
        jak "lekarz" nakazal to nie może jeszcze wstrzymaj sie jak najdłuzej - mozna to
        zrobic bez obaw wystarczy ze napiszesz karteczkę z oswiadczeniem i zostawisz to
        pielęgniarce ktora zajmuje się szczepieniem dzieciaczków. Ta kartka dla
        pielęgniarki jest bardzo ważna bo ona się musi rozliczac wobez "sanepidu"z
        ilosci wykonanych szczepien itd. - gdy pielęgniarki takie coś mają to dają Ci
        spokoj.
        Oświadczenie moze wygądać tak: "oswiadczam iż decyzję o terminie i rodzaju
        szczepien pozostawiam do swojej
        dyspozycji. O ewentualnym terminie i rodzaju szczepienia powiadomię osobiście
        punkt szczepień "

        Czy coś podobnego..... :-)) lub poprostu ... mozna och dobra co dalej mozna
        napisac powiem pozniej o ile chcesz to wiedziec.

        Tak czy inaczej Aga ja osobiscie wcale nie szczepię swoich dzieci ale to moja
        bardzo przemyślana decyzja - wiem ze dla Ciebie to moze byc trudna decyzja ale
        chociaz moze sprobuj przeciągnąc jak najdalej tę całą ilość szczepien żeby tak
        nie bombardować swojego maluszka.

        Ja i tak az klaszcze w ręce ze nie szczepiłaś do dzis :-))

        Jesli chcesz to mogę tu dalej coś Ci tłumaczyć, naświetlac itd :-))

        pzdr
        Anna

        Ps. zajrzyj jeszcze tu jesli nie bylaś - juz tu coś o szczepieniac mówilismy..

        forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=19760&w=12221501
        • lilka91 Re: Szczepienia 16.06.04, 01:00
          > Oświadczenie moze wygądać tak: "oswiadczam iż decyzję o terminie i rodzaju
          > szczepien pozostawiam do swojej
          > dyspozycji. O ewentualnym terminie i rodzaju szczepienia powiadomię osobiście
          > punkt szczepień "

          Aniu, teraz ja zapytam niedyskretnie: czy Ty jesteś lekarzem z wykształcenia?

          Tylko nie odbieraj tego, jak atak. Też jestem raczej przeciwko szczepieniom,
          ścigana ciągle przez przychodnię.
          • astria1 Re: Szczepienia 16.06.04, 01:39

            Lilka :-) wykształcenia czysto...medycznego nie mam :-)
        • lato30 Re: Zwolnienia od szczepień 27.10.05, 09:06
          Zazdroszę Tobie astria1 bo możesz taką karteczkę dać pani w Twojej przychodni.
          U nas problem jest nawet ze zwolneniami wypisywanymi od homeopatów. Nawet jeśli
          jest to lekarz specjalisa, który ma prawo do zwolnienia dziecka z obowiązkowego
          szczepienia. U nas restrykcyjnie trzymają się prawa. Jak wiesz nie możesz sama
          decydować o szczepieniach. Możesz zostać podana do sądu. NAPRAWDĘ jest takie
          prawo. Dwa lata temu została stazana matka dzecka, która nie poduszczała do
          szczepień obowiązkowych ze względów religijnych. Tylko nikt nas nie pyta czy
          chcemy szczepić dzieci?
    • very_martini Re: Szczepienia - proszę o pomoc 15.06.04, 15:07
      No właśnie, Aga, ja powótrzę wielokrotne zastrzeżenia Astrii - my Cię tu do
      ciemnogrodu nie namawiamy i w zaścianku nie trzymamy na siłę, ale decyzję
      zdecydowanie warto przemyśleć. Za wieloma granicami nie szczepi się dzieci
      poniżej roku bodajże, a przynajmniej nie obowiązkowo. Ale, zanim tu na nas
      policję naślą, forum zamkną a nas do więzienia wsadzą za namawianie do złego,
      zerknij sobie w tamten wątek, gdzieśmy nota bene sto razy powtarzały, że
      szczepionek na stosie palić nie będziemy, bo to wielkie osiągnięcie nauki, ale
      zachłystywać się też nie bardzo

      16%VOL
      22%VAT


      --
      takie tam... forum homeopatyczne
      forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=19760
      • astria1 Re: Szczepienia - proszę o pomoc 15.06.04, 15:24

        Very_Martini :-) i jak Cię tu nie lubic :-))

    • jagusik Re: Szczepienia - proszę o pomoc 15.06.04, 16:25
      Poczytam wieczorkiem , bo mi dzieci płaczą...
      I dzięki za wsparcie, bo już się zaczęłam łamać w tym nie-szczepieniu.
      Agnieszka
      • astria1 Re: Szczepienia - proszę o pomoc 15.06.04, 16:26
        To się nie łam :-)) my mamy tu tyleee cierpliwości ze mozemy długo na ten temat
        gadac :-)))

        pzdr
        Anna
    • jagusik Re: Szczepienia - proszę o pomoc 16.06.04, 15:12
      Wczoraj niestety sieć mi padła, i nie miałam dostępu do mądrości wirtualnych,
      dlatego sięgnęłam po słowo pisane.
      "Medycyna naturalna dla dzieci" - autora nie podam, bo będę cytować
      Odnośnie szczepień:
      1. błonica i tężec
      mimo że obie te choroby występują w krajach rozwiniętych stosunkowo rzadko, to
      jednak są tam obecne, wskutek czego istnieje duży nacisk na stosowanie przeciw
      nim szczepionek uodparniających. Praktyka wykazała, że ich efekty uboczne są
      niewielkie i że można je bezpiecznie stosować u zdrowych dzieci
      2.koklusz
      jest chorobą trudną w pielęgnacji i może doprowadzić do zupełnego wyniszczenia
      płuc, a nawet zgonu.Rozwija się jednak bardzo wolno i jest podatny na leczenie.
      Skuteczność szczepienia jest wątpliwa. w tych okolicznościach można by rozważać
      możliwość rezygnacji z poddawania dziecka szczepieniu.
      3.polio
      wirus jest bardzo rozpowszechniony, a przebieg choroby tak gwałtowny, że nie ma
      nawet czasu na rozpoczęcie leczenia. Najwłaściwszą więc radą jest zalecenie
      szcsepienia przeciw polio
      4.odra
      w kajach rozwiniętych przestała być groźną chorobą. Odradza się szczepienia - w
      Polsce obowiązkowe
      5.gruźlica
      ostatnie badania wskazują, że szczepionka BCG daje niewielką osłonę przeciw
      gruźlicy. Raczej odradza się jej przyjmowania - w Polsce obowiązkowe


      ???????????? i co??zaszczepić błonicę i tężec, koklusz i polio, jak tu radzą?
      Dodam jeszcze, że synek jest naszym drugim dzieckiem - pierwsza córka jest
      zaszczepiona na wszysko w młodym wieku, dlatego teraz jestem ostrożna.
      I wcale się nie czuję zachęcana do ciemnogrodu :-))))
      pzdr Agnieszka
      • lilka91 Re: Szczepienia - proszę o pomoc 17.06.04, 10:54
        Dołaczę się do tematu ze swoimi "groszami"

        > 1. błonica i tężec
        > mimo że obie te choroby występują w krajach rozwiniętych stosunkowo rzadko

        Z błonicą zgoda, ale czy tężec występuje rzadko? Oczywiście my tu możemy tylko
        dumać i opierać się na innych doniesieniach, ale przed tężcem ostrzegają, bo
        dziecko czesto się kaleczy, itp, itd.
        Więc może na teżec warto?

        > 2.koklusz
        Zdania są podzielone, chciałam tylko zauwazyć, że obowiązkowemu szczepieniu
        podlega jedynie dziecko do bodajże 3 czy 4 lat(potem przepada szczepienie)

        > 3.polio
        > wirus jest bardzo rozpowszechniony,
        A niby gdzie on jest rozpowszechniony? W formie utajonej? Nosicielstwo?
        Tu akurat jestem przeciw, ostatecznie zabita szczepionka.

        > 4.odra
        > w kajach rozwiniętych przestała być groźną chorobą. Odradza się szczepienia -
        w
        > Polsce obowiązkowe

        Jestem przeciw.

        > 5.gruźlica
        > ostatnie badania wskazują, że szczepionka BCG daje niewielką osłonę przeciw
        > gruźlicy.
        I ja też z wieloma takimi opiniami się spotkałam.

        Przy okazji jeszcze raz apel, jeżeli ktoś się dogrzebie do obowiązujących
        przepisów to pliisss.
        To, że uwzględnili oświadczenie Astri, jeszcze nie przesądza sprawy.
        • astria1 Re: Szczepienia - proszę o pomoc 17.06.04, 11:42
          lilka91 > Przy okazji jeszcze raz apel, jeżeli ktoś się dogrzebie do
          obowiązujących
          > przepisów to pliisss.
          > To, że uwzględnili oświadczenie Astri, jeszcze nie przesądza sprawy.

          Lika :-) ten przepis juz podawalismy w poprzednim linku o szczepieniach gdzie
          ja sie upieralam ze szczepienia nie są obowiązkowe a dziewczyna jednak
          wytoczyła argument który mówi jasno ze te obowiązki jednak istnieja... Lilka
          spr. nie mogę teraz kopac..pozniej coś jeszcze Wam powrzucam o szczepieniach
          ale taka mała "dygresyjka" :-) takie oświadczenie powtarzam jeszcze raz jest
          dla spokoju "zycia pracowniczego" pielęgniarki i tak robi sie w wielu
          przychodniach trzeba tyko wiedzieć jakie pacjent ma prawa

          Pozdrawiam dziewuchy do wieczora !
          • lilka91 Re: Szczepienia - proszę o pomoc 17.06.04, 23:08
            astria1 napisała:

            > Lika :-) ten przepis juz podawalismy w poprzednim linku o szczepieniach
            > spr. nie mogę teraz kopac..pozniej coś jeszcze Wam powrzucam o szczepieniach

            Tak, dokopałam się; wynika z nich, że niby obowiazek , ale ...Więc jakby ktoś,
            coś, jeszcze ...

    • jagusik Re: Szczepienia - proszę o pomoc 17.06.04, 08:36
      czekam z utęsknieniem.
      Aga
      • astria1 Re: Szczepienia - Część I 17.06.04, 11:36
        jagusik :-)

        Odpowiem Ci to tak jak ja to widzę z własnej strony - osobiście nie szczepię i
        nie zaszczepię przeciw tym chorobom. Moja decyzja jest bardzo przez mnie
        przemyślana i podejmując taki krok jeszcze bardziej muszę być świadoma tego ze
        nie daj boże ale gdy przypadkiem moje własne dziecko zachoruje na którąś z tych
        chorób to wiem że będę siebie obwiniać ze jednak nie zaszczepiłam.
        Rozważając jednak wiele za i przeciw, to tych argumentów przeciw szczepieniu
        dla mnie jest wiele więc postanowiłam nie szczepić moich dzieci.
        Jeśli jednak coś się wydarzy to wiem ze będę umiała pomóc własnym dzieciom,
        moje koleżanki które nie szczepią mają mnie w razie czego – homeopatia posiada
        w swoim zapleczu leki które pomogą skutecznie w razie zachorowania lub będą
        świetnym dodatkiem do leczenia tradycyjnego.

        Znajomi w Polsce są w razie czego tez „obstawieni” swoim homeopatą.
        Jagusik- mam kontakt z tymi dziećmi (nie szczepionymi) te dzieci nie chorują,
        świetnie się rozwijają, jest to bardzo charakterystyczne ze te dzieci uczą się
        wszystkiego dużo szybciej niż rówieśniki szczepione. Nie podważam oczywiście ze
        dzieci szczepione są „gorsze” NIE ! nie są inne ale coś musi być w tym że
        jednak dzieciaczki są bardzo zdrowe, nie zapadają na zwykłe wirusówki, dzieci
        są spokojne, uśmiechnięte, cierpliwe w szkole nauka nie sprawia im kłopotu a
        wręcz są bardzo dobrymi uczniami.
        To jest podsumowanie osiągnięć znanych mi dzieciaczków z terenu polski (znajomi
        lub dzieci innych homeopatów )

        Ponieważ mam teraz kontakt z matkami w przedszkolach (prelekcje ) to same
        mamy zwracają jednak uwagę na to ze szczepionki „sykotyzują” te młode
        organizmy – dotychczas dzieci które nie chorowały zaczynają chorować, choroby
        się przeciągają a dzieci zapadają na coraz to inne choroby.

        Nie piszę tego tu o swoich dzieciach bo można mnie posądzić iż w razie choroby
        działam homeopatia i dzieci dlatego są zdrowe ale napiszę cos innego o moim
        starszym synu (lat12) - Jego niestety ale nie zbyt regularnie ale jednak
        szczepiłam i zaszczepiłam go również tą bardzo kontrowersyjną szczepionką MMR
        (świnka-odra-różyczka) Homeopatię zaczęłam poznawać i stosować dopiero później
        więc tez uważałam ze nie ma nic lepszego jak tylko zabezpieczyć własne dziecko.
        Mój syn urodził się o czasie itd. rozwijał się świetnie, nie miał większych
        problemów w okresie około niemowlęcym- był dzieckiem ogólnie mówiąc normalnie
        się rozwijającym i łapiącym co najwyżej czasem jakieś katary ale po MMR –e
        dziecko moje stało się bardzo wrażliwe na wszystko co możliwe było, chorowania
        nie było końca, stał się bardzo „ruchliwy” raczej powinnam
        napisać „nadpobudliwy” ale to słowo nigdy mi nie pasuje ponieważ syn był
        grzeczny ale strasznie niecierpliwy, płaczliwy , dotychczasowe jego
        zainteresowania jak kredki, plastelina zostały odrzucone, nie miał cierpliwości
        do niech.
        Za chwilę dziecko trafiło do zerówki...okazuje się ze taki chłopczyk który
        świetnie rysował, lepił z plasteliny nie ma cierpliwości aby powtarzać te
        czynności w zerówce.

        Nie wiem czy odczuwasz tę różnice co piszę - to są bardzo charakterystyczne
        zmiany w zachowaniu dziecka z dziecka spokojnego, uśmiechniętego, cierpliwego
        stał się dzieckiem o którym ogólnie psycholodzy mówią „nadpobudliwym” – wiem ze
        to wina akurat tego szczepienia MMR i tak uważam ze syn miał mnóstwo szczęścia
        ze nie skończyło się to u niego gorszymi powikłaniami typy „autyzm” – Syn w tej
        chwili jest już spokojny :-) (cdn.)
        • astria1 Re: Szczepienia - Część II 17.06.04, 11:36
          (II część) - mówi się ze wyrósł z „ruchliwości” ale jest dzieckiem który
          osiąga kiepskie wyniki w nauce i to nie jest jakieś zaniedbanie z naszej strony
          ( poświęcamy mu dużo cierpliwości i angażujemy się z życie szkolne w miarę
          kiedy tego sytuacja wymaga) ale jego brak cierpliwości jest nadal strasznie
          charakterystyczny . ma uznaną „dysgrafię” - choć np. osiąga ogromne sukcesy z
          życiu sportowym.
          Drugi syn już nie szczepiony - jako dwulatek liczył do 10 :-) obecnie szykuje
          się do zerówki umie pisać, czytać, liczyć a córeczka tez zbliża się do dwóch
          latek i bardzo przypomina swoim zachowaniem średniego syna.

          Miałam pisać o podstawowych szczepienia ale mam nadzieje ze mi wybaczysz ze
          dołożyłam watek o MMR –e – jakoś to się tu połączyło mi w jedną całość.

          Jagusik jak masz postąpić ? ja wiem :) ale to Ty musisz podjąć decyzję. Chyba
          ze masz w swoim mieście dobrego homeopatę klasycznego – wtedy porozmawiaj z nim
          jak on się zaopatruje wobec szczepienia i czy w razie czego upewnij się czy
          możesz liczyć kiedyś na jego natychmiastowa pomoc gdyby się okazało ze jednak
          coś by się wydarzyło.
          Mnie się wydaje ze to jest takie dla Ciebie najrozsądniejsze wyjście abyś
          poszukała tego homeopaty.

          Jeśli jednak nie uda Ci się takiego „wiernego pomocnika” :) znaleźć to jak już
          będziesz chciała szczepić to rozciągnij jak najdalej to szczepienie które
          teraz chcesz szczepić czy wiesz ze w Japonii szczepią dopiero 2 latki- do tego
          czasu pozwalają organizmowi prawidłowo się rozwijać a u nas w Polsce
          bombarduje się już noworodki – nie wiem co tak naprawdę ma sens czy to nagminne
          szczepienie czy dobrze pojęte słowo zdrowe społeczeństwo nie mówię tu już o
          tej żenującej komercji w firmach farmaceutycznych które tak naprawdę żądzą
          naszymi dziećmi – a korupcja wśród lekarzy znana jest nam wszystkim. Na końcu
          pozostaje Twoje dziecko jako „konsument” tej „kliki” która rodzicom głośno
          krzyczy dla „dobra dziecka” gdy tak naprawdę to dobro nazywa się „pieniądz” .

          Jagusik cokolwiek zrobisz to wiem ze zrobisz to właśnie dla dobra dziecka –
          jesteś wspaniałą matką i tak postępujesz aby jak najbardziej pomoc dziecku.
          Jako homeopata mówię nie szczep a jeśli już to wytrzymaj chociaż jeszcze do
          roku czasu – jako matka mówię rozważ wszystkie za i przeciw gdybym była Twoją
          przyjaciółką powiedziałabym Ci ze „Jaguś szukajmy tak długo aż znajdziemy
          takiego homeopatę co nam pomorze” :-)

          W homeopatii oprócz tych leków które podałaś istnieje jeszcze coś takiego
          jak „szczepionka homeopatyczna” np. homeopatyzuje się np. tak jak u waszym
          przypadku teraz wirus., „BCG” i podaje się tę szczepionkę przed szczepieniem
          jak i po szczepieniu - prawdopodobieństwo powikłań powinno być
          zminimalizowane. Jednak dobrze by było abyś trafiła w swoim mieście lub
          okolicach na homeopatę klasycznego – on będzie wiedział jak przez to Cie
          przeprowadzić :-)

          Jagusik – poczytaj :-) jeśli chcesz coś więcej wiedzieć to się pytaj –
          wieczorkiem cos postaram się dopowiedzieć

          Pzdr
          Anna



          • agaschm Re: Szczepienia 17.06.04, 12:24
            Ja w kwestii szczepień wybrałam rozwiązanie kompromisowe, tzn: zaszczepiłam
            dziecko na tężec, błonicę, polio, odpuściłam natomiast gruźlicę i odrę.
            Jest całkiem możliwe, że szczepienia wpływają na zachowania i osobowość dzieci
            skoro udowodniono, że nawet po MMR może rozwinąć się autyzm. Zawsze wydawało mi
            się, że homeopatia może niemal całkowicie "naprawić" to co nasza
            medycyna "popsuła", dlatego zastanawiam się dlaczego Astrii-zajmującej się na
            codzień homeopatią nie udało się doprowadzić syna do stanu równowagi, pozbyć
            się dysgrafii i sprawić, że nie będzie taki "charakterystyczny" (rozumiem że tu
            ukryty jest jakiś problem).
            pozdrawiam
            Agata
            • astria1 Re: Szczepienia 18.06.04, 12:54
              agaschm napisała:

              > > się, że homeopatia może niemal całkowicie "naprawić" to co nasza
              > medycyna "popsuła", dlatego zastanawiam się dlaczego Astrii-zajmującej się na
              > codzień homeopatią nie udało się doprowadzić syna do stanu równowagi, pozbyć
              > się dysgrafii i sprawić, że nie będzie taki "charakterystyczny" (rozumiem że
              tu
              >
              > ukryty jest jakiś problem).


              aga :-) to nie tak ze nie udało się - udało się uzyskac poprawę na iinnym polu
              na tym prawdopodobnie bedzie trzeba jeszcze pracowac - Ogólnie nie jest juz
              taki charakterystyczny wiec smiem powiedziec ze najgorsze za nami :-)

              pzdr :-)
              Anna
    • jagusik Do Astrii 17.06.04, 13:10
      WIELKIE DZIĘKI - poczytam, popytam, do zobaczenia.
      Pozdrawiam, Aga
      • akownik Homeopatia to nie panaceum 17.06.04, 14:17
        Homeopatia jest najpierw po to bysmy nie popsuli swojego zdrowia i
        zycia.Niestety nie zawsze moze naprawic to co popsula alopatia.Czy w waszym
        otoczeniu nie ma osob ktore zachorowaly krotko po szczepieniu?Czasem wiele lat
        pozniej.Sykoza wywolywana przez szczepienia jest podstepna.Choroby rozwijaja
        sie powoli i niepostrzerzenie.Powoli ustepuja a zdrowienie zabiera mnostwo
        czasu.Byc moze psorycy maja lepiej.
        • alpiot Re: Homeopatia to nie panaceum 17.06.04, 14:57
          Witajcie
          Od siebie dodam, że gwałtowne zostrzenie alergii u mojego dziecka miało miejsce
          po I szczepieniu w przychodni. I do tej pory (dzidzia 1,5 roku) "huśtamy się"
          po tym zdarzeniu. Gwałtowne zaostrzenie oznacza w naszym przypadku przejście z
          nietolerancji tylko i wyłącznie mleka krowiego oraz jego przetworów na
          nietolerancję wszystkiego co jadłam jako matka karmiąca piersią.
          Pytanie do ludzisk parających się homeopatią: czy możecie chociaż w
          przybliżeniu napisać na jakie choróbska naraziłam moje dziecię pozwalając
          zaszczepić jako noworodka na WZW B i gruźlicę, oraz w wieku 6 tygodni na
          błonicę, tężec, krztusiec i WZW B? Jak bardzo jeszcze może ucierpieć jej
          zdrowie i ile czasu może zająć naprawa skutków tych szczepień?
          Oczywiście dalszych szczepień nie było i długo jeszcze nie będzie, o ile w
          ogóle będzie (zastanawiam się jak długo będę mogła bronić resztek jej zdrowia
          przed szczepionkowym lobby).
          Pozdrowienia
          Aga
          • astria1 Re: Homeopatia to nie panaceum 17.06.04, 19:34
            Alpiot i reszta Dziewczyn...pozniej coś dopowiem.. dajcie mi czas bo mnie
            robota się zawala..
            :-)
            • lilka91 Re:Tężec 18.06.04, 11:16
              astria1 napisała:

              > Alpiot i reszta Dziewczyn...pozniej coś dopowiem.. dajcie mi czas bo mnie
              > robota się zawala..

              Spoko, spoko, czekamy.

              Chciałam zapytać, czy ktoś z Was mógłby przytoczyć wygladająco wiarygodnie
              informacje na temat częstotliwości występowania, powikłań (zgony?, brrr). Czy
              są statystyki mówiące o relacji skaleczeń do liczby zachorowań?
    • orchidea22 dokładam przykład... 18.06.04, 11:02
      żeby wszystko było w jednym miejscu:

      Synek ma 5 miesięcy, zaszczepiliśmy go szczepionką zintegrowaną (7 w jednym,
      Miśtal (homeopata z Krakowa) tylko z niedowierzaniem kręcił głową jak można
      było, ale cóż, nasz pediatra był zachwycony więc zaszczepiliśmy - bez
      komentarza...), po trzech dniach straszne
      problemy z brzuszkiem, przeraźliwy płacz, prawie-biegunka, etc, po siedmiu
      wysoka gorączka i kaszel. Najpierw mokry, potem suchy. Cztery dni pod rząd
      chodziliśmy do lekarzy, wszyscy mówili że zdrowy, ale że na wszelki wypadek
      antybiotyk (jedna pani, ta od szczepienia zresztą, przepisała antyb. na 20
      dni!!!!). Nie zaaplikowałam no bo NA CO skoro zdrowy??? Ale tak kaszlał że w
      niedzielę wylądowaliśmy na ostrym dyzurze - to samo, zdrowy, ale wskazana
      konsultacja u laryngologa. No dobrze - poniedziałek - laryngolog - dziecko
      zdrowe! A tymczasem płuca wykaszliwuje. Do pediatry znów. Antybiotyk. Złamałam
      się, jakieś szmery w oskrzelach, pan bałby się dziecko bez osłony zostawić,
      antybiotyk. Dałam. 5 dni. Biegunka non stop, zapach chemii w kupce. Kontrola.
      Wszystko w porządku, odstawić antybiotyk. Kaszlał i charczał jeszcze ale to
      podobno może się do dwóch tygodni utrzymywać. Po dwóch dniach w nocy temp. 39
      st., kaszle świszczaco PRZEpotwornie, trzecia rano, przerażeni gnamy do
      szpitala. Na oddział. Dziecko - uwaga - ZDROWE, ale skoro nas jego stan
      niepokoi - przyjmą. Po dniu wyklarowało się zapalenie krtani, oskrzeli, płuc i
      nie wiem jeszcze czego. Dożylnie antybiotyk. I tak półtora tygodnia spałam na
      ogrodowym leżaczku, a Wiktorowi przez dwie godziny dziennie ładowali w żyłkę
      Klacid. Wypisali. Kaszle dalej, ale tak podobno do dwóch tygodni -
      jak już pisałam. Syropek, nawilżać powietrze i oklepywać.

      Z syropkiem dałam sobie spokój, poszlismy do homeopaty. Co boli dodatkowo to
      fakt, że dziecko jest INNE: był radosny, spokojny, szczęśliwy bobas, a teraz
      jest płaczliwy, marudny, niespokojny...
      • jagusik Re: dokładam przykład... 18.06.04, 11:19
        Orchidea, bardzo Ci współczuję tych wszystkich przejść z Maluchem.
        Czy możesz napisać, co to za szczepionka?
        Dodam jeszcze, że homeopatia super działa w leczeniu spustoszeń
        po-antybiotykowych. Nasz mały człowiek już to przerabiał.
        Aga
        • orchidea22 Re: dokładam przykład... 18.06.04, 11:55
          a pewnie: szczepionka sześciowalentna Infanrix Hexa + szczepionka przeciw
          meningokokom z grupy C - Menjugate. Ta pierwsza to przeciw: błonicy, tężcowi,
          krztuścowi, wzw B, polio i Hib. Meningokoki to bakterie wywołujące zapalenie
          opon mózgowych, posocznicę, sepsę (ostatnio masowe szczepienia w Holandii i
          Anglii w związku z większą ilościa zachorowań i dużą śmiertelnością)... Własnie
          niedawno przeczytałam na stronie gsk
          (www.szczepienia.pl/szczepienia2/index.php?id=247) o możliwych reakcjach
          poszczepiennych. Cytuję:

          Bardzo częste
          Miejscowe: ból, zaczerwienienie, obrzęk.
          Ogólne: utrata apetytu, gorączka, senność, drażliwość.


          Częste
          Reakcje miejscowe wywołane szczepieniem, nietypowy płacz, niepokój, infekcja
          wirusowa, zakażenie górnych dróg oddechowych, zapalenie oskrzeli, zapalenie
          spojówek, kaszel, katar.


          Rzadkie
          Zapalenie skóry, osłabienie, ból brzucha, biegunka, zapalenie jelit, nieżyt
          żołądkowo-jelitowy, wymioty, senność, zakażenie, zapalenie ucha środkowego,
          wyprysk, zaparcie.


          Bardzo rzadkie
          Drgawki, reakcje uczuleniowe.

          Wygląda na to, że załapaliśmy się na "częste" i "rzadkie"... Czy myslicie że to
          normalne i nie ma co się buntować, bo korzyści większe od szkód, czy też można
          uruchomić jakąś aferę (stłumi sie ją oczywiście w zarodku, koncern pieniędzy ma
          sporo). Jasne, że moge zrezygnować ze szczepień, zastanawiam sie tylko na ile
          to pieniądze a na ile troska o dobro małych ludzi tym wszystkim kieruje... No i
          ta bezsilność. NIE WIEM czy moge NIE szczepić, nie jestem lekarzem, nie wiem
          gdzie i jakie czyhaja zagrożenia, NIE WIEM jak uchronić malucha.. Piszcie kto
          wie to może nam sie łatwiej bedzie na coś zdecydować... Astria, zazdroszczę Ci
          decyzji i pewności tej decyzji... No i przede wszystkim umiejętności, by w
          razie czego natychmiast reagować...
          • very_martini Re: dokładam przykład... 18.06.04, 16:55
            Orchideo, w wielu zagranicach nie ma obowiązkowych szczepień dla dzieci poniżej
            chyba nawet 2 roku życia (cuś mię się widzi, że w Wielkiej Brytwanii). Jakoś te
            dzieci przeżywają:)
            Ja od 10 chyba roku życia skutkiem jakiegoś dziwnego zbiegu okoliczności nie
            byłam szczepiona na nic, więc nawet nie wiem, na co powinnam, krzywda jakaś
            straszna mi się nie stała i mam nadzieję, że do więzienia nie pójdę:)


            16%VOL
            22%VAT


            --
            takie tam... forum homeopatyczne
            forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=19760
          • alpiot Re: dokładam przykład... 18.06.04, 17:48
            Tak wam powiem szczerze Dziewczyny (i Chłopaki), że ja z tych wszystkich chorób
            na które się szczepi, to się najbardziej boję SEPSy. Moja znajoma miała to
            świństwo w wieku 22 lat. Jej matka w kilka godzin po przyjęciu do szpitala
            usłyszła od lekarza "Jeśli córka przeżyje następną dobę to będzie żyła. Na to
            nie ma lekarstwa". Znajoma żyje, ale była juz dużą dziewczynką - moja
            dziewczynka jest 20 lat mniejsza. Jednoczesnie słyszałam też opinię, ze jak
            będzie się dzieci dalej tak szaleńczo szczepić to i SEPSa będzie częściej.
            Pozdr
            Aga
          • syrenka70 Re: dokładam przykład... 29.06.04, 23:00
            Ciekawa jestem dlaczego na tych stronach informacje są saszyfrowane tylko dla
            lekarzy co?
    • very_martini Bonus od Martini;) 20.06.04, 12:00
      Ej, a ja właśnie dzisiaj z rana przeczytałam sobie w piątkowej Rzeczpospolitej
      o tym, jak metale ciężkie w otaczającym nas świecie wpływają na wolniejszy
      rozwój inteligencji u dzieci... To skrót raportu WWF. Oczywiście, słowa o
      szczepionkach i o tym, że niektóre konserwuje się metalami ciężkimi.... Ale
      warte przeczytania...
      www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_040618/nauka/nauka_a_1.html
      www.panda.org/campaign/detox/the_solution/what_is_reach.cfm
      a to znalazłam kilka tygodni temu przez zupełny przypadek i pochłonęły to
      otchłanie mojego twardego dysku... Może teraz na coś się przyda
      darzycia.nowoczesny.pl/forum/viewtopic.php?t=884
      16%VOL
      22%VAT
    • very_martini Karta Praw Pacjenta 20.06.04, 12:10
      dziwię się, czemu jeszcze tego nie wpisałam:)))
      www.nfz-rzeszow.pl/karta_praw.php
      16%VOL
      22%VAT
    • alpiot Re: Szczepienia - proszę o pomoc 22.06.04, 14:10
      Astria,
      wpadniesz tu jeszcze?
      :-) :-) :-)
      • astria1 Re: Szczepienia - proszę o pomoc 22.06.04, 15:07

        alpiot !!! pewnie :-) ze wpadne narazie Ci chyba odstawiłam kolejny wyklad z
        klasycznej na innym wątku :-))

        do piatku jestem zawalona robotą -wiec bede tylko wpadać... ale piszcie... :-)
        • astria1 Re: Szczepienia - cos do poczytania... 29.06.04, 01:28
          Witajce :-)

          Chciałam Wam polecić - coś do czytania
          *********
          " Jak leczyć dzieci homeopatcznie? " Carola i Ravi Roy (Oficyna Wyd. -
          Polig."ADAM" - Warszawa)

          ...W tej książce znanych homeop. i lekarzy rodzice pragnący skutecznie wspierać
          fizyczny i umysłowy rozwój swoich dzieci, znajdą proste i szybkie metody.

          .... Obok zastosowania homeopatii rodzice znajda tu porady dot. zapobiegania
          chorobom oraz dietetyczne i ogólne zalecenia w przypadku zachorowań dzieci.
          Szczególnie jednak zaangazowali się autorzy w kontrowersyjny i dyskutowany
          szeroko temat szczepień. Czy są one niezbędne i co może wnieść do tematu
          homeopatia..
          *********
          Moja własna uwaga ze dla osób nie związanych z homeopatią nie zalecam tematu
          leków konstytucyjnych poniewaz obrazy przedstawione są małowyraziste.


          pzdr

          Anna
    • syrenka70 Re: dokładam przykład 29.06.04, 22:53
      Mój syn do 8 miesiaca był dosc spokojnym dzieckiem, wtedy sielanka skończyła
      się stał się b. ruchliwy i niecierpliwy-( dopiero teraz te fakty łączę - ma lat
      2,9, ) PO podaniu potrójnej szczepionki PRIORIX,( za namową pani z przychodni -
      o zgrozo żebym wtedy wiedziała to co teraz) - dziecko przez 3 dni miało
      biegunkę i nagłe wymioty. Z pomocą przyszła koleżanka - podałam BAPTISIA
      TINCTORIA - wTEDY JESZCZE nic o homeopatii nie wiedziałam. W przychodni zadnej
      pomocy nie otrzymałam, oczywiscie dzieci szczepi sie w sobotę więc, pozostał mi
      dyzur nocny. Pani doktor z przychodni odpierała zarzut że to niejest efekt
      szczepionki , a wirus, dopiero po zmianie dyżuru inna pani doktor przyznała że
      tak moze dziać się po szczepionce. Dodam że syn nigdy nie chorował poważnie. Do
      8 miesiaca jeden katar! Dopiero teraz zaczęłam kojarzyć fakty.
      U mojego dziecka tuz po urodzeniu pojawiła się sapka, teraz wiem że to po
      szczepieniu na gruźlicę - ( homeopata stwierdził u niego skazę tuberkulinową).
      Wtedy gdy miał 6 tygodni pediatra powiedziała mi że to efekt wiotkich mięśni! W
      pełni wszystko zaczęło z niego wychodzić po odstawieniu od piersi - miał wtedy
      2 lata. Pojawił sie chroniczny katar i trwał 7 tygodni. Dzięki homeopatii
      wyszedł z niego. NIe zaszepię na pewno p/ gruźlicy to wiem, a inne szczepienia
      bardzo się zastanawiam
      • agaschm Sanepid mnie ściga!!!! Pomocy!!! 30.06.04, 10:46
        Właśnie przed chwilą otzrymałam telefon z pogóżkami z Sanepidu. Poinformowano
        mnie, że wydano w stosunku do mnie decyzję administracyjną w sprawie
        przymusowego szczepienia mojego dziecka. Dyskusja z Panią pielęgniarką była bez
        sensu,stwierdziła, że informacje, które posiadam pochodzą z jakiś bvrukowców i
        są nieprawdziwe. Ona osobiście pracuje w Sanepidze 27 lat i nie słyszała o
        przypadkach ciężkich powkłań poszczepiennych jak np. autyzm... nazwała mnie
        niedobrą, nieświadomą zagrożeń matką, która nie dba o zdrowie dziecka.
        Nadmieniam, że nie zaszczepiłam 7- letniego syna na gruźlicę i odrę.
        Wydana decyzja ma nakładać na mnie obowiązek doprowadzenia dziecka do
        zaszczepienia, a jeśli tego nie uczynię, będzie na mnie nałożona kara pieniężna-
        ale nie jednorazowo lecz tak długo będą mnie nękać karą pieniężną, aż w
        reszcie "zmądrzeję" i zaszczepię dziecko!
        POMOCY!! Poradźcie co mam zrobić.
        • astria1 Re: Sanepid mnie ściga!!!! Pomocy!!! 30.06.04, 11:25

          a zlozylas takie oswiadczenie w przychodni ? ! az mi sie wierzyc nie chce ze
          w tych czasach zechcialo sie kobiecie z TSSE zadzwonic :-) podaj choć miasto
          gdzie takie nadgorliwce pracują . a poza tym to bzdura totalna ze ktos
          zapakuje Ci malucha i podda bez Twojej pisemnej zgody szczepieniom.
          Jak by nie było musisz podpisac przy pielegniarce kwitek ze WYRAZASZ zgodę na
          szczepienie. Bez tego podpisu dziecka nie zaszczepią chyba ze zastosują wobec
          Ciebie "ograniczenie" praw rodzicielskich ale aga :-)) to juz pachnie
          skandalem gdyby ktoś spróbował coś takiego zrobić. Babka z sanepidu wykonuje
          swoją pracę moze jest az zbyt ambitna i nie roumie co Ty "wyprawiasz" ale się
          zastanów czy to jest realne o czym ona mowi. Ciekawe czy w ten sam sposob
          powiadamia rodziny patologiczne, matki alkocholiczki ktore nawet do lekarza
          nie przychodzą z wizytą kontrolną - juz widzę zmasowany atak na sady rodzinne
          w celu wymuszenia takiego "ograniczenia"...

          Jeszcze jedno nikt nie ma prawa zaszczepic Ci dziecka kiedy Ty informujesz ze
          dziecko jest przeziębione, łączy się to z tym ze podpisując zgodę na
          zaszczepienie zgadzaz się aby Twoje dziecko z katarem Ci zaszczepiono nawet
          pomimo tego ze lekarz zezwoli bo teraz obowiązują takie standarty w szczepieniu
          ale jesli Ty twardo powiesz lekarce ze pomimo ze niby mozna to Ty chcesz aby
          dziecko bylo zdrowe w trakcie szczepienia wiec lekarz nie ma prawa zmusic Cię
          do podpisania kartkio a przy tym nie wyrwie Ci dziecka i samo zaszcepi bo ma
          taki kaprys.

          Aga wiec jesli wołają Cię na szczepienia to informuj ze dziecko wlasnie
          przechodzi infekcję ale po drugie zostaw podpisane oswiadczenie pielęgniarce
          ze zglosisz się do szczepienia w innym czasie gdy stan zdrowia dziecka
          ulegnie poprawie. Powtarzam to kilkakrotnie ze ta biedna pielęgniarka jest
          kontroloeana przez sanepid i musi czym się wykazać.
          Jeszcze jedno nie dystkutuj z nimi o powiklaniach poszczepiennych bo to jest
          takie gadanie jak z "betonami" (Martini ulubione słówko) :-)

          Aga:-) Trzymaj sie wrazie czego pisz..

          pzdr
          Anna
          • agaschm Re: Sanepid mnie ściga!!!! Pomocy!!! 30.06.04, 11:52
            Muszę przyznać, że nigdy przed szczepieniem nie proszono mnie o podpisanie
            czegokolwiek, w końcu to przecież "obowiązek nałożony na nas" przez
            ustawodawcę.
            Jak do tej pory ignorowałam wezwania z przychodni- bo też nie miałam innej
            potrzeby aby się tam pojawiać. Nie zostawiałam żadnego oświadczenia, a pani w
            Sanepidzie powiedziała, że moje oświadczenie nie ma żadnej dla nich wagi, gdyż
            nie jestem lekarzem a tylko lekarz może stwierdzić co tak naprawdę jest dobre
            dla mojego dziecka.
            poza tym wysłała mnie na edukację do pewnego szacownego profesora w poradni
            Szczepiennej (sorry ale nie pamiętam dokładnej nazwy), który wytłumaczy mi jaki
            błąd mogę popełnić nie szczepiąc dziecka.
            Mieszkam w Poznaniu i to tutejszy Sanepid jest taki nadgorliwy.
            Muszę sobie jakoś z tym problemem poradzić- na razie poprosiłam Panią aby
            wstrzymała się z wysłaniem tej strasznej "decyzji administracyjnej", mam jej nr
            telefonu i będę z nią jeszcze rozmawiać.
            Dzięki za każdą wskazówkę.
            Agata
            • astria1 Re: Sanepid mnie ściga!!!! Pomocy!!! 30.06.04, 12:01
              Aga pozostanmy na tamtym nowtym wątku OK ?

    • agaaska Podstawa prawna 01.07.04, 15:11
      Czytam z ciekawością wątki o szczepieniach choć własnych dzieci jeszcze nie mam
      i mam nadzieję, że do tego czasu szczepienia nie będą już obowiązkowe.
      Często piszecie o regulacjach prawnych, do których nie możecie dotrzeć, dlatego
      poszperałam i podaję:

      1. USTAWA z dnia 6 września 2001 r. o chorobach zakaźnych i zakażeniach. (Dz.
      U. z dnia 31 października 2001 r.)
      2. ROZPORZĄDZENIE MINISTRA ZDROWIA z dnia 19 grudnia 2002 r. w sprawie wykazu
      obowiązkowych szczepień ochronnych oraz zasad przeprowadzania i dokumentacji
      szczepień. (Dz. U. z dnia 30 grudnia 2002 r.)

      Pozdrawiam i życzę wytrwałości w odpieraniu ataków SANEPIDu i służby zdrowia.
      Agaaska

      ps. Jakby ktoś był zainteresowany treścią tych aktów prawnych to proszę o
      kontakt mailowy.
      • bkt Re: Podstawa prawna 07.07.04, 09:29
        Czytam to wszystko i WŁOS MI SIĘ JEŻY NA GŁOWIE.
        Ludzie przecież jesteście dorośli nawet mówicie że macie jakie takie pojęcie o
        medycynie.
        Rozważyć trzeba za i przeciw - wątpliwe zagrożenia wynikające ze szczepionek i
        realne zagrozenia wynikające z PRAWDZIWYCH chorób i ich skutki uboczne.
        No skutkiem zaniedbywania szczepień są coraz częstsze choroby u dzieci - u
        mojej córki w przedszkolu był krztusiec.
        Różyczka - pomyślcie o stresach kobiet ciężarnych które nie mają w ogóle
        przeciwciał - np. ja. Nie słyszeliście o zagrożeniu wirusem różyczki u
        ciężarnych?
        A nikt z was nie słyszał o wirusie Hib? Moja koleżanka prokurator ostatnio
        prowadziła sprawę śmierci dziecka - lekarz nie zdiagnozowała w porę albo
        posocznica była tak szybko że dziecko zeszło bardzo szybko.
        Czy ryzyko śmierci dziecka nie jest dla was argumentem za szczepieniem?
        Przeciwko macie jakieś wydumane mądrości - ie chcę nikogo obrażać ale jesteście
        dorośli a wasza działalność tutaj jest odnośnie szczepień po prostu szkodliwa -
        przekonujecie osoby niezoriwentowane w temacie do tego żeby nie chroniły swoich
        dzieci przed groźnymi chorobami.

        • agaschm Re: Podstawa prawna 07.07.04, 11:24
          Piszesz, że należy rozważyć dokładnie Za i Przeciw, natomiast sama bardzo
          jednostronnie wypowiadasz się. Każdy ma prawo mieć własne zdanie na ten temat.
          Jednak zastanawiając się nad wszystkimi Za i Przeciw pomyśl jakie jest ryzyko
          zachorowania na „Prawdziwą” chorobę? A jakie jest ryzyko powikłań
          poszczepiennych? Liczby te będą co najmniej równe. Wiele szczepień w Polsce
          można uznać za zbędne np. gruźlica, która atakuje organizmy słabe, osoby
          niedożywione, żyjące w ubóstwie- potwierdzi to każdy medyk. Po co więc szczepić
          masowo wszystkich na gruźlicę skoro ryzyko zachorowania dotyczy tylko
          nielicznej grupy osób? Poza tym coraz więcej mówi się o nieskuteczności tej
          szczepionki, która zawiera żywe prątki gruźlicy bydlęcej, która nie powinna
          rozwijać się w człowieku. Okazuje się jednak, że zdarzają się przypadki osób u
          których ta choroba rozwija się bezpośrednio po szczepieniu. Znam w moim
          otoczeniu kilka osób, które taką „gruźlicę przeszły”. Nie znam natomiast
          osoby/dziecka, które zachorowało na „prawdziwą” gruźlicę. Nie oznacza to że
          uważam iż choroba nie istnieje, wiem, ze szpitale zakaźne pełne są dzieci
          chorych na gruźlicę, jednak okazuje się że chorują dzieci szczepione...
          Słyszałam również, że ta szczepionka z uwagi na jej niepotwierdzoną
          skuteczność oraz ryzyko częstych powikłań ma zniknąć z kalendarza obowiązkowych
          szczepień.
          Są też szczepienia, nad którymi warto się zastanowić a nie są tak obciążające
          dla organizmu np. tężec.
          Nie można absolutnie szczepić dzieci wszystkimi dostępnymi na rynku
          szczepionkami, należy pamiętać że szczepionka nie jest taką sobie witaminą,
          którą można podać na wszelki wypadek, bo przecież nie szkodzi – chociaż
          ostatnio lekarz powiedział mi że nawet witamina C na działanie uboczne.
          Pamiętajmy również, że organizm zaszczepiony na jedną chorobę, zaczyna
          organizować siły obronne przeciwko niej i staje się mniej odporny na inne
          zachorowania – dopóki nie otrząśnie się po tym szczepieniu i osiągnie stan
          równowagi- o ile w ogóle osiągnie.
          Problem tak naprawdę nie jest tylko w tym czy szczepić czy nie – lecz
          w „przymusowości” szczepień oraz braku poszanowania swobody podejmowania
          decyzji w tej kwestii. Czy mieszkańcy innych krajów Unii są bardziej światli
          niż my? Oni mogą wybierać, szczepienia są zalecane lecz nie obowiązkowe.
          Nie da się jednoznacznie powiedzieć co tak naprawdę jest lepsze podawanie
          szczepień, czy nie, odpowiedź znajduje się pewnie gdzieś po środku, uważam
          jednak, że każdy powinien mieć możliwość dokonania wyboru, które ryzyko
          podejmie : ryzyko zachorowania na „Prawdziwą” chorobę, czy ryzyko zaistnienia
          powikłań poszczepiennych.
        • beba2 Re: Do Bkt. 07.07.04, 12:29
          Bkt !
          My tu właśnie rozważamy za i przeciw - dziwne, że tego nie zauważyłaś.
          Owszem każdy z nas jest dorosły i podejmuje decyzje zgodnie ze swoją wiedzą i
          odpowiedzialnością ( ja dziecko szczepiłam, chwała Bogu na nas powikłania nie
          trafiły, natomiast nie nazywam nieodpowiedzialnością nieszczepienie dzieci).
          Twój kpiący ton w sprawie naszej ( no powiedzmy, że będę mówić za siebie - więc
          mojej) wiedzy medycznej, jest nie na miejscu. Nie rób ze mnie idiotki, która
          nie słyszała o różyczce i jej teratogennym działaniu. Ale podaj mi choć jeden
          powód, dla którego należałoby zaszczepić dziewczynkę poniżej 13 roku życia, a
          tym bardziej chłopca w dowolnym wieku.
          Owszem słyszałam też o HiB, ale jakoś nie dotarły do mnie żadne nowinki ze
          świata medycznego, aby heamophilus influenza typu B zmienił się nagle z
          bakterii w wirusa (???)
          Ponadto dzieci zaszczepione przeciw HiB w 50 % są jego nosicielami, tak samo
          jak dzieci nie szczepione !
          Jeśli szczepiłaś swoje dziecko przeciw tej BAKTERII , to możesz zrobić wymaz z
          nosogardzieli i przekonać się czy w posiewie nie wyjdzie z dodatkową cholerą o
          nazwie Staphylococcus aureus. Na to jeszcze nie wynaleźli szczepionki, a wiele
          ciężkich zakażeń uogólnionych ( typu sepsa) powoduje także on.
          Jeżeli masz 100% pewność po szczepieniu przeciw powyższym,że Twoje dziecko jest
          zabezpieczone przed sepsą wywoływaną przez nie, to to można własnie nazwać
          nieodpowiedzialnością i brakiem wiedzy medycznej.
          Jeśli jesteś tak dobrze zorientowana i raczysz kpić sobie z innych zweryfikuj
          najpierw swoją wiedzę.
          • bkt Re: Do Bkt. 07.07.04, 15:28
            Powód żeby szczepić dzieci na różyczkę 0- żeby je uchronić przed efektami
            ubocznymi.a w przyszłości przed problemami.

            Owszem robiłam dziecku wymaz z gardła - Staphylococcus aureus owszem było, 2-
            tygodniowa kuracja Bactrimem wybiła (potwierdzone drugim wymazem), od tego
            czasu skończyło się chorowanie. Kolejne wymazy były jałowe
            A to dziecko na HIB naprawdę umarło.
            Jeśli są badania naukowe potwierdzające skuteczność szczepionek, to jakie masz
            argumenty podające je w wątpliwość?
            Przez takie niefrasobliwe podejście do tematu w krajach zachodnich zwiększa się
            zachorowalność na te choroby, na które się kiedyś dzieci szczepiło.
            Znam osoby chore na gruźlicę, ale pozwolę sobie nieśmiało zauważyć że wystarczy
            stan osłabienia dziecka po chorobie np. anginie żeby złapać każde dziadostwo
            które się przyplącze, niekonieznie dziecko musi być niedożywione.
            • beba2 Re: Do Bkt. 07.07.04, 18:06
              Bactrim wybił gronkowca ??? Poczytaj trochę na ten temat zanim zaczniesz takie
              rzeczy opowiadać. Gronkowiec nie jest wrażliwy na sulfonamidy, rzadko idzie na
              jakiekolwiek antybiotyki. Moje dziecko ma gronkowca, choć wziął chyba wszystko
              co się dało w tym zakresie i hiba ( choć dawno temu był szczepiony).
              Prawdopodobnie gdyby jego organizm osłabiła jakaś poważna infekcja, byłaby
              możliwość na uaktywnienie tych bakterii i sepsa gotowa. Ale gdyby wszyscy
              myśleli w ten sposób i drżeli przed nią to jak by życie wygladało. Większość
              ludzi ma pewne bakterie we własnej florze bakteryjnej śluzówki, co nie oznacza,
              że kiedykolwiek się uaktywnią. Równie dobrze może się to zdarzyć po szczepionce.
              Nie słyszałaś nigdy o reakcji poszczepiennej, która daje obraz choroby poronnej.

              Na proste pytanie dotyczące różyczki nie dałaś żadnej tak naprawdę odpowiedzi.
              Rózyczka nie powoduje prawie nigdy żadnych powikłań, jest chorobą bardzo
              łagodną, dlatego nigdy się przeciwko niej nie szczepiło dzieci. Dopiero
              niedawno wprowadzono to szczepienie, jako zabezpieczenie przed zachorowaniem w
              czasie ciąży i uszkodzeniem płodu. Innej przyczyny nie ma.
              No więc po co chłopcu to szczepienie? I po co półtorarocznej dziewczynce ? W
              ciążę zachodzi się od pewnego wieku, więc spokojnie można dac dziwewczynkom
              jedną- dwie dawki tej szczepionki począwszy od 13 roku życia.

              Nie jestem przeciwniczką wszystkich szczepień, ale ich umiarkowaną zwolenniczką.
              Nie wszystko dobre co poleci byle konował lub nawet dobry lekarz, ale uwiązany
              darmowymi wczasami od konkretnej firmy farmaceutycznej ( oczywiście za
              przepisywanie każdemu dziecku jak leci, np. szczepionki przeciw kleszczom,
              nawet w rejonie w ktorym kleszczy jak na lekarstwo).
              • bkt Re: Do Bkt. 07.07.04, 20:08
                Beba
                mówimy o faktach
                mam dowody - papier z wynikiem i antybiogramem
                i papier mówiący o tym że gronkowca po terapii nie ma
                i nie potrzebuję nic poczytać bo wystarczy że mam dowód że tak było.
                zresztą jest bactrim na antybiogramie z tego badania - gronkowiec był na to
                wrażliwy. Nie wiem czy bactrim to sulfonamid czy nie ale mam dowód na to że
                zadziałał. Może lepiej ty coś poczytaj?
                A dziecko przestało chorować na cokolwiek - przez półtora roku nie miała nawet
                kataru.
                No i podałam jej też coś w rodzaju szczepionki - Bronchovaxom.
                Co rok, dwa podaję IRS19. Działa.

                Z tego co wiem różyczka jest bardzo niebezpieczna w wieku dorosłym - więc
                lepiej ejst na nią szczepić dzieci?
                Nawet u dzieci powoduje powikłania. Znam osobę dorosłą która chorowała na
                różyczkę i druga co choworała na świnkę.
                Co by było gdyby wszyscy zrezygnowali ze szczepień? Czy zdajecie sobie sprawę z
                tego co robicie.
                Na szczeście jest w tym kraju prawo i paragrafy na takich.
                • beba2 Re: Do Bkt. 07.07.04, 20:35
                  No to gratuluje rozsądku i ładowanie bakterii dziecku w IRS, i to nie
                  jednorazowo, a kilkukrotnie.
                  Tak się zastanawiam, co Ty robisz na tym forum ?
                  Nikt nie mówi, żeby wszyscy zrezygnowali ze szczepień, coś Ty się tak
                  uczepiła???
                  A z gronkowcem to miałaś szczęście, wyjątkowo niegroźny szczep skoro pomógł
                  bactrim.
                  Co do dowodów, którymi dysponujesz, no cóż, czasem taka bakteria jest bardzo
                  uciążliwa i nie daje się niczym wytępić, a czasem po prostu znika sama. a to,
                  że w tym momencie dziecko jej nie ma , nie znaczy, że nie może złapać w każdej
                  chwili.
                  Nie posądź mnie, że źle życzę Twojemu dziecku ( broń Boże), ale taka niestety
                  jest ta bakteria.

                  Ty twierdzisz, że nie potrzebujesz nic czytać, a doradzasz to mnie...no cóż ja
                  czytam cały czas.

                  Ja również znam osoby dorosle , ktore przeszły i różyczkę i świnkę ( nawet
                  świnka u mężczyzny na szczęście bez powiklań, które zdarzają się u osób
                  doroslych, ale rzadziej niż powiklania poszczepienne u dzieci).

                  JA NIE MÓWIĘ NIE SZCZEPIĆ W OGÓLE, PYTAM PO CO MAŁE DZIECI NA RÓŻYCZKĘ ???
                  Teraz było wyraźnie?

                  "Paragrafy na takich " - no, na jakich ? Chyba się za bardzo rozchuśtałaś.

                  I jak dla mnie nie jesteś tu mile widziana, ze względu na ton w jakim
                  prowadzisz dyskusję.
                  • astria1 Re: Do Bkt. 07.07.04, 23:14

                    he he he :-))

                    ..wiesz Beba - BKT nie dyskutuje :-) Ona poprosu stanęła, łapki na biodra
                    polozyła i grożącym palcem wykrzykuje.. "Paragrafy na takich " !!! :-)))

                    No tak - nic dodać nic ując :-) Droga BKT proszę najpierw zapoznać się
                    dokładnie o czym piszemy a potem się gorączkować - zresztą każdemu wolno pisać
                    co się chce to fakt, ale kultury moja panno !!! kultury trochę !! i zapoznania
                    się scisłego z naszymi wypowiedziami od początku forum ..zalecam

                    pzdr
                    Anna
                    • beba2 Re: Do Bkt. 07.07.04, 23:29
                      A kuku Astria, a Ty tu czego na tym forum szukasz ? ! Wynocha :0)
                      hahahahaaaahahhhhaaaaaaa!
                      • astria1 Re: Do Bkt. 08.07.04, 08:01
                        Ty mnie tu nie wywalaj z forum :-) ja własnie idę zajrzeć na link co niej jaka
                        osoba o nicku "zawiedzeni" podała o homeopatii klasycznej :-) he he he he ...

                        Coraz ciekawiej sie robi :-) a od dyskutantów nie merytorycznych odgonić sie
                        nie będzie mozna :-)


                        pzdr
                        Anna

                        • bkt Re: Do Bkt. 08.07.04, 15:05
                          Od dyskutantów merytorycznych się nie będzie można odgonić bo po prostu tutaj
                          tacy nie zaglądają - spójrzcie tylko na dyskusję - dyskutują tylko dwie osoby
                          (kółeczko wzajemnej adoracji) a jak ktoś ma inne zdanie to go z forum
                          wywalacie - ja stąd spadam bo nie podoba mi się wasze zacietrzewienie. No i
                          poza tym nie będę siedzieć tam gdzie mnie nie chcą.
                          Ale generalnie taki jest poziom forów w gazecie wyborczej.
                          Ja podtrzymuję swoje zdanie że to do czego namawiacie jest niebezpieczne. U
                          mojej córki w przedszkolu jest krztusiec, myślę że to przez takie podejście
                          rodziców.
                          DO widzenia.

                          Potwierdza się że adwokaci medycyny naturalnej to osoby agresywne.
                          Niestety to od tych metod odstrasza.

                          Mimo wszystko spróbuję znaleźć lekarza homeopatę dla młodszego dziecka który ma
                          już czwartą anginę w życiu (21 miesięcy).
                          Mam nadzieję że nie będzie tajemniczym małomównym doktorem z długą brodą albo
                          nawiedzoną panią w gabinecie w stylu Ludwik dwudziesty która za pomocą dłoni
                          (aura) bada poziom żelaza we krwi - autentyk, spotkałam się kiedyś z taką panią
                          specjalistką medycyny naturalnej i homeopatii tak przynajmniej mówiła.
                          do widzenia,
                          • very_martini Re: Do Bkt. 08.07.04, 15:23

                            Gdybys wczytala sie w forum, zauwazylabys na pewno, ze my bardzo aktywnie
                            tepimy osoby z rozdzkami i innymi tego typu akcesoriami ZBEDNYMI homeopacie.
                            Co do agresji - jesli ktos jest agresywny wobec nas, a smiem zauwazyc, ze w
                            dyskusji z nami nie wystartowalas z neutralnej pozycji, to nam tez sie gotuje w
                            zylach. Mnie jednak zawsze strzela, jak ktos nie umie przeczytac kilku postow
                            ze zrozumieniem (i moze to dotyczyc i Ciebie, i Beby, i Astri...) i na to
                            zawsze reaguje wysypka.
                            Nie wspomne tez o tym, jak tepi sie homeopatie na innych forach - wpadnij, a
                            zobaczysz, co to jest 'agresja', a raczej arogancja. Przeczytaj sobie dyskusje
                            z optymalsami i moze jednak dojdziesz do wniosku, ze my tu nie kasamy tak
                            mocno, jak Ty bys chciala.

                            Do widzenia. Ciao ciao Italia...

                            16%VOL
                            22%VAT
                            (very przepraszam za chwilowy brak polskich ogonkow)
                          • astria1 Re: Do Bkt. 08.07.04, 15:43
                            bkt napisała:

                            > Od dyskutantów merytorycznych się nie będzie można odgonić bo po prostu tutaj
                            > tacy nie zaglądają - spójrzcie tylko na dyskusję - dyskutują tylko dwie osoby
                            > (kółeczko wzajemnej adoracji) a jak ktoś ma inne zdanie to go z forum
                            > wywalacie - ja stąd spadam bo nie podoba mi się wasze zacietrzewienie. No i
                            > poza tym nie będę siedzieć tam gdzie mnie nie chcą.

                            hola hola :-) czy Ktoś Ci powiedział ze Ciebie tu niechce ? dobra zeby się
                            zbytnio nie wysilać to bardzo Cię proszę abyś zapoznała się jeszcze z takim
                            wątkiem bynajmniej ktos z zewnątrz podobnie jak Ty się tu wypowiedział..
                            oto link:
                            forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=15302&w=13696125
                            Tyle w kwestii szczepień..

                            > Ale generalnie taki jest poziom forów w gazecie wyborczej.
                            > Ja podtrzymuję swoje zdanie że to do czego namawiacie jest niebezpieczne.

                            Widzisz to wlasnie jest Twoj wielki problem który zwie się "nie zrozumienie
                            pisanego tekstu" Wlasciwie mogę się czuć urażona...wskaż nam gdzie my namawiamy
                            do nie szczepienia ?? ani razu żadna osoba nie usłyszała od nas NIE SZCZEP
                            DZIECKA !! jedynie co mogła usłyszeć to "Rozważ" na co szczepić. Wiec bądz tak
                            dobra, poczytaj spokojnie nasze "głupiutkie wywodziki" ale tak zupełnie
                            spokojnie zrób to a wtedy dopiero odpisuj.

                            > mojej córki w przedszkolu jest krztusiec, myślę że to przez takie podejście
                            > rodziców.
                            > DO widzenia.

                            Myślę że jestes w wielkim błędzie :-) ponieważ moje dzieci NIESZCZEPIONE
                            powinny w pierwszej kolejnosci zachorować ! jakoś odpukać w przedszkolu
                            sredniego syna gdy tez przeleciał krztusiec (u 2 dzieci stwerdzono objawy
                            krztuścca)- zresztą to byli chlopcy z którymi moj syn miał kontakt - również
                            się nie zaraził dla ciekawostki ! Ci dwaj chłopcy byli zaszczepieni
                            p/krztusccowi więc kto od kogo ma się zarazac ? To chyba naprawdę paranoja nie
                            twierdzisz ?

                            > Potwierdza się że adwokaci medycyny naturalnej to osoby agresywne.
                            > Niestety to od tych metod odstrasza.

                            Oczywiscie ze bywają takie osoby co odstraszają :-) ale i pacjenci również są
                            podobni prawda ?
                            Wracając do forum homeopatii - prawdopodobnie jestes chyba w niesamowitej
                            mniejszosci gdy te slowa masz ochotę do nas kierować proszę podsyłam wątek:
                            forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=19760&w=14037285

                            > Mimo wszystko spróbuję znaleźć lekarza homeopatę dla młodszego dziecka który
                            > ma już czwartą anginę w życiu (21 miesięcy).

                            Wiesz... zebym nie była "prorokiem na miotle" :-) ale gdy znajdziesz homeopatę
                            (ja radzę z maluszkiem iść do klasycznego) to wiedz że mozesz się spodziewać
                            pytania typu: "kiedy zaczeły się anginy. Jak dziecko zniosło szczepienia, Czy
                            stan dziecka nie pogorszył lub nie zmienił się po którymś ze szczepień" - BKT -
                            rusz swoje sumienie i zastanów się czy tez przy okazji zdrowie maluszka tez
                            nie ma związku własnie z którymś ze szczepień. Pamietaj ! ja nie pdważam
                            szczepienia jedynie sygnalizuje to co ....w podanym wczesniej wątku
                            przeczytałaś.


                            > Mam nadzieję że nie będzie tajemniczym małomównym doktorem z długą brodą albo
                            > nawiedzoną panią w gabinecie w stylu Ludwik dwudziesty która za pomocą dłoni
                            > (aura) bada poziom żelaza we krwi - autentyk, spotkałam się kiedyś z taką
                            >panią specjalistką medycyny naturalnej i homeopatii tak przynajmniej mówiła.

                            Aaaa...widzisz własnie po to już tu się tak produkujemy, aby mama do ciebie
                            podobna wiedziała gdzie i do kogo ma trafić aby przypadkiem jej się nie
                            przydazyło własnie to co piszesz - cóz narazie nie mamy wpływu na to ze takie
                            osoby istnieją ale z drugiej strony pacjent powinien wiedzieć (czyt. informować
                            się) dla wlasnego interesu do kogo trafia

                            > do widzenia,

                            nawzajem...

                            Jesli masz pytania odnosnie homeopatii smialo je zadawaj chyba ze w/g Ciebie
                            nasze odpowiedzi nie zachowują potrzebnego poziomu o którym Ty sama nam
                            zarzucasz.. ale wtedy zweryfikuj i swój poziom - ponieważ większość
                            wypowiadających się na forum twierdzi inaczej.

                            Dobra BKT - moze będzie dobrze jak z nami zostaniesz, poczytasz a w razie czego
                            pytaj się, przyjzyj się ze mamy dosc cierpliwośći aby odpowiadać na wiele
                            spraw, spojrz ze jednak atmosfera na forum jest miła a tak jak to bywa w zyciu
                            nie zawsze jest wszędzie miło i łagodnie.

                            Pzdr w pokojowym nastawieniu..
                            Anna
                • agaaska Re: Do Bkt. 09.07.04, 15:02
                  Witam.

                  Gratuluję skutecznej terapii.

                  Jako dziecko wzięłam wszystkie przewidziane szczepienia plus jeszcze trochę
                  dodatkowych, bo moja mama tak jak Ty lubiła mnie co roku jakimś tam świnstwem
                  zaszczepić oczywiście to już robiła prywatnie.
                  Sama miałam przyjemność mieć gronkowca (a nawet dwa złocistego i zwykłego, nazw
                  lacińskich nie pamiętam, ale gdzieś mam wynik wymazu na pamiątke). Byłam akurat
                  w szkole średniej (3 kl. dokładnie) i żaden antybiotyk mi nie pomógł, oj a
                  najadlam się ich najadłam średnio co dwa tygodnie dostawałam nowy bo może
                  zadziała a na antybiogramie ich liczba drastcznie się kurczyła i tak prawie
                  przez rok czasu.Jadłam te antybiotyki jak cukierki, a tyłek jeszcze do dziś mi
                  się odzywa po zastrzykach, chodziłam do szkoły przez tydzień czasem udało mi
                  się dwa (stale biorąc antybiotyk) a potem znów zwolnienie, bo gronkowiec
                  atakował mocniej. W wyniku tegonaturalna odporność organizmu gdzieś mi zanikła
                  i znów zaczęło się wpychanie we mnie jakiś preparatów na wzmocnienie.

                  Nie wiem co mi pomogło, ale ja stawiam na wizualizację, bo kuracja
                  antybiotykowa to mnie mało nie wykończyła i tak kiedyś leżąc kompletnie
                  zrezygnowana i wyczerana, ułożyłam swoją pierwszą wizualizację strasznie prostą
                  i mało skomplikowaną, ale na szczęście bardzo skuteczną.

                  I wiecie jak terazo tym myślę to cieszę się, że wtedy się tak nie trąbiło o
                  gronkowcach i ludziach, którzy przez to świństwo umarli, bo pewnie bym się z
                  tego nie wyciągnęła.
                  A skutki tego wyniszczenia odczuwam do dziś. Tylko, że teraz 10 razy się
                  zastanowię nim wykupię przepisaną przez lekarza receptę i jeśli czuję, że coś
                  mi nie pomoże to ląduje to w koszu, a ja szukam pomocy gdzie indziej i tak
                  trafiłam na to forum :)

                  Pozdrawiam
          • very_martini Re: Do Bkt. 07.07.04, 18:18
            Droga Oswiecona Bkt.

            A ja Ci powiem, ze mnie Opiekuncze Panstwo Polskie i sanepid wyrzadzily krzywde
            szczepiac mnie na rozyczke, kiedy mialam 11 lat. Powinni byli zalozyc, ze nie
            zajde w ciaze przed dwudziestka, a stara zasada mowi, ze jesli juz chorowac na
            rozyczke, to dziecieciem bedac. Efekt jest taki, ze nie odchorowalam bedac
            dzieckiem, teraz mam padaczke, a kazdy napad jest przeciwwskazaniem do
            szczepienia i tym sposobem przez niewiadomo ile nie da sie mnie zaszczpic.
            Ekstra, co? Gdybym wtedy miala cos do powiedzenia, to kazalabym sie zaprowadzic
            do domu, w ktorym ktos choruje na rozyczke, i zarazic, zeby to odchorowac i
            miec z glowy, a nie teraz zastanawiac sie, co by tu zrobic. Na szczescie ciazy
            nie mam w planie, ale gdybym miala, i nie miala kontaktu z homeopatia, ktora
            mozna rozyczke dobic w kilka dni i krzywda sie moze dziecku nie stanie, to
            mozesz sobie wyobrazic, jak trzeslabym sie przez te kilka miesiecy. Chcesz
            pozazdroscic? Albo sie zamienic? Moge Ci podac # telefonu, dokonamy transakcji

            16%VOL
            22%VAT
            (very przepraszam za chwilowy brak polskich ogonkow)
    • rudena Re: Szczepienia - proszę o pomoc 26.08.04, 00:21
      Koniecznie przeczytajcie ten site!!! Po-angielsku. Przypadki dzieci umarłych od
      szczepień.
      thinktwice.com/stories.htm
      www.909shot.com/Kids/
      • 020305r Re: Szczepienia - wasze doświadczenia 20.10.04, 22:53
        Mili Państwo,
        bardzo chciałabym zaprosić do nowego wątku te osoby,które moga podzielić się
        doświadczeniem od strony praktycznej.Przeczytałam juz całą masę tematów w
        związku z tym ,zaczynam juz nawet kojarzyć kto się jak tu nazywa.Swój temat
        zatytułowałam "NIE SZCZEPIENIE-Wasze doświadczenia".Będzie mi miło jak
        którakolwiek z Was da znak życia.Uciekłam z forum edziecko-zdrowie i jakimś
        cudownym przypadkiem trafiłam na forum homeopatia.Odnowiłam kilka wątków już
        gdzieś pochowanych,ale tak naprawdę to interesuja mnie już tylko Wasze w
        związku z"nie szczepieniem"- "przygody".Bardzo sedecznie Was Panie Drogie
        pozdawiam i ciesze się przeokrutnie,że nie jestem sama.
    • asia_z Re: Szczepienia - proszę o pomoc 14.09.04, 00:23
      podnosze watek, bo temat mi bliski (łącznie z tekstami w przychodni o
      zaniedbywaniu dzieci), wiec ktos moze jeszcze cos madrego dopisze..
      :)
      • aga_76 Re: Szczepienia - proszę o pomoc 03.11.04, 23:22
        Cześć dziewczyny:)
        Jestem na forum o Homeopatii po raz pierwszy i cóz....od razu mam problem, oczywiście ze szczepieniem....ale od początku...
        DO tej pory byłam przekonana, że szczepiąc dziecko na "co tylko się da" robię co dla niego najlepsze.
        /Mam córkę Julkę- 4,5 roku i właśnie jest zaszczepiona na wszystko...tyle że ten "przypadek" chyba należałoby rozważać inaczej, z uwagi na jej wrodzoaną chorobę, ale nie o tym chciałam.../
        W lipcu urodziałam Tymka, na szczęście zdrowego jak rybka:). Oczywiście szczepienia jak normalnie. Jak miał 10 tyg. kazali nam przyjśc po raz kolejkny na sczepienie (miała być ta skojarzona: 5 w 1), niestety nie dowieźli, więc nie szczepiliśmy, potem w domu zaczęły się choróbska, chorowałam ja oraz Julka, Tymek nic nie złapał, ale pediatra powiedziała, ze nie mozna go szczepic gdy w domu choroby. Dodatkowo od czasu gdy skończył 1 tydzień zaczęły mu paskudnie ropieć oczy, antybiotk nie pomógł, więc w końcu poszłam zrobić wymaz z oka. Wymaz robiłam dokąłdnie w dniu szczpienia małego (1 godzinkę po). Miał wtedy 15 tygodni skończone. Okazało się, że mały ma w oku Hemophilus Influenzae. ANtybiotyk. Zaczął antybiotyk pomagać łącznie z masowaniem kanalika. Ale co...4 dni później Tymek zachorował: kaszel okrutny oraz katar. Męczy się bidulek okropnie. Pediatr stwierdziała, że to pewnie wirusowe i dąła mu leki (Eurespal, Clemastinum, S.Prawoslazowy). Nie pomaga....leków nie chce pic, więc daję na siłę, chyba mu nie smakuja, więcej spi, nie "grucha" tak jak kiedyś, nawet pierś ciągnie raczej niechętnie....
        Teraz po czytaniu Wasego forum, zaczyna nachodzić mnie mysl, ze to po szczepieniu tym HIB'em...i jestem załamana..nie wiem co teraz...?

        Dzięki jesli komus udało się to przeczyatć,bo ciut długo...
        Pozdawiam.
        Aga.
        P.S. Acha u JUlki nie zauwazyłam nic niepokojącego po szczepionkach (chociaz jak była szczepiona Hib'em to była ciut starsza)
        A.
        • very_martini Re: Szczepienia - proszę o pomoc 04.11.04, 10:21
          Nie panikować, przede wszystkim, a następnym razem, kiedy będziecie się
          szczepić, WYMÓC na pediatrze, żeby się łaskawie upewnił, czy szczepi zdrowe
          dziecko. Po takich przejściach, według mnie, dziecko nie kwalifikuje się do
          szczepienia przez co najmniej pół roku - chociaż pewnie przychodnia będzie
          miała na ten temat inne zdanie. Jeśli chcesz szczepić dalej, to te 5 w jednym
          sobie odpuść, najwięcej powikłań jest właśnie po tych cudeńkach.
          Na ten katar i kaszel można by coś wykombinować, tylko musiałabyś podać w miarę
          dużo objawów i czekać na któregoś Mądrego Człowieka - może załóż nowy wątek?
          Możesz też od razu spróbować z jakimiś kompleksowymi lekami - jeśli to
          faktycznie wirus, to oscillococcinum. Możesz rozpuścić w wodzie albo wsypać do
          paszczy, może pociamka, bo to słodkie.


          16%VOL
          22%VAT

          • halina.kantor Re: Szczepienia - proszę o pomoc 04.11.04, 10:49
            Zajrzyjcie na to forum, tam można zdecydowanie zniechęcić się do szczepień
            www.dzieci.org.pl/cgi/forum/ikonboard.cgi?s=7be67412f089e6c44dd174581d74bcfc;act=ST;f=10;t=334;hl=szczepienie
            • beba2 Re: Szczepienia - proszę o pomoc 09.02.05, 21:17
              hop
    • kasiula.m Re: Szczepienia - proszę o pomoc 26.10.05, 22:59
      robię "do góry" bo wątek dość stary, dla mnie ważny - może ktoś jeszcze
      skorzysta :)
      Na edziecku (zdrowie) wiele starych "dobrych" wątków zostało
      zarchiwizowanych :(
    • very_martini Głos rozsądku w dzisiejszej "Rzepie" 29.10.05, 17:53
      To chyba całość wywiadu Szymona Hołowni z doc. Włodzimierzem Gutem,
      mikrobiologiem z PZH. Jest stąd:
      ttp://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/plus_minus_051029/plus_minus_a_7.html a
      wklejam, żeby przyszłe pokolenia nie musiały płacić za dostęp do archiwum.

      Rz: Zaszczepił się już pan przeciw grypie?

      Włodzimierz Gut: Nie.

      I to mówi wirusolog?

      Tak, bo wirusolog wie, że dostępna szczepionka chroni przed wirusem grypy, który
      krążył po świecie przed rokiem. A szczepionka przeciwko temu, który krąży
      dzisiaj, będzie gotowa dopiero za rok. Nie dajmy się zwariować. Jeśli dotychczas
      nie zachorowałem, to znaczy, że mój organizm świetnie sobie z tegorocznym
      wirusem radzi. A jeśli zachoruję - to szczepienie i tak mi nie pomoże. Mój
      stosunek do masowych szczepień przeciw grypie streszcza ludowa historia o
      rodzinie, która mieszkała w domu z dziurawym dachem. Na pytanie gości, dlaczego
      nie można załatać dachu, ojciec rodziny odpowiadał z żelazną logiką: - Jak pada,
      to nie można, a jak nie pada - to po co?

      A choćby z tego powodu, że ciągnie do nas ptasia grypa, a szczepionka przeciw
      zwykłej grypie - jak powtarzają epidemiolodzy - może złagodzić jej objawy. Zapas
      szczepionek zniknął z aptek już dawno, media rysują mapy przelotów ptaków, słowo
      "pandemia" odmieniane jest przez wszystkie przypadki. Telewizja pokazuje ludzi,
      w których widok gołębia siadającego na kuchennym parapecie budzi stany lękowe.
      Pan się nie boi?

      A pamięta pan, jak dwa lata temu trąbiono, że za chwilę świat ogarnie pandemia
      SARS? I co? Od 1997 r. w liczącej dwa miliardy mieszkańców Azji zmarło na SARS
      120 osób. Tymczasem co roku na zwykłą - nie żadną ptasią - grypę umiera w samych
      tylko Stanach Zjednoczonych ok. 35 tysięcy ludzi. 16 tysięcy osób umiera co roku
      w Afryce na zapalenie mózgu, ale nasze media wolą ekscytować się niezwykle
      rzadko spotykaną w Europie gorączką zachodniego Nilu. W ostatnim czasie
      wykształciła się grupa tzw. wirusów medialnych, których nikt nie widział, ale
      wszyscy się ich boją. A jeśli się boją - będą szukać szczepionek. Gdy zaś
      wzrośnie popyt na szczepionki - wzrośnie też ich cena. I koło się zamyka.

      Sugeruje pan, że larum wokół pandemii ptasiej grypy podniosły firmy farmaceutyczne?!

      To pan powiedział. Ja mogę tylko podawać fakty. A fakty są takie, że - po
      pierwsze - ptasią grypę mieliśmy obok siebie zawsze, bo ptaki są naturalnymi
      gospodarzami wirusów grypy. Te wirusy zawierają wsobie dwa powierzchniowe
      białka, jedno z nich oznaczamy literą H, drugie - literą N. A każde z tych
      białek dzieli się na kilkanaście typów. I - żeby było nam weselej - każdy z
      kilkunastu typów H może próbować się połączyć z każdym z kilkunastu typów N, co
      w sumie może dać astronomiczną liczbę odmian. A więc rozbudzanie w ludziach
      nadziei na to, że jest lub będzie szczepionka, która zabezpieczy ich przed
      ptasią grypą, to mydlenie im oczu. Po drugie - trzeba pamiętać, że człowiek może
      się zarazić ptasią grypą - podobnie jak np. małpią ospą - tylko w razie kontaktu
      z naprawdę olbrzymim stężeniem wirusa. Musiałby naprzykład iść na zakażoną fermę
      i porządnie nawdychać się pyłu. Statystycznie i tak jest bardziej prawdopodobne,
      że prędzej dostałby od tego pyłu zapalenia spojówek niż grypy, ale załóżmy, że
      miał pecha. Zwierzęcy wirus namnoży się w człowieku, ale i tak nie będzie mógł
      "przeskoczyć" na inną osobę. Bo on po prostu tego nie potrafi. Podobnie jak
      wielu innych rzeczy, o które się go posądza. Gdy się czyta pełne emocji teksty o
      wirusach, ciarki chodzą po krzyżu. Oto wirus "straszy", "zabija", sprytnie
      przeskakuje z ptaka na ptaka, byle tylko zakazić jak największe rzesze ludzi,
      jest "podstępny", bywa "niszczycielski". Istne skrzyżowanie wszechmocnego
      Supermana z wcielonym diabłem. Niewidzialny twór, który czyha na człowieka i
      podejmuje z nim inteligentną walkę.

      A tak nie jest?

      Nie, bo wirus nie żyje, jak np. bakteria. Wirus to martwa dyskietka, na której
      zapisano jakąś informację i przyklejono do niej odrobinę białka, żeby zanęcić
      komórkę, aby tę dyskietkę przyjęła i odczytała. Wirus sam nie może zrobić nic.
      Sensem jego istnienia jest podłączenie się do komórkowego zasilania i
      rozpoczęcie powielania informacji, którą w nim zapisano. Jak to działa? Weźmy
      wirusa opryszczki, jednego z kilkuset, które z pewnością siedzą teraz w pana i
      moich komórkach i czekają, aż coś się zacznie dziać, aż się zdenerwujemy, aż
      skoczy nam temperatura, aż się przeziębimy. Wirus wtedy się włącza i zaczyna
      powielać. Gospodarz orientuje się, że pojawił się intruz, i próbuje z nim
      walczyć. Niektóre zakażone komórki poświęcają się i od razu popełniają
      samobójstwo, inne starają się przeszkadzać wirusowi, wprowadzając błędy do
      kolejnych kopii terrorysty. Skutek jest taki, że choć zjednej cząsteczki wirusa
      może powstać nawet kilka milionów nowych - tylko jeden na tysiąc może być
      aktywny. Wirus w ogóle musi się strasznie napracować, żeby zrobić nam krzywdę.
      Jeśli w kropelce śliny, która ląduje na naszym nabłonku, znajduje się 1000
      cząsteczek wirusa grypy, 999 z nich i tak trafi do komórek, w których nie będzie
      mogło działać. Komórki pożrą je bez odczytania zawartości. Jedyną realną siłą
      wirusów jest ich różnorodność, bo jak będą się różnić, będzie większa szansa, że
      jakaś komórka przyjmie je jednak na swój garnuszek. Dlatego wciąż się krzyżują,
      kopiują, zmieniają.

      I na to właśnie zwracają uwagę ci, którzy ostrzegają przed ptasią grypą. Bo
      przecież może być tak, że jej wirus trafi na kogoś z grypą czysto ludzką,
      dojdzie do wymieszania ich DNA i powstanie zabójcza mieszanka, wędrująca od
      człowieka do człowieka.

      Tyle że to naprawdę nie jest takie proste. Weźmy osławioną hiszpankę, która na
      pocz. XX wieku przyczyniła się do śmierci milionów ludzi, choć nikt nie wie ilu,
      bo ich liczba w publikacjach rośnie z roku na rok (i niedługo pewnie okaże się,
      że wszyscy zmarli między 1918 a 1920 umarli właśnie na ten rodzaj grypy).
      Prawdopodobieństwo, że w bardzo krótkim czasie dojdzie do około dziesięciu
      mutacji, które umożliwią przejście wirusa z człowieka na człowieka, było mniej
      więcej takie jak szansa na wygraną w totolotku. Proszę spojrzeć na wirusa
      księgosuszu, który od zarania dziejów żył sobie spokojnie w populacji
      przeżuwaczy. Krowę udomowiono 7 tysięcy lat przed naszą erą. A dopiero po dwóch
      tysiącach lat kontaktów człowieka z bydłem z księgosuszu powstał wirus odry.

      I kolejne ważne pytanie - kto jest temu winny? Bo przecież nie krowa. Otóż sami
      ściągnęliśmy sobie nieszczęście na głowę. Historia epidemiologii dobitnie
      pokazuje zresztą, że jesteśmy w tym naprawdę wybitnymi specjalistami.
      Kilkanaście lat temu w Boliwii wybuchła epidemia groźnej gorączki krwotocznej.
      Wywołał ją wirus, który zanim przeskoczył na ludzi, przez długie lata
      pasożytował na gryzoniach, które uwielbiały kukurydzę. Wirus nie dręczył ich
      zbyt mocno, gryzonie i bez niego przymierały bowiem głodem, a wirus doskonale
      wiedział, że martwy gospodarz to gospodarz kiepski (nawiasem mówiąc, do takich
      samych wniosków doszedł zresztą ostatnio ludzki wirus HIV, który z roku na rok
      słabnie). W Boliwii sytuacja była stabilna, dopóki na horyzoncie nie pojawił się
      człowiek, który założył plantacje kukurydzy. Gryzonie zaczęły się mnożyć jak
      mrówki. Ludzie coraz częściej się z nimi stykali. I tak to się zaczęło. Podobnie
      jest z ptasią grypą. Ona była zawsze. Problemy zaczęły się wraz z pojawieniem
      się przemysłowych hodowli, gdzie trzyma się razem tysiące kur, kaczek i gęsi.
      Tam wirus, który dotychczas pasożytował spokojnie na gęsiach, prędzej czy
      później wpadnie na pomysł, by przenieść się na kaczki, a z kaczek na indyki,
      tworząc fascynujące z punktu widzenia wirusologa mieszanki, bo akurat wirusy
      grypy mają genom wygodnie podzielony, tak by łatwiej się dzielił i łączył w
      coraz to nowe kombinacje.

      Ale przecież do tego nie trzeba wielkich ferm, każdy polski rolnik chowa gęsi
      razem z kurami czy indykami.

      Jasne. Tyle że jeśli gospodarzowi, który ma
      • very_martini Re: Głos rozsądku w dzisiejszej "Rzepie" 29.10.05, 17:56
        Podobnie jest z ptasią grypą. Ona była zawsze. Problemy zaczęły się wraz z
        pojawieniem się przemysłowych hodowli, gdzie trzyma się razem tysiące kur,
        kaczek i gęsi. Tam wirus, który dotychczas pasożytował spokojnie na gęsiach,
        prędzej czy później wpadnie na pomysł, by przenieść się na kaczki, a z kaczek na
        indyki, tworząc fascynujące z punktu widzenia wirusologa mieszanki, bo akurat
        wirusy grypy mają genom wygodnie podzielony, tak by łatwiej się dzielił i łączył
        w coraz to nowe kombinacje.

        Ale przecież do tego nie trzeba wielkich ferm, każdy polski rolnik chowa gęsi
        razem z kurami czy indykami.

        Jasne. Tyle że jeśli gospodarzowi, który ma dziesięć kur, padnie jedna, to on ją
        ugotuje lub zakopie. A w wypadku wielkich ferm zadziała efekt skali. Bo jeśli w
        miejscu, gdzieżyje dziesięć tysięcy gęsi, padnie sto, natychmiast przyjedzie
        telewizja i naród dozna szoku. Zacznie się masowe wybijanie stad, ceny wędlin
        drobiowych spadną. Im dłużej na to patrzę, tym bardziej przypomina mi się to, co
        w latach 90. rozpętano wokół BSE. Wirusa wywołującego BSE odkryto w Anglii w
        1986 r. Sytuację opanowano w 1990 r. A kiedy rozpętano całą tę histerię wokół
        choroby szalonych krów? W 1993 r., gdy już było wiadomo, że Anglia się podniesie.

        Twierdzi pan, że histerię wokół ptasiej grypy mogą "sponsorować" nie tylko
        producenci szczepionek, ale i właściciele stad trzody chlewnej?!

        I znowu - to pan powiedział. Ja pamiętam tylko, że gdy już opadły nieco emocje,
        nawet prasa zwracała uwagę, że żyjemy w epoce wolnego rynku, który - z zasady -
        ucieka się do różnych metod dławienia konkurencji.

        Tyle że proponowana przez pana spiskowa teoria - choć atrakcyjna - nie tłumaczy
        wszystkiego. Przecież ta sama prasa opisywała jednak śmiertelne ludzkie ofiary
        gąbczastego zapalenia mózgu.

        Jasne, że opisywała, bo gąbczaste zapalenie mózgu może mieć nie tylko podłoże
        wirusowe, ale i genetyczne. I ze statystyk wynika, że np. w Polsce powinno na to
        umierać rocznie około 40 osób. Ten wskaźnik potwierdza się w praktyce, i to
        głównie tych ludzi opisywały gazety. Zresztą, wśród krów też przez długie lata
        obserwowano stały odsetek zachorowań. Pierwszą "szaloną krowę" opisano we
        Francji w 1873 r.! I wszystko byłoby dobrze, gdyby w latach 80. XX wieku Anglicy
        nie wpadli na pomysł, by przerabiać padłe krowy - w tym te chore - na paszę dla
        krów żywych. Początkiem problemu była więc ludzka chciwość. Człowiek może
        zresztą naruszać naturalną równowagę nie tylko z powodów rynkowych. W Papui
        Nowej Gwinei rozpowszechniła się na przykład tradycja zjadania przez żałobników
        mózgu zmarłego, by posiąść jego mądrość. I tak zaczęła się epidemia wirusa
        "śmiejącej się śmierci", innej postaci gąbczastego zapalenia mózgu. Dziś
        naprawdę nie ma już powodów do obaw. Liczba pacjentów, u których stwierdza się
        genetyczną odmianę tej choroby, wciąż jest dużo wyższa niż tych, u których
        wywołał ją wirus.

        I jeszcze jedno. Zarzuca mi pan tworzenie spiskowych teorii dziejów. A mi chodzi
        tylko o to, by ludzie, zamiast zabijać się o szczepionki przeciw ubiegłorocznej
        grypie czy SARS, nie zapomnieli o "klasycznych" szczepieniach przeciw odrze czy
        polio. Mieliśmy przecież nie tak dawno epidemię polio, która okaleczyła setki
        ludzi, a wzięła się właśnie z zatrzymania programu szczepień. Zaczęła się w
        Nigerii, przeszła przez Sudan, Jemen, doszła aż do Indonezji. Ludzie nie
        szczepili się, bo im się nie chciało, bo po co, uciekali się nawet do argumentów
        religijnych, dlatego tę epidemię określono mianem epidemii fundamentalistów
        islamskich. Wyprodukowanie dobrej szczepionki na wirusa to cud, więc jak już się
        uda - trzeba z tego korzystać.

        Jak to - cud?

        Ano tak. Z robieniem szczepionek antywirusowych jest bowiem tak, że zawsze jest
        coś za coś. Jeśli chcemy mieć 100 proc. pewności, że szczepionka "nie nabroi",
        wycinamy wirusowi materiał genetyczny i uczymy organizm reagować obroną na samo
        tylko białko. Tylko że będzie to obrona mało skuteczna. Możemy też próbować
        osłabiać wirusa, zmieniać jego właściwości, zarażając nim kolejne hodowle
        komórek. Tyle że im dalej jesteśmy od oryginału, tymwiększa szansa, że zrobimy
        szczepionkę przeciw czemuś, co nie istnieje. Albo taką, która może zagrażać
        życiu pacjenta.

        Weźmy szczepionkę przeciw czarnej ospie, którą należy podawać w młodym wieku, bo
        później może wywoływać komplikacje. I załóżmy, że ktoś nas dziś nastraszył i
        chcemy natychmiast zaszczepić przeciw czarnej ospie wszystkich Polaków, którzy
        urodzili się po 1980 r. i nie byli już na nią szczepieni. Mielibyśmy pewnie
        kilka tysięcy trupów. A co, jeśli alarm okazałby się fałszywy? Wziąłby pan na
        siebie taką odpowiedzialność? Ostatnio odwiedził mnie specjalista od
        zabezpieczenia terrorystycznego, pytając, czy Polska powinna kupować szczepionkę
        przeciw ospie. Odpowiedziałem mu cytatem z Biblii: Cokolwiek uczynisz, źle
        uczynisz. Jak nie kupisz szczepionki - powiedzą, że nie dbasz o kraj, jak kupisz
        - że niepotrzebnie wydajesz pieniądze. A jeśli pytasz, czy czarna ospa będzie -
        to nie będzie. Przynajmniej za życia tej szczepionki.

        Czy aby na pewno? Kilka lat temu media na całym świecie rozpisywały się o
        poradzieckich zapasach wirusa czarnej ospy, obliczanych podobno na 30 ton!

        A po co nam od razu Rosjanie? Ostatni przypadek czarnej ospy odnotowano w 1983
        r., a więc trzy lata po ogłoszeniu ostatecznego wyeliminowania tej choroby ze
        świata. Zaraziła się nią techniczka pracująca nad tzw. szczepami muzealnymi.
        Kilka lat temu panika ogarnęła Stany Zjednoczone. Prasa rozpisywała się o młodym
        człowieku, który poszedł do biblioteki, sięgnął po starą książkę, z której
        wypadła koperta. A z koperty - strupy czarnej ospy z czasów wojny secesyjnej. Na
        szczęście wirus nie był widać zbyt dobrze wysuszony i nie przetrwał. Ale gdyby
        przetrwał - byłby to chyba najpiękniejszy niezamierzony atak terrorystyczny w
        historii.

        A co z tymi, którzy działalność terrorystyczną prowadzą świadomie, przecież oni
        też mają dostęp do wirusów?

        Może i mają, tylko co im po wirusie, który zabije także ich samych, ich rodziny,
        być może całą ludzkość? Zresztą - po co mają sięgać po wirusy, skoro znacznie
        łatwiej "wyprodukować" bakterie? Wytworzenie skutecznej broni wirusologicznej to
        wyższa szkoła jazdy, do tego potrzebne są wielkie pieniądze, państwowe laboratoria.

        Skąd więc kilka lat temu wziął się wąglik w amerykańskich listach?

        Ale co to był za wąglik, przed którym chronił zwykły szalik i który, jeśli coś
        komuś zainfekował, to co najwyżej jamę ustną, a nigdy nie przedostał się do
        płuc?! Jeszcze raz apeluję - nie bójmy się wąglika, SARS czy wirusa ebola,
        którego nawet gdyby ktoś chciał - nie zawlecze do Polski, bo zanim dojedzie z
        buszu na lotnisko, będzie już ciężko chory. Bójmy się raczej tego, żeby nie
        załamał się program szczepień przeciw różyczce. Przecież również w Polsce
        podnoszą się głosy, że ta szczepionka jest "niemoralna". Pół wieku temu na
        skutek wyroku sądowego w USA dokonano aborcji, a naukowcy, niejako przy okazji,
        pobrali od płodu komórki i na nich wyhodowali szczepionkę. Ta szczepionka
        każdego roku tylko w Polsce chroni przed około sześciuset aborcjami, do których
        mogłoby dojść ze względu na uszkodzenia płodu, wirus różyczki jest bowiem bardzo
        niebezpieczny dla kobiet w ciąży.

        I naprawdę - pana zdaniem - oprócz różyczki, ospy i odry nic nam dziś nie grozi?
        Te 35 tysięcy osób, które w Stanach umierają na grypę, nie powinno dać nam
        jednak do myślenia?

        Jasne, że powinno. Tylko co, pana zdaniem, powinniśmy zrobić?Ogłosić, że może
        wystąpić epidemia? Kilka lat temu w Indiach ogłoszono przez radio, że w kraju
        może wybuchnąć epidemia dżumy. Wszyscy natychmiast rozjechali się we wszystkie
        możliwe strony - do rodziny, w góry, na wieś. Wyobraża pan sobie, co by było,
        gdyby tam naprawdę była dżuma? Trzeba dostosować reakcję do zagrożenia. Na razie
        cyrkulacja tych około 300 odmian wirusów oddechowych, które pewnie mamy szansę
        złapać, zakończy się p
        • beba2 Re: Głos rozsądku w dzisiejszej "Rzepie" 30.10.05, 09:10
          Boskie, po prostu boskie :) Ten pan został moim idolem juz jakiś czas temu,
          kiedy pisał, ze się nie szczepi.
          Tak mi się teraz nasunęło:
          Rozumiem, ze są lekarze, którzy zalecają te szczepienia, kiedy czlowiek
          przychodzi do nich do gabinetu ( moze powoduje nimi chęć zysku - gratyfikacje
          od firm farmaceutycznych, a moze po prostu NIE WIEDZĄ TEGO o czym pisze ten
          wirusolog??)
          Po prostu wierzyc się w to nie chce.
          Ale z drugiej strony ja czytam wypociny lekarzy, którzy przewijają sie przez
          forum Wborczej, to wrecz nabieram pewnosci, ze ich głupota sięga zenitu. Nie
          dość, ze na temat szczepień nie wiedzą nic, to jeszcze działają na szkodę
          potencjalnego pacjenta. Tragedia.
          Współczuję wszystkim nieświadomym ludziom, którzy zaszczepią swoje dzieci
          czymś co moze im tylko zaszkodzić, a nie uchronić przed tym, przed czym niby
          powinno.
          • kajmal Re: Głos rozsądku w dzisiejszej "Rzepie" 31.10.05, 11:13
            z watkiem o grypie mozna sie zgodzic, ale co z rozyczka (rewelacyjna logika w
            szczepieniu chlopcow, w ich interesie a nie populacji otaczajacych ich kobiet),
            co z odra (czy rzeczywiscie konieczne jest szczepienie na nia), co ze swinka
            (tym razem u dziewczynek) Ten pan jest chyba duzym proklamatorem tych
            szczepien, ktore w przeciwienstwie do grypy sa obowiazkowe...
      • very_martini Re: Głos rozsądku w dzisiejszej "Rzepie" 06.11.05, 16:32
        żeby było całościowo, wklejam polemikę z artykułem:

        Zadziwiła mnie treść wywiadu Szymona Hołowni z doc. Włodzimierzem Gutem z
        Zakładu Wirusologii Państwowego Zakładu Higieny ("Plus Minus", 29.10.05, nr
        254). Z lektury tej dowiedzieć się można między innymi, że nie warto szczepić
        się przeciwko grypie, gdyż szczepionka uodparnia na szczepy wirusa, które
        krążyły po świecie rok wcześniej. A szczepy te, szanowna redakcjo, nadal krążą i
        będą krążyły do końca sezonu grypowego w przyszłym roku. Oczywiście
        przewidywania WHO i Instytutu Pasteura mogą być chybione, ale nie są
        bezpodstawne i nie zalecają szczepień przeciwko zeszłorocznym szczepom, jak
        twierdzi doc. Gut. Redaktor Hołownia wie na temat szczepień więcej niż doc. Gut,
        gdy pyta skromnie, czy jednak takie szczepienie nie zmniejszy objawów
        niezależnie od tego, jaki wirus nas zaatakuje. Doc. Gut ma na to odpowiedź w
        formie przypowieści o łataniu dachu. A ja mam inną: kiedy mojej matce pewien
        lekarz oznajmił: "co ma być, to będzie", po krótkim namyśle stwierdziła, że nie
        warto leczyć się u lekarza, który z góry zakłada, że nie będzie w stanie jej
        pomóc. Doc. Gut przedstawia nam taką właśnie filozofię i też nie warto go słuchać.

        Medialne zamieszanie wokół możliwej pandemii grypy pochodzenia ptasiego doc. Gut
        uzasadnia spiskową teorią i plotką podsycaną przez producentów leków, którzy na
        panice zarobić mają niebotyczne sumy. Dowodem na to ma być sprawa choroby
        szalonych krów sprzed kilku lat i pandemii SARS. W Polsce teorie spiskowe
        trafiają niestety na podatny grunt, co świadczy jedynie o zacofaniu naszego
        społeczeństwa, a doc. Gut w nonszalancki sposób na strachu buduje własne,
        oryginalne, teorie szerzenia się wirusów... w mediach. Przecież epidemia SARS
        skończyła się 120 ofiarami tylko dzięki zastosowaniu szczególnych środków
        ostrożności. Pomimo to miała ona jednak dramatyczny przebieg w doskonale
        przygotowanej Kanadzie.

        O przyszłej pandemii grypy i jej pochodzeniu od ptaków donoszą naukowe
        czasopisma już od kilku lat. Biją one na alarm po to, abyśmy przygotowali się
        jak najskuteczniej na jej odparcie, m.in. gromadząc tamiflu (na którym firma
        Roche zarobi, a jakże). Czy te pisma (np. "Nature" i "Science") też biorą udział
        w spisku?

        Takie podejście do bardzo poważnych spraw epidemiologicznych, publicznie
        prezentowane przez pracownika Państwowego Zakładu Higieny, zasługuje moim
        zdaniem na przemyślenie przez jego szefów. Publiczne głoszenie takich bzdur jest
        bowiem nie tylko społecznie szkodliwe, ale ma znamiona dywersji wobec
        zatrudniającej doc. Guta instytucji. Jest też po prostu niezgodne z jego etyką
        zawodową.

        A na tym nie koniec naukowych nowości w wypowiedzi docenta. Otóż z wywiadu
        dowiadujemy się również, że gąbczaste zapalenie mózgu wywołuje wirus! Brawo,
        doc. Gut wykazuje się zadziwiająco dogłębną wiedzą (...)
        dr. hab. Jacek Kubiak, biolog pracujący w CNRS i na Uniwersytecie Rennes 1 we
        Francji

        Miło mi, że autor polemiki jest świadomym, dobrze wychowanym i ceniącym wiedzę
        naukowcem. Szczególnie urzeczony jestem apelem do moich zwierzchników. To
        prawda, że jeśli ktoś się ze mną nie zgadza, najlepiej nałożyć mu knebel. Ale to
        hamuje postęp, który, jak mojemu szanownemu koledze wiadomo, jest wynikiem
        ścierania się poglądów, a nie działania jednym głosem. Daleki jestem od
        spiskowej teorii dziejów, co nie oznacza, że uważam, iż 100 proc. ludzi jest
        uczciwych i bezstronnych. Ponadto nie twierdziłem, że BSE wywołuje wirus (mimo
        że taka hipoteza powinna być autorowi polemiki również znana). Tyle w odpowiedzi
        na uwagi dr. hab. Jacka Kubiaka. Jeśli ma ochotę podyskutować merytorycznie,
        służę moim adresem. Szczegółowe omawianie przesłanek merytorycznych zajęłoby
        zbyt wiele miejsca.

        Jako odpowiedź na charakter polemiki, zacytuję motto prawdziwego autorytetu:
        "Mogę się z tobą nie zgadzać, ale do końca będę walczył, byś mógł wypowiedzieć
        swoją opinię".
        Włodzimierz Gut
    • very_martini Re: Szczepienia - proszę o pomoc 21.02.06, 18:38
      No to jeszcze jedna rzecz, znowu z Rzepy
      www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_060221/publicystyka/publicystyka_a_6.html
      Ptasia histeria

      Tytułowa bohaterka powieści Johna Coetzeego "Elisabeth Costello" wywołuje
      międzynarodowy skandal, porównując w jednym z wykładów cierpienia zwierząt
      hodowlanych do Holokaustu. To nie wytwór literackiej fantazji; to język
      radykalnych obrońców praw zwierząt.

      Taka językowa histeria bywa niesmaczna. Ale bodaj groźniejsza jest inna odmiana
      histerii, którą dziś obserwujemy w związku z ptasią grypą. Dzień w dzień media
      bombardują nas informacjami i obrazami, świadczącymi, że wobec śmiertelnego
      zagrożenia ludzkość przygotowuje się na wojnę totalną z wirusem. A jak wojna
      totalna - to i totalne środki. Wróg jest już u granic, na niemieckiej Rugii cały
      drób domowy ma zostać wytępiony do nogi. Niedzielne "Wiadomości" pokazały, jak
      Małopolska już jest gotowa do likwidacji zarażonego ptactwa za pomocą swoistych
      komór gazowych z dwutlenkiem węgla o zabójczym stężeniu.

      Według danych Światowej Organizacji Zdrowia na ptasią grypę zachorowało
      dotychczas ok. 160 osób na całym świecie; zmarła - niecała setka. To nawet nie
      ułamek procentu ofiar znanych od lat chorób, które nie stają się powodem
      światowej mobilizacji. Co więcej (w "Rz" obszernie o tym mówił mikrobiolog
      Włodzimierz Gut), ptasią grypą człowiek może się zarazić jedynie poprzez
      wyjątkowo pechowy zbieg całego szeregu okoliczności.

      Ale ptasia grypa żyje już własnym życiem jako kolejny (po BSE i SARS) "wirus
      medialny". I jako swoiste alibi dla światowych polityków, którzy, nie potrafiąc
      ochronić swych obywateli przed mnóstwem realnych zagrożeń, tu pokazują, jak
      spektakularnie potrafią stać na straży ich bezpieczeństwa*.

      Za rok, dwa, zapewne ptasia grypa przestanie być "trendy". Pojawią się inne
      lęki, wszyscy zapomną o milionach martwych ptaków. Tylko gdzieś w zakamarkach
      naszych umysłów pozostaną obrazy zagazowywanych kurzych stad i ich palonych
      zwłok. Obrazy okrucieństwa, sprzedawanego pod sztandarem walki o bezpieczeństwo
      ludzkości. Walka z ptasią grypą może okazać się groźniejsza od niej samej. Nie
      dla życia, ale dla rozumu i wrażliwości.

      Piotr Bratkowski

      16%VOL
      22%VAT


      * to zdanie uważam za najcelniejsze podsumowanie tego, co się dzieje.

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka