alutka.malutka18
09.11.17, 22:53
Kochani,
zastanawiałam się gdzie moglabym trochę popisać o swoich myslach, ot tu takie forum znalazłam. Fajnie, ciekawe tylko ile znajdzie się osób, które coś napiszą.
Otórz mieszkam z męziem i 2 letnia córką w Irlandii. Ja trwam tutaj już 5 lat, a mąż 12. Przyjechałam tu z własnego wyboru - zakochałam się w swoim mężu na wakacjach. i tak oto jesteśmy tu wciaz razem. Jednak dla mnie to nie jest i nigdy nie będzie dom. Kiedy mąż wspomina o kupnie domu w Irlandii, moja krew w zyłach przestaje na chwilę płynąc i oblatuje mnie strach. Nawet jak teraz o tym pisze, to już chce skonczyć
W polsce stoi nasza chałupa, ale w kredycie. 1600 zł co miesiac płacić trzeba.
Mój mąż lubi w sumie to zycie tu, nie chce wracac do polski, bo boi się że nie przezyjemy tam. Tu zaś bywają lepsze, gorsze miesiące, ale na wszystko raczej starcza.
I tak wczoraj zagadałam go o powrót - oczywiście z jego strony było po co, nie stac nas na zycie tam, nie wyzyjemy z kredytem przy tych zarobkach..
Oczywiście jak bedziemy myslec kryteriami duzej rzeszy polaków za granicą, że w polsce to się zarabia gówno i że tylko w magazynach i biedronce jest praca - to tak, lepiej nie wracac, bo na chleb z masłem może nie być.
I mówi do mnie tak - jak znajdziejsz mi prace w polsce za 6000 zł to wracamy. A ja jestem uparta i lubie udowadniać ze się da!
Kurde, ludzie, nie da sie ??? no jasne, zę to zależy od wykształcenia, osobowości i dziś chyba nawet urody. Mój mąż nie jest profesorem, ani filozofem. Jest prostym człowiekiem który zna się na samochodach i prosto po technikum przyjechał tu. Zatem studiów tez nie ma. Ale czy to nadal znaczy że nie znajdzie pracy w dobrej firmie za dobre pieniądze? jak to jest ? pomóżcie. Dusze się tu, chce wrócić