GoĹÄ: Stanley
IP: *.u.mcnet.pl
25.03.02, 12:20
Jechałem jak zwykle dziesiaj do roboty Modlińską i Mostem Gdańskim. Spieszyłwm
się. Jadę sobie 120 gdańskim lewym pasem, a przede mną taki obrazek :na lewym
taksówkarz w (mer)sedesie, "rżnie" jakieś 75, a na prawym ok. 20m przed nim PKS
rżnie tyle samo. Podjeżdżam więc do tej taryfy i czekam, aż zjedzie - ja nie
trąbię, nie błyskam, nie migam migaczem - zawsze najpierw liczę na inteligencję
człowieka. Ponieważ nie zauważyłem u niego żadnych objawów inteligencji - dalej
jechał jak jechał - dałem na prawy i zacząłem go dość szybko wyprzedzać. Gościu
nagle się obudził i jak go już mijałem dodał gazu i z 20 m do PKS-u zrobiło się
jakieś 5 może 6 naprawdę nieprzyjemnie. Oczywiście wskoczyłem przed niego bo
jednak jechałem dużo szybciej, ale tak sobie myślę gdyby było ślisko, albo
gdybym miał gorszy samochód w ogóle "gdyby" to co powinienem zrobić? Hamować i
walić w PKS? Uciekać na chodnik? Nie. Powinienem staranować s...syna. I tak
właśnie zrobię następnym razem. Ja pójdę i kupię sobie potem nowy samochód, a
on będzie na bezrobotnym przez kilka miesięcy.