Dodaj do ulubionych

Zachodnia bialorus i samochody

20.12.21, 13:46
Sztab operacji "Jesień 5" kazał uwięzić aktywistów. Ujawniamy kulisy tajnej akcji i nazwiska policjantów
Piotr Żytnicki

Polska policja sięgnęła po metody jak na Białorusi. 30 października 2020 r. uprowadziła i przez cztery godziny bezprawnie więziła związkowców, jadących na Strajk Kobiet. Była to bezprawna, odgórnie zaplanowana i sterowana akcja.

Jesienią ubiegłego roku policjanci rozprawiali się na ulicach z protestującymi w obronie praw kobiet. Posłanki rażono gazem pieprzowym, brutalni tajniacy wchodzili w tłum z pałkami teleskopowymi. Były to najbardziej znane, ale niejedyne przykłady represji.

Protesty kobiet przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego poparł założony w Poznaniu związek zawodowy Inicjatywa Pracownicza. 30 października 2020 r. członkowie krajowych władz związku mieli przemawiać na Strajku Kobiet w Warszawie, który zgromadził ponad 100 tys. ludzi. Mimo że wyjechali z Poznania z dużym wyprzedzeniem, do stolicy nie dojechali.

Ich samochód zatrzymywano do kontroli trzy razy. Za trzecim policjanci wyciągnęli związkowców z auta, zakuli im ręce z tyłu kajdankami i uwięzili na cztery godziny w komendzie w Pruszkowie. Wypuścili, gdy protest się już kończył. Pisaliśmy o tym w „Wyborczej" kilka razy. Wielu szczegółów nie dało się jednak ustalić.

Do niejawnych policyjnych dokumentów dotarła warszawska prokuratorka Natalia Zajączkowska, która dostała zawiadomienie o popełnieniu przez policjantów przestępstwa. Zajączkowska ich rozgrzeszyła, choć zebrane przez nią informacje jasno wskazują, że uwięzienie związkowców było zaplanowaną, bezpodstawną i bezprawną akcją policji. Przypomina to działania komunistycznej Służby Bezpieczeństwa czy białoruskiej milicji.

Policja czeka na autostradzie
Podróż z Poznania do Warszawy autostradą A2 zajmuje trzy godziny. Związkowcy wyjeżdżają z dużym wyprzedzeniem, ok. godz. 11.30. Pierwszy patrol zatrzymuje ich do kontroli w okolicach Koła, jeszcze w Wielkopolsce. Kierowca dostaje mandat za przekroczenie prędkości.

O godz. 13.30 służbę rozpoczynają policjanci warszawskiej drogówki: młodszy aspirant Marcin Lisiecki i sierżant Karolina Żak.

Na odprawie dostają rozkaz: pojechać na autostradę A2 i wypatrywać samochodu ze związkowcami. Znają jego markę i numer rejestracyjny.
Nieoznakowany radiowóz zatrzymują na pasie zieleni między jezdniami autostrady. Lisiecki obserwuje samochody przez lornetkę. O godz. 14.42 zauważa samochód związkowców. Nie daje sygnału do zatrzymania, ale po chwili zaczyna pościg: włącza sygnały świetlne i dźwiękowe, każe zjechać na parking w Pruszkowie.

Nagranie z wideorejestratora w radiowozie potwierdza, że Lisiecki i Żak skontaktowali się z centralą. Dostali polecenie zatrzymania samochodu.

Kontrola trwa ponad 40 minut. Lisiecki legitymuje kierowcę i pasażerów, w sumie pięć osób. Zagląda pod maskę samochodu. Stwierdza, że akumulator nie jest przymocowany na stałe. Wypisuje kierowcy 100-złotowy mandat, zatrzymuje prawo jazdy i zakazuje dalszej jazdy. Zagląda też do bagażnika. Wyciąga i fotografuje dwie czarno-czerwone flagi oraz transparent z napisem „Socjalny Kongres Kobiet". Informuje o tym centralę.

Kierowca naprawia mocowanie akumulatora. Lisiecki jako dowódca patrolu uznaje, że „ustały podstawy do zatrzymania prawa jazdy". Zwraca dokument i pozwala związkowcom kontynuować podróż. Zgłasza to centrali.

O godz. 15.30, sześć minut po odjeździe samochodu, Lisiecki dostaje kolejne polecenie: jeszcze raz zatrzymać samochód, a następnie zatrzymać prewencyjnie wszystkich podróżujących. Radiowóz znów rusza w pościg. Zatrzymuje związkowców niedaleko węzła Salomea. Okłamuje ich, że dane kierowcy, wcześniej dokładnie sprawdzone, nie zgadzają się nagle z zapisami w policyjnym systemie i trzeba to wyjaśnić.

Mija kolejna godzina. Nadjeżdża wsparcie: policjanci z oddziałów prewencji z Piaseczna. O godz. 16.33 wyciągają związkowców z samochodu i zakuwają w kajdanki.


– Dlaczego nas zatrzymujecie? – pytają związkowcy, ale policjanci nie odpowiadają. Wiozą ich do komendy w Pruszkowie, sadzają w osobnych pokojach. Nie tylko kierowca, ale także pasażerowie muszą dmuchać w alkomat. Są trzeźwi. Ślina kierowcy trafia dodatkowo do narkotestu. Ten wynik też jest negatywny.

Policjanci rewidują związkowców, każą zdejmować buty. Nie sporządzają protokołów zatrzymania, nie informują też o prawach, jakie przysługują zatrzymanym. – Nie jesteście zatrzymani – przekonują.

– To możemy wyjść? – pytają związkowcy. – Nie możecie – pada odpowiedź.
Związkowcy nie mogą korzystać z telefonów. Policjanci odmawiają im kontaktów z adwokatem. Wyprowadzają ich z komendy dopiero po godz. 20. Raz jeszcze sprawdzają samochód, przeszukują plecaki związkowców. Znajdują farbę w spreju i gaz pieprzowy, ale ich nie zatrzymują, bo nie są to zakazane przedmioty. W końcu związkowcy mogą jechać – tyle że protest, na którym mieli przemawiać, już się kończy.

Związkowcy zaskarżają działania policji. Sąd w Pruszkowie orzeka: „Zatrzymanie odbyło się bez podstawy prawnej i było nielegalne, bezzasadne i nieprawidłowe". Związkowcy występują o zadośćuczynienie od skarbu państwa. Sąd Okręgowy w Warszawie przyznaje każdemu z nich po 2 tys. zł, w sumie 10 tys. zł. Ich wniosek popiera nawet obecny na rozprawie prokurator. Związkowcy zawiadamiają również prokuraturę o przekroczeniu przez policjantów uprawnień.

Państwo zapłaci za policyjne porwanie na tle politycznym. Poparł to nawet prokurator
Zebrane przez prokuraturę dokumenty i nagrania rozmów między policjantami potwierdzają, że funkcjonariusze drogówki Marcin Lisiecki i Karolina Żak byli jedynie wykonawcami poleceń przełożonych.

Gdy Strajk Kobiet zapowiada ogólnopolską demonstrację w Warszawie, komendant stołecznej policji Paweł Dobrodziej sięga po procedurę zarezerwowaną na sytuacje kryzysowe. 30 października 2020 r. zarządza operację policyjną pod kryptonimem „Jesień 5". Uzasadnia to możliwym łamaniem prawa podczas protestów w Warszawie. Dobrodziej powołuje też sztab operacji, który ma koordynować działania policjantów z różnych pionów.

Plan działań powołuje się na zdobyte operacyjnie informacje. Wynika z nich, że „kibice/pseudokibice Legii Warszawa popierają protest kobiet, ale uważają, że środowiska lewackie, w tym Antifa, wykorzystają protest do manifestowania swoich poglądów". Kibole, jak wynika z tych ustaleń, mobilizują się do ochrony kościołów przed aktami wandalizmu. Zbroją się w pałki teleskopowe i pojemniki z gazem, bo uzbrojeni mają być także członkowie Antify.

Ponadto policja ustala, że na protest do Warszawy mają przyjechać „członkowie organizacji lewicowych z Czech, Niemiec i Francji", zaś kibole Legii zamierzają ich zaatakować.

Policja ustala też, że do Warszawy wybiera się „uzbrojona w noże grupa neofaszystów z ugrupowania ANFIS", którzy planują demolować i niszczyć kościoły.

Co najmniej część tych operacyjnych ustaleń budzi wątpliwości. Policja powtarza narrację skrajnej prawicy o członkach rzekomej Antify, choć nie istnieje żadna organizacja o takiej nazwie. W rzeczywistości to jedynie skrótowe określenie ruchu antyfaszystowskiego, bardzo różnorodnej i luźno powiązanej sieci ludzi, których łączy sprzeciw wobec rasizmu i faszyzmu.

Kompletnie niewiarygodna jest natomiast informacja o neofaszystach z grupy ANFIS, których celem miały być kościoły.

Prof. Rafał Pankowski, socjolog ze stowarzyszenia Nigdy Więcej, badacz ruchów neofaszystowskich, potwierdza: – To wygląda na jakiś humbug. Nigdy nie słyszałem o żadnej grupie pod nazwą ANFIS. Na skrajnej prawicy istnieją co prawda grupy neopogańskie o charakterze jednocześnie antysemickim i antychrześcijańskim, jak Zadruga czy Niklot, ale one co roku maszerują ramię w ramię z Robertem Bąkiewiczem na Marszu Niepodległości pod ochroną instytucji państwowych. Swego czasu ujawniliśmy na łamach magazynu „Nigdy Więcej", że neofaszyści sprofanowali w nocy pomnik Jana Pawła II w Szczecinie, próbując upozorować akcje antyfaszystów. W ostatnich latach
Obserwuj wątek
    • marekggg Re: Zachodnia bialorus i samochody 20.12.21, 13:48
      Prof. Rafał Pankowski, socjolog ze stowarzyszenia Nigdy Więcej, badacz ruchów neofaszystowskich, potwierdza: – To wygląda na jakiś humbug. Nigdy nie słyszałem o żadnej grupie pod nazwą ANFIS. Na skrajnej prawicy istnieją co prawda grupy neopogańskie o charakterze jednocześnie antysemickim i antychrześcijańskim, jak Zadruga czy Niklot, ale one co roku maszerują ramię w ramię z Robertem Bąkiewiczem na Marszu Niepodległości pod ochroną instytucji państwowych. Swego czasu ujawniliśmy na łamach magazynu „Nigdy Więcej", że neofaszyści sprofanowali w nocy pomnik Jana Pawła II w Szczecinie, próbując upozorować akcje antyfaszystów. W ostatnich latach nie słyszałem o podobnych działaniach.

      Ale to właśnie te operacyjne ustalenia sprawiają, że na celowniku policji znaleźli się członkowie władz krajowych Inicjatywy Pracowniczej. To niewielki, radykalny związek zawodowy, który zasłynął m.in. obroną wyzyskiwanych kobiet: pracownic żłobków, sprzątaczek w publicznych instytucjach. Związkowcy, wśród których są także anarchiści, organizowali Socjalny Kongres Kobiet i z takim transparentem wyruszyli na protest przeciwko ograniczeniu prawa do aborcji.

      Z policyjnych dokumentów wynika, że sztab operacji „Jesień 5" uznał członków krajowych władz Inicjatywy Pracowniczej za potencjalnych groźnych chuliganów.

      „Sztab operacji posiadał informacje operacyjne, z których wynikało, że samochodem miały przemieszczać się osoby związane ze środowiskiem antyfaszystowskim, które uczestnicząc w manifestacjach na terenie Warszawy, mogą dopuścić się czynów o charakterze chuligańskim" – tak opisuje to jedna z notatek.

      Ustawa o policji pozwala na tzw. zatrzymanie prewencyjnie, ale wyłącznie „osób stwarzających w sposób oczywisty bezpośrednie zagrożenie dla życia lub zdrowia ludzkiego, a także dla mienia".

      Policja nie ma zatem prawa zatrzymywać ludzi jedynie na podstawie podejrzeń. A już na pewno nie może tego robić, gdy podejrzenia się nie potwierdzają.

      Według policyjnych dokumentów polecenie zatrzymania związkowców do kontroli drogowej wydaje sztab operacji „Jesień 5". W dokumentach nie pada nazwisko konkretnego policjanta – wiemy jedynie, że całą operację nadzorował szef stołecznej policji Paweł Dobrodziej.

      Polecenie ze sztabu odbiera mł. insp. Dariusz Ejsmont, naczelnik stołecznej drogówki, który tego dnia dowodzi podoperacją „Droga". Przekazuje polecenie nadkom. Markowi Łempickiemu, swojemu zastępcy w drogówce, który dowodzi odcinkiem „Pierścień 2".

      Łempicki przesyła polecenie niżej – do asp. sztab. Roberta Urbaniaka, który kieruje sekcją kontroli ruchu drogowego. Urbaniak na odprawie wyznacza do tego zadania mł. asp. Marcina Lisieckiego.

      Komendant stołeczny policji Paweł Dzierżak (na zdjęciu) pozwolił, by policjanci odpowiedzialni za porwanie związkowców z Inicjatywy Pracowniczej uniknęli kary. Rzecznik praw obywatelskich domaga się dla Dzierżaka dyscyplinarki

      Lisiecki przeszukuje bagażnik, znajduje tylko dwie flagi i transparent. Czerwono-czarnymi flagami posługują się anarchiści. Transparent odnosi się natomiast do socjalnych praw kobiet. Lisiecki nie uznaje ich za zabronione i pozwala związkowcom odjechać.

      Mimo że kontrola nie potwierdza podejrzeń o groźnych antyfaszystach, po sześciu minutach sztab nakazuje prewencyjne zatrzymanie związkowców i uwięzienie w komendzie. Nie wiadomo, kto wydaje taki rozkaz. Z dokumentów wynika jedynie, że Lisieckiemu przekazuje go wiceszef drogówki Marek Łempicki.

      Gdy patrol ponownie zatrzymuje związkowców i czeka na wsparcie, Łempicki osobiście przyjeżdża na miejsce. Na nogi zostają postawieni policjanci z Piaseczna (zatrzymują związkowców i zakuwają w kajdanki) oraz Pruszkowa (badają trzeźwość, rewidują i pilnują związkowców). Podejrzenia nadal się nie potwierdzają – mimo to policja więzi związkowców przez cztery godziny. Wypuszcza ich dopiero, gdy protest w Warszawie się kończy.

      Jedynym dowodem na obecność w komendzie są dla związkowców wydruki z alkomatu – żaden z policjantów nie sporządza protokołów zatrzymania, mimo że prawo tego wymaga. Protokół byłby dowodem bezprawnego uwięzienia.

      Gdy zaczynamy o to pytać, policja zaprzecza, by w ogóle doszło do jakiegokolwiek zatrzymania. Karolina Kańka, rzeczniczka policji w Pruszkowie, mówi jedynie o „doprowadzeniu do komendy" i przekonuje, że związkowców zakuto w kajdanki dla ich bezpieczeństwa.

      Mimo braku protokołów sąd w Pruszkowie nie ma wątpliwości, że doszło do zatrzymania – bezpodstawnego, nielegalnego i nieprawidłowego. Zdaniem sądu policja nie wyjaśniła, na czym oparła podejrzenie, że celem związkowców może być zakłócanie protestu w Warszawie.

      Zatrzymania i uwięzienia nie uzasadniała też konieczność sprawdzenia trzeźwości kierowcy – badanie można było przeprowadzić na autostradzie, a niewiarygodne jest twierdzenie, że patrol drogówki nie miał ze sobą alkomatu.

      Nawet gdyby przyjąć, że były podstawy do zatrzymania związkowców, to i tak policja naruszyła szereg przepisów. Nie sporządziła protokołów zatrzymania, mimo że ma taki obowiązek. Nie ma protokołów z takich czynności jak przeszukanie czy badanie alkomatem. Naruszono przepis, który nakazuje natychmiastowe poinformowanie zatrzymanego o przyczynach zatrzymania i przysługujących mu prawach. Związkowcy chcieli skontaktować się z adwokatem, ale policja im to uniemożliwiła.

      Rzecznik praw obywatelskich podkreślił, że doszło do "naruszenia wolności osobistej", czyli złamania art. 41 ust. 1 Konstytucji RP.
      Policjanci naruszyli też "fundamentalną w demokratycznym państwie prawa zasadę wyrażoną w art. 7 Konstytucji, zgodnie z którą organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa".

      Policjant ma obowiązek odmówić wykonania rozkazu lub polecenia przełożonego, jeśli wykonanie łączyłoby się z popełnieniem przestępstwa. Żaden z policjantów, którzy uczestniczyli w bezprawnym uwięzieniu związkowców, tego nie zrobił.

      Warszawska prokuratorka Natalia Zajączkowska zebrała dowody, ale ostatecznie odmówiła wszczęcia śledztwa i ścigania policjantów. Uznała, że Lisiecki poinformował przełożonych o przewożonych w bagażniku „flagach i banerach środowisk antyfaszystowskich", co „w istocie początkowo potwierdzało ustalenia operacyjne, że samochodem miały jechać osoby związane z wyżej wymienionym środowiskiem".

      W rzeczywistości transparent odnosił się do socjalnych praw kobiet, zaś trwająca ponad 40 minut kontrola nie dała żadnych podstaw do zatrzymania prewencyjnego. Lisiecki pozwolił związkowcom kontynuować jazdę.

      Prokuratorka broni jednak policjantów: „Wszystkie działania podejmowane w ramach operacji podyktowane były ochroną porządku publicznego i obawą przed pojawieniem się aktów przemocy podczas licznych wówczas manifestacji".

      Zajączkowska pomija, że prewencyjnie zatrzymać można jedynie osoby „stwarzające w sposób oczywisty bezpośrednie zagrożenie". Przekonuje też, że policja ma prawo do prewencyjnych rewizji, więc nie było to przekroczenie uprawnień.

      Nie wyjaśnia jednak, dlaczego związkowców więziono aż cztery godziny – do momentu, gdy protest zaczął się kończyć.

      Prokuratorka dostrzega niedopełnienie obowiązków przez Lisieckiego, który nie sporządził protokołów zatrzymania, nie pouczył zatrzymanych o ich prawach, nie umożliwił im kontaktu z adwokatem. Zdaniem prokuratorki nie można przypisać mu jednak celowego działania. „Funkcjonariusz Marcin Lisiecki w istocie pomieszał procedury związane z zatrzymaniem prewencyjnym z dokonaniem samego sprawdzenia prewencyjnego" – wyjaśnia Zajączkowska.

      Oznacza to, że według prokuratorki policjant po prostu się pomylił, tymczasem ze zgromadzonych dowodów jasno wynika, że nie można mówić mowy o pomyłce – Lisiecki dostał wyraźne polecenie prewencyjne zatrzymania związkowców i przewiezienia do komendy.

      Prokuratorka uważa, że Lisiecki nie popełnił przestępstwa, lecz dopuścił się najwyżej przewinienia dyscyplinarnego. Do takich wniosków doszła też sama policja podczas postępowania wyjaśniającego – tyle że dyscyplinarki nie wszczęto, bo upłynął już trzymiesięczny t
      • marekggg Re: Zachodnia bialorus i samochody 20.12.21, 13:51
        Prokuratorka uważa, że Lisiecki nie popełnił przestępstwa, lecz dopuścił się najwyżej przewinienia dyscyplinarnego. Do takich wniosków doszła też sama policja podczas postępowania wyjaśniającego – tyle że dyscyplinarki nie wszczęto, bo upłynął już trzymiesięczny termin na jej wszczęcie. Przełożonymi Lisieckiego, jak również sztabem policyjnej operacji, prokuratorka się nie zajęła.

        Paweł Dobrodziej, który był szefem stołecznej policji i kierował operacją „Jesień 5", dostał awans i jest dziś zastępcą komendanta głównego policji.
        • simr1979 Re: Zachodnia bialorus i samochody 20.12.21, 14:25
          Bardzo dobrze, że o tym wszystkim piszą, ale nie mogę się powstrzymać od refleksji, że wolałbym przeczytać co zrobić, żeby połowa tutejszej (krajowej znaczy) publiczności nie głosowała regularnie na takiego, excusez le mot, maliniaka.
    • gzesiolek Re: Zachodnia bialorus i samochody 20.12.21, 14:26
      Sama sytuacja niczym z PRL... Masakra... Jak specjalnym zwolennikiem tych zatrzymanych nie jestem, ale akcja policji na poziomie najmniej rozgarniętych zomowców... Szok i wstyd...
      Tak się zastanawiam czy nasza Danusia i Bywalec o taką Polskę walczyli, tfu... głosowali...

      Choć tekst mocno podkoloryzowany, a przy linijkach o antifie tylko się uśmiechnąłem...
      No przecież nie ma żadnej Antify, a jeśli nawet jest to są to ludzie którzy tylko bronią słusznej sprawy... ;)
      No akurat miałem kiedyś w zespole w pracy takiego obrońcę... młody i głupi... Dopiero w pracy wytłumaczyłem mu, że przemocą i waleniem "w przebrzydłe mordy faszystów" niczym nie różni się od tych skrajnych debili po drugiej stronie... A że miałem też w zespole narodowca (może mniej bojówkowego) to pokazałem się, że nawet najbardziej malownicza wymiana poglądów nie musi się kończyć mordobiciem... No i po roku mogli razem piwo pić, kłócić się strasznie o politykę i poglądy ale traktować się z szacunkiem i nawet w jakimś sensie zaprzyjaźnić...Miałem radochę, że będąc w opozycji raz do jednego raz do drugiego zmusiłem ich do wysiłku myślenia i racjonalnej obrony swoich poglądów...
      Dla mnie wszyscy fanatycy którzy szukają najpierw zadymy a później wymiany poglądów to jedna i ta sama klika niezależnie od tego po której stronie się znajdują...

      • bywalec.hoteli Re: Zachodnia bialorus i samochody 20.12.21, 16:20
        gzesiolek napisał:

        > Tak się zastanawiam czy nasza Danusia i Bywalec o taką Polskę walczyli, tfu...
        > głosowali...

        Z pierwszej kadencji jestem zadowolony, z drugiej nie. Tu już napsuli.
    • bywalec.hoteli Re: Zachodnia bialorus i samochody 20.12.21, 14:58
      Jak widzę nazwisko "Piotr Żytnicki" to przestaję czytać.
      • misiek13 Re: Zachodnia bialorus i samochody 20.12.21, 15:19
        Dlaczego misia nie spotkało nigdy takie szczęście? Nie chcą misia nawet zatrzymać gdy jadę swoim słynnym Polo.
        Przyczepiliby się do braku przeglądu....Posiedziałbym sobie w policyjnej nysce i na komendzie 4 godzinki do wyjaśnienia, rączki w kajdankach bym z godzinkę potrzymał...misiaczki byłyby dumne że zatrzymały tego forumowego łobuza rozbujnika miśka....może by mi herbatki zrobili lub kawki gdybym poprosił i wspólne selfie na pamiątkę....a na koniec przytuliłbym dwa tysiączki odszkodowania za kilka godzin siedzenia. A jaka fajna przygoda. Byłoby o czym pisać na forum kolegom się pochwalić....ech....marzenia....
        • misiek13 Re: Zachodnia bialorus i samochody 20.12.21, 15:22
          aaa....już wiem dlaczego....ja nie przekraczam prędkości i nie jeżdżę na protesty przeciwko władzy....i akumulator mam przymocowany mocno....taki szary grzeczny miś jestem
        • bigzaganiacz Re: Zachodnia bialorus i samochody 20.12.21, 17:02
          Posiedziałbym sobie w policyjnej nysce i na komendzie 4 godzinki do wyjaśnienia, rączki w kajdankach bym z godzinkę potrzymał...misiaczki


          Ja to mysle ze bys chetniej na palce milicjanta raczki potrzymal ,
          • bywalec.hoteli Re: Zachodnia bialorus i samochody 20.12.21, 17:04
            > A jaka fajna przygoda. Byłoby o czym pisać na forum kolegom
            > się pochwalić....ech....marzenia....

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka