galtomone
24.06.22, 09:38
Nie dość, że na auta reagują różnie i część mam wrażenie żyje własnym życiem nie do końca związanym z sytuacją na skrzyżowaniu.. ale to jeszcze pół bidy.
Co ja mam zrobić gdy trafiam na takie gdzieś na uboczu miasta, po południu gdy ruch jest, ale nie wielki jadąc rowerem?
Staję jak Pan Buk przykazał na czerwonym... i se ku...wa mogę czekać do usranej śmierci.
Roweru światła nie zauważają.... pozostaje albo jazda na czerwonym jak jest pusto, albo złażenie z roweru i chodzenie jak pieszy, albo modlenie się, żeby z mojego kierunku jakieś auto dojechało.