OT Budapeszt 2022

[wislok1]

Zgodnie z obietnica zlozona jeepowi
przekazuje swoje wrazenia z wizyty w Budapeszcie, 2-3 wrzesnia, piatek-sobota

Najpierw fotki:
photos.app.goo.gl/9GMqn3rFB6pQUu1u5
Co do wrazen to sa one mieszanae z przewaga pozytywnych....

Wbrew temu, co pisza czesto media w PL: ze Wegrzy pod rzadami Orbana zyja w strasznej nedzy, jest raczej przeciwnie...
Zadnych oznak strasznej biedy spoleczenstwa nie zauwazylem, ale tez specjalnie im sie nie przelewa...

Czyli w sumie jak w PL, ceny troche nizsze w sklpeach, wyraznie nizsze w knajpach, czy tez nizsze ceny mieszkan ( tu jest jest zdecydowanie taniej niz w PL )
ALe tez zarobki nizsze nizw PL i wychodzi srednio na jeza...

I tu jest chyba pies pogrzebany, dlaczego Orban wygrywa wybory....

Przedtem bylem na Wegrzech, jak rzedzili tam socjalisci, Gyurcsany konkretnie i Budpaeszt byl BARDZO zaniedbany, a ludzie wygladali raczej biednie, widac to bylo w metrze...

Jescze wczesniej tam bylem za Kadara jako dziecko, wtedy to byl szok, w PRL za Jaruzela nedza w sklepach, na Wegrzech bylo wszystko i widac bylo, ze ludziom sie zylo niezle pod rzadami komuchow...

Logiczne, ze jak po 1989 komuchy sie przemalowaly na socjalistow i ludziom sie zdecydowanie pogorszylo, to potem poparli Orbana, ktory obiecywal, ze jako prawica da ludziom kase...

I do dzisiaj ja rozdaje
ALe to nie jest tak, ze ta menda jest po stronie putina, on caly czas lawiruje, Wegry glosuja za sankcjami i jednoczesnie dalej kupuja gaz w Rosji, itd...

Sami Wegrzy sa bardzo sympatyczni, miasto Budapeszt jest sliczne, naprawde zaje.iste, najlepiej wyglada wieczorem...
Na szczescie cudzoziemcy sa normalni w wiekszosci i nie chca karac za wredna polityke Orbana samych Wegrow....
( to tak jakby z powodu kaczora turysci przestali odwiedzac PL )
Wiec w Budapescze sa tlumy turystow z calego swiata, mnostwo Amerykanow z USA; tlumy Polakow, Czechow, Slowakow, Niemcow, Austriakow, Brytyjczykow, cala Europa...
Nie robia to z milosci do Orbana...
Bylismy w knajpie i Amerykanie obok wyrazali sie o nim per bastard, ale piwo pili, wegierskie potrawy jedli....

REWELACJA to Centralna Hala Targowa w Budapeszcie, to jest mega przeboj...
Ogromna hala z czasow Austro-Wegier, a w srodku BOGACTWO owcow i warzyw, te w suepermaketach sa DROZSZE i GORSZE jakosciowo...
DP tego mnostwo wegierskich knajpek, stoisk z wegierskimi pamiatkami....
Mozna tam spedzic godziny

Tyle mi przyszlo teraz do glowy

[xdanax]

Dzięki, byłam tam, miło powspominać.

[bigimax4]

rada dla ciebie , zawsze plac w lokalnej currency , bez przelicznia na euro, bo cie jebia w pupe na tym

[marekggg]

ja place karta wszedzie gdzie moge, juz dawno nie mialem zadnej lokalnej waluty.
doszlo do tego, ze nawet mam problem zaplacic 40 euro cash u lekarza, bo zapomnialem pojsc do bankomatu.

[wislok1]

Na targu placilem w forintach..
Cash

W supermarktach karta....

WIadomo, ze na targu przyjmowali euro, ale kurs zbojecki.....

Tyle, ze te forinty trzeba najpierw kupic i tu jest masakra....

Wyplata gotowki z bankomatu to generalnie kiepski pomysl....

Twoj bank do spolki z wegierskim chca za to zarobic, minimum 0,5% kazdy....

Kantor potraca prowizje, oplate, czy jak to sie tam nazywa.......

Kupowanie wegierskiej waluty w PL czy DE to jest dopiero poroniony pomysl....
Glownie dlatego, ze jej po prostu nie ma, a jak jest, to sie przeplaca zdecydowanie

[marekggg]

jak juz musze, to wyciagm lokalna walute z bankomatu. wychodzi o wiele taniej niz u roznego rodzaju konikow.

[wislok1]

Koniki odpadaja zdecydowanie.....

Biorac kase z bankomatu, cie oskubia ZAWSZE na kilka %, cudow nie ma...

Da sie to jakos przezyc....



Placac karta w supermarketach czy knajpach tracisz tez troche, ale ujdzie...

[marekggg]

mam w dupie, jezeli ktos zaluje pare procent to niech siedzi w domu albo kupi sloiki na podroz.

[wislok1]

Napisalem, ze da sie to przezyc, ale takei sa skutki braku przyjecia euro w danym kraju, ludzie na tym traca....

[bigimax4]

chodzilo mi o rachunek placony karta , podane euro , to zgaduje ze wybrales opcje platnosc w euro ,
przy platnosci karta , bardziej oplacalna opcja platnosci w walucie lokalnej

[marekggg]

a no to masz 100% racje. akurat ze nie wszedzie istnieje taka mozliwosc.

[bywalec.hoteli]

to akurat zaganiajew wie bo on przecież robi w visie albo innej kartowej firmie

[wislok1]

Wlasnie wybralem walute lokalna....

[klemens1]

wislok1 napisał:

> Na targu placilem w forintach..
> Cash
>
> W supermarktach karta....
>
> WIadomo, ze na targu przyjmowali euro, ale kurs zbojecki.....
>
> Tyle, ze te forinty trzeba najpierw kupic i tu jest masakra....

Revolut nie działa w Madziarów?

[wislok1]

Nie wiem, czy dziala

W strefie euro nie ma z tym problemu, bo nikt przy placeniu karta nie zdziera prowizji...

DO tego w SZWAJCARII mozna normalnie placic w euro, praktycznie wszedzie, w kazdym sklepie, kanjpie
I przeliczaja to po kursie oficjalnym, nie ma tam kantorow na granicy, bo nie ma to sensu....
A na Wegrzech jak ktos placi w euro , to mu policza kurs bardzo niekorzystny ....

[klemens1]

wislok1 napisał:

> Nie wiem, czy dziala
>
> W strefie euro nie ma z tym problemu, bo nikt przy placeniu karta nie zdziera
> prowizji...

Jak nie zdziera? Zdziera - jak najbardziej.
A przy płatności w walucie lokalnej nie bardzo jak ma zdzierać. Mowa o każdej warcie (wielo)walutowej dla danej waluty - nie tylko o Revolucie.

> A na Wegrzech jak ktos placi w euro , to mu policza kurs bardzo niekorzystny ....

Kiedyś w Turcji przy kursie liry ok. 4 za EUR policzyli mi 2.5 za EUR. Od tamtej pory nauczyłem się, że należy jak najwięcej płacić w lokalnej walucie. Zresztą - to logiczne, że jeżeli ktoś nie rozpozna tematu i jest wygodny,, to niech płaci.

Stąd moje pytanie, dlaczego nie używałeś karty w HUF.

[wislok1]

Bylem tam 2 dni i prostu nie mialem glowy do tego, zeby karte revolut na 2 dni zalozyc....
A jak place w Austrii i Italii, gdzie czesto jestem, to potracaja mi z karty tyle, ile zaplacilem, zadnych prowizji....

Nikt nie zdziera....

Jak potrzebuje gotowki na drobne wydatki, to po prostu przed wyjazdem ja wyplacam w swoim banku, tez bez prowizji...

[jeepwdyzlu]

Wisłok, Marekggg - DZIĘKI :-)

[klemens1]

wislok1 napisał:

> Bylem tam 2 dni i prostu nie mialem glowy do tego, zeby karte revolut na 2 dni zalozyc....

Kartę zakłada się na kilka lat. Może kiedyś do Islandii się wybierzesz albo Szwecji ... Nie mówiąc już o krajach pozaeuropejskich.
A tak - przepłaciłeś za nic. Bo jak się kupuje premiuma i płaci 2x tyle, to przynajmniej plasticzki są lepsze. A jak się kupuje walutę po złodziejskim kursie, to w zamian nic nie dostajesz. Waluta dokładnie taka sama.

[jeepwdyzlu]

Dzięki Wisłok! Fajny wpis 👍Jakieś atrakcje kulinarne polecisz?

[wislok1]

Bylismy w tej restauracji

www.pipaetterem.hu/index_en.html

Bardzo ladna knajpa, wyglad fajny, na ludowo...

Polecam kaczke, 2 udka kaczki, swietnie przyprawione, do tego placek ziemniaczany,
palce lizac, w PL bylo znacznie drozej za cos takiego...
Zona i corka tez nie narzekaly...

DO knajpy po nas weszla cala grupa z PL i sie pytali co dobre....Polecilem kaczke, corka kurczaka paprykowego, zona leczo i nie narzekali...
Chwalili...

Planowalem pojechac metrem do tej knajpy na podwieczorek, ale Hala Targowa tak nas wciagnela, ze skonczylo sie na kolacji w Pipie...
newyorkcafe.hu/
madameedith.com/restauracje-kawiarnie/new-york-cafe-najpiekniejsza-kawiarnia/

Ja tam raz bylem, kopara opada...

Z ojcem bylem w tej knajpie jako dzieciak, wtedy bylem w szoku, jakie dobre tam byly nalesniki...
gundel.hu/
Teraz to super drogi lokal, wtedy w miare normalny cenowo

[waga173]

Pod takim adresem knajpa musi byc fajna:

Budapest, IX. kerület Pipa utca 2/B

[wislok1]

No, adres rewelacja...

[marekggg]

za mojimi kolegami wegrami polecam

Stand25

oraz

Marischka

jednego i drugie fantastyczne.

[nousecomplaining]

> miasto Budapeszt jest sliczne, naprawde zaje.iste, najlepiej wyglada wieczorem...
Pełna zgoda. Ale mam pytanie - ostatnio byłem tam przez tydzień w 2018 roku, mieszkałem przy Placu św. Stefana, czyli bardziej w centrum się nie da. Co nas zaskoczyło niemile, to zanik życia gdzieś tak po północy albo wcześniej nawet. Knajpy po prostu się zamykały po 23, nawet w tak centralnym miejscu. Dziwne to było dla mnie, bo kilka lat spędziłem w takim w sumie zaściankowym Krakowie i tam życie nocne zawsze hulało że hej. Nie wspominając już innych europejskich miast, mniejszych czy większych.
Coś się zmieniło może?

[marekggg]

znalesc otwarta restauracje z kuchnia po 22:00 jest bardzo trudne. bary jeszcze jako tako.

[nousecomplaining]

> znalesc otwarta restauracje z kuchnia po 22:00 jest bardzo trudne. bary jeszcze jako tako
No właśnie, miałem wrażenie, że po północy miasto umiera. Kurde, mnóstwo turystów, środek lata, a nawet główne ulice z knajpami puste. Toż w Bratysławie jest lepiej, a porównajmy wielkość miast... niczego oczywiście Bratysławie nie ujmując, ja tam lubię bywać.

[marekggg]

urodzilem sie w bratyslawie znalem knajpy, ale dzisiaj nie bardzo wiem dokad pojsc w centrum. moze dlatego ze bywam tam raz, dwa razy w roku i latwiej nam spotkac sie ze znajomymi w lokalnych knajpach poze centrum. ceny minimalne nizsze, ale nie ma chamowy w postaci nastolatow i nawalonych wszelkiej masci "turystow". i czesto mozna sie dogadac zeby nas nie wyrzucali. no i dostaja wtedy porzadne napiwki, tyle ze my wszystcy kolo 50-tki, wiec japy nie drzemy.

[wislok1]

Bratyslawa mnie bardzo pozytywnie zaskoczyla, wyglada jescze lepiej niz kilka lat temu.....

Wtedy jak na miasto z 500 000 ludzi wygladala ekstra, teraz jescze lepiej.....

Prawie jak Ameryka.....
Nowe wielkie biurowce, centra handlowe, full wypas....

W zasadzie od Zyliny az po Bratyslawe widac, jak sie Slowacja po 1989 zmienila, to jest kolosalna roznica na PLUS....

Tak samo od Zyliny w kierunku Wysokich Tatr.....

Zylina za komuny to bylo dupiate i zapyziale miasto, teraz to centrum przemyslu samochodowego, widac., ze miasto sie rozwija....

Mnie troche zaskoczyla ta stagnacja w Komarnie i generalnie na poludniu wegierskim Slowacji....

[bywalec.hoteli]

a K-Mart w Bratysławie cały czas istnieje? Byłem tam jako dzieciak ale zapamiętałem ten piętrowy sklep.

[marekggg]

ja pierdole - to ty byles w tym czasie dzieciakiem?
ja to mialem okolo 20 lat przylazl K-Mart. jakos w latach 1991-1992.
jak dlugo go nie ma - no moze z 20 pare lat.

[bywalec.hoteli]

ta, nie pamiętam ile lat miałem, ale byłem w Bratysławie na koloniach. U nas chyba nie było jeszcze hipermarketów ani supermarketów w mojej okolicy. Byliśmy wtedy tez na wycieczkach do Budapesztu i Wiednia w ramach tych kolonii. Pamietam ze przywiozłem mamie w prezencie z kolonii kubek z napisem K-Mart. Potem byłem w Bratysławie służbowo dużo później gdzies w 2007 - dużo ładniej było.

[marekggg]

ja mam podobne wspomnienia z lat '70 albo '80 jak bylismy przejazdem we francji z rodzicami to jako dzieciak, poszlismy do Cory w Colmarze. Do tej pory pamietam jak stalem w dziale zabawek i patrzylem z niedowierzaniem, bo tam bylo wszystko. Myslalem przez dlugi czas ze "Cora Colmar" to jakis raj na ziemi. Ale wtedy jeszcze nie bylo tyle chinzczyzny.

[waga173]

Colmar powiadasz. Sto lat temu ja i dwoch kolegow jechalismy do innego miejsca we Francji a pierwszy przystanek byl dopiero w Colmar. Siedzielismy na rynku, patrzylismy dookola, popoludnie, pora "dlugich zoltych cieni" jakos ucichlismy bo kazdy z nas sie kurwa nie wiem jak to powiedziec, zadumal. To nie jest zwykle miasto. Kiedys tam wroce.

[marekggg]

Moja ciotka we wczesnych latach '70 wyszla za maz za francuza z Alsacji. Mieszkal gdzies na pograniczu FR/CH, byl genialnym mechanikiem. Miszkal na francuskim zadupiu, ale kase zarabial w genewie jako glowny mechanik wielkiego zakladu wlokieniczo/tekstylnego.
I oprocz tego jezdzil rally - swoj samochod i warsztat mial w stodole. Kiedys nam pokazal jak objechac male rondo na dwoch kolach. Moja mam prawie ze zawalu dostala.

Alzacje znam bardziej ze strony winic, Riquewihr, Eguisheim itp. Colmar i Strasburg mam na celowniku podrozniczym. Zreszta - tam jest fantastycznie. Jakby to nie bylo tak daleko z Belgii to bym tam napewno kupil jakis domek.

[waga173]

Geschwidikeitmesser to jedno a Gewurtzraminer to drugie slowo ktore jako tako znam po niemiecku:)

[marekggg]

to pierwsze sie pisze Geschwindigkeitsmesser a Gewurztraminer jest bardzo OK. jak nie do alzacji to polecam mosele, doline renu. super wina. w tym roku beda pewnie bardzie slodkie, bo bylo duzo slonca, ale i drozsze bo beda male plody. oby tylko nie lalo za bardzo we wrzesniu, chociaz juz sie troche poprawia pogoda.

[wislok1]

Bylem kilka razy w Alzacji, w Strasburgu, Colmar, malych miasteczkach kolo Colmar i jest to cudowna kraina...
Kopara opada

To miasteczko jest moim zdaniem totalnie zarabiste
tiny.pl/wgq8x

Bylismy tam z zona i kilka godzin zeszlo na podziwianie

To jest prawie tak samo fajne:
tiny.pl/wgq87

Przy granicy z Niemcami jest ta perla, mieszkal tam krol PL Stanislaw Leszczynski przez sporo lat, zanim jego corka Maria nie zostala krolowa Francji...
MIeszkancy sa z tego strasznie dumni, ze tam krol mieszkal
Postac kultowa w miasteczku, ten Leszczynski...
Ale nazwiska nie pisza , tylko imie po francusku Stanislas
tiny.pl/wgq8j
Maria Leszczynska
wygrala casting na krolowa, casting oglosil Ludwik XV, panny z araystokracji mialy wyslac portrety, zyciorys, list motywacyjna...
Polka wygrala
Po slubie Ludwik XV umiescil Leszczynskiego w zanku Chambord, wypasionym
A kopciuszek Maria nagle dostala tyle hajsu, ze glowa boli i mieszkala w Wersalu...

I tu sie idylla konczy, bo jak byla praktycznie non stop w ciazy, bo Ludwik XV korzystal z uslug kochanek i zone traktowal coraz gorzej

[marekggg]

znam bardzo dobrze jedno i drugie, polecam rowniez Eguisheim - miasteczko zbudowane w takie kololo, widac na google maprs:

Eguisheim - moim zdaniem najladniejsze z tych trzech.

wszedzie prowadza sciezki rowerowe, nikogo nie interesuje czy delikwent wypil kieliszek czy 5.

Najgorsze jest to, ze jak tam jade, to przyjedzam z okolo 60 butelkami wina, w tym ichniejszego musujacego Cremant d'Alsace. pycha.

[wislok1]

Kulawo nie wyglada......

W Alzacji mnie zachwycilo cos takiego jak OBERZA...
W PL to sie kojarzy z gospoda, a tam to gospodarstwo agroturystyczne....
Moga sprzedawac bez ograniczen jedzenie z gospodarstwa, wszystko swieze i doskonale jakosciowo....
Oczywiscie moga to robic jako sprzedaz sklepowa i jako gotowe dania na miejscu...
Napoje moga byc kupowane w hurtowni...
Ale tez moga miec wlasne


W sumie to jest uczta kulinarna....
Takich oberz jest calkiem sporo, a ceny bardzo fajne
Pamietam, bylismy w tych okolicach i do jednej oberzy sie jechalo chyba z 5 kilometrow polna droga, no w calkiem dobrym stanie...

[wislok1]

Na przyklad taka oberza
Auberge w jezyku miejscowym

www.auberge-schantzwasen.com/restaurant/

[bywalec.hoteli]

jak gdzie?

[bywalec.hoteli]

ja tam aż takiego szoku w tym K-Marcie jak Ty w Corze w Colmarze nie przezylem. To było cos jak dom towarowy na kilku piętrach - w takich juz drzewiej bywałem np w Warszawie.

[wislok1]

Ciezko mi powiedziec, bo o 22 bylismy juz w hotelu...

Pisza przewaznie , ze knajpy sa otwarte do 22....

A ha, co jescze mi sie przypomnialo, to bardzo duzo policji na miescie...
Np. w Hali Targowej, jest jej w 3 d.py---
W sumie ma to plus, bo raczej kieszonkowcy tam nie chodza...
A takie miejsca z tlokiem to dla kieszonkowcow raj...

I nie ma zebrakow, bezdomnych, na ulicach...

[tbernard]

wislok1 napisał:

> Wbrew temu, co pisza czesto media w PL: ze Wegrzy pod rzadami Orbana zyja w st
> rasznej nedzy, jest raczej przeciwnie...
> Zadnych oznak strasznej biedy spoleczenstwa nie zauwazylem, ale tez specjalnie
> im sie nie przelewa...

To jak w Rosji w Moskwie, czy Piotrogrodzie. To jakby księstewka, enklawy z innym standardem na tle reszty państwa.

[wislok1]

Bez jaj

W poniedzialek wracalem do Bawarii, a ze jescze mialem wegierska i slowacka winietke, to pojechalem do Bratyslawy, a potem do Wegier, do Hegyeshalom, zrobilem zakupy ----
Glownie chodzilo mi o rzeczy, ktore w DE nie ma, np. wegierskie piwo czy wino...
Jakos nedzy w wiosce nie zauwazylem....
Sklep jak w wiosce w PL

Inna rzecz, ze bylem dzisiaj w Kauflandzie w DE i sie okazalo, ze ceny pieczywa, miesa, wedlin, pomidorow, papryki innych owocow i warzyw, itd...
w marketach sa w sumie prawie identyczne, DE i Wegry...
Tak jak DE i PL
Austria to samo...

W sumie to sie wszystko wyrownalo....

To tlumaczy dlaczego przy granicy austriacko-wegierskiej nikt nie buduje supermarketow dla Austriakow

Na wschodzie Wegoer jest gorzej i tam Orban dostaje zdecydowane poparcie, tak jak na wschodzie PL kaczor

[marekggg]

Hegyeshalom, to taka kiedys malo znaczaca wioska na pograniczu austrii. ale teraz caly ten region jest bardzo modny i tani - duzo ludzi z Bratyslawy sie przenosi do przygranicznych wegier, czy austrii.
dla wegrow, czy austriakow to zadupie, a dla mieszkancow bratyslawy - tania mozliwosc kupna/zbudowania domu. wszedzie prowadzi autostrada.
sa przedszkola slowackie i wszystko dziala. zreszta po austriackiej stronie od setek lat mieszkaja rowniez chorwaci - jakbys troche pojezdzil to bys zobaczyl chorwackie nazwy wiosek, rowniez na slowacji.

[wislok1]

O tych Chorwatach to wiem....

Najwiecej ich mieszka w Austrii, w wielu wioskach austriackich sa wiekszoscia i tam rzadza....

Na razie nie zadaja przylaczenia do Chorwacji ( to zart )....

Np.
nikitsch.gv.at/
Wszystko dwujezyczne, a takich wiosek jast tam kilkadziesiat

[wislok1]

Filež prema podacima iz 2010. godine ima 1.453 stanovnika.
1.390 Hrvata,
hr.wikipedia.org/wiki/File%C5%BE

To nie jest typowa wioska austriacka, wiecej niz 90% Chorwatow

[wislok1]

No, ale co tam robia Chorwaci ????

Okazuje sie, ze pogranicze Austrii i Wegier pod okupacja turecka bylo tak rozje.ane gospodarczo, ze glowa boli....

Po 1683 roku, jak Sobieski Polacy, Austriacy, Niemcy przywalili ostro Turasom pod Wiedniem , to trzeba bylo odzyskane tereny zasiedlic .....
( w odsieczy wiedenskiej brala udzial praktycznie cala armia EWANGEILICKA Saksonii pod dowdztwem ojca Augusta II Mocnego , to Czarnek zakazal opisywac, to nie byla bitwa katolikow z islamem....
TO byla bitwa ekumeniczna )

I Habsburgowie na tereny Wegier MASOWO sprowadzali KAZDEGO, kto byl chetny,
Niemcow, Chorwatow, itd...

A ze warunki osiedlenia byly dobre, to setki tysiecy z tego skorzystaly....

[marekggg]

tak samo bylo z niemcami w obecnej rumunii - siedmiogrod (Siebenburgen), lub na slowacji.

[hukers]

Dobrze Wislok, ze mi przypomniałes o Budapeszcie, bo szukam jakiejs, za przeproszeniem, destynacji, na parę dni.
A foty fajne, tak trzymaj.

[tbernard]

Świetne destylacje są w rejonach, gdzie wytwarzają Raki.

Szentendre, Margit Sziget i jedno co nie polecam

[marekggg]

wislok1 napisał:

> Zgodnie z obietnica zlozona jeepowi
> przekazuje swoje wrazenia z wizyty w Budapeszcie, 2-3 wrzesnia, piatek-sobota

Szantendre:
warto odwiedzic jako turysta, kiedys bylo fajnie, jakas taka atmosfera artystyczna.

Margit-Sziget - ladna wyspa na Dunaju, mozna sobie pochodzic, przejechac sie na rowerach, pojsc na basen.

Nie polecam (choc moze sie zmienilo) hotel Gellert. Z zewnatrz zajebisty a w srodku komuna jak znalazl.

Natomiast calkiem niezly sie okazal hotel w ktorym ze wzgledu na liczbe czlonkow naszej ekipy bylo calkiem OK. Wiem ze malokto jezdzi z grupa 10 osob, ale jednak. Mercure Castle Hotel. Nie jest moim faworytem, ale to caly czas lepsze niz ten Gellert. I nie ma problemu z parkowaniem.

[wislok1]

Szentendre znam, bardzo mile miasteczko...

Wyspa Malgorzaty tez OK, kapielisko jest ogromne...


Ze wzgorza Gellerta jest fantastyczny widok na Budpaeszt

[bolo2002]

A ja sobie z Budapesztu żonkę przywiozłem !!! A były to czasy- kiedy tak 8 dziewczyn zapraszałem na wino do knajpy i potem ostatnim autobusem do Sasad trzeba było zdążyć. A na wzgórzu Gelerta to własnie zespół Omega nam przygrywał. No i kąpiel na wyspie Małgorzaty musowo. Było tak tanio, że nie wiadomo było , co z kasą zrobić.
To były czasy!

[waga173]

Niech zgadne, zonka jest wiec kasy niet?

[bolo2002]

Jest i żonka i kasa . Ale wtedy byłem tzw. Gruppenleiter czyli kierownik grupy polskich studentów na tzw. MOP-czyli miedzynarodowym obozie pracy w Sasad pod Budapesztem. A , że jezyki znałem to szefem zostałem i tak ca 80 kobitek było i tylko 5 chłopa. No to było w czym wybierać No i były 2 blondyny - niezłe. Ja robiłem troche za takiego-... ekonoma, co to pilnuje, co by pracowały. No i popatrzyłem jak te 2 blondyny pracują. Jedna moze była ładniejsza , ale leniwa. A moja zonka pracowita-no i tę wybrałem. I nie załuję. I tak juz zostało.

[bywalec.hoteli]

Żonka jest Węgierką?

[bolo2002]

Nie Polką-tylko jechała ze mna tym samym pociągiem, na ten sam MOP.