trypel
25.11.22, 18:37
Bo lubią i chcą
W każdej rodzinie pewnie jest wujek czarna owca
W naszej tez.
I ten wujek zrobił nam ostatni brzydki numer
Zmarł.
No i od roku trwa cyrk pod nazwą- odrzucenie spadku.
I nie ma znaczenia ze goscia nie widziałem od 30 lat. A moja córka nawet go nie znała (wiele nie stracila)
Spadek odrzucić trzeba u notariusza. I to po kolei bo inaczej nie ma mocy prawnej.
Czyli nie mogłem tuż po zgłosić ze nic nie chce. Musiałem czekać aż wszyscy pierwsi w kolejce to zrobią..
Dzisiaj padło na mnie. Moja córka ma na to pol roku. Na szczęście nie ma dzieci.
Pytam notariusza o młodszego syna. I tu robi się śmieszniej. Muszę iść do sądu i sąd zadecyduje czy dać mi pełnomocnictwo to reprezentowania mojego małoletniego syna w kwestii odrzucenia spadku.
Jak tego nie zrobię, albo sąd nie da rady tego zrobić w 6msc to ryzykuje ze syn dostanie spadek z dobrodziejstwem inwentarza a ponieważ jest niepełnoletni więc długi spadną na mnie...
Zawsze mi się wydawało ze w takich sprawach działa logika - jakas podstawowa chociaż- nie chce spadku to mówię że nie chce. I tyle. Od razu. A nie kolejności. Notariusza a teraz sąd
A kto placi za ten sąd?
Pan placi, i pani placi
Ktoś będzie się zajmował papierologia, angażował ludzi żeby pozwolić 12 latkowi odrzucić spadek podpisem ojca