galtomone
02.01.23, 11:01
Przynajmniej na drogach w mieście.
Tuż przed świętami - DTŚ - 2 wypadki (obrócone auto w barierach) na prawie pustej 3 pasmowej drodze.
Wychodzę ze sklepu, 3 wypadek na tej samej drodze, obok.
Tuż przed Sylwestrem - 4 razy w ciągu jednego dnia zostałem obtrąbiony, 3 razy wyprzedzony (przez tych trąbiących) zaraz potem (1 na podwójnej ciągłej), 2 razy wygrażano mi przez okno, bo miałem czelność zatrzymać się przed zieloną strzałką.
Jeżdżąc "po mieście" coraz mniej mam ochotę przekraczać 70 km/h i zjeżdżać z prawego pasa na środkowy.
Obok tylu nerwowych i spóźnionych, pędzących... A niech se pędzą. I tak niestety się potem na światłach spotykamy, ale na szczęście (bo byli duuuuuuużo szybsi) dzieli nas auto czy dwa.
U Was też więcej nerwowych/spóźnionych na drodze?
Że doprawdy oszczędności rzędu 5 - 10 s. robią ludziom różnice tak duża, że opłaca się zapierdalać, trąbić, grozić, w barierki wjeżdżać...