waga170
14.03.23, 21:56
Dotyczy sytuacji kiedy samochod z napedem na tylne kola, konkretnie moja beczka, bez zadnych abeesow smesow i cymesow, zawisla mi jednym tylnym kolem pare centymetrow nad ziemia a pozostale trzy byly na ziemi jak trzy nogi konia stojacego u kowala. No i te w powietrzu kolo krecilo sie jak glupie a ja stalem w miejscu, az poczciwa dusza mnie stamtad wyciagnela na plaska ziemie. No i jeden Felo mi powiedzial ze... wystarczylo zebym dodajac gazu tez troche przyhamowal, to moment pojdzie na te kolo na ziemi i bym ruszyl. Ja sie z nim nie zgodzilem i sie zalozylismy o butelke torfu z poprzedniej zagadki. Bo ja twierdzilem ze obojetnie jak mocno bym przyhamowywal, to ten opor pojdzie po rowno na oba tylne kola i owo stojace na ziemi nie bedzie wiedzialo czy ja przyhamowuje czy ujmuje gazu. Rozpoczniemy jakas dyskusje czy zostaniemy zasypani "dobranoc dziekuje kawusie robie cora sie przeprowadza" itp?