hukers
17.03.23, 10:28
Z gigantyczną niechęcią, ale jednak, ruszyłem dupsko i polazłem w tamtym tygodniu na siłownię. Aby słomiany zapał mi za szybko nie zagasł, kupiłem sobie karnet roczny. Dzisiaj idę znowu, bo już zakwasy mi puściły. Wyjątkowo mi się nie chciało rozpoczynać też męczącej i uciążliwej procedury ćwiczeń, bo nie byłem od czasów pandemii, czyli pewnie ze trzy lata. no ale machina ruszyła. Powoli, ospale.
Z niecierpliwością natomiast oczekuję, temperatur kilkunastostopniowych, ażeby się przesiąść na rower i codziennie dwie godzinki, do roboty i z roboty odbębnić.
Pewnie jeszcze jakieś gierki, z moją młodą, siatkarką i to by było na tyle sportów w moim przedstarczym wieku.
Rusza się tu jeszcze ktoś, na wiosnę, czy tylko ja taki wyrywny?