verdana
24.10.11, 14:43
Przez cały zeszły rok stałam przed groźbą utraty części zarobków. W czerwcu rzeczywiscie do tego doszło i w dodatku stracilam nie 1/5, a 1/3 dochodów. A więc oszczędzałam cały rok, na wszelki wypadek, a w wakacje uwazałam na prawdę bardzo.
No, ale byłam tak zła, zę znalazłam pracę (lepsza zresztą...).
I co sie okazało? Ze ten rok oszczedzania nie był dobrym pomysłem. Nie mam w co sie ubrać, moje palto zimowe już w zeszłym roku wygladało jak szmata, a jego stan nie uległ poprawie, moje ubrania nie bardzo nadają sie do pokazywania publicznie, tapczan był do wymiany, a teraz jest do natychmiastowej wymiany, zelazko, czajnik elektryczny itd - jak wyzej.
Nie ma problemu, z satysfakcją kupuję stopniowo róże rzeczy. Ale teraz sobie uświadomiłam, ze gdybym rzeczywiście została z niższymi dochodami - zostałabym równiez bez podstawowych rzeczy w domu i bez ubrań. I ze nadmierne oszczędzanie wcale nie było rozsadne. Gdybym kupowała systematycznie, to zostałabym z mniejszymi dochodami i z rzeczami. A tak, to przy zmniejszonych dochodach nie odważyłabym sie kupować nowego plszcza czy zelazka...