black_halo
11.09.13, 21:08
Pytanie zadaje zupelnie powaznie bo wlasnie wrocilam na swoje zagraniczne smieci po tygodniowym pobycie i nie wiem ... Po rozmowie ze znajomymi wyszlo na to, ze pol kilo malin w warzywniaku za 6.90 pln to burzujstwo bo w auchanie sa jablka po 99 groszy za kilo.
Maz mojej najblizszej przyjaciolki buja sie ciagle na ulmowach okresowych, o dzielo, na zlecenie, na czarno... Ona sama nie jest pewna swojej posady choc w sumie panstwowej, glownie dlatego ze 70letnie pracownice urzedu ani mysla odejsc z pracy a pobieraja elemeryture i pensje. Druga przyjaciolka rodzi na dniach. Przerazilo mnie gdy powiedziala, ze same koszty prywatnego ginekologa wyniosly do tej pory 7 tys (wizyty plus badania) bo panstwowo dostala termin na po potencjalnym porodzie. Taksowkarz, ktory wiozl mnie na lotnisko stwierdzil, ze z koncem miesiaca rezygnuje bo oplaty go wykanczaja. Tak wiec po pracy robi kurs operatora koparki i od pazdziernika jedzie do UK.
Najwiekszy szok przezylam jednak kiedy w cieple popoludnie przeszlam sie za blok gdzie jest wypasiony plac zabaw. 10 lat temu na tym placu byly ledwie drabinki, hustawka i piaskownica a plac i okolice byly wypelnione dziecmi. Kilka dni temu na placu nie bylo ani jednego dziecka. Nie bylo ich takze rano, dopiero kilka sztuk wyszlo w sobote.
Zakupy w pobliskim supermarkecie, doslownie kilka podstawowych produktow plus znany krem w niebieskim blaszanym pudelku kosztowaly mnie ponad 100 zlotych. Para srednio przyzwoitych butow - ponad 200 zlotych. 2 tygodniki - 10 zlotych, nowa ksiazka - 35.
No wiec pytam powaznie, jak ludzie zyja w kraju gdzie mediana wynagrodzen oscyluje w okolicach 1700 zlotych na reke.