Dodaj do ulubionych

Czy diabeł ma w sobie dobro?

22.01.07, 10:17
Obserwuj wątek
    • kyos Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 22.01.07, 12:07
      nie, wiem ale bardzo mi się podoba cytat
      "Jam jest tą siłą, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro"
      • mu_ndek Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 22.01.07, 14:58
        kyos napisał:


        > "Jam jest tą siłą, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro"


        No właśnie biedny Mefisto – nie dość, że nieudacznik, bo chce jedno a wychodzi
        drugie to jeszcze się go czepiają, – mimo że przecież jest tylko narzędziem
        Opatrzności (i miał nieszczęśliwe dzieciństwo).

        A kogo trzeba by się raczej czepiać?

        „On, który stworzył świat z tego powodu obciążony nieskończonym długiem
        bezustannie i podstępnie przekazuje ten dług człowiekowi, którego cała historia
        jest odtąd historią winy.
        Jest jeszcze gorzej – do tego wymuszonego poczucia winy dorzucił on jeszcze
        upokorzenie.
        Z tego powodu, że człowiek został postawiony wobec niemożliwości złożenia ofiary
        równej darowi Boga, wobec niemożliwości oddania ani umorzenia długu.
        Nie mogąc podjąć takiego wyzwania musi się poniżać i oddawać cześć.
        Dlatego Bóg zdecydował się sam spłacić ten dług, wysyłając swego ukochanego
        syna, by poświęcił siebie na krzyżu. Udając jedynie, że się poniża, narzucił
        ludzkości jeszcze większe upokorzenie, zmuszając ją by odczuła swą niemoc.
        Od tej chwili ludzkość skazana jest na oddawanie czci, nie tylko z tego powodu,
        że została stworzona, lecz także za to, że została zbawiona( w ograniczonym
        zakresie, prawdę mówiąc, gdyż to upokorzenie nie chroni jej przed Sądem
        Ostatecznym).

        To najdoskonalsza manipulacja, jaką kiedykolwiek przeprowadzono.
        I odniosła zwycięstwo, sięgnąwszy dalej niż jej cel, nawet poza śmierć Boga,
        ponieważ to my dziś wzięliśmy ją na siebie obarczając się dodatkowo ciężarem
        winy za tę śmierć.”

        pozdrawiam

        ps mielismy szanse uwolnić się od tego długu - ale przepadło
        • witekjs Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 22.01.07, 21:14
          No cóż, filozofia nawet w "chałupniczym" wydaniu, to jednak nie teologia...
          • mu_ndek Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 22.01.07, 23:49
            witekjs napisał:

            > No cóż, filozofia nawet w "chałupniczym" wydaniu, to jednak nie teologia...


            No tak - poezja to nie jest - w odróżnieniu od teologii – można oczywiście
            powiedzieć, że cała filozofia to poezja a teologia to jej najbardziej dworska
            dostojna odmiana – A tu chłopaki coś tam sobie majstrują na boku - rapują
            nawet, ale... jednak coś zauważają – choćby człowieka czy znikającą
            „rzeczywistość”. No, bo powiedzmy jasno – ile można ? sto tysiąc dwa tysiące
            lat? To trzeba być świętym żeby to wytrzymać.

            Ps Jeśli myślałeś o „chałupnietzschem” stylu to cytat nie pochodzi od
            mistrza( dla przypomnienia ten potwór - nie zabił Boga – tylko z żalem zauważył
            jego śmierć)
            I jeszcze jedno – nie myślisz chyba, że tylko teologia ma monopol na
            rozpatrywanie zła.
        • still_dumb Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 23.01.07, 11:53
          mu_ndek napisał:
          >Udając jedynie, że się poniża, narzucił
          > ludzkości jeszcze większe upokorzenie, zmuszając ją by odczuła swą niemoc.
          Jedyne czego mogę być pewna, jeżeli chodzi o Jezusa, to to, że był
          człowiekiem, ktory próbuje być Bogiem, albo człowiekiem, którego inni ludzie
          uważają za Boga (ew. syna Boga) To, czy był Bogiem, który stał sie
          człowiekiem, to już bardzo mglista sprawa. Więc, patrząc z ludzkiej
          perspektywy, nie widzę w chrześcijaństwie żadnego upokorzenia człowieka, a
          wręcz przeciwnie.
    • zettrzy Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 23.01.07, 01:52
      "z moich wad jestem rad grzeja mnie jak cieple futro"
      protestuje przeciw ciaglej demonizacji diabla
    • vicca Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 23.01.07, 16:19
      Hm...
      Według teologii chrześcijańskiej anioły miały być stworzeniami dobrymi i
      wypełniającymi wolę Pana. To że się cześć z nich zbuntowała nie oznacza że stała
      się tylko i wyłącznie zła.

      Pzdr ciepło V*
    • witekjs Re: Czy diabeł jest rudy, czy też czarnowłosy? 23.01.07, 19:45
      Optowałbym za rudą brodą...
      • zettrzy Re: Czy diabeł jest rudy, czy też czarnowłosy? 24.01.07, 05:54
        > Optowałbym za rudą brodą..

        protestuje - moj ulubiony szef sprzed lat mial ruda brode, a stanowil zupelne
        przeciwienstwo diabla
        moze diabel jest lysy i nie ma brody ani wasow
        • scand Re: Czy diabeł jest rudy, czy też czarnowłosy? 25.01.07, 11:27
          Tu przeciwstawiłbym dobrego diabła polskiego Rokitę ( nie mylic z JM Rokitą smile
          zarośniętego i ubranego jak patriotyczny szlachcic XVIII wieku niemieckiemu
          diabłu wygolonemu fircykowi w kapelusiku przystrojonemu na styl zachodni wink
          • zettrzy Re: Czy diabeł jest rudy, czy też czarnowłosy? 26.01.07, 04:42
            diabel patriotyczny to chyba Boruta (o ile dobrze pamietam, urzeduje on w
            podziemiach zamku w Leczycy gdzie gra w mariasza z Twardowskim, ktory jednak nie
            dolecial do Ksiezyca, a moze dolecial a potem spadl z powrotem na Ziemie),
            natomiast Rokita jest diablem slaskim, w przebraniu sztygara szwenda sie miedzy
            gornikami na przodku i czasami lubi sie o cos zalozyc, niekiedy z tragicznymi
            dla siebie skutkami, co pieknie opisal Morcinek w bajce "Jak gornik Bulandra
            diabla oszukal"
            diably, jak im sie blizej przyjrzec, potrafia byc sympatyczne
            • scand Re: Czy diabeł jest rudy, czy też czarnowłosy? 26.01.07, 08:58
              Jak miło że ktoś zna się jeszcze na diabłach smile
              • zettrzy Re: Czy diabeł jest rudy, czy też czarnowłosy? 26.01.07, 17:54
                lubie pieklo, bo jestem zmarzluch wink
      • mu_ndek Re: Czy diabeł jest rudy, czy też czarnowłosy? 26.01.07, 21:40
        witekjs napisał:

        > Optowałbym za rudą brodą...

        Ten z brodą ( rudą? pewnie, że rudą) i w okularach ten, co świat uniósł
        ponad „rzeczywistość” pomieszał zło i dobro – wielka jest win (tylko wytrawne)
        jego lista – to postmodernista*!

        * postmodernista – medialne określenia potwora winnego za wszystko odpowiednik
        nikogo i wszystkich coś jak ptasia grypa albo ocieplenie – przydatny do
        straszenia dzieci i manipulowania pogodą( dowodem spóźniająca się zima) Po
        prostu diabeł!
        • witekjs Diabeł jest rudy, czy też czarnowłosy? Diabologia 27.01.07, 14:43


          >Ten z brodą ( rudą? pewnie, że rudą) i w okularach ten, co świat uniósł
          >ponad „rzeczywistość” pomieszał zło i dobro – wielka jest win (tylko wytrawne)
          >jego lista – to postmodernista*!

          Bardzo podoba mi się ta definicja najnowszego diabła smile
          Znalazłem w swojej bibliotece bardzo intersujacą książkę Michała Rożka "Diabeł
          w kulturze polskiej" PWN, Warszawa - Kraków, 1993r.

          Zbierałem się już do przepisywania cytatów
          Zajrzałem jednak do Google i znalazłem bardzo ciekawe opracowania:


          Diabelskie Strony

          www.diabel.art.pl/
          Biblia jako źródło kultury
          Anioł, szatan, diabeł, demon, zły duch...

          eduseek.interklasa.pl/artykuly/artykul/ida/3699/idc/11/
          Diabeł grafika Google

          tinyurl.com/2zlwpe
          • mu_ndek Re:Diabeł jest rudy i czy ma doktorat z filozofii 28.01.07, 15:33
            Oswajanie Złego - folklorystycznymi obrazkami to znana od wieków praktyka.
            Ale przecież Ty nie musisz oswajać żadnych swoich lęków –chyba. Czy jednak się
            mylę i jak założycielka wątku „ tego typu treści” uważasz, że zły ( w tym
            przypadku doktor B.Banasiak) deprawuje młodzież szepcząc im do ucha
            poststrukturalne jady niby biblijny wąż?.
      • vicca Rude - dyskryminacja 29.01.07, 14:23
        Wypraszam sobie!
        Znowu rude to diabelskie?
        I potem się dziwić że rude kobiety traktowano jak czarownice i palono na stosach!

        Eh...

        V*
        • witekjs Re: Rude - dyskryminacja 29.01.07, 14:47
          > Eh...

          "Diabeł nie śpi z byle kim".

          Stanisław Jerzy Lec

          Witek wink smile)
          • vicca Re: Rude - dyskryminacja 30.01.07, 09:53
            I to ma być komplement? Hę?
            • witekjs Re: Rude - dyskryminacja 31.01.07, 00:33
              Ojej sad.
              Przykro mi.
              Chciałem tarktować to jako komplement.
              Był to żarcik mojego ulubionego Leca.
              Niezbyt stosownie zacytowany...

              Przedtem mówiłem o rudej BRODZIE, a nie pięknych miedzianowłosych kobietach.

              Przepraszam.

              Pozdrawiam.

              Witek
              • vicca Re: Rude - dyskryminacja 31.01.07, 09:41
                Nie gniewam się Witku.
                Tym niemniej jednak, tak się składa że ciągle rude kobiety (i nie tylko) mają
                cięzkie życie. Nikt ich nie pali już na stosach (na szczęście) ale co się
                przechodzi przez lata szkoły i nie tylko...

                Pzdr ciepło V*
                • witekjs Re: Rude - dyskryminacja... :) :)) 31.01.07, 22:12
                  tinyurl.com/2lqyr3
    • kamfora Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 23.01.07, 21:43
      Że jak?
      Czy zło ma w sobie dobro?
      Czy dobro ma w sobie zło?

      Jeszcze trochę, i ktoś założy wątek: "czy Bóg miał prawo stworzyć człowieka bez
      pytania go o zdanie?" skąd już mały kroczek do dyskusji:
      "Kto powinien być sądzony na Sądzie Ostatecznym: człowiek przez Boga czy może
      raczej Bóg przez człowieka?"wink
      • witekjs Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 23.01.07, 21:51
        Nareszcie przyszedł KTOŚ smile) i właściwie ocenił ostatnie "teologiczne
        dyskusje"...

        Pozdrawiam BA.

        Witek }:-})=
        • kamfora Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 23.01.07, 23:42
          Przepraszam, zagalopowałam się...
          • witekjs Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 23.01.07, 23:52
            Basiu, Ty z pewnością nie "zagalopowałaś się".
            Ja długo czekałem, aż w końcu zadałem wybitnie wink "niezwykłe" pytanie w nowym
            wątku i na koniec następne równie odkrywcze... wink smile)

            Bardzo Cię tutaj brakowało.

            Witek
        • kyos Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 24.01.07, 10:47
          witekjs napisał:

          > Nareszcie przyszedł KTOŚ smile) i właściwie ocenił ostatnie "teologiczne
          > dyskusje"...

          Witku, pijesz do mnie?
      • kyos Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 24.01.07, 10:46
        kamfora napisała:

        > Czy zło ma w sobie dobro?
        > Czy dobro ma w sobie zło?

        tego drugiego pytania nie zadałem, więc proszę mi nie imputować smile
        a koncepcja przenikania się dobra i zła (jako samoistnych sił sprawczych) to
        nic nowego --taozim opiera się na takich relacjach jin i jang (znany biało-
        czarny symbol)

        > Jeszcze trochę, i ktoś założy wątek: "czy Bóg miał prawo stworzyć człowieka
        > bez pytania go o zdanie?"

        hm, wg Koranu Bóg przed (!) stworzeniem świata zawarł pakt z ludźmi
        więc tu też nie trafiłaś z sarkazmem smile
        • witekjs Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 25.01.07, 10:36
          Rozmowy o "źle" i "dobrze" są ciekawe i każdy z nas w jakimś okresie ekscytuje
          się nimi.
          Mnie jest trudno o tym dyskutować, gdy odnosimy tę problematykę jedynie do
          Boga, czy diabła wink.
          Z pewnością wyklucza to z rozmowy wiele osób...
          Oczywiście jest ciekawe jak na to patrzą buddyści, co o tym myślał Konfucjiusz,
          jak widzą to Mahometanie, co pisze się w Judaiźmie czy chrześcijaństwie.
          Myślę jednak, że również interesujące jest to, jak na to patrzy się nie z
          punktu widzenia teologicznego, lecz zdrowego rozsądku, filozoficznego,
          fizjologicznego, psychopatologicznego i poetyckiego również.
          Wiem, że istnieją w internecie miejsca, w których na życie i człowieka patrzy
          się jedynie oczami ludzi głęboko wierzących, teologów i kapłanów.
          Nie potrafiłbym tam rozmawiać, tym bardziej "sprzeczać" się z Bogiem lub Jego
          przedstawicielami na ziemi i dlatego jestem "jedynie" w filozoficznej
          kawiarence...
          Zupełnie możliwe, że nie mam racji, ale dyskusje religijne, z powoływaniem się
          na autorytet Boga wydają mi się niezwykle trudne i karkołomne w rozmowach
          internetowych.
          Jestem w internecie sześć lat i w początkowym okresie byłem świadkiem, czasem
          uczestnikiem rozmów "religijnych".
          W konsekwencji zawsze prowadziło to do niekontrolowanych i zdecydowanie
          niechcianych napięć między rozmówcami.
          Podobnie bywa z rozmowami politycznymi.
          Związne to jest z tym, że dotyczą takie rozmowy naszych, utrwalonych poglądów,
          najczęściej wynoszonych z domu i niełatwo poddajacych sie korekcie.
          To oczywiście jest możliwe, ale w warunkach rozmowy internetowej bardzo trudne.
          Czasami zapominamy, że każda rozmowa jest formą wywierania presji i próbą
          nakłaniania do akceptacji tego, co dla nas jest prawdziwe/słuszne.
          W internecie nie zawsze od razu możemy odpowiedzieć, a również postać listu,
          którym jest post, niekiedy z epatowaniem swoją erudycją, jest czymś innym niż
          niezobowiązująca rozmowa.

          Pozdrawiam. Witek
          • scand Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 25.01.07, 11:05
            > Czasami zapominamy, że każda rozmowa jest formą wywierania presji i próbą
            > nakłaniania do akceptacji tego, co dla nas jest prawdziwe/słuszne.

            Dla mnie rozmowa jest rodzajem testu - badaniem czy moje stanowisko przetrwa
            tego rodzaju test ? Nie zależy mi specjalnie na przekonaniu adwersarza,
            bardziej na dowiedzeniu się od niego czegoś nowego, ciekawego. Tylko taka
            rozmowa jest wyjście poza ...
          • luty10 Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 25.01.07, 12:10
            witekjs napisał:

            >Związne to jest z tym, że dotyczą takie rozmowy naszych, utrwalonych poglądów,
            >najczęściej wynoszonych z domu i niełatwo poddajacych sie korekcie.

            najwiekszym 'grzechem' jest wierzyc, ze nasze zmysly dostarczaja nam wszelkiej
            wiedzy o swiecie, ze wystarczy ja tylko w sposob naukowy zinterpretowac...
            narzedzia jakimi sie poslugujemy sluza do pomiaru i badan zjawisk przez nasze
            zmysly zaobserwowane, nie wykraczaj one i nie moga wykraczac poza umysl
            zdolnego do sporzadenia tych narzedzi...swiat, ktory ogladamy jest
            mikroskopijnej wielkosci, to swiat tej przyslowiowej mrowki, ktorej
            zmysly i wiedza nie moze w zadnym wypadku pojac i doswiadczyc muzyki
            Mozarta...aby ja pojac, mrowka musiala by ewulowac do poziomu czlowieka...

            nawet najbardziej otwarty umysl, nawet wszechstronie wyksztaclony, posiadajacy
            wielka wiedze, jest tylko umyslem, tworem na pewnym pozimie ewolucji to jedno,
            tworem materialnym i przez to ogrniczonym, to drugie...
            • luty10 chcialbym dodac... 25.01.07, 12:34
              slowa p. Kapuscinskiego;

              Duszą rzeczy, jej istotą jest nie to co widzimy, ale to czego nie możemy
              dostrzec i co – w najlepszym razie – tylko przeczuwamy.
              • scand Re: chcialbym dodac... 25.01.07, 12:54
                Widzimy bardzo niewiele - tak, to jest problem.
                Ale jakiż mamy inny wybór jak nie opierać się na tym "niewiele" ?
                • luty10 Re: chcialbym dodac... 25.01.07, 13:25
                  scand napisał:

                  > Widzimy bardzo niewiele - tak, to jest problem.
                  > Ale jakiż mamy inny wybór jak nie opierać się na tym "niewiele" ?


                  slowa p. Kapuscinskiego - 'w najlepszym razie – tylko przeczuwamy.'
                  sa dobra wskazowka...mozemy opierac sie nie tylko na tym co widzimy, ale tez na
                  tym co czujemy lub tylko przeczuwamy...

                  p. Kapuscinski podrozowal po swiecie, ale to co najwazniejsze znalazl w glebi
                  siebie...
                  • scand Re: chcialbym dodac... 25.01.07, 13:34
                    > p. Kapuscinski podrozowal po swiecie, ale to co najwazniejsze znalazl w glebi
                    > siebie ..

                    Słyszałem o tej metodzie - odnaleźć siebie poprzez zmianę miejsc przebywania -
                    nidgy jednak nie wydawała mi się to lepsza metoda niż inne, prawdopodbnie nie
                    jest lepsza, a tylko różna.
                    • luty10 Re: chcialbym dodac... 25.01.07, 13:44
                      scand napisał:

                      > > p. Kapuscinski podrozowal po swiecie, ale to co najwazniejsze znalazl w g
                      > lebi
                      > > siebie ..
                      >
                      > Słyszałem o tej metodzie - odnaleźć siebie poprzez zmianę miejsc przebywania -

                      > nidgy jednak nie wydawała mi się to lepsza metoda niż inne, prawdopodbnie nie
                      > jest lepsza, a tylko różna.

                      na metodach sie nie znam, nigdy zadnej swiadomie nie stosowalem...
                      mysle, ze p.Kapuscinski tez nie...ale jestem pewien, ze nie musisz ruszac sie z
                      kanapy, by te podroz odbyc...
                      • scand Re: chcialbym dodac... 25.01.07, 13:53
                        > ale jestem pewien, ze nie musisz ruszac sie z
                        > kanapy, by te podroz odbyc...

                        Myślisz że można odnaleźć siebie nie ruszając się z kanapy ?
                        To jak dla mnie zbyt radykalne smile Czasami dobrze jest sie przejść główną ulicą
                        miasta - można wtedy próbować z twarzy mijanych ludzi wyczytać swoją
                        przyszłość ...
                        • luty10 Re: chcialbym dodac... 25.01.07, 14:10
                          scand napisał:

                          > > ale jestem pewien, ze nie musisz ruszac sie z
                          > > kanapy, by te podroz odbyc...
                          >
                          > Myślisz że można odnaleźć siebie nie ruszając się z kanapy ?
                          > To jak dla mnie zbyt radykalne smile Czasami dobrze jest sie przejść główną
                          ulicą
                          > miasta - można wtedy próbować z twarzy mijanych ludzi wyczytać swoją
                          > przyszłość ...

                          coz z tego, ze dla Ciebie radykalne? na pewno mniej radykalne od 'szwendania
                          sie' po Afryce i nadstawiania glowysmile
                          z twarzy mijanych ludzi nie wyczytasz swojej przyszlosci, raczej ze swojej
                          twarzy ja wyczytasz...
                          nie chodzi o szukanie siebie, chodzi o poznawanie tego co niewidzialne, a to
                          mozna poznac tylko poprzez siebie...
                          • luty10 Re: chcialbym dodac... 25.01.07, 14:41
                            luty10 napisał:

                            > coz z tego, ze dla Ciebie radykalne?

                            nie sa to slowa przeciwko Twojemu wydawaniu sie...
                            chodzi mi o to, ze nasze osady blokuja doswiadczenia...
                            kanapa jest tak samo dobym miejscem do podrozy w glab siebie,
                            jak kazde inne miejsce na swiecie...
                            kazdy czlowiek, bez wzgledu na stan umyslu i zdrowia, moze odbyc te podroz...
                            uwazam, ze szukanie metod, to szukanie klucza do drzwi, ktore sa otwarte...
                            cale zycie mozna szukac klucza i ludzie glownie tym sie zajmuja...
                            • witekjs Czy podróze są rzeczywiście niepotrzebne... 25.01.07, 15:37
                              luty10 napisał:

                              > kazdy czlowiek, bez wzgledu na stan umyslu i zdrowia, moze odbyc te podroz...
                              > uwazam, ze szukanie metod, to szukanie klucza do drzwi, ktore sa otwarte...
                              > cale zycie mozna szukac klucza i ludzie glownie tym sie zajmuja...


                              Myślę, że może tak powiedzieć jedynie ktoś, kto już doskonale wie, że wozi z
                              sobą tego samego (?) osbnika, który wiecznie szuka klucza do wnętrza siebie.
                              Żeby to sobie uświadomić trzeba choć trochę podróżować.
                              Taką podróżą są również spotkania ludzi, książki, poznane języki, niezwykłość
                              innych kultur / nawet w naszym kraju /.
                              One jedynie, po latach mogą uświadomić nam czego szukamy i to, że ten klucz
                              wisi przy drzwiach do lamusa od dawna nie odwiedzanego.
                              Tam dopiero widzimy jak różne z wiekiem, a z czasem zaskakująco podobne
                              szpargały przywoziliśmy z naszych podróży i jak niekiedy spotkanie jednego
                              człowieka zmieniało ich kierunek.
                              Myślę, że nasza klawiatura pozwala nam obecnie na podróże, w których okazuje
                              się jak istnienia skarów wielu zakątków tego lamusa, nawet nie byliśmy w stanie
                              sobie wyobrazić...
                              Tapczan również odgrywa ważna rolę, pozwala uświadomić sobie, uprządkować,
                              przetrawić i utrwalić nowe wrażenia.
                              Również wyniki testowania w rozmowach przemyśleń /scand/, z naszych codziennych
                              podróży.

                              Pozadrawiam Was.
                              Witek
                              • luty10 Re: Czy podróze są rzeczywiście niepotrzebne... 26.01.07, 11:48
                                zgadzam sie z Toba, bo samo zycie jest podroza...

                                ale nie zgadzam sie kiedy piszesz:

                                > Myślę, że może tak powiedzieć jedynie ktoś, kto już doskonale wie, że wozi z
                                > sobą tego samego (?) osbnika, który wiecznie szuka klucza do wnętrza siebie.
                                > Żeby to sobie uświadomić trzeba choć trochę podróżować.

                                moze tak pisac osobnik, ktory wie, ze drzwi stoja otworem, ale nie koniecznie
                                uswiadomil to sobie podrozujac...
                                • witekjs Re: Czy podróze są rzeczywiście niepotrzebne... 27.01.07, 13:31
                                  luty10 napisał:

                                  > moze tak pisac osobnik, ktory wie, ze drzwi stoja otworem, ale nie koniecznie
                                  > uswiadomil to sobie podrozujac...

                                  To prawda.
                                  Do uświadomienia tego, wydaje mi się jednak nieodzowne, dość długie poznawanie
                                  różnych miejsc i ludzi /również szkoły, zawód, praca, książki, TV, internet/
                                  oraz swojego do nich stosunku.

                                  Witek
                          • scand Re: chcialbym dodac... 25.01.07, 14:55
                            > nie chodzi o szukanie siebie, chodzi o poznawanie tego co niewidzialne, a to
                            > mozna poznac tylko poprzez siebie...

                            Ale czy można poznac naprawde siebie jesli nie mozna nawet odkryć daty swojej
                            smierci ? Nigdy więc nie będziemy znali całej prawdy o sobie.
                            • luty10 Re: chcialbym dodac... 25.01.07, 15:08
                              scand napisał:

                              > > nie chodzi o szukanie siebie, chodzi o poznawanie tego co niewidzialne, a
                              > to
                              > > mozna poznac tylko poprzez siebie...
                              >
                              > Ale czy można poznac naprawde siebie jesli nie mozna nawet odkryć daty swojej
                              > smierci ? Nigdy więc nie będziemy znali całej prawdy o sobie.

                              nie wiem po co Ci data smierci? czy data narodzin cos Ci szczegolnego daje,
                              oprocz paru numerkow, ktore musisz ciagle wpisywac w rubryki...?
                              kiedy poznasz prawde o sobie, data smierci bedzie nieistotnym szczegolem...
                              sama smierc stanie sie nieistotnym szczegolem...

                              • scand Re: chcialbym dodac... 25.01.07, 15:23
                                > czy data narodzin cos Ci szczegolnego daje,

                                Tak , dzięki temu wiem jakiego jestem znaku Zodiaku wink

                                > kiedy poznasz prawde o sobie, ..

                                Hmm, a tak swoja drogą Luty, znasz kogoś kto poznał ?
                                • luty10 Re: chcialbym dodac... 26.01.07, 11:54
                                  scand napisał:

                                  >
                                  > Tak , dzięki temu wiem jakiego jestem znaku Zodiaku wink

                                  i co Ci daje taka wiedza...?smile
                                  >
                                  > > kiedy poznasz prawde o sobie, ..
                                  >
                                  > Hmm, a tak swoja drogą Luty, znasz kogoś kto poznał ?

                                  zadna odpowiedz Ci nie zadowoli;
                                  jezeli powiem nie - bedziesz rozczarowany...
                                  kiedy powiem tak - tez bedziesz rozczarowany, bo pomyslisz; po co gadalem z tym
                                  glupkiem, mam za swoje...smile
                                  • scand Re: chcialbym dodac... 26.01.07, 13:57
                                    > i co Ci daje taka wiedza...?smile

                                    Mogę czytać horoskopy i miec do nich stosunek osobisty wink

                                    > zadna odpowiedz Ci nie zadowoli;
                                    > jezeli powiem nie - bedziesz rozczarowany...
                                    > kiedy powiem tak - tez bedziesz rozczarowany ...


                                    No dobrze, w takim razie powiedz tylko jak poznać że poznało się prawde o sobie
                                    ( a nie następne iluzje) ....
                                    • luty10 Re: chcialbym dodac... 26.01.07, 14:21
                                      scand napisał:

                                      > Mogę czytać horoskopy i miec do nich stosunek osobisty wink


                                      to jest tak mala czastka osobistego stosunku, ze mozesz bez niej zyc...smile
                                      a co z data narodzin tych, co nie czytaja horoskopow?
                                      acha, pewnie powiesz, ze moga obchodzic swoje urodziny...smile
                                      a jezeli data jest bledna? kiedys wpisywali nie date narodzin, tylko chrztu...
                                      nie mowie, ze Ciebie to dotyczy, ale mysle, ze gdyby pomylili sie o miesiac, to
                                      tez bys czytal horoskopy ze stosunkiem osobistym...
                                      a jaki masz znak...?smile)


                                      > No dobrze, w takim razie powiedz tylko jak poznać że poznało się prawde o
                                      sobie

                                      po czym poznajesz, ze jestes mieszkancem, powiedzmy Warszawy?
                                      • scand Re: chcialbym dodac... 26.01.07, 16:20

                                        > po czym poznajesz, ze jestes mieszkancem, powiedzmy Warszawy?

                                        Niestety , nie rozumiem związku sad
                                        Poznaję po miejscu zamieszkaniu.
                                        • luty10 Re: chcialbym dodac... 27.01.07, 12:08
                                          scand napisał:

                                          > Niestety , nie rozumiem związku sad
                                          > Poznaję po miejscu zamieszkaniu.

                                          wiesz z cala pewnoscia, ze mieszkasz w Warszawie, nie jest to dla Ciebie
                                          zadna iluzja...
                                          kiedy dojdziesz do prawdy o sobie, nie bedziesz mial zadnych watpliwosci,
                                          ze jestes w domu... nie bedziesz mial na ten temat zadnych pytan...
                                          bedziesz mial 'pustke w glowie'...smile
                                          • witekjs Re: chcialbym dodac... 27.01.07, 13:44
                                            Muszę dodać coś bardzo istotnego.
                                            Nie ma jednej Warszawy.
                                            Tym bardziej "Warszawiaka".
                                            Ci najbardziej obnoszący się ze swoją "stołecznością", nietlerowani w innych
                                            rejonach Polski, pełni arogancji i po prostu chamstwa powodują, że trudno się
                                            dziwić takiemu nastawieniu.
                                            Szczególnie, gdy spotyka się ich na codzień w Warszawie...

                                            Witek
                                            • scand Re: chcialbym dodac... 29.01.07, 09:25
                                              > Muszę dodać coś bardzo istotnego.
                                              > Nie ma jednej Warszawy.

                                              Ilekroć jestem w Warszawie uderza mnie chaos panujący w niej.
                                              Zły system komunikacyjny, dziwne przemieszanie architektoniczne , przemieszanie
                                              ludzi prawdopodobnie też. Ostatnie perypetie prawne pani_prawie_prezydent
                                              wpisują się dobrze w ten miejski eksperyment tak charakterystyczny dla polskiej
                                              improwizacji w ogóle.
                                          • scand Re: chcialbym dodac... 29.01.07, 08:50
                                            > kiedy dojdziesz do prawdy o sobie, nie bedziesz mial zadnych watpliwosci,

                                            Więc to na tym polega ! - aby nie mieć wątpliwości smile
                                            • luty10 Re: chcialbym dodac... 29.01.07, 13:35
                                              scand napisał:


                                              >
                                              > Więc to na tym polega ! - aby nie mieć wątpliwości smile

                                              jak ja lubie te sztuczki slowne...smile
                                              nie polega to na tym, aby nie miec watpliwosci, lecz na tym, ze ich nie masz...
                                              • scand Re: chcialbym dodac... 30.01.07, 09:37
                                                > nie polega to na tym, aby nie miec watpliwosci, lecz na tym, ze ich nie
                                                >masz...

                                                I to jest lepsze ?
                                                • luty10 Re: chcialbym dodac... 30.01.07, 12:25
                                                  scand napisał:

                                                  > > nie polega to na tym, aby nie miec watpliwosci, lecz na tym, ze ich nie
                                                  > >masz...
                                                  >
                                                  > I to jest lepsze ?


                                                  na to pytanie sam musisz sobie odpowiedziec...
                                                  dla mnie lepsze...smile watpliwosci trzymaja na drogach i sciezkach poszukiwan...
                                                  ciekawe jest poznawanie, ale kiedy juz wiesz, mozesz pofrunac, to niesamowita
                                                  radosc, ulga i wolnosc...
                                                  • scand Re: chcialbym dodac... 30.01.07, 12:37
                                                    > watpliwosci trzymaja na drogach i sciezkach poszukiwan...

                                                    Ale drogę przynajmniej trzeba znać - no właśnie jaka jest ta droga ?
                                                    Bo jak na razie to droga we mgle..
                                                  • luty10 Re: chcialbym dodac... 30.01.07, 14:13
                                                    scand napisał:

                                                    > Ale drogę przynajmniej trzeba znać - no właśnie jaka jest ta droga ?
                                                    > Bo jak na razie to droga we mgle..

                                                    to watpliwosci trzymaja Cie na drodze i zmuszaja do poszukiwan...
                                                    dla mnie, korzystne bylo porzucenie drogi...powiedzialem sobie; mam gdzies
                                                    wszystkie moje watpliwosci... to nie byla odwaga, bo mysle, ze do porzucenia
                                                    drogi potrzebna jest odwaga...bylem zmeczony...

                                                  • scand Re: chcialbym dodac... 31.01.07, 09:23
                                                    > dla mnie, korzystne bylo porzucenie drogi...powiedzialem sobie; mam gdzies
                                                    > wszystkie moje watpliwosci... to nie byla odwaga, bo mysle, ze do porzucenia
                                                    > drogi potrzebna jest odwaga...bylem zmeczony...

                                                    Hmm, ale konkretnie: co zrobiłeś ?
                                                    Przestałeś płacić podatki ?
                                                  • luty10 Re: chcialbym dodac... 31.01.07, 09:48
                                                    scand napisał:

                                                    >
                                                    > Hmm, ale konkretnie: co zrobiłeś ?
                                                    > Przestałeś płacić podatki ?

                                                    he he, jeszcze nie umarlem...smile

                                                    pamietasz, ze byla to droga poszukiwan...?
                                                    przestalem poszukiwac, zajalem sie tym, co mialem przed nosem...
                                                  • scand Re: chcialbym dodac... 31.01.07, 10:01
                                                    > przestalem poszukiwac, zajalem sie tym, co mialem przed nosem...

                                                    To znaczy, rozumiem, już się nie zastanawiasz nad pytaniami typu:
                                                    jak jest struktura wszechświata albo czy społeczeństwo zmierza do jakiegoś celu
                                                    - oczywiście że można i tak, wielu ludzi tak robi ale mnie takie zawężenie nie
                                                    interesuje, nawet jeśli miałoby przynieść spokój ducha ( a raczej jego ułudę).
                                                  • luty10 Re: chcialbym dodac... 31.01.07, 10:24
                                                    scand napisał:

                                                    > To znaczy, rozumiem, już się nie zastanawiasz nad pytaniami typu:
                                                    > jak jest struktura wszechświata albo czy społeczeństwo zmierza do jakiegoś
                                                    celu
                                                    > - oczywiście że można i tak, wielu ludzi tak robi ale mnie takie zawężenie
                                                    nie
                                                    > interesuje, nawet jeśli miałoby przynieść spokój ducha ( a raczej jego
                                                    ułudę).


                                                    zaraz zaraz, nie tak szybko...

                                                    kiedy zajalem sie szczerze i bez podpuchy tym co mialem przed nosem,
                                                    przyszlo objawienie...i przynioslo mi to, co nazywasz spokojem ducha, i nie ma
                                                    w tym zadnej uludy...
                                                  • scand Re: chcialbym dodac... 31.01.07, 10:31
                                                    > kiedy zajalem sie szczerze i bez podpuchy tym co mialem przed nosem,
                                                    > przyszlo objawienie ..

                                                    Wydaje mi się, że twój przypadek jest jednostkowy -
                                                    nadal zresztą nie rozumiem co to znaczy " zająłem się .. tym co miałem pod
                                                    nosem ". Myślisz, że inni nie zajmują się tym co blisko ? Nie wymieniają oleju
                                                    w samochodzie albo nie myją okien na Wielkanoc ? wink
                                                  • luty10 Re: chcialbym dodac... 31.01.07, 10:47
                                                    > Wydaje mi się, że twój przypadek jest jednostkowy -
                                                    > nadal zresztą nie rozumiem co to znaczy " zająłem się .. tym co miałem pod
                                                    > nosem ". Myślisz, że inni nie zajmują się tym co blisko ? Nie wymieniają
                                                    oleju
                                                    > w samochodzie albo nie myją okien na Wielkanoc ? wink


                                                    byc moze przypadek jest jednostkowy, ale mysle ze nie musi tak byc...
                                                    mysle, ze ludzie zajmujac sie jednym, mysla o czyms innym, z mala przerwa na
                                                    szukanie smug na szybie mytego na Wielkanoc okna...
                                                    chodzi mi o brak synchronizacji tego co aktualnie robimy, z uwaga jaka
                                                    powinnismy poswiecic tej czynnosci...umysl zawsze gdzies myszkuje, a jak umysl
                                                    jest w ciaglym ruchu, ciagle wzburzony i poszukujacy, to taki umysl staje sie
                                                    murem, zapora dla swiadomosci..
                                                  • scand Re: chcialbym dodac... 31.01.07, 10:52
                                                    > chodzi mi o brak synchronizacji tego co aktualnie robimy, z uwaga jaka
                                                    > powinnismy poswiecic tej czynnosci...umysl zawsze gdzies myszkuje, a jak
                                                    umysl
                                                    > jest w ciaglym ruchu, ciagle wzburzony i poszukujacy, to taki umysl staje sie
                                                    > murem, zapora dla swiadomosci..


                                                    Rozumiem więc, że zalecasz koncentrację na tym co się robi.
                                                    Pewnie jest to korzystne, ale niestety nie wydaje mi się to zbyt rewolucyjne.
                                                  • luty10 Re: chcialbym dodac... 31.01.07, 11:05
                                                    scand napisał:

                                                    > > chodzi mi o brak synchronizacji tego co aktualnie robimy, z uwaga jaka
                                                    > > powinnismy poswiecic tej czynnosci...umysl zawsze gdzies myszkuje, a jak
                                                    > umysl
                                                    > > jest w ciaglym ruchu, ciagle wzburzony i poszukujacy, to taki umysl staje
                                                    > sie
                                                    > > murem, zapora dla swiadomosci..
                                                    >
                                                    >
                                                    > Rozumiem więc, że zalecasz koncentrację na tym co się robi.
                                                    > Pewnie jest to korzystne, ale niestety nie wydaje mi się to zbyt rewolucyjne.

                                                    niczego nie zalecam, mowie o sobie...byc moze nie jest to zbyt rewolucyjne, ale
                                                    daje efekty o ktorym sie filozofom nie snilo...

                                                    kiedy rozwiazujesz zadanie matematyczne musisz uzyc umyslu...
                                                    kiedy myjesz okno, umysl nie ma nic do roboty, wygasa, zamiera,
                                                    pod warunkiem, ze skupiony jestes na tej czynnosci
                                                    i wtedy mozesz dojrzec to, co niewidzialne...mozesz doswiadczyc
                                                    rzeczy o ktorych nie miales pojecia, ze istnieja...
                                                    jest jeden warunek...koncentracja i uwaga nie moga byc wymuszone,
                                                    musza byc nieswiadome, jak oddychanie...
                                                  • scand Re: chcialbym dodac... 31.01.07, 11:23
                                                    > mowie o sobie...byc moze nie jest to zbyt rewolucyjne, ale
                                                    > daje efekty o ktorym sie filozofom nie snilo...

                                                    Nie widzę na razie tego, ale może jest to w ogóle nie do przekazania na tego
                                                    typu forum...

                                                    > jest jeden warunek...koncentracja i uwaga nie moga byc wymuszone,
                                                    > musza byc nieswiadome, jak oddychanie...

                                                    A więc nasz tu dialog , obarczony chcąc nie chcąc świadomością, do tego nie
                                                    doprowadzi. A swoją drogą co powiesz o relacji filozofii Fichtego
                                                    pl.wikipedia.org/wiki/Fichte w stosunku do swojej ?

                                                  • luty10 Re: chcialbym dodac... 31.01.07, 11:37
                                                    scand napisał:

                                                    > > mowie o sobie...byc moze nie jest to zbyt rewolucyjne, ale
                                                    > > daje efekty o ktorym sie filozofom nie snilo...
                                                    >
                                                    > Nie widzę na razie tego, ale może jest to w ogóle nie do przekazania na tego
                                                    > typu forum...


                                                    > > jest jeden warunek...koncentracja i uwaga nie moga byc wymuszone,
                                                    > > musza byc nieswiadome, jak oddychanie...
                                                    >
                                                    > A więc nasz tu dialog , obarczony chcąc nie chcąc świadomością, do tego nie
                                                    > doprowadzi. A swoją drogą co powiesz o relacji filozofii Fichtego
                                                    > pl.wikipedia.org/wiki/Fichte w stosunku do swojej ?
                                                    >
                                                    komentarz wysylam na priva..smile
                      • zettrzy Re: chcialbym dodac... 26.01.07, 04:51
                        luty10 napisał:


                        > na metodach sie nie znam, nigdy zadnej swiadomie nie stosowalem...
                        > mysle, ze p.Kapuscinski tez nie...ale jestem pewien, ze nie musisz ruszac sie z
                        >
                        > kanapy, by te podroz odbyc...

                        ale o ilez zabawniej jest odbywac te podroz bez pomocy kanapy
                        i o ilez bogatszy zbior doswiadczen jesli mimo wszystko z tej kanapy sie ruszymy
                        • luty10 Re: chcialbym dodac... 26.01.07, 11:44
                          zettrzy napisała:

                          > luty10 napisał:

                          > ale o ilez zabawniej jest odbywac te podroz bez pomocy kanapy
                          > i o ilez bogatszy zbior doswiadczen jesli mimo wszystko z tej kanapy sie
                          ruszym
                          > y

                          nie kazdy moze pozwolic sobie na podroze w sensie fizycznym...
                          sa ludzie chorzy, ulomni, biedni,
                          a przeciez podroz w glab siebie jest dla nich dostepna...
                          takich wlasnie ludzi mialem na mysli, piszac o kanapie...
                          w moim zyciu podroze sa cennym dodatkiem, ale moge z nich zrezygnowac w kazdej
                          chwili...
                          • zettrzy Re: chcialbym dodac... 26.01.07, 18:09
                            > nie kazdy moze pozwolic sobie na podroze w sensie fizycznym...

                            "podroz w sensie fizycznym" odbieram jako metafore doswiadczenia-hmm-fizycznego,
                            ktorego nie potrafi zastapic zadna ilosc rozmyslan i rozwazan
                            dlatego powolywanie sie na biede, chorobe czy ulomnosc nie jest argumentem, bo
                            zaden z tych warunkow nie pozbawia nas mozliwosci doswiadczania swiata, tyle ze
                            doswiadczenie bedzie inne niz ludzi bogatych, zdrowych i sprawnych
                            • luty10 Re: chcialbym dodac... 27.01.07, 12:42
                              zettrzy napisała:

                              > > nie kazdy moze pozwolic sobie na podroze w sensie fizycznym...
                              >
                              > "podroz w sensie fizycznym" odbieram jako metafore doswiadczenia-hmm-
                              fizycznego
                              > ,
                              > ktorego nie potrafi zastapic zadna ilosc rozmyslan i rozwazan
                              > dlatego powolywanie sie na biede, chorobe czy ulomnosc nie jest argumentem, bo
                              > zaden z tych warunkow nie pozbawia nas mozliwosci doswiadczania swiata, tyle
                              ze
                              > doswiadczenie bedzie inne niz ludzi bogatych, zdrowych i sprawnych

                              zgadzam sie, ale sa tez doswidczenia 'nie z tego swiata' i mozesz ich
                              doswiadczac spokojnie na kanapie...
                              • witekjs Re: chcialbym dodac... 27.01.07, 13:14
                                luty10 napisał:

                                > zgadzam sie, ale sa tez doswidczenia 'nie z tego swiata' i mozesz ich
                                > doswiadczac spokojnie na kanapie...

                                lub spacerując wokół stołu na Kopiec Kościuszki, jak rasowi perypatetycy wink

                                Witek
                                • zettrzy Re: chcialbym dodac... 27.01.07, 19:48
                                  > lub spacerując wokół stołu na Kopiec Kościuszki, jak rasowi perypatetycy wink

                                  te forme doswiadczenia uprawial chyba pan Dulski, ale byc moze cos przekrecilamwink

                                  > > zgadzam sie, ale sa tez doswidczenia 'nie z tego swiata' i mozesz ich
                                  > > doswiadczac spokojnie na kanapie...

                                  otoz doswiadczenia tego rodzaju nie sa mozliwe bez pomocy substancji
                                  rekreacyjnych, a przynajmniej nikt jeszcze ich nie mial w bezsubstancjalnych
                                  warunkach wink
                                  zauwaz ze wszyscy wizjonerzy musieli byc najpierw na lonie natury - badz to na
                                  pustyni, badz to w jaskini, no przynajmniej w lesie - aby miec swoje wizje, nie
                                  z tego swiata
                                  nawet wspolczesne mistyczki spod znaku bereta, o ktorych byl niedawno artykul w
                                  Gazecie, potrzebuja przynajmniej swietego obrazka na scianie aby nawiazac
                                  kontakt z nietym swiatem

                                  ps. choroba lub ulomnosc stanowi niesamowite zrodlo doswiadczen czysto
                                  fizycznych, niedostepnych osobom zdrowym i pelnosprawnym - "choroba" z
                                  wlaczeniem chorob psychicznych, oczywiscie, o ktorych tak do konca nie wiadomo
                                  czy istotnie sa chorobami czy tez raczej stanowia ulomnosc, tyle ze ulokowana
                                  wewnetrznie
          • kyos Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 26.01.07, 21:32
            witekjs napisał:

            > Rozmowy o "źle" i "dobrze" są ciekawe i każdy z nas w jakimś okresie
            > ekscytuje się nimi.

            "eksytacja" ma często konotację jako "niezdrowe podniecenie"
            dodatek "w jakimś okresie" oznacza zaś 1.żem zbyt młody na filozoficzny dystans
            2.że przechodzę okres religijnego fanatyzmu

            Twoja opinia jest nie tylko krzywdząca jako ocena, ale i nieprawdziwa jako opis
            stanu faktycznego --nie pierwszy raz zresztą uncertain

            > Z pewnością wyklucza to z rozmowy wiele osób...

            a od kiedy to, ciekawość, sceptycy, agnostycy, ateiści milczą w dyskusji o Bogu?
            nikogo nie wykluczyłem --moim celem nie była ideologizacja, lecz rozważania nad
            sprzecznością w idei Boga w chrześcijaństwie (akurat krytycznie o
            chrześcijaństwie piszą raczej nie-chrześcijanie niż chrześcijanie)

            > Mahometanie

            bardzo niewłaściwe określenie na muzułmanów

            > Myślę jednak, że również interesujące jest to, jak na to patrzy się nie z
            > punktu widzenia teologicznego, lecz zdrowego rozsądku, filozoficznego,
            > fizjologicznego, psychopatologicznego i poetyckiego również.

            czy odrzuciłem któryś z tych punktów widzenia?
            nie
            jedynie zwracałem uwagę na dryfowanie dyskusji nad konkretnym zagadnieniem w
            kierunku ogólnych rozważań o dobru, złu, człowieku, bogu

            > Wiem, że istnieją w internecie miejsca, w których na życie i człowieka patrzy
            > się jedynie oczami ludzi głęboko wierzących, teologów i kapłanów.

            nie jestem żadnym z wymienionych

            > Nie potrafiłbym tam rozmawiać, tym bardziej "sprzeczać" się z Bogiem lub Jego
            > przedstawicielami na ziemi i dlatego jestem "jedynie" w filozoficznej
            > kawiarence...

            czy to oznacza z Twojej strony wilczy bilet dla mnie? czemu "sprzeczać" piszesz
            w cudzysłowie --aż taki ze mnie ślepy i głuchy fundamentalista religijny,
            niezdolny do dyskusji, tylko do monologów?
            nie jestem też "przedstawicielem Boga na ziemi" (jestem ewentualnie i co
            najwyżej zagubionym "dzieckiem Bożym", jednym z wielu zresztą), skąd ten
            sarkazm?

            > Zupełnie możliwe, że nie mam racji, ale dyskusje religijne, z powoływaniem
            > się na autorytet Boga

            interesujące, gdzie niby "powołałem się na autorytet Boga"? chyba że masz na
            myśli "odwoływanie się do powszechnie znanych treści Biblii o stworzeniu" --nie
            wiem, jak dla Ciebie, ale dla mnie to relewantna różnica

            > Jestem w internecie sześć lat i w początkowym okresie byłem świadkiem, czasem
            > uczestnikiem rozmów "religijnych".

            to nie miała być dyskusja "religijna" tylko "o religii", o jednym z jej aspektów

            > W konsekwencji zawsze prowadziło to do niekontrolowanych i zdecydowanie
            > niechcianych napięć między rozmówcami.

            słowo jest tylko słowem --nie mam wielkiego wpływu na to jak jest
            interpretowane przez innych ludzi mających własne nastawienia prekognicyjne,
            zwłaszcza jak nie czytają ze zrozumieniem (intencji pytającego)

            > Związne to jest z tym, że dotyczą takie rozmowy naszych, utrwalonych
            > poglądów,

            nie pytałem o niczyje "utrwalone światopoglądy"
            (tylko o ocenę konkretnej sprzeczności dogmatycznej)
            to inni je zaprezentowali, niepytani

            > Czasami zapominamy, że każda rozmowa jest formą wywierania presji i próbą
            > nakłaniania do akceptacji tego, co dla nas jest prawdziwe/słuszne.

            powtórzę: moim celem nie była ideologizacja, lecz rozważania nad
            sprzecznością w idei Boga w chrześcijaństwie
            --idea Boga w chrześcijaństwie nie była tezą do udowodnienia, lecz założeniem
            do odpowiedzi na konkretne pytanie

            > W internecie nie zawsze od razu możemy odpowiedzieć, a również postać listu,
            > którym jest post, niekiedy z epatowaniem swoją erudycją, jest czymś innym niż
            > niezobowiązująca rozmowa.

            wybacz więc że czymkolwiek "epatuję" --tym bardziej że do erudyty cholernie mi
            daleko
            nikogo też nie zobowiązywałem do jakichkolwiek deklaracji ideologicznych czy
            aksjologicznych

            pozdrawiam
            • witekjs Czy diabeł ma w sobie dobro? - Do Kyos i nie tylko 27.01.07, 13:06
              Przykro mi, że tak bardzo osobiście odebrałeś mój tekst, w którym wyraziłem
              swoje niepokoje, dotyczące nie tylko tego miejsca.
              Nie myślałem o tym co napisałeś, lecz być może niepotrzebnie antycypujac, o tym
              jak często toczą się takie dyskusje, poza wolą założyciela wątku.
              Niektórzy ludzie odwołują się do Boga, Pisma świętego jako ostatecznych
              autorytetów, inni do swojej wiary i jej braku u "neopogan" oraz inowierców, lub
              nieomylności Kościoła.
              Wkrótce pojawiają się zwalczający ich, skrajnie agresywni fundamentaliści
              ateizmu, mieniący się racjonalistami.
              Takie sytuacje występowały w Forum Nauka i Racjonalista.
              W Nauce znany w wielu innych forach "uczony" z Australii, pod przykrywką
              racjonalizmu zwalczał, nie tylko Boga, Kościół ale również tradycje Polskie.
              Kiedyś jednak nie wytrzymałem i jak wielu innych /Redykołek/ odpowiedziałem mu
              wiedząc, że jest to bezcelowe.
              Powinno się nie czytać tego typu postów /autorów/.
              To prawda, że czasami nie potrfię powstrzymać się aby nie wykazać, że
              wprowadzanie elementu rywalizacji w forumowych dyskusjach bywa ryzykowne.
              Wydaje mi się, że zbyt osobiście i chyba nazbyt serio, większość z nas traktuje
              rozmowy w forum.
              Chyba niejednokrotnie, stosując się do rady Eleonory Roosevelt "Nie należy
              robić niczego gorzej, niż się potrafi", wpadamy w jakąś formę, nużącego
              czytelników perfekcjonizmu.
              To jest jedna z głównych wad forumowych dyskusji, które nie mogą być nigdy tak
              lekkie w formie, jak się nam zdarza, nawet w poważnych rozmowach.
              Myślę Kyos, że znamy się już na tyle z Forum Historicum, że możemy
              bezkolizyjnie, z wzajemnym zainteresowaniem i przyjaznym wspieraniem się,
              czytywać swoje przemyślenia i odkrycia.
              Nawet "epatować się" /troszeczkę smile / swoimi "ekscytacjami" i tym jak
              ciekawie wink piszemy, też smile).
              To jest nieuniknione, tyle tylko, że wiedząc o tym można usilnie starać się,
              swoją próżność smile trzymać w cuglach.
              Nie zawsze się to udaje i czasami poniesie, jak to z Pegazami
              bywa... wink smile) smile))

              Pozdrawiam Cię serdecznie.

              Witek }:-})=
            • kamfora Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 27.01.07, 14:59
              kyos napisał:

              > moim celem nie była ideologizacja, lecz rozważania
              > nad sprzecznością w idei Boga w chrześcijaństwie


              Pozwolę sobie pochylić się nad powyższym zdaniem (nie roszcząc sobie jednakowoż
              żadnych pretensji do zaliczenia moich wypowiedzi do "odkrywczych" wink

              Wydaje mi się, że w ym wątku (jak i w dyskusji o obecności zła w Bogu)
              pominięty został mały szczegół, a mianowicie specyfika naszego języka, jaką
              jest jego wielopoziomowość. Takie pomijanie wielopoziomowości języka pozwala
              na (uwielbiane przeze mnie) żartobliwe sformułowania typu: "kot to trzy litery
              i ogon", ale jednocześnie (szczególnie, jeśli jest to nieświadome) prowadzi
              nieuchronnie do paradoksów (takich jak słynny paradoks Epimenidesa znany
              również pod nazwą "antynomia kłamcy" smile

              Miłego weekendu!
              (jak już nic więcej nie dodam - to może wyjdę na madrzejszą, niż jestem?wink
              • witekjs Czy diabeł ma w sobie dobro?-"antynomia kłamcy":-) 27.01.07, 19:28
                kamfora napisała:

                > Miłego weekendu!
                > (jak już nic więcej nie dodam - to może wyjdę na madrzejszą, niż jestem?wink


                Zawsze zmuszasz mnie do pracowitego pokonywania mojego lenistwa...

                Ciekawość milsza od kanapy wink

                Witek

                Marian Przełęcki – Prawda

                tinyurl.com/yw46en
                Ks. Michał Heller
                Z logiki języka

                tinyurl.com/2vpvqt
                Filip Graliński, Archiwum Fi

                tinyurl.com/34aaqr
                Paweł Zeidler, Cóż to jest prawda?

                www.staff.amu.edu.pl/~insfil/mlodziez/zeidler.htm
                Andrzej Biłat, O właściwe ujęcie realistycznej teorii prawdy

                tinyurl.com/2e2v5q
    • mu_ndek o diabelskim wątku 31.01.07, 23:40

      To dopiero ciekawy wątek!
      Najpierw autor zakłada go, aby się wykazać dystansem lub rozluźnić zbyt sztywną
      atmosferę potem przychodzi Mama - robi porządek i tylko założyciel umie się
      zachować z taktem i dystansem. Na koniec założyciel okazuje się Tatą –
      napominając rozpasanych fundamentalistów zakładających niedorzeczne wątki. (
      kierując się oczywiście dystansem nie odpowiada na moje pytanie o jego stosunek
      do poststrukturalizmu – kurcze -Tata mnie nie lubi!i uważa za fundamentalistę.)
      • witekjs Re: o diabelskim wątku 01.02.07, 10:14
        Witaj Szanowny "Poststrukturalny-Kurcze-Fundamentalisto" wink
        Nie odpowiadałem bo nie znam się na tym na tyle, aby odpowiedzieć od razu i to
        w sposób nienadęty i "nienapominający".
        W ostatnich dniach pracowałem do późnych godzin wieczornych i nie mogłem
        poczytać i zastanowić się nad odpowiedzią za co przepraszam. sad
        Cieszę się,że się odezwałeś i tak trafnie określiłeś wątek. smile
        Niedługo muszę wyjechać z domu, ale postaram się dzisiaj, do wieczora jeszcze
        coś sensownego napisać.
        Pozdrawiam.

        Witek
    • witekjs ___________________WOLAND już w Al. Ujazdowskich 01.07.07, 20:06
      img.rian.ru/images/4257/46/42574689.jpg
      • witekjs _____________________"SZATANI" - podręczna galeria 01.07.07, 20:47
        www.serniki.lubelskie.pl/images/diabel.gif
        kartki.onet.pl/_i/d/devil.jpg
        www.tarot.info.pl/diabel.jpg
        www.etno24.pl/photo/NB094.jpg
        img.hotjpg.pl/2006-12/0120213df8644f0483d22d74b072d913.jpg
        upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/6/6e/Tasmanian_devil.jpg/220px-Tasmanian_devil.jpg
        • witekjs Re: _____________________SZATAN 01.07.07, 21:01
          pl.wikipedia.org/wiki/Szatan
      • okimita Re: ___________________WOLAND już w Al. Ujazdowsk 01.07.07, 21:50
        Witekjs-ie, z tym Wolandem, że już na Alejach, ja się nie wyłapuje,
        racz rzecz i w ogóle o co tutaj - dla mnie wyjaśnić.
        • witekjs ___________________WOLAND już w Al. Ujazdowskich 01.07.07, 23:06
          "...Więc kimże w końcu jesteś?
          - Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro".
          J. W. Goethe "Faust"

          Witaj Okimito. smile
          Przepraszam, jest to nawiązanie do naprawdę "kultowej" książki Michaiła
          Bułhakowa "Mistrz i Małgorzata".
          Zdobywało się ją w zaprzyjaźnionych księgarniach pod koniec lat sześćdziesiątych
          / pierwsza w Polsce wersja ocenzurowana 1969/.
          "Pierwsze rosyjskie wydanie książkowe ukazało się w roku 1967 w Paryżu (YMCA
          Press). Jednocześnie w Bernie pojawiło się oddzielne wydanie usuniętych
          fragmentów tekstu (Schez Verlag). W roku 1968 wydawnictwo "Posiew" we
          Frankfurcie nad Menem wydało tekst pełny, w którym fragmenty usunięte zostały
          oznaczone kursywą".
          Książka ta, przez wielu uważana jest za jedną z najwybitniejszych książek XX w.
          Mamy ją od roku w naszej bibliotece on line, nie tylko w języku polskim.

          Dzisiaj znalazłem ciekawsze opracowania w języku polskim, nie tylko w
          Wikipedii, które podaję.
          Mam nadzieję, że książka Cię zainteresuje.
          Pozdrawiam. Witek

          Woland
          pl.wikipedia.org/wiki/Woland
          Książka "Mistrz i Małgorzata"
          pl.wikipedia.org/wiki/Mistrz_i_Ma%C5%82gorzata
          www.biblionetka.pl/ks.asp?id=94
          Pojawił się w Moskwie na Patriarszych Prudach dziwny cudzoziemiec Woland...
          pl.wikipedia.org/wiki/Patriarsze_Prudy
          Rosyjski serial Mistrz i Małgorzata.
          www.rian.ru/photolents/20051220/42575376_20.html
          film.onet.pl/zwiastuny/11045,1570297,267,filmy.html
          Film w Polsce
          www.filmpolski.pl/fp/index.php/124158
          O Mistrzu i Małgorzacie przewodnik po angielsku - bardzo ciekawe
          cr.middlebury.edu/public/russian/Bulgakov/public_html/

          Michaił Bułhakow

          pl.wikipedia.org/wiki/Michai%C5%82_Bu%C5%82hakow



          • okimita Re: ___________________WOLAND już w Al. Ujazdowsk 01.07.07, 23:25
            Witekjs-sie, ale mi nie o Bułhakowa, ale o tego na fotce.
            • witekjs Oleg Basiłaszwili grający rolę Wolanda w serialu 01.07.07, 23:33
              www.rian.ru/photolents/20051220/42575376_20.html
              • okimita Re: Oleg Basiłaszwili grający rolę Wolanda w seri 02.07.07, 00:43
                Jezu, ale jestem do tyłu, zacznę śledzić seriale, ale nie, na pewno nie.
                Ale Witekjs-ie, dziękuję.
    • pastwa Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 04.07.07, 15:33
      Rozpatrujac sprawe czysto teoretycznie,jako ze pojecie Diabla jest
      abstrakcja,podobnie sprawa ma sie z Bogiem, naturalnie obaj moga miec w sobie
      dobro.

      Praktycznie rzecz biorac, ani jeden ani drugi nie ma w sobie czy to dobra czy
      to zla, tak jak nie ma w sobie tychze przymiotow mrowka badz snieg, w pewnym
      uproszczeniu naturalnie.
      • scand Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 30.10.07, 09:57
        > Praktycznie rzecz biorac, ani jeden ani drugi nie ma w sobie czy
        to dobra czy
        > to zla, tak jak nie ma w sobie tychze przymiotow mrowka badz
        snieg, w pewnym
        > uproszczeniu naturalnie.

        Nie sposób zrozumiec Dobra Boga aczkolwiek można je odczuć - oto
        paradoks.

        • srilankowiec Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 30.10.07, 21:39
          "Nadchodzi władca tego świata, nie ma on jednak nic swego we Mnie" (J 14,30)
          • scand Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 13.11.07, 11:35
            > "Nadchodzi władca tego świata, nie ma on jednak nic swego we Mnie"
            (J 14,30)

            I tego też nie sposób zrozumieć - bo oto nadchodzi już od 2 tysięcy
            lat - ze zmiennym szczęściem.
    • witekjs Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 30.10.07, 20:24
      Właśnie dowiedziałem się,że w ocenie eksperta...
      "Szatan się uwziął na Polskę"

      Witek
      • scand Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 05.11.07, 10:11
        > Właśnie dowiedziałem się,że w ocenie eksperta...
        > "Szatan się uwziął na Polskę"

        Nie dziwię się tej ocenie "eksperta".
        Dla dualistów manichejskich świat zawsze będzie areną walki sił
        jasności i ciemności - gdyż inaczej nie byliby dualistami
        manichejskimi. Każda sytuacja może być opisana w tej konwencji
        zatem albo jako osłabienie chwilowe tej walki ( ale to nie oznacza
        pokonania przeciwnika, ktory sam w sobie po prostu jest wieczny i
        szykuje się do kontrakcji) albo wzmożenie smile
        • witekjs Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 05.11.07, 12:20
          Aż strach pomyśleć co ty piszesz !!
          Wszak nawiązujesz do manichejskiej kosmogonii !!
          To prawda, że u nas Dobra siła mieszka na Północy, w miejscu światłości i jest
          nazywana Ojcem... o niezwykłej Wielkości i omnipotencji.
          Nie ma wątpliwości, że przynajmniej tych pięć eonów: Rozum, Myślenie, Wgląd,
          Namysł i Rozwaga, absolutnie !! posiada.
          Czy to jednak pozwala na tak obrazoburcze wypowiedzi?
          Oj zastanów się Scandzie, zastanów...

          Mimo wszystko pozdrawiam Cię. Witek
          • scand Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 07.11.07, 09:39
            > przynajmniej tych pięć eonów ..

            I tak oto doszlismy do niewątliwie gnostyckiej dwu - a może wielo-
            znaczności..
            • scand Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 07.11.07, 09:49
              Zapomniałem dodać link
              portalwiedzy.onet.pl/92511,,,,eon,haslo.html
            • scand Re: inne linki 07.11.07, 10:04
              Jeszcze lepsze linki

              en.wikipedia.org/wiki/Aeon
              en.wikipedia.org/wiki/Gnosticism
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka