kyos Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 22.01.07, 12:07 nie, wiem ale bardzo mi się podoba cytat "Jam jest tą siłą, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro" Odpowiedz Link
mu_ndek Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 22.01.07, 14:58 kyos napisał: > "Jam jest tą siłą, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro" No właśnie biedny Mefisto – nie dość, że nieudacznik, bo chce jedno a wychodzi drugie to jeszcze się go czepiają, – mimo że przecież jest tylko narzędziem Opatrzności (i miał nieszczęśliwe dzieciństwo). A kogo trzeba by się raczej czepiać? „On, który stworzył świat z tego powodu obciążony nieskończonym długiem bezustannie i podstępnie przekazuje ten dług człowiekowi, którego cała historia jest odtąd historią winy. Jest jeszcze gorzej – do tego wymuszonego poczucia winy dorzucił on jeszcze upokorzenie. Z tego powodu, że człowiek został postawiony wobec niemożliwości złożenia ofiary równej darowi Boga, wobec niemożliwości oddania ani umorzenia długu. Nie mogąc podjąć takiego wyzwania musi się poniżać i oddawać cześć. Dlatego Bóg zdecydował się sam spłacić ten dług, wysyłając swego ukochanego syna, by poświęcił siebie na krzyżu. Udając jedynie, że się poniża, narzucił ludzkości jeszcze większe upokorzenie, zmuszając ją by odczuła swą niemoc. Od tej chwili ludzkość skazana jest na oddawanie czci, nie tylko z tego powodu, że została stworzona, lecz także za to, że została zbawiona( w ograniczonym zakresie, prawdę mówiąc, gdyż to upokorzenie nie chroni jej przed Sądem Ostatecznym). To najdoskonalsza manipulacja, jaką kiedykolwiek przeprowadzono. I odniosła zwycięstwo, sięgnąwszy dalej niż jej cel, nawet poza śmierć Boga, ponieważ to my dziś wzięliśmy ją na siebie obarczając się dodatkowo ciężarem winy za tę śmierć.” pozdrawiam ps mielismy szanse uwolnić się od tego długu - ale przepadło Odpowiedz Link
witekjs Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 22.01.07, 21:14 No cóż, filozofia nawet w "chałupniczym" wydaniu, to jednak nie teologia... Odpowiedz Link
mu_ndek Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 22.01.07, 23:49 witekjs napisał: > No cóż, filozofia nawet w "chałupniczym" wydaniu, to jednak nie teologia... No tak - poezja to nie jest - w odróżnieniu od teologii – można oczywiście powiedzieć, że cała filozofia to poezja a teologia to jej najbardziej dworska dostojna odmiana – A tu chłopaki coś tam sobie majstrują na boku - rapują nawet, ale... jednak coś zauważają – choćby człowieka czy znikającą „rzeczywistość”. No, bo powiedzmy jasno – ile można ? sto tysiąc dwa tysiące lat? To trzeba być świętym żeby to wytrzymać. Ps Jeśli myślałeś o „chałupnietzschem” stylu to cytat nie pochodzi od mistrza( dla przypomnienia ten potwór - nie zabił Boga – tylko z żalem zauważył jego śmierć) I jeszcze jedno – nie myślisz chyba, że tylko teologia ma monopol na rozpatrywanie zła. Odpowiedz Link
still_dumb Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 23.01.07, 11:53 mu_ndek napisał: >Udając jedynie, że się poniża, narzucił > ludzkości jeszcze większe upokorzenie, zmuszając ją by odczuła swą niemoc. Jedyne czego mogę być pewna, jeżeli chodzi o Jezusa, to to, że był człowiekiem, ktory próbuje być Bogiem, albo człowiekiem, którego inni ludzie uważają za Boga (ew. syna Boga) To, czy był Bogiem, który stał sie człowiekiem, to już bardzo mglista sprawa. Więc, patrząc z ludzkiej perspektywy, nie widzę w chrześcijaństwie żadnego upokorzenia człowieka, a wręcz przeciwnie. Odpowiedz Link
zettrzy Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 23.01.07, 01:52 "z moich wad jestem rad grzeja mnie jak cieple futro" protestuje przeciw ciaglej demonizacji diabla Odpowiedz Link
vicca Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 23.01.07, 16:19 Hm... Według teologii chrześcijańskiej anioły miały być stworzeniami dobrymi i wypełniającymi wolę Pana. To że się cześć z nich zbuntowała nie oznacza że stała się tylko i wyłącznie zła. Pzdr ciepło V* Odpowiedz Link
witekjs Re: Czy diabeł jest rudy, czy też czarnowłosy? 23.01.07, 19:45 Optowałbym za rudą brodą... Odpowiedz Link
zettrzy Re: Czy diabeł jest rudy, czy też czarnowłosy? 24.01.07, 05:54 > Optowałbym za rudą brodą.. protestuje - moj ulubiony szef sprzed lat mial ruda brode, a stanowil zupelne przeciwienstwo diabla moze diabel jest lysy i nie ma brody ani wasow Odpowiedz Link
scand Re: Czy diabeł jest rudy, czy też czarnowłosy? 25.01.07, 11:27 Tu przeciwstawiłbym dobrego diabła polskiego Rokitę ( nie mylic z JM Rokitą zarośniętego i ubranego jak patriotyczny szlachcic XVIII wieku niemieckiemu diabłu wygolonemu fircykowi w kapelusiku przystrojonemu na styl zachodni Odpowiedz Link
zettrzy Re: Czy diabeł jest rudy, czy też czarnowłosy? 26.01.07, 04:42 diabel patriotyczny to chyba Boruta (o ile dobrze pamietam, urzeduje on w podziemiach zamku w Leczycy gdzie gra w mariasza z Twardowskim, ktory jednak nie dolecial do Ksiezyca, a moze dolecial a potem spadl z powrotem na Ziemie), natomiast Rokita jest diablem slaskim, w przebraniu sztygara szwenda sie miedzy gornikami na przodku i czasami lubi sie o cos zalozyc, niekiedy z tragicznymi dla siebie skutkami, co pieknie opisal Morcinek w bajce "Jak gornik Bulandra diabla oszukal" diably, jak im sie blizej przyjrzec, potrafia byc sympatyczne Odpowiedz Link
scand Re: Czy diabeł jest rudy, czy też czarnowłosy? 26.01.07, 08:58 Jak miło że ktoś zna się jeszcze na diabłach Odpowiedz Link
zettrzy Re: Czy diabeł jest rudy, czy też czarnowłosy? 26.01.07, 17:54 lubie pieklo, bo jestem zmarzluch Odpowiedz Link
mu_ndek Re: Czy diabeł jest rudy, czy też czarnowłosy? 26.01.07, 21:40 witekjs napisał: > Optowałbym za rudą brodą... Ten z brodą ( rudą? pewnie, że rudą) i w okularach ten, co świat uniósł ponad „rzeczywistość” pomieszał zło i dobro – wielka jest win (tylko wytrawne) jego lista – to postmodernista*! * postmodernista – medialne określenia potwora winnego za wszystko odpowiednik nikogo i wszystkich coś jak ptasia grypa albo ocieplenie – przydatny do straszenia dzieci i manipulowania pogodą( dowodem spóźniająca się zima) Po prostu diabeł! Odpowiedz Link
witekjs Diabeł jest rudy, czy też czarnowłosy? Diabologia 27.01.07, 14:43 >Ten z brodą ( rudą? pewnie, że rudą) i w okularach ten, co świat uniósł >ponad „rzeczywistość” pomieszał zło i dobro – wielka jest win (tylko wytrawne) >jego lista – to postmodernista*! Bardzo podoba mi się ta definicja najnowszego diabła Znalazłem w swojej bibliotece bardzo intersujacą książkę Michała Rożka "Diabeł w kulturze polskiej" PWN, Warszawa - Kraków, 1993r. Zbierałem się już do przepisywania cytatów Zajrzałem jednak do Google i znalazłem bardzo ciekawe opracowania: Diabelskie Strony www.diabel.art.pl/ Biblia jako źródło kultury Anioł, szatan, diabeł, demon, zły duch... eduseek.interklasa.pl/artykuly/artykul/ida/3699/idc/11/ Diabeł grafika Google tinyurl.com/2zlwpe Odpowiedz Link
mu_ndek Re:Diabeł jest rudy i czy ma doktorat z filozofii 28.01.07, 15:33 Oswajanie Złego - folklorystycznymi obrazkami to znana od wieków praktyka. Ale przecież Ty nie musisz oswajać żadnych swoich lęków –chyba. Czy jednak się mylę i jak założycielka wątku „ tego typu treści” uważasz, że zły ( w tym przypadku doktor B.Banasiak) deprawuje młodzież szepcząc im do ucha poststrukturalne jady niby biblijny wąż?. Odpowiedz Link
vicca Rude - dyskryminacja 29.01.07, 14:23 Wypraszam sobie! Znowu rude to diabelskie? I potem się dziwić że rude kobiety traktowano jak czarownice i palono na stosach! Eh... V* Odpowiedz Link
witekjs Re: Rude - dyskryminacja 29.01.07, 14:47 > Eh... "Diabeł nie śpi z byle kim". Stanisław Jerzy Lec Witek ) Odpowiedz Link
witekjs Re: Rude - dyskryminacja 31.01.07, 00:33 Ojej . Przykro mi. Chciałem tarktować to jako komplement. Był to żarcik mojego ulubionego Leca. Niezbyt stosownie zacytowany... Przedtem mówiłem o rudej BRODZIE, a nie pięknych miedzianowłosych kobietach. Przepraszam. Pozdrawiam. Witek Odpowiedz Link
vicca Re: Rude - dyskryminacja 31.01.07, 09:41 Nie gniewam się Witku. Tym niemniej jednak, tak się składa że ciągle rude kobiety (i nie tylko) mają cięzkie życie. Nikt ich nie pali już na stosach (na szczęście) ale co się przechodzi przez lata szkoły i nie tylko... Pzdr ciepło V* Odpowiedz Link
kamfora Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 23.01.07, 21:43 Że jak? Czy zło ma w sobie dobro? Czy dobro ma w sobie zło? Jeszcze trochę, i ktoś założy wątek: "czy Bóg miał prawo stworzyć człowieka bez pytania go o zdanie?" skąd już mały kroczek do dyskusji: "Kto powinien być sądzony na Sądzie Ostatecznym: człowiek przez Boga czy może raczej Bóg przez człowieka?" Odpowiedz Link
witekjs Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 23.01.07, 21:51 Nareszcie przyszedł KTOŚ ) i właściwie ocenił ostatnie "teologiczne dyskusje"... Pozdrawiam BA. Witek }:-})= Odpowiedz Link
kamfora Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 23.01.07, 23:42 Przepraszam, zagalopowałam się... Odpowiedz Link
witekjs Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 23.01.07, 23:52 Basiu, Ty z pewnością nie "zagalopowałaś się". Ja długo czekałem, aż w końcu zadałem wybitnie "niezwykłe" pytanie w nowym wątku i na koniec następne równie odkrywcze... ) Bardzo Cię tutaj brakowało. Witek Odpowiedz Link
kyos Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 24.01.07, 10:47 witekjs napisał: > Nareszcie przyszedł KTOŚ ) i właściwie ocenił ostatnie "teologiczne > dyskusje"... Witku, pijesz do mnie? Odpowiedz Link
kyos Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 24.01.07, 10:46 kamfora napisała: > Czy zło ma w sobie dobro? > Czy dobro ma w sobie zło? tego drugiego pytania nie zadałem, więc proszę mi nie imputować a koncepcja przenikania się dobra i zła (jako samoistnych sił sprawczych) to nic nowego --taozim opiera się na takich relacjach jin i jang (znany biało- czarny symbol) > Jeszcze trochę, i ktoś założy wątek: "czy Bóg miał prawo stworzyć człowieka > bez pytania go o zdanie?" hm, wg Koranu Bóg przed (!) stworzeniem świata zawarł pakt z ludźmi więc tu też nie trafiłaś z sarkazmem Odpowiedz Link
witekjs Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 25.01.07, 10:36 Rozmowy o "źle" i "dobrze" są ciekawe i każdy z nas w jakimś okresie ekscytuje się nimi. Mnie jest trudno o tym dyskutować, gdy odnosimy tę problematykę jedynie do Boga, czy diabła . Z pewnością wyklucza to z rozmowy wiele osób... Oczywiście jest ciekawe jak na to patrzą buddyści, co o tym myślał Konfucjiusz, jak widzą to Mahometanie, co pisze się w Judaiźmie czy chrześcijaństwie. Myślę jednak, że również interesujące jest to, jak na to patrzy się nie z punktu widzenia teologicznego, lecz zdrowego rozsądku, filozoficznego, fizjologicznego, psychopatologicznego i poetyckiego również. Wiem, że istnieją w internecie miejsca, w których na życie i człowieka patrzy się jedynie oczami ludzi głęboko wierzących, teologów i kapłanów. Nie potrafiłbym tam rozmawiać, tym bardziej "sprzeczać" się z Bogiem lub Jego przedstawicielami na ziemi i dlatego jestem "jedynie" w filozoficznej kawiarence... Zupełnie możliwe, że nie mam racji, ale dyskusje religijne, z powoływaniem się na autorytet Boga wydają mi się niezwykle trudne i karkołomne w rozmowach internetowych. Jestem w internecie sześć lat i w początkowym okresie byłem świadkiem, czasem uczestnikiem rozmów "religijnych". W konsekwencji zawsze prowadziło to do niekontrolowanych i zdecydowanie niechcianych napięć między rozmówcami. Podobnie bywa z rozmowami politycznymi. Związne to jest z tym, że dotyczą takie rozmowy naszych, utrwalonych poglądów, najczęściej wynoszonych z domu i niełatwo poddajacych sie korekcie. To oczywiście jest możliwe, ale w warunkach rozmowy internetowej bardzo trudne. Czasami zapominamy, że każda rozmowa jest formą wywierania presji i próbą nakłaniania do akceptacji tego, co dla nas jest prawdziwe/słuszne. W internecie nie zawsze od razu możemy odpowiedzieć, a również postać listu, którym jest post, niekiedy z epatowaniem swoją erudycją, jest czymś innym niż niezobowiązująca rozmowa. Pozdrawiam. Witek Odpowiedz Link
scand Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 25.01.07, 11:05 > Czasami zapominamy, że każda rozmowa jest formą wywierania presji i próbą > nakłaniania do akceptacji tego, co dla nas jest prawdziwe/słuszne. Dla mnie rozmowa jest rodzajem testu - badaniem czy moje stanowisko przetrwa tego rodzaju test ? Nie zależy mi specjalnie na przekonaniu adwersarza, bardziej na dowiedzeniu się od niego czegoś nowego, ciekawego. Tylko taka rozmowa jest wyjście poza ... Odpowiedz Link
luty10 Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 25.01.07, 12:10 witekjs napisał: >Związne to jest z tym, że dotyczą takie rozmowy naszych, utrwalonych poglądów, >najczęściej wynoszonych z domu i niełatwo poddajacych sie korekcie. najwiekszym 'grzechem' jest wierzyc, ze nasze zmysly dostarczaja nam wszelkiej wiedzy o swiecie, ze wystarczy ja tylko w sposob naukowy zinterpretowac... narzedzia jakimi sie poslugujemy sluza do pomiaru i badan zjawisk przez nasze zmysly zaobserwowane, nie wykraczaj one i nie moga wykraczac poza umysl zdolnego do sporzadenia tych narzedzi...swiat, ktory ogladamy jest mikroskopijnej wielkosci, to swiat tej przyslowiowej mrowki, ktorej zmysly i wiedza nie moze w zadnym wypadku pojac i doswiadczyc muzyki Mozarta...aby ja pojac, mrowka musiala by ewulowac do poziomu czlowieka... nawet najbardziej otwarty umysl, nawet wszechstronie wyksztaclony, posiadajacy wielka wiedze, jest tylko umyslem, tworem na pewnym pozimie ewolucji to jedno, tworem materialnym i przez to ogrniczonym, to drugie... Odpowiedz Link
luty10 chcialbym dodac... 25.01.07, 12:34 slowa p. Kapuscinskiego; Duszą rzeczy, jej istotą jest nie to co widzimy, ale to czego nie możemy dostrzec i co – w najlepszym razie – tylko przeczuwamy. Odpowiedz Link
scand Re: chcialbym dodac... 25.01.07, 12:54 Widzimy bardzo niewiele - tak, to jest problem. Ale jakiż mamy inny wybór jak nie opierać się na tym "niewiele" ? Odpowiedz Link
luty10 Re: chcialbym dodac... 25.01.07, 13:25 scand napisał: > Widzimy bardzo niewiele - tak, to jest problem. > Ale jakiż mamy inny wybór jak nie opierać się na tym "niewiele" ? slowa p. Kapuscinskiego - 'w najlepszym razie – tylko przeczuwamy.' sa dobra wskazowka...mozemy opierac sie nie tylko na tym co widzimy, ale tez na tym co czujemy lub tylko przeczuwamy... p. Kapuscinski podrozowal po swiecie, ale to co najwazniejsze znalazl w glebi siebie... Odpowiedz Link
scand Re: chcialbym dodac... 25.01.07, 13:34 > p. Kapuscinski podrozowal po swiecie, ale to co najwazniejsze znalazl w glebi > siebie .. Słyszałem o tej metodzie - odnaleźć siebie poprzez zmianę miejsc przebywania - nidgy jednak nie wydawała mi się to lepsza metoda niż inne, prawdopodbnie nie jest lepsza, a tylko różna. Odpowiedz Link
luty10 Re: chcialbym dodac... 25.01.07, 13:44 scand napisał: > > p. Kapuscinski podrozowal po swiecie, ale to co najwazniejsze znalazl w g > lebi > > siebie .. > > Słyszałem o tej metodzie - odnaleźć siebie poprzez zmianę miejsc przebywania - > nidgy jednak nie wydawała mi się to lepsza metoda niż inne, prawdopodbnie nie > jest lepsza, a tylko różna. na metodach sie nie znam, nigdy zadnej swiadomie nie stosowalem... mysle, ze p.Kapuscinski tez nie...ale jestem pewien, ze nie musisz ruszac sie z kanapy, by te podroz odbyc... Odpowiedz Link
scand Re: chcialbym dodac... 25.01.07, 13:53 > ale jestem pewien, ze nie musisz ruszac sie z > kanapy, by te podroz odbyc... Myślisz że można odnaleźć siebie nie ruszając się z kanapy ? To jak dla mnie zbyt radykalne Czasami dobrze jest sie przejść główną ulicą miasta - można wtedy próbować z twarzy mijanych ludzi wyczytać swoją przyszłość ... Odpowiedz Link
luty10 Re: chcialbym dodac... 25.01.07, 14:10 scand napisał: > > ale jestem pewien, ze nie musisz ruszac sie z > > kanapy, by te podroz odbyc... > > Myślisz że można odnaleźć siebie nie ruszając się z kanapy ? > To jak dla mnie zbyt radykalne Czasami dobrze jest sie przejść główną ulicą > miasta - można wtedy próbować z twarzy mijanych ludzi wyczytać swoją > przyszłość ... coz z tego, ze dla Ciebie radykalne? na pewno mniej radykalne od 'szwendania sie' po Afryce i nadstawiania glowy z twarzy mijanych ludzi nie wyczytasz swojej przyszlosci, raczej ze swojej twarzy ja wyczytasz... nie chodzi o szukanie siebie, chodzi o poznawanie tego co niewidzialne, a to mozna poznac tylko poprzez siebie... Odpowiedz Link
luty10 Re: chcialbym dodac... 25.01.07, 14:41 luty10 napisał: > coz z tego, ze dla Ciebie radykalne? nie sa to slowa przeciwko Twojemu wydawaniu sie... chodzi mi o to, ze nasze osady blokuja doswiadczenia... kanapa jest tak samo dobym miejscem do podrozy w glab siebie, jak kazde inne miejsce na swiecie... kazdy czlowiek, bez wzgledu na stan umyslu i zdrowia, moze odbyc te podroz... uwazam, ze szukanie metod, to szukanie klucza do drzwi, ktore sa otwarte... cale zycie mozna szukac klucza i ludzie glownie tym sie zajmuja... Odpowiedz Link
witekjs Czy podróze są rzeczywiście niepotrzebne... 25.01.07, 15:37 luty10 napisał: > kazdy czlowiek, bez wzgledu na stan umyslu i zdrowia, moze odbyc te podroz... > uwazam, ze szukanie metod, to szukanie klucza do drzwi, ktore sa otwarte... > cale zycie mozna szukac klucza i ludzie glownie tym sie zajmuja... Myślę, że może tak powiedzieć jedynie ktoś, kto już doskonale wie, że wozi z sobą tego samego (?) osbnika, który wiecznie szuka klucza do wnętrza siebie. Żeby to sobie uświadomić trzeba choć trochę podróżować. Taką podróżą są również spotkania ludzi, książki, poznane języki, niezwykłość innych kultur / nawet w naszym kraju /. One jedynie, po latach mogą uświadomić nam czego szukamy i to, że ten klucz wisi przy drzwiach do lamusa od dawna nie odwiedzanego. Tam dopiero widzimy jak różne z wiekiem, a z czasem zaskakująco podobne szpargały przywoziliśmy z naszych podróży i jak niekiedy spotkanie jednego człowieka zmieniało ich kierunek. Myślę, że nasza klawiatura pozwala nam obecnie na podróże, w których okazuje się jak istnienia skarów wielu zakątków tego lamusa, nawet nie byliśmy w stanie sobie wyobrazić... Tapczan również odgrywa ważna rolę, pozwala uświadomić sobie, uprządkować, przetrawić i utrwalić nowe wrażenia. Również wyniki testowania w rozmowach przemyśleń /scand/, z naszych codziennych podróży. Pozadrawiam Was. Witek Odpowiedz Link
luty10 Re: Czy podróze są rzeczywiście niepotrzebne... 26.01.07, 11:48 zgadzam sie z Toba, bo samo zycie jest podroza... ale nie zgadzam sie kiedy piszesz: > Myślę, że może tak powiedzieć jedynie ktoś, kto już doskonale wie, że wozi z > sobą tego samego (?) osbnika, który wiecznie szuka klucza do wnętrza siebie. > Żeby to sobie uświadomić trzeba choć trochę podróżować. moze tak pisac osobnik, ktory wie, ze drzwi stoja otworem, ale nie koniecznie uswiadomil to sobie podrozujac... Odpowiedz Link
witekjs Re: Czy podróze są rzeczywiście niepotrzebne... 27.01.07, 13:31 luty10 napisał: > moze tak pisac osobnik, ktory wie, ze drzwi stoja otworem, ale nie koniecznie > uswiadomil to sobie podrozujac... To prawda. Do uświadomienia tego, wydaje mi się jednak nieodzowne, dość długie poznawanie różnych miejsc i ludzi /również szkoły, zawód, praca, książki, TV, internet/ oraz swojego do nich stosunku. Witek Odpowiedz Link
scand Re: chcialbym dodac... 25.01.07, 14:55 > nie chodzi o szukanie siebie, chodzi o poznawanie tego co niewidzialne, a to > mozna poznac tylko poprzez siebie... Ale czy można poznac naprawde siebie jesli nie mozna nawet odkryć daty swojej smierci ? Nigdy więc nie będziemy znali całej prawdy o sobie. Odpowiedz Link
luty10 Re: chcialbym dodac... 25.01.07, 15:08 scand napisał: > > nie chodzi o szukanie siebie, chodzi o poznawanie tego co niewidzialne, a > to > > mozna poznac tylko poprzez siebie... > > Ale czy można poznac naprawde siebie jesli nie mozna nawet odkryć daty swojej > smierci ? Nigdy więc nie będziemy znali całej prawdy o sobie. nie wiem po co Ci data smierci? czy data narodzin cos Ci szczegolnego daje, oprocz paru numerkow, ktore musisz ciagle wpisywac w rubryki...? kiedy poznasz prawde o sobie, data smierci bedzie nieistotnym szczegolem... sama smierc stanie sie nieistotnym szczegolem... Odpowiedz Link
scand Re: chcialbym dodac... 25.01.07, 15:23 > czy data narodzin cos Ci szczegolnego daje, Tak , dzięki temu wiem jakiego jestem znaku Zodiaku > kiedy poznasz prawde o sobie, .. Hmm, a tak swoja drogą Luty, znasz kogoś kto poznał ? Odpowiedz Link
luty10 Re: chcialbym dodac... 26.01.07, 11:54 scand napisał: > > Tak , dzięki temu wiem jakiego jestem znaku Zodiaku i co Ci daje taka wiedza...? > > > kiedy poznasz prawde o sobie, .. > > Hmm, a tak swoja drogą Luty, znasz kogoś kto poznał ? zadna odpowiedz Ci nie zadowoli; jezeli powiem nie - bedziesz rozczarowany... kiedy powiem tak - tez bedziesz rozczarowany, bo pomyslisz; po co gadalem z tym glupkiem, mam za swoje... Odpowiedz Link
scand Re: chcialbym dodac... 26.01.07, 13:57 > i co Ci daje taka wiedza...? Mogę czytać horoskopy i miec do nich stosunek osobisty > zadna odpowiedz Ci nie zadowoli; > jezeli powiem nie - bedziesz rozczarowany... > kiedy powiem tak - tez bedziesz rozczarowany ... No dobrze, w takim razie powiedz tylko jak poznać że poznało się prawde o sobie ( a nie następne iluzje) .... Odpowiedz Link
luty10 Re: chcialbym dodac... 26.01.07, 14:21 scand napisał: > Mogę czytać horoskopy i miec do nich stosunek osobisty to jest tak mala czastka osobistego stosunku, ze mozesz bez niej zyc... a co z data narodzin tych, co nie czytaja horoskopow? acha, pewnie powiesz, ze moga obchodzic swoje urodziny... a jezeli data jest bledna? kiedys wpisywali nie date narodzin, tylko chrztu... nie mowie, ze Ciebie to dotyczy, ale mysle, ze gdyby pomylili sie o miesiac, to tez bys czytal horoskopy ze stosunkiem osobistym... a jaki masz znak...?) > No dobrze, w takim razie powiedz tylko jak poznać że poznało się prawde o sobie po czym poznajesz, ze jestes mieszkancem, powiedzmy Warszawy? Odpowiedz Link
scand Re: chcialbym dodac... 26.01.07, 16:20 > po czym poznajesz, ze jestes mieszkancem, powiedzmy Warszawy? Niestety , nie rozumiem związku Poznaję po miejscu zamieszkaniu. Odpowiedz Link
luty10 Re: chcialbym dodac... 27.01.07, 12:08 scand napisał: > Niestety , nie rozumiem związku > Poznaję po miejscu zamieszkaniu. wiesz z cala pewnoscia, ze mieszkasz w Warszawie, nie jest to dla Ciebie zadna iluzja... kiedy dojdziesz do prawdy o sobie, nie bedziesz mial zadnych watpliwosci, ze jestes w domu... nie bedziesz mial na ten temat zadnych pytan... bedziesz mial 'pustke w glowie'... Odpowiedz Link
witekjs Re: chcialbym dodac... 27.01.07, 13:44 Muszę dodać coś bardzo istotnego. Nie ma jednej Warszawy. Tym bardziej "Warszawiaka". Ci najbardziej obnoszący się ze swoją "stołecznością", nietlerowani w innych rejonach Polski, pełni arogancji i po prostu chamstwa powodują, że trudno się dziwić takiemu nastawieniu. Szczególnie, gdy spotyka się ich na codzień w Warszawie... Witek Odpowiedz Link
scand Re: chcialbym dodac... 29.01.07, 09:25 > Muszę dodać coś bardzo istotnego. > Nie ma jednej Warszawy. Ilekroć jestem w Warszawie uderza mnie chaos panujący w niej. Zły system komunikacyjny, dziwne przemieszanie architektoniczne , przemieszanie ludzi prawdopodobnie też. Ostatnie perypetie prawne pani_prawie_prezydent wpisują się dobrze w ten miejski eksperyment tak charakterystyczny dla polskiej improwizacji w ogóle. Odpowiedz Link
scand Re: chcialbym dodac... 29.01.07, 08:50 > kiedy dojdziesz do prawdy o sobie, nie bedziesz mial zadnych watpliwosci, Więc to na tym polega ! - aby nie mieć wątpliwości Odpowiedz Link
luty10 Re: chcialbym dodac... 29.01.07, 13:35 scand napisał: > > Więc to na tym polega ! - aby nie mieć wątpliwości jak ja lubie te sztuczki slowne... nie polega to na tym, aby nie miec watpliwosci, lecz na tym, ze ich nie masz... Odpowiedz Link
scand Re: chcialbym dodac... 30.01.07, 09:37 > nie polega to na tym, aby nie miec watpliwosci, lecz na tym, ze ich nie >masz... I to jest lepsze ? Odpowiedz Link
luty10 Re: chcialbym dodac... 30.01.07, 12:25 scand napisał: > > nie polega to na tym, aby nie miec watpliwosci, lecz na tym, ze ich nie > >masz... > > I to jest lepsze ? na to pytanie sam musisz sobie odpowiedziec... dla mnie lepsze... watpliwosci trzymaja na drogach i sciezkach poszukiwan... ciekawe jest poznawanie, ale kiedy juz wiesz, mozesz pofrunac, to niesamowita radosc, ulga i wolnosc... Odpowiedz Link
scand Re: chcialbym dodac... 30.01.07, 12:37 > watpliwosci trzymaja na drogach i sciezkach poszukiwan... Ale drogę przynajmniej trzeba znać - no właśnie jaka jest ta droga ? Bo jak na razie to droga we mgle.. Odpowiedz Link
luty10 Re: chcialbym dodac... 30.01.07, 14:13 scand napisał: > Ale drogę przynajmniej trzeba znać - no właśnie jaka jest ta droga ? > Bo jak na razie to droga we mgle.. to watpliwosci trzymaja Cie na drodze i zmuszaja do poszukiwan... dla mnie, korzystne bylo porzucenie drogi...powiedzialem sobie; mam gdzies wszystkie moje watpliwosci... to nie byla odwaga, bo mysle, ze do porzucenia drogi potrzebna jest odwaga...bylem zmeczony... Odpowiedz Link
scand Re: chcialbym dodac... 31.01.07, 09:23 > dla mnie, korzystne bylo porzucenie drogi...powiedzialem sobie; mam gdzies > wszystkie moje watpliwosci... to nie byla odwaga, bo mysle, ze do porzucenia > drogi potrzebna jest odwaga...bylem zmeczony... Hmm, ale konkretnie: co zrobiłeś ? Przestałeś płacić podatki ? Odpowiedz Link
luty10 Re: chcialbym dodac... 31.01.07, 09:48 scand napisał: > > Hmm, ale konkretnie: co zrobiłeś ? > Przestałeś płacić podatki ? he he, jeszcze nie umarlem... pamietasz, ze byla to droga poszukiwan...? przestalem poszukiwac, zajalem sie tym, co mialem przed nosem... Odpowiedz Link
scand Re: chcialbym dodac... 31.01.07, 10:01 > przestalem poszukiwac, zajalem sie tym, co mialem przed nosem... To znaczy, rozumiem, już się nie zastanawiasz nad pytaniami typu: jak jest struktura wszechświata albo czy społeczeństwo zmierza do jakiegoś celu - oczywiście że można i tak, wielu ludzi tak robi ale mnie takie zawężenie nie interesuje, nawet jeśli miałoby przynieść spokój ducha ( a raczej jego ułudę). Odpowiedz Link
luty10 Re: chcialbym dodac... 31.01.07, 10:24 scand napisał: > To znaczy, rozumiem, już się nie zastanawiasz nad pytaniami typu: > jak jest struktura wszechświata albo czy społeczeństwo zmierza do jakiegoś celu > - oczywiście że można i tak, wielu ludzi tak robi ale mnie takie zawężenie nie > interesuje, nawet jeśli miałoby przynieść spokój ducha ( a raczej jego ułudę). zaraz zaraz, nie tak szybko... kiedy zajalem sie szczerze i bez podpuchy tym co mialem przed nosem, przyszlo objawienie...i przynioslo mi to, co nazywasz spokojem ducha, i nie ma w tym zadnej uludy... Odpowiedz Link
scand Re: chcialbym dodac... 31.01.07, 10:31 > kiedy zajalem sie szczerze i bez podpuchy tym co mialem przed nosem, > przyszlo objawienie .. Wydaje mi się, że twój przypadek jest jednostkowy - nadal zresztą nie rozumiem co to znaczy " zająłem się .. tym co miałem pod nosem ". Myślisz, że inni nie zajmują się tym co blisko ? Nie wymieniają oleju w samochodzie albo nie myją okien na Wielkanoc ? Odpowiedz Link
luty10 Re: chcialbym dodac... 31.01.07, 10:47 > Wydaje mi się, że twój przypadek jest jednostkowy - > nadal zresztą nie rozumiem co to znaczy " zająłem się .. tym co miałem pod > nosem ". Myślisz, że inni nie zajmują się tym co blisko ? Nie wymieniają oleju > w samochodzie albo nie myją okien na Wielkanoc ? byc moze przypadek jest jednostkowy, ale mysle ze nie musi tak byc... mysle, ze ludzie zajmujac sie jednym, mysla o czyms innym, z mala przerwa na szukanie smug na szybie mytego na Wielkanoc okna... chodzi mi o brak synchronizacji tego co aktualnie robimy, z uwaga jaka powinnismy poswiecic tej czynnosci...umysl zawsze gdzies myszkuje, a jak umysl jest w ciaglym ruchu, ciagle wzburzony i poszukujacy, to taki umysl staje sie murem, zapora dla swiadomosci.. Odpowiedz Link
scand Re: chcialbym dodac... 31.01.07, 10:52 > chodzi mi o brak synchronizacji tego co aktualnie robimy, z uwaga jaka > powinnismy poswiecic tej czynnosci...umysl zawsze gdzies myszkuje, a jak umysl > jest w ciaglym ruchu, ciagle wzburzony i poszukujacy, to taki umysl staje sie > murem, zapora dla swiadomosci.. Rozumiem więc, że zalecasz koncentrację na tym co się robi. Pewnie jest to korzystne, ale niestety nie wydaje mi się to zbyt rewolucyjne. Odpowiedz Link
luty10 Re: chcialbym dodac... 31.01.07, 11:05 scand napisał: > > chodzi mi o brak synchronizacji tego co aktualnie robimy, z uwaga jaka > > powinnismy poswiecic tej czynnosci...umysl zawsze gdzies myszkuje, a jak > umysl > > jest w ciaglym ruchu, ciagle wzburzony i poszukujacy, to taki umysl staje > sie > > murem, zapora dla swiadomosci.. > > > Rozumiem więc, że zalecasz koncentrację na tym co się robi. > Pewnie jest to korzystne, ale niestety nie wydaje mi się to zbyt rewolucyjne. niczego nie zalecam, mowie o sobie...byc moze nie jest to zbyt rewolucyjne, ale daje efekty o ktorym sie filozofom nie snilo... kiedy rozwiazujesz zadanie matematyczne musisz uzyc umyslu... kiedy myjesz okno, umysl nie ma nic do roboty, wygasa, zamiera, pod warunkiem, ze skupiony jestes na tej czynnosci i wtedy mozesz dojrzec to, co niewidzialne...mozesz doswiadczyc rzeczy o ktorych nie miales pojecia, ze istnieja... jest jeden warunek...koncentracja i uwaga nie moga byc wymuszone, musza byc nieswiadome, jak oddychanie... Odpowiedz Link
scand Re: chcialbym dodac... 31.01.07, 11:23 > mowie o sobie...byc moze nie jest to zbyt rewolucyjne, ale > daje efekty o ktorym sie filozofom nie snilo... Nie widzę na razie tego, ale może jest to w ogóle nie do przekazania na tego typu forum... > jest jeden warunek...koncentracja i uwaga nie moga byc wymuszone, > musza byc nieswiadome, jak oddychanie... A więc nasz tu dialog , obarczony chcąc nie chcąc świadomością, do tego nie doprowadzi. A swoją drogą co powiesz o relacji filozofii Fichtego pl.wikipedia.org/wiki/Fichte w stosunku do swojej ? Odpowiedz Link
luty10 Re: chcialbym dodac... 31.01.07, 11:37 scand napisał: > > mowie o sobie...byc moze nie jest to zbyt rewolucyjne, ale > > daje efekty o ktorym sie filozofom nie snilo... > > Nie widzę na razie tego, ale może jest to w ogóle nie do przekazania na tego > typu forum... > > jest jeden warunek...koncentracja i uwaga nie moga byc wymuszone, > > musza byc nieswiadome, jak oddychanie... > > A więc nasz tu dialog , obarczony chcąc nie chcąc świadomością, do tego nie > doprowadzi. A swoją drogą co powiesz o relacji filozofii Fichtego > pl.wikipedia.org/wiki/Fichte w stosunku do swojej ? > komentarz wysylam na priva.. Odpowiedz Link
zettrzy Re: chcialbym dodac... 26.01.07, 04:51 luty10 napisał: > na metodach sie nie znam, nigdy zadnej swiadomie nie stosowalem... > mysle, ze p.Kapuscinski tez nie...ale jestem pewien, ze nie musisz ruszac sie z > > kanapy, by te podroz odbyc... ale o ilez zabawniej jest odbywac te podroz bez pomocy kanapy i o ilez bogatszy zbior doswiadczen jesli mimo wszystko z tej kanapy sie ruszymy Odpowiedz Link
luty10 Re: chcialbym dodac... 26.01.07, 11:44 zettrzy napisała: > luty10 napisał: > ale o ilez zabawniej jest odbywac te podroz bez pomocy kanapy > i o ilez bogatszy zbior doswiadczen jesli mimo wszystko z tej kanapy sie ruszym > y nie kazdy moze pozwolic sobie na podroze w sensie fizycznym... sa ludzie chorzy, ulomni, biedni, a przeciez podroz w glab siebie jest dla nich dostepna... takich wlasnie ludzi mialem na mysli, piszac o kanapie... w moim zyciu podroze sa cennym dodatkiem, ale moge z nich zrezygnowac w kazdej chwili... Odpowiedz Link
zettrzy Re: chcialbym dodac... 26.01.07, 18:09 > nie kazdy moze pozwolic sobie na podroze w sensie fizycznym... "podroz w sensie fizycznym" odbieram jako metafore doswiadczenia-hmm-fizycznego, ktorego nie potrafi zastapic zadna ilosc rozmyslan i rozwazan dlatego powolywanie sie na biede, chorobe czy ulomnosc nie jest argumentem, bo zaden z tych warunkow nie pozbawia nas mozliwosci doswiadczania swiata, tyle ze doswiadczenie bedzie inne niz ludzi bogatych, zdrowych i sprawnych Odpowiedz Link
luty10 Re: chcialbym dodac... 27.01.07, 12:42 zettrzy napisała: > > nie kazdy moze pozwolic sobie na podroze w sensie fizycznym... > > "podroz w sensie fizycznym" odbieram jako metafore doswiadczenia-hmm- fizycznego > , > ktorego nie potrafi zastapic zadna ilosc rozmyslan i rozwazan > dlatego powolywanie sie na biede, chorobe czy ulomnosc nie jest argumentem, bo > zaden z tych warunkow nie pozbawia nas mozliwosci doswiadczania swiata, tyle ze > doswiadczenie bedzie inne niz ludzi bogatych, zdrowych i sprawnych zgadzam sie, ale sa tez doswidczenia 'nie z tego swiata' i mozesz ich doswiadczac spokojnie na kanapie... Odpowiedz Link
witekjs Re: chcialbym dodac... 27.01.07, 13:14 luty10 napisał: > zgadzam sie, ale sa tez doswidczenia 'nie z tego swiata' i mozesz ich > doswiadczac spokojnie na kanapie... lub spacerując wokół stołu na Kopiec Kościuszki, jak rasowi perypatetycy Witek Odpowiedz Link
zettrzy Re: chcialbym dodac... 27.01.07, 19:48 > lub spacerując wokół stołu na Kopiec Kościuszki, jak rasowi perypatetycy te forme doswiadczenia uprawial chyba pan Dulski, ale byc moze cos przekrecilam > > zgadzam sie, ale sa tez doswidczenia 'nie z tego swiata' i mozesz ich > > doswiadczac spokojnie na kanapie... otoz doswiadczenia tego rodzaju nie sa mozliwe bez pomocy substancji rekreacyjnych, a przynajmniej nikt jeszcze ich nie mial w bezsubstancjalnych warunkach zauwaz ze wszyscy wizjonerzy musieli byc najpierw na lonie natury - badz to na pustyni, badz to w jaskini, no przynajmniej w lesie - aby miec swoje wizje, nie z tego swiata nawet wspolczesne mistyczki spod znaku bereta, o ktorych byl niedawno artykul w Gazecie, potrzebuja przynajmniej swietego obrazka na scianie aby nawiazac kontakt z nietym swiatem ps. choroba lub ulomnosc stanowi niesamowite zrodlo doswiadczen czysto fizycznych, niedostepnych osobom zdrowym i pelnosprawnym - "choroba" z wlaczeniem chorob psychicznych, oczywiscie, o ktorych tak do konca nie wiadomo czy istotnie sa chorobami czy tez raczej stanowia ulomnosc, tyle ze ulokowana wewnetrznie Odpowiedz Link
kyos Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 26.01.07, 21:32 witekjs napisał: > Rozmowy o "źle" i "dobrze" są ciekawe i każdy z nas w jakimś okresie > ekscytuje się nimi. "eksytacja" ma często konotację jako "niezdrowe podniecenie" dodatek "w jakimś okresie" oznacza zaś 1.żem zbyt młody na filozoficzny dystans 2.że przechodzę okres religijnego fanatyzmu Twoja opinia jest nie tylko krzywdząca jako ocena, ale i nieprawdziwa jako opis stanu faktycznego --nie pierwszy raz zresztą > Z pewnością wyklucza to z rozmowy wiele osób... a od kiedy to, ciekawość, sceptycy, agnostycy, ateiści milczą w dyskusji o Bogu? nikogo nie wykluczyłem --moim celem nie była ideologizacja, lecz rozważania nad sprzecznością w idei Boga w chrześcijaństwie (akurat krytycznie o chrześcijaństwie piszą raczej nie-chrześcijanie niż chrześcijanie) > Mahometanie bardzo niewłaściwe określenie na muzułmanów > Myślę jednak, że również interesujące jest to, jak na to patrzy się nie z > punktu widzenia teologicznego, lecz zdrowego rozsądku, filozoficznego, > fizjologicznego, psychopatologicznego i poetyckiego również. czy odrzuciłem któryś z tych punktów widzenia? nie jedynie zwracałem uwagę na dryfowanie dyskusji nad konkretnym zagadnieniem w kierunku ogólnych rozważań o dobru, złu, człowieku, bogu > Wiem, że istnieją w internecie miejsca, w których na życie i człowieka patrzy > się jedynie oczami ludzi głęboko wierzących, teologów i kapłanów. nie jestem żadnym z wymienionych > Nie potrafiłbym tam rozmawiać, tym bardziej "sprzeczać" się z Bogiem lub Jego > przedstawicielami na ziemi i dlatego jestem "jedynie" w filozoficznej > kawiarence... czy to oznacza z Twojej strony wilczy bilet dla mnie? czemu "sprzeczać" piszesz w cudzysłowie --aż taki ze mnie ślepy i głuchy fundamentalista religijny, niezdolny do dyskusji, tylko do monologów? nie jestem też "przedstawicielem Boga na ziemi" (jestem ewentualnie i co najwyżej zagubionym "dzieckiem Bożym", jednym z wielu zresztą), skąd ten sarkazm? > Zupełnie możliwe, że nie mam racji, ale dyskusje religijne, z powoływaniem > się na autorytet Boga interesujące, gdzie niby "powołałem się na autorytet Boga"? chyba że masz na myśli "odwoływanie się do powszechnie znanych treści Biblii o stworzeniu" --nie wiem, jak dla Ciebie, ale dla mnie to relewantna różnica > Jestem w internecie sześć lat i w początkowym okresie byłem świadkiem, czasem > uczestnikiem rozmów "religijnych". to nie miała być dyskusja "religijna" tylko "o religii", o jednym z jej aspektów > W konsekwencji zawsze prowadziło to do niekontrolowanych i zdecydowanie > niechcianych napięć między rozmówcami. słowo jest tylko słowem --nie mam wielkiego wpływu na to jak jest interpretowane przez innych ludzi mających własne nastawienia prekognicyjne, zwłaszcza jak nie czytają ze zrozumieniem (intencji pytającego) > Związne to jest z tym, że dotyczą takie rozmowy naszych, utrwalonych > poglądów, nie pytałem o niczyje "utrwalone światopoglądy" (tylko o ocenę konkretnej sprzeczności dogmatycznej) to inni je zaprezentowali, niepytani > Czasami zapominamy, że każda rozmowa jest formą wywierania presji i próbą > nakłaniania do akceptacji tego, co dla nas jest prawdziwe/słuszne. powtórzę: moim celem nie była ideologizacja, lecz rozważania nad sprzecznością w idei Boga w chrześcijaństwie --idea Boga w chrześcijaństwie nie była tezą do udowodnienia, lecz założeniem do odpowiedzi na konkretne pytanie > W internecie nie zawsze od razu możemy odpowiedzieć, a również postać listu, > którym jest post, niekiedy z epatowaniem swoją erudycją, jest czymś innym niż > niezobowiązująca rozmowa. wybacz więc że czymkolwiek "epatuję" --tym bardziej że do erudyty cholernie mi daleko nikogo też nie zobowiązywałem do jakichkolwiek deklaracji ideologicznych czy aksjologicznych pozdrawiam Odpowiedz Link
witekjs Czy diabeł ma w sobie dobro? - Do Kyos i nie tylko 27.01.07, 13:06 Przykro mi, że tak bardzo osobiście odebrałeś mój tekst, w którym wyraziłem swoje niepokoje, dotyczące nie tylko tego miejsca. Nie myślałem o tym co napisałeś, lecz być może niepotrzebnie antycypujac, o tym jak często toczą się takie dyskusje, poza wolą założyciela wątku. Niektórzy ludzie odwołują się do Boga, Pisma świętego jako ostatecznych autorytetów, inni do swojej wiary i jej braku u "neopogan" oraz inowierców, lub nieomylności Kościoła. Wkrótce pojawiają się zwalczający ich, skrajnie agresywni fundamentaliści ateizmu, mieniący się racjonalistami. Takie sytuacje występowały w Forum Nauka i Racjonalista. W Nauce znany w wielu innych forach "uczony" z Australii, pod przykrywką racjonalizmu zwalczał, nie tylko Boga, Kościół ale również tradycje Polskie. Kiedyś jednak nie wytrzymałem i jak wielu innych /Redykołek/ odpowiedziałem mu wiedząc, że jest to bezcelowe. Powinno się nie czytać tego typu postów /autorów/. To prawda, że czasami nie potrfię powstrzymać się aby nie wykazać, że wprowadzanie elementu rywalizacji w forumowych dyskusjach bywa ryzykowne. Wydaje mi się, że zbyt osobiście i chyba nazbyt serio, większość z nas traktuje rozmowy w forum. Chyba niejednokrotnie, stosując się do rady Eleonory Roosevelt "Nie należy robić niczego gorzej, niż się potrafi", wpadamy w jakąś formę, nużącego czytelników perfekcjonizmu. To jest jedna z głównych wad forumowych dyskusji, które nie mogą być nigdy tak lekkie w formie, jak się nam zdarza, nawet w poważnych rozmowach. Myślę Kyos, że znamy się już na tyle z Forum Historicum, że możemy bezkolizyjnie, z wzajemnym zainteresowaniem i przyjaznym wspieraniem się, czytywać swoje przemyślenia i odkrycia. Nawet "epatować się" /troszeczkę / swoimi "ekscytacjami" i tym jak ciekawie piszemy, też ). To jest nieuniknione, tyle tylko, że wiedząc o tym można usilnie starać się, swoją próżność trzymać w cuglach. Nie zawsze się to udaje i czasami poniesie, jak to z Pegazami bywa... ) )) Pozdrawiam Cię serdecznie. Witek }:-})= Odpowiedz Link
kamfora Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 27.01.07, 14:59 kyos napisał: > moim celem nie była ideologizacja, lecz rozważania > nad sprzecznością w idei Boga w chrześcijaństwie Pozwolę sobie pochylić się nad powyższym zdaniem (nie roszcząc sobie jednakowoż żadnych pretensji do zaliczenia moich wypowiedzi do "odkrywczych" Wydaje mi się, że w ym wątku (jak i w dyskusji o obecności zła w Bogu) pominięty został mały szczegół, a mianowicie specyfika naszego języka, jaką jest jego wielopoziomowość. Takie pomijanie wielopoziomowości języka pozwala na (uwielbiane przeze mnie) żartobliwe sformułowania typu: "kot to trzy litery i ogon", ale jednocześnie (szczególnie, jeśli jest to nieświadome) prowadzi nieuchronnie do paradoksów (takich jak słynny paradoks Epimenidesa znany również pod nazwą "antynomia kłamcy" Miłego weekendu! (jak już nic więcej nie dodam - to może wyjdę na madrzejszą, niż jestem? Odpowiedz Link
witekjs Czy diabeł ma w sobie dobro?-"antynomia kłamcy":-) 27.01.07, 19:28 kamfora napisała: > Miłego weekendu! > (jak już nic więcej nie dodam - to może wyjdę na madrzejszą, niż jestem? Zawsze zmuszasz mnie do pracowitego pokonywania mojego lenistwa... Ciekawość milsza od kanapy Witek Marian Przełęcki – Prawda tinyurl.com/yw46en Ks. Michał Heller Z logiki języka tinyurl.com/2vpvqt Filip Graliński, Archiwum Fi tinyurl.com/34aaqr Paweł Zeidler, Cóż to jest prawda? www.staff.amu.edu.pl/~insfil/mlodziez/zeidler.htm Andrzej Biłat, O właściwe ujęcie realistycznej teorii prawdy tinyurl.com/2e2v5q Odpowiedz Link
mu_ndek o diabelskim wątku 31.01.07, 23:40 To dopiero ciekawy wątek! Najpierw autor zakłada go, aby się wykazać dystansem lub rozluźnić zbyt sztywną atmosferę potem przychodzi Mama - robi porządek i tylko założyciel umie się zachować z taktem i dystansem. Na koniec założyciel okazuje się Tatą – napominając rozpasanych fundamentalistów zakładających niedorzeczne wątki. ( kierując się oczywiście dystansem nie odpowiada na moje pytanie o jego stosunek do poststrukturalizmu – kurcze -Tata mnie nie lubi!i uważa za fundamentalistę.) Odpowiedz Link
witekjs Re: o diabelskim wątku 01.02.07, 10:14 Witaj Szanowny "Poststrukturalny-Kurcze-Fundamentalisto" Nie odpowiadałem bo nie znam się na tym na tyle, aby odpowiedzieć od razu i to w sposób nienadęty i "nienapominający". W ostatnich dniach pracowałem do późnych godzin wieczornych i nie mogłem poczytać i zastanowić się nad odpowiedzią za co przepraszam. Cieszę się,że się odezwałeś i tak trafnie określiłeś wątek. Niedługo muszę wyjechać z domu, ale postaram się dzisiaj, do wieczora jeszcze coś sensownego napisać. Pozdrawiam. Witek Odpowiedz Link
witekjs ___________________WOLAND już w Al. Ujazdowskich 01.07.07, 20:06 img.rian.ru/images/4257/46/42574689.jpg Odpowiedz Link
witekjs _____________________"SZATANI" - podręczna galeria 01.07.07, 20:47 www.serniki.lubelskie.pl/images/diabel.gif kartki.onet.pl/_i/d/devil.jpg www.tarot.info.pl/diabel.jpg www.etno24.pl/photo/NB094.jpg img.hotjpg.pl/2006-12/0120213df8644f0483d22d74b072d913.jpg upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/6/6e/Tasmanian_devil.jpg/220px-Tasmanian_devil.jpg Odpowiedz Link
okimita Re: ___________________WOLAND już w Al. Ujazdowsk 01.07.07, 21:50 Witekjs-ie, z tym Wolandem, że już na Alejach, ja się nie wyłapuje, racz rzecz i w ogóle o co tutaj - dla mnie wyjaśnić. Odpowiedz Link
witekjs ___________________WOLAND już w Al. Ujazdowskich 01.07.07, 23:06 "...Więc kimże w końcu jesteś? - Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro". J. W. Goethe "Faust" Witaj Okimito. Przepraszam, jest to nawiązanie do naprawdę "kultowej" książki Michaiła Bułhakowa "Mistrz i Małgorzata". Zdobywało się ją w zaprzyjaźnionych księgarniach pod koniec lat sześćdziesiątych / pierwsza w Polsce wersja ocenzurowana 1969/. "Pierwsze rosyjskie wydanie książkowe ukazało się w roku 1967 w Paryżu (YMCA Press). Jednocześnie w Bernie pojawiło się oddzielne wydanie usuniętych fragmentów tekstu (Schez Verlag). W roku 1968 wydawnictwo "Posiew" we Frankfurcie nad Menem wydało tekst pełny, w którym fragmenty usunięte zostały oznaczone kursywą". Książka ta, przez wielu uważana jest za jedną z najwybitniejszych książek XX w. Mamy ją od roku w naszej bibliotece on line, nie tylko w języku polskim. Dzisiaj znalazłem ciekawsze opracowania w języku polskim, nie tylko w Wikipedii, które podaję. Mam nadzieję, że książka Cię zainteresuje. Pozdrawiam. Witek Woland pl.wikipedia.org/wiki/Woland Książka "Mistrz i Małgorzata" pl.wikipedia.org/wiki/Mistrz_i_Ma%C5%82gorzata www.biblionetka.pl/ks.asp?id=94 Pojawił się w Moskwie na Patriarszych Prudach dziwny cudzoziemiec Woland... pl.wikipedia.org/wiki/Patriarsze_Prudy Rosyjski serial Mistrz i Małgorzata. www.rian.ru/photolents/20051220/42575376_20.html film.onet.pl/zwiastuny/11045,1570297,267,filmy.html Film w Polsce www.filmpolski.pl/fp/index.php/124158 O Mistrzu i Małgorzacie przewodnik po angielsku - bardzo ciekawe cr.middlebury.edu/public/russian/Bulgakov/public_html/ Michaił Bułhakow pl.wikipedia.org/wiki/Michai%C5%82_Bu%C5%82hakow Odpowiedz Link
okimita Re: ___________________WOLAND już w Al. Ujazdowsk 01.07.07, 23:25 Witekjs-sie, ale mi nie o Bułhakowa, ale o tego na fotce. Odpowiedz Link
witekjs Oleg Basiłaszwili grający rolę Wolanda w serialu 01.07.07, 23:33 www.rian.ru/photolents/20051220/42575376_20.html Odpowiedz Link
okimita Re: Oleg Basiłaszwili grający rolę Wolanda w seri 02.07.07, 00:43 Jezu, ale jestem do tyłu, zacznę śledzić seriale, ale nie, na pewno nie. Ale Witekjs-ie, dziękuję. Odpowiedz Link
pastwa Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 04.07.07, 15:33 Rozpatrujac sprawe czysto teoretycznie,jako ze pojecie Diabla jest abstrakcja,podobnie sprawa ma sie z Bogiem, naturalnie obaj moga miec w sobie dobro. Praktycznie rzecz biorac, ani jeden ani drugi nie ma w sobie czy to dobra czy to zla, tak jak nie ma w sobie tychze przymiotow mrowka badz snieg, w pewnym uproszczeniu naturalnie. Odpowiedz Link
scand Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 30.10.07, 09:57 > Praktycznie rzecz biorac, ani jeden ani drugi nie ma w sobie czy to dobra czy > to zla, tak jak nie ma w sobie tychze przymiotow mrowka badz snieg, w pewnym > uproszczeniu naturalnie. Nie sposób zrozumiec Dobra Boga aczkolwiek można je odczuć - oto paradoks. Odpowiedz Link
srilankowiec Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 30.10.07, 21:39 "Nadchodzi władca tego świata, nie ma on jednak nic swego we Mnie" (J 14,30) Odpowiedz Link
scand Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 13.11.07, 11:35 > "Nadchodzi władca tego świata, nie ma on jednak nic swego we Mnie" (J 14,30) I tego też nie sposób zrozumieć - bo oto nadchodzi już od 2 tysięcy lat - ze zmiennym szczęściem. Odpowiedz Link
witekjs Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 30.10.07, 20:24 Właśnie dowiedziałem się,że w ocenie eksperta... "Szatan się uwziął na Polskę" Witek Odpowiedz Link
scand Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 05.11.07, 10:11 > Właśnie dowiedziałem się,że w ocenie eksperta... > "Szatan się uwziął na Polskę" Nie dziwię się tej ocenie "eksperta". Dla dualistów manichejskich świat zawsze będzie areną walki sił jasności i ciemności - gdyż inaczej nie byliby dualistami manichejskimi. Każda sytuacja może być opisana w tej konwencji zatem albo jako osłabienie chwilowe tej walki ( ale to nie oznacza pokonania przeciwnika, ktory sam w sobie po prostu jest wieczny i szykuje się do kontrakcji) albo wzmożenie Odpowiedz Link
witekjs Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 05.11.07, 12:20 Aż strach pomyśleć co ty piszesz !! Wszak nawiązujesz do manichejskiej kosmogonii !! To prawda, że u nas Dobra siła mieszka na Północy, w miejscu światłości i jest nazywana Ojcem... o niezwykłej Wielkości i omnipotencji. Nie ma wątpliwości, że przynajmniej tych pięć eonów: Rozum, Myślenie, Wgląd, Namysł i Rozwaga, absolutnie !! posiada. Czy to jednak pozwala na tak obrazoburcze wypowiedzi? Oj zastanów się Scandzie, zastanów... Mimo wszystko pozdrawiam Cię. Witek Odpowiedz Link
scand Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 07.11.07, 09:39 > przynajmniej tych pięć eonów .. I tak oto doszlismy do niewątliwie gnostyckiej dwu - a może wielo- znaczności.. Odpowiedz Link
scand Re: Czy diabeł ma w sobie dobro? 07.11.07, 09:49 Zapomniałem dodać link portalwiedzy.onet.pl/92511,,,,eon,haslo.html Odpowiedz Link
scand Re: inne linki 07.11.07, 10:04 Jeszcze lepsze linki en.wikipedia.org/wiki/Aeon en.wikipedia.org/wiki/Gnosticism Odpowiedz Link