sandrasj
13.09.10, 16:24
No właśnie co sądzę...
wróciłam 31 sierpnia, ale jakoś dopiero teraz zebrałam się do relacji.
Byliśmy w 4 osoby w miejscowości Crikvenica, w hotelu Kastel (klasztor z XIV w. przerobiony na hotel w 1988 roku). Crikvenica okazała się nie dużą miejscowością, w której spędzenie 14 dni, po jakichś 7 robi się męczące i nudne. Wieczorami nie ma tam za bardzo co robić, choć podobno jest to jedna z niewielu miejscowości w których jest 3 km promenada (no owszem jest, ale ileż można spacerować wśród tych samych knajp, sklepów itd).
Plaża hotelowa - kamienista, ale czysta, niestety jedyną infrastrukturą była przebieralnia zbudowana z plandeki reklamowej, i jeden prysznic, na wszystkich ludzi którzy z tej plaży korzystają. Toalet niestety nie było, i o ile rozumiem nas, bo do pokoju hotelowego mieliśmy 100 m, o tyle nie wiem jak załatwiali swoje potrzeby ludzie którzy na tą plażę przychodzili z apartamentów czy kwater. Dalej jakieś 500 m była także plaża, z mniejszymi kamieniami, ale wstęp na nią kosztował 30 kun. Na naszej wypożyczenie tandetnego plastikowego leżaka, na którym tyłek drętwieje, kosztowało 25... Biorąc pod uwagę jego jakość, to wydaje mi się jednak drogo.
Hotelu opisywać nie będę, bo jak to się mówi "widziały gały co brały" aczkolwiek od tego 1988 przydałby się już remont. Personel hotelu zachowywał się co najmniej dziwnie, chował się przed nami kiedy usiłowaliśmy się coś dowiedzieć, nie mówił nam dzień dobry, ani też nie odpowiadał na nasze powitania.
Jeśli chodzi o jedzenie, to niestety zachwytu na tym polu nie mogę zrozumieć. Knajpy mają określony zestaw dań, głównie są to rzeczy smażone a do wszystkiego dodaje się frytki. Wybór jest mały, a zróżnicowanie dań bardzo ubogie. Można zjeść Cevapici 2 razy na pobyt ale nie co drugi dzień... Można pochwalić natomiast lokalne sery i wędlinę dojrzewającą. Lody w naszej miejscowości były po prostu ohydne, jak się później okazało, w Crikvenicy wyrabia się je z mleka koziego... Kiedy pojechaliśmy do Zadaru, i na KRK okazało się że tak jak wcześniej słyszałam lody niewiele ustępują włoskim... po prostu mieliśmy pecha ;/
Byliśmy na wycieczce w Baśce i w KRK-u i tutaj dopiero zauważyliśmy te zalety o których tyle naczytałam się na tym forum. Wiem już że problemem był wybór miejscowości.
Chorwaci nie są wcale ani tacy gościnni ani tacy sympatyczni, odnoszą się do Polaków raczej z politowaniem, do każdego zwracają się w języku niemieckim (i wyraźnie faworyzują Niemców) i mam wrażenie że wiedzą że nie są sprytniejsi od Polaków i ten fakt ich wyraźnie przygnębia.
Aczkolwiek... ja mam 21 lat i nie należę do tych młodych osób które wyjeżdżają tylko po to by spożywać %, byłam na tych wakacjach z moim chłopakiem i moimi rodzicami. Wracając spędziliśmy cały dzień w Trieście, Włochy nie są nam obce, spędziłam tam wakacje 9 razy, ale wjeżdżając do Italii poczułam się zupełnie inaczej, trafiliśmy akurat na kiermasz produktów regionalnych, wszyscy z uśmiechem i sympatią podawali nam produkty do degustacji. To były takie zachowania jakich w Cro mi właśnie brakowało. Brakowało mi sklepów w których wszystko jest piękne, ekspedientek uśmiechniętych i zachwalających, a nie nachalnych i ludzi ubranych w taki sposób że od razu się wie co będzie modne w Polsce w przyszłym roku. Brakowało mi zachwytu nad wszystkim, co na wyjazdach bardzo często mi się zdarza.
Reasumując, wiem że Chorwacja ma 19 lat i nie mogę od niej wymagać takiego obycia z turystami, jak od Włochów, ale mam wrażenie że Chorwacja (pomijam drogi, i infrastrukturę drogową- bo to mają na medal) jest jakieś 5 lat w rozwoju państwa i ukulturalnieniu człowieka za Polską, i jakieś 10 za Europą Zachodnią.
Jest mnóstwo rzeczy które mi się podobały, czyściutka woda, słoneczko, nie uporczywe upały, i na pewno wrócę tam jeszcze kiedyś... ale chyba poczekam... jakieś 8-10 lat