verka77
17.07.12, 19:50
Nie chciałam już "mordować" i tak przydługeigo wątku samejmamy, ale z okazji dzisiejszego artykułu w Onecie "muszę" uzupełnić temat.
Ja wożę weki i żywię rodzinę sama bo od zawsze mam dystans do żywienia zbiorowego. Dostatecznie dużo , choć w sumie niewiele widziałam i słyszałam o przygotowywanym jedzeniu, higienie, terminach przydatności etc.. Sama jak trzeba zjem to i owo, ale że dzieci jeszcze mam małe to obawiam się sensacji z tego tytułu, zwłaszcza na wakacjach.
Zatem nie wożę weków dla oszczędności tylko dlatego że chcę jeść to co na prawdę lubię i lubię wiedzieć co to naprawdę jest, a nie co powinno być wedle menu..
Nie znam standardów chorwackich, więc nikogo nie osądzam według polskiej miary - może znawcy Chorwacji się wypowiedzą. Natomiast bez wątpienia budzi moje wątpliwości co do super świeżości dań, choćby bardzo wysoka temperatura w sezonie.
Ja stołowałam się jedynie piwem chorwackim a dzieci lodami, ale już lody nawet pod markizami bywały przy prawie 40 stopniach podtopione - a to wiadomo czym grozi.
wiadomosci.onet.pl/kraj/nadmorskie-restauracje-od-kuchni-trzeba-uzdrawiac-,1,5191547,wiadomosc.html