Gość: ina
IP: 88.220.36.*
03.08.09, 21:52
A oczekiwania były spore, setki opinii zachwalających Chorwację pod każdym
kątem, no wiec decyzja , że w tym roku tam. Miał być prawie miesiąc urlopu pod
chorwackim niebem, wytrzymaliśmy 2 tyg...
Pierwszy postój w Plitwicach, nazajutrz trasa na plitwickie. Ponieważ
jechaliśmy bez żadnych rezerwacji, po prostu w ciemno trochę potrwało zanim
znaleźliśmy tani jak na tamte ceny nocleg. 150 kun za dwie osoby okazało sie
rewelacyjną ceną.
Rano jedziemy na Jeziora, ok 220kun za wejście i oglądanie rybek, paru
wodospadów, przeciskanie się pomiędzy tłumem japo/chinczyków krzyczących
SORIIIIII SORIIIIIIIIIIII...... najkrótsza trasa zanudziła nas po 10 min.
Chyba tylko zatwardziały mieszkaniec wielkiego blokowiska jest w stanie się
emocjonować monotonią plitwickich dłużej niż pół godziny, a te dłuższe trasy
to chodzenie po 6-8 h...
No ok. Jedziemy na Dubrownik. Tam Mamy namiary na SUPEER CAMP w Orasacu.
Zejście do plaży maleńkiej i ciasnej przy nachyleniu ok 14% czasami boli. A
jak się już zejdzie to chciałoby się gdzieś położyć, Niekoniecznie na obcym
facecie, a kurcze nie ma innego miejsca tylko właśnie na nim, albo prawie na
nim.... dobrze ze mamy cel- Dubrownik
(camp w Orasacu jest naprawde na poziomie, za niewielkie pieniadze).
Wycieczka do Dubrownika udana. Miasto robi wrażenie i opowiada całą swoja
bogatą historię.Parking 10Kun/h.
Wyjeżdżamy z Orasaca i kierujemy się wybrzeżem w kierunku na Split. Zjeżdzamy
do miasteczka Slano i znajdujemy Camp idealny.
1. czyste toalety
2. blisko do morza (wyjscie bezposrednio z kempu)
3. właścicielka twardą ręką trzyma dyscypline na kempingu,przez co jest
widoczny spokój, ład i porządek (nawet cykad nie słychac:)
4. dośc dobrze zorganizowany aneks kuchenny z dużym murowanym grillem
5. 2osoby+namiot+auto 86Kun/dzień
Wtedy jeszcze nie docenialiśmy tego luksusu którego tam doznaliśmy i
wyjechaliśmy po 3 dniach dalej w nasza podróż, chcąc zwiedzić jak najwięcej.
Z przerażeniem pokonywaliśmy kolejne kilometry, widząc tylko euro w oczach
Chorwatów i dziury w ziemi zamiast toalety,Campy wyglądały jak cygańskie obozy
wędrowne. Przez kilka godzin nie udało się nam znależć kempingu spełniającego
podstawowe wymagania wczasowicza za granicą.
Jedziemy dalej.
W Makarskiej tłumy, w Primosten tłumy, ciasno, gorąco- cóż środek sezonu-sama
przyjemność. Mijamy Omiś, obok mamy namiary na camp IVO w Duce. Podobno
rewelacja- sądząc po zachwyconych minach naszych rodaków stłoczonych namiot
przy namiocie, stolik przy stoliku i potykających się o siebie- raj na ziemi
tylko za 120 kun. 120 kun-własny metr kwadratowy powierzchni. Jedziemy dalej.
Pozbawieni sił i ochoty rozbilismy nasz obóz na kempingu Seget
(166Kun/dzien). Warunki jednak również nas zaskoczyły niezbyt miło (np toaleta
męska zrobiona w przenośnym baraku) a toalety czyszczone być może raz
dziennie. Po przespanej nocy czym prędzej postanowiliśmy uciec gdziekolwiek
indziej. W między czasie postanowiliśmy zwiedzić miasto Trogir.
Jedziemy dalej. Docieramy na jakiś koniec świata - Grebastica. Znajdujemy Camp
Vala,prawie pusty, jest super. Nowa łazienka,estetyczna, czysta,właściciele
witają nas kawą,wybieramy miejsce pod wielka sosną,wskakujemy do morza. to
jest TO.To drugi Camp po Slano gdzie sa warunki adekwatne do ceny. choć tu
drożej 110kun
ale po tym co widzieliśmy wcześniej to jak bajka.Spędzamy 4 dni i jedziemy
dalej i przystanek w Sukosanie na campie PUNTA. Tez jest fajnie. Ogólnie im
dalej na północ tym jest lepiej. ale jesteśmy już zmęczeni. Nie tego
oczekiwaliśmy. Za duże wymagania?raczej nie. Ale do dziś jestesmy w szoku jak
wspominamy ilu ludzi , w tym masa Polaków decydowało się na koczowanie i
płacenie za odrażające,prowizoryczne i brudne toalety, ścisk, namiot w pełnym
słońcu...widocznie słonce i ciepłe morze to jedyny wyznacznik wakacji. Ale czy
tak powinno byc?
Moim zdaniem. Jak Chorwacja to kwatery. Co tam 40E za noc. Będę tydzień żyła
jak człowiek niż 2/3 tyg jak zwierzę.
pozdr