szarsz
11.12.07, 11:11
Piszę trochę po pocieszenie, trochę bo się boję, a najbardziej, aby
Wasze odpowiedzi zanieść mojej przyjaciółce.
Bo to o nią chodzi. Jest w ciąży, kończy 7-miesiąc. Do tej pory
czuła się dobrze, miała zalecenie oszczędnego życia, bo kosmówka nie
rozwarstwiała się dobrze... Ale w ubiegłym tygodniu, obudził ją rano
potworny ból nogi, która była spuchnięta i cała aż fioletowa.
Diagnoza straszna - zakrzepica żył głębokich nogi (nie znam się na
tym, więc mogę coś w terminach medycznych pokręcić, przepraszam),
był to stan bezpośredniego zagrożenia życia jej i dziecka, bo
lekarze bali się, że zaatakuje płuca. Leży w szpitalu w małym
mieście, mieli ją transtportować do lepszego ośrodka, ale lekarze
twierdzą, że nie nadaje się do transportu. Boją się, że te zakrzepy
oderwą się, tak?
Z dzieckiem w porządku, ona na m.in. heparynie w kroplówce, ale nie
pomaga, mają przejść na zastrzyki w brzuch (to ten clexane, o którym
piszecie?)
Ja tam siedzę u niej ile tylko mogę przy małym dziecku w domu i chce
mi się płakać, ona tak strasznie boi się o swoje dziecko. Takie
wyczekane...
Zaczęłam przeglądać internet i przeraziłam się jeszcze bardziej.
Pierwszy artykuł, który znalazłam zaczyna się od: "zakrzepica jest
najczęstszą przyczyną śmierci ciężarnych". Nie chcę, nie mogę szukać
więcej.
Dziewczyny, ja wiem, że wśród Was są takie, które chorują na
trombofilię, które przeszły zakrzepicę, wszyściutko tu już
przeczytałam i wydrukowałam. Ale napiszcie proszę o swoich
dzieciach, zdrowych dzieciach, mimo tej strasznej choroby.