classicvoice
17.04.09, 11:24
...nawet nie wiem czy pisząc to nadal jestem w ciąży...
Od kilku tygodni bolało mnie bardzo podbrzusze, na wizycie 25/03
ginekolog zdiagnozował u mnie zapalenie macicy. Przepisał mi
agresywne antybiotyki dopochwowe, doustne i czopki. Brałam je jak
zalecił, przez 10 dni.Kiedy w kwietniu nie dostałam okresu zrobiłam
test, wyszedł pozytywny. Zrobiłam badanie krwi-ciąża. Powiedziałam
lekarzowi, który miał mi zinterpretować wynik badania krwi o lekach
i wówczas uśmiech z jego buzi zniknął...Powiedział, że albo poronię,
albo będę miała moralno etyczny dylemat..
Tydzień póżniej kojelne badanie krwi-hcg wzrasta prawidłowo, i Usg-
wg.ostatniej miesiączki-5 tc, ale pęcherzyk ma 4,7 mm, powinien mieć
wg.lekarza powyżej 10 mm.
Ani jeden ani drugi nie dali mi żadnej nadziei, przeciwnie-odebrali
tę, ktorą pomiędzy dwoma wizytami tak skrupulatnie składałam do dość
zadowalających rozmiarów.
Za tydzień kolejne Usg. Boję się, że nie zobaczę bicia serduszka,
boję się, że rozmiar pęcherzyka będzie bez zmian...
Podrzusze tak jak bolało kilka tygodni temu, boli nadal, każdego
dnia..za każdym razem kiedy siadam na sedes boję się, że na
bieliźnie zobaczę krew...
Tak właśnie lekarz zdiagnozował moją ciążę-jako ostre zapalenie
macicy. Ja nie wiem czy popełnił błąd-może nie, może faktycznie
wtedy jeszcze nie byłam w ciąży, może wszystko jest w porządku, bo
zapłodnienie miało miejsce pod koniec marca..no nie wiem...
Dziwne to może, bo już mam jedno dziecko, ale to drugie tak bardzo
bardzo chcę mieć...