men-hir
07.07.08, 13:50
Wyjazd jak zwykle z dworca PKS ,tradycyjnie mikrobus/autobus stoi na innym stanowisku niż w papierach z Itaki ,tym razem jestem na to przygotowany i sam go znajduję. Co prawda kierowca niby sam ludzi ma szukać i ma telefony do nich ale z tym różnie bywa.
Do Włoch można przyjechać własnym samochodem ,ale i tak za autobus podobno się płaci.
Mijamy parę miast i lądujemy w zajeździe "U dziadka" koło Opola - miejsca skąd zazwyczaj wyjeżdża większość wycieczek.
Jedziemy przez Czechy ,koło Innsbrucka i przez przełęcz Brenner. Włochy zaczynają się po przejechaniu tunelu w przełęczy. Potem przez Bolzano i w okolicach Trydentu (Trento) skręcamy w Mezzolombardo. Można tam (po prawej stronie jak w tym kierunku jedziemy) zobaczyć wykuty w skale Castello S.Gottardo 46.220123 szerokości północnej, 11.110182 długości wschodniej na Google Eath).
Następnie na północ do Cles i tam skręcamy na zachód w naszą docelową dolinę i lądujemy w Passo del Tonale.
Hotel delle Alpi na obrzeżach miasta od strony wschodniej, niedaleko sklep spożywczy (chyba jedyny w miasteczku) i piekarnia. Sklep otwartyod 8-12.15 i 17-19 (w soboty 16-19) w czwartek 17-19 i całą niedzielę nieczynne. Sjesta w miasteczku zazwyczaj od 12.30-14 ,a czasem i 16 więc wszytko pozamykane. Nie jesteśmy w szczycie sezonu więc i tak niewiele punktów jest czynnych. Mimo kilku spacerów po okolicy nie udało mi się namierzyć czynnej pizzerii. Jedyna apteka czynna w miasteczku tylko nie wiadomo właściwie kiedy (wszelkie leki lepiej zabrać ze sobą) , podobnie jak pierkarnia. Ogólnie luzik i zero stresu.
W miasteczku niewiele do zwiedzania : kościółek i pomnik ofiar wojny. Większość miasteczka to 2 główne ulice. Jest kilka ścieżek pieszych wychodzących z miasteczka ale za długie na samotne wypady 1 dnia lub będziemy i tak nimi przechodzić. Właściwie można pominąć miasteczko i idąc na zachodni kraniec miasteczka po minięciu pomnika ofiar wojny pójść na północ do kolejki gondolowej ,która kursuje do miasteczka Ponte di Legno (jedyna kolejka na zachód kursująca). Cena coś koło 15 euro, uważać tylko trzeba na godziny ,bo wiekszość kolejek czynna jest do 16.30 lub 17.30 . Możliwe ,że kursuje też w obie strony autobus. Na krótki wypad można też pójść mniej więcej od pomnika na północ na otaczające miasteczko wzgórza. Ok. godziny marszu w górę można spotkać łączkę ze świstakami.
RADA:
po przyjeździe (zwłaszcza jak ktoś ma wrażliwą skórę) NATYCHMIAST posmarować się kremem z filtrem UV, dla bardzo wrażliwych polecam filtr 50+ (kremy można kupić w sklepie spożywczym niedaleko kasy takie czarno-brazowe tubki-za 50+ chcą 14euro)
Ja się nie posmarowałem pierwszego dnia i przez to nieźle mnie przysmażyło. Trzeba smarować twarz (nos), ręce, kark, uszy i nogi (zwłaszcza łydki) ,bo jak słoneczko wyjdzie to nie ma zmiłuj. Samo miasto jest na wysokości 1883 m n.p.m ,a na wycieczkach wchodzi się o wiele wyżej ,a czasem i w śniegu.
Teraz kilka słów o hotelu.
Jak ktoś jest z druga osobą można poprosić o drugi klucz do pokoju to dorobią.
W TV jest Polsat2, śniadania różnie od 7-8 kolacja o 19 czasem później jak z wycieczki nie zdążymy wrócić. Jak ktoś ma czas pamiętać o zakupach ,bo zazwyczaj w czasie godzin otwarcia sklepu my już jesteśmy poza miasteczkiem. Pokoiki nieduże, łazienka z prysznicem, bidetem i szuszarką do włosów. Dobrze wziąść mydełko i szampon ,bo hotelowe są maleńkie. W łazienkach i pokojach ciuszki nie schną za bardzo. Jeśli jest pogoda ,a ktoś ma pokój od południa można próbować suszyć na balkonie.
Jakby komuś wybiło bezpieczniki na całym piętrze (co się zdarza) to szafa jest zasłonięta drzwiami (normalnie otwartymi) zamykającymi całe piętro przy wejściu schodami. Gniazdka są lekko niestandardowe mają trzy otwory ułożone pionowo,a nie tak jak u nas 2 dziurki i bolec; większość wtyczek pasuje ,ale jak ktoś ma wtyczkę w grubymi bolcami to mu się może nie zmieścić.
Papu.
Śniadania -soczek,kawka, mało pieczywa, odrobina wędliny i serka żółtego dużo dżemików, płatków, mleczko, coś jakby minichrupki dobre z jogurtem-idzie przeżyć.
Obiadokolacje-woda w karafkach, jak ktoś chce zamawia wino na nr pokoju (płaci przy wyjeździe), oprócz 1 dnia przy każdej kolacji dostaje się menu na następny dzień (dwa dania do wyboru na 1 i dwa dania do wyboru na 2) plus dostajemy deser,oprócz tego zanim doniosą jedzonko wybór sałatek. Porcje nie są jakieś kosmicznie duże ,ale można się najeść.
Język.
Dobrze znać kilka zwrotów grzecznościowych po włosku-jak wszędzie zresztą-w wiekszości miejsc da się dogadać po angielsku też. Minisłownik zamieszczę na końcu.