bleri 23.09.05, 18:48 To chyba ja dzisiaj, tak? Jeśli tak, to w nadchodzącym tygodniu wszyscy się zachwycą płytą (tu zaskoczenie) - Dredg pt. "EL CIELO" z 2002r. <aplauz> Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
ihopeyouwilllikeme Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 23.09.05, 18:51 A cóż to ? Odpowiedz Link
ayya Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 24.09.05, 13:17 Ja słyszałam płytę DREGD z tego roku i zespół brzmi dla mnie dość komicznie (jak popowa wersja Iron Maiden przez ten wokal), ale spróbuję z nim jeszcze raz :) Odpowiedz Link
bleri Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 24.09.05, 13:30 ayya napisała: > Ja słyszałam płytę DREGD z tego roku i zespół brzmi dla mnie dość komicznie > (jak popowa wersja Iron Maiden przez ten wokal), ale spróbuję z nim jeszcze > raz :) Ale weź przestań, wogóle nie Iron Maiden i weź, ale Catch without arms z tego roku to im wogóle nie wyszło i zła jestem, bo El Cielo naprawdę świetne jest, hej. Odpowiedz Link
ilhan Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 24.09.05, 13:20 W temacie Dredg: www.screenagers.pl/index.php?service=concerts&action=show&id=106 A "El Cielo" i tak miałem posłuchać, więc w sumie dobry wybór. Odpowiedz Link
pytajnick ! 24.09.05, 14:11 Och, cóż za doskonały wybór - gratuluję! Opinię o płycie znajomego znajdziecie tu: www.caladan.art.pl/recenzje_sc.php?id=332 o ich debiucie - już mojego pióra, tu: www.caladan.art.pl/recenzje_sc.php?id=653 a co do nowej, niestety bardzo słabej, a w porównaniu z fenomenalnym El Cielo wręcz fatalnej, płyty, to odsyłam do ostatniego TR. Tymczasem życzę miłego poznawania tej wspaniałej płyty jaką jest El Cielo, jakkolwiek świadom jestem, że wielu jej może nie przetrawić (bo obok przebojowości i melodyjności niezwykłej jest zarazem pokręcona niesamowicie, miesza różne pomysły i style a do tego wyskakuje wciąż z niespodziewankami, żaden tam przewidywalny poproczek). Viel Spass! ex n.p. the national | alligator, czyli jedyna tegoroczna płyta za którą stęskniłem się przez wakacje (no, jeszcze trochę za Antonym, ale jeszcze nie słucham bo się boję, czy dalej mi się bedzie podobać :) Odpowiedz Link
pytajnick Re: ! 24.09.05, 14:12 Ja: > Opinię o płycie znajomego znajdziecie tu: "Opinię znajomego o płycie..." Odpowiedz Link
ihopeyouwilllikeme Re: ! 24.09.05, 15:30 > wielu jej może nie przetrawić (bo obok > przebojowości i melodyjności niezwykłej jest zarazem pokręcona niesamowicie, > miesza różne pomysły i style a do tego wyskakuje wciąż z niespodziewankami, > żaden tam przewidywalny poproczek). Nie do końca rozumiem, wydaje mi się, że na forum SF znalazłoby się niewiele osób tolerujących tylko " przewidywalny poproczek ", a z drugiej strony nie tolerujących " mieszania różnych pomysłów i stylów ", a już tym bardziej " niespodziewanek " :D Toż to jest to, co lubimy najbardziej ! Odpowiedz Link
pytajnick Re: ! 24.09.05, 18:12 > Nie do końca rozumiem, wydaje mi się, że na forum SF znalazłoby się niewiele > osób tolerujących tylko " przewidywalny poproczek ", a z drugiej strony nie > tolerujących " mieszania różnych pomysłów i stylów ", a już tym bardziej > " niespodziewanek " :D Toż to jest to, co lubimy najbardziej ! Ale jednak wiele osób obraca się _głównie_ (na szczęście nie wyłącznie) w kręgach indie/revival/poprock/grunge itd. A ta płytka dredg ma, moim zdaniem, przedziwne elementy wykraczające znacząco ponad to, ocierające się o rzeczy do których można własnie mieć pewne uprzedzenia. Ale może się mylę - mam taką nadzieję! - i niepotrzebnie takie rzeczy piszę. Może obawy moje wynikają z niedawnej lektury recenzji "El Cielo" na Pitchforku, wykazującej moim zdaniem kompletne niezrozumienie tematu (chyba 2/3 recenzji i większość zarzutów dotyczy tekstów, LOL), a Pitchfork to jest - a szczególnie było te dwa czy trzy lata temu - mocno "niezalowe" towarzystwo. Odpowiedz Link
pytajnick Re: ! 24.09.05, 19:17 pytajnick napisał: > Ale jednak wiele osób obraca się _głównie_ (na szczęście nie wyłącznie) w > kręgach indie/revival/poprock/grunge itd. A ta płytka dredg ma, moim zdaniem, > przedziwne elementy wykraczające znacząco ponad to, ocierające się o rzeczy do > których można własnie mieć pewne uprzedzenia. Żeby nie być z tymi uprzedzeniami gołosłownym - np. w owym pitchforku najbardziej recenzenta chyba przeraził fakt, że "El Cielo" jest albumem koncepcyjnym i już tego zespołowi nie odpuścił. Pewnie mu się z progrockiem skojarzyło... Osobiście dowiedziałem się o tej koncepcyjności albumu dopiero od niego, więc się nie jest to specjalnie zauważalne. ;) pozdr ex n.p. alanis morissette | jagged little pill acoustic (mi się podoba, aczkolwiek ja Alanis akustyczną lubię najbardziej, więc nic dziwnego). Odpowiedz Link
ihopeyouwilllikeme Re: ! 24.09.05, 21:54 > n.p. alanis morissette | jagged little pill acoustic (mi się podoba, aczkolwiek > ja Alanis akustyczną lubię najbardziej, więc nic dziwnego). Mi tez się podoba, ale o co chodzi ? :) Odpowiedz Link
ethan26 Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 24.09.05, 14:21 gdy wracam do tej płyty po tych kilkunastu miesiącach nie robi takiego wrażenia. są tutaj fajne fragmenty, ale też i jest podobnie jak w przypadku toola trochę przerostu formy nad treścią. ale znakomitego koncertu z overdrive sprzed 3 lat nigdy nie zapomnę. w sumie jeszcze można kojarzyć to z life of agony. Odpowiedz Link
ethan26 Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 29.09.05, 08:41 tak btw to płyta Leitmotif jest nieco lepsza. Odpowiedz Link
pytajnick Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 29.09.05, 21:39 ethan26 napisał: > tak btw to płyta Leitmotif jest nieco lepsza. Jest bardzo fajna, ale jednak przewyższa "El Cielo" wyłącznie pod względem "czadowości". Melodie, brzmienia, pomysły, oryginalność kompozycji i struktury płyty, wokal, (...) i jeszcze raz melodie, to jednak atuty "El Cielo. Zdecydowanie "Leitmotif", powtórzę - płytka naprawdę godna uwagi - może być szczególne cenna dla fanów "post-grunge'u" (obok "Ten" jedyna "okołogrunge'owa" płyta, która mnie zachwyciła), mocniejszego rocka, i w ogóle bardziej drapieżnego grania, bo to głównie przyciężkie gitary i krzyk. W razie czego odsyłam skromnie do recenzji do której już wcześniej w tym wątku link wklejałem... ex n.p. radio tok fm - mówią o "Glissandzie" i zakładaniu własnego pisma. Arcyciekawe. Odpowiedz Link
kkrzysiekk Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 24.09.05, 15:03 a tak w kwestii porządkowej: jak się wymawia nazwę zespołu ? ;) Odpowiedz Link
aasiek Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 24.09.05, 20:35 W kwestii porządkowej - nie wyrabiam z czasem... :( Odpowiedz Link
mechanikk Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 24.09.05, 20:57 - nie wyrabiam z czasem Ja też. Dopiero powoli zapoznaję się z Augie March. Poza tym, czy Dredg pojawi się w "wiadomym miejscu" ? Odpowiedz Link
nemrrod Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 24.09.05, 21:26 mechanikk napisał: > Poza tym, czy Dredg pojawi się w "wiadomym miejscu" ? Jeżeli forumowiczów zadowala jakość 128 kbps (ale dobrze brzmiąca), to mogę się tym zająć :) Odpowiedz Link
pagaj_75 Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 25.09.05, 01:00 nemrrod napisał: > Jeżeli forumowiczów zadowala jakość 128 kbps (ale dobrze brzmiąca), to mogę się > tym zająć :) Mam już to w jakości lepszej, ale muszę przesłuchać czy nie ma jakichś glitchy i wtedy wrzucę... Niech tradycji stanie się zadość ;) Odpowiedz Link
nemrrod Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 25.09.05, 16:30 pagaj_75 napisał: > muszę przesłuchać czy nie ma jakichś glitchy i > wtedy wrzucę... Ale przecież glitch jest ok ;) Odpowiedz Link
roar Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 25.09.05, 16:45 nemrrod napisał: > Ale przecież glitch jest ok ;) Najgorsze są glitche w nagraniach z gatunku glitch. I dojdź tu, człowieku, czy to tak miało być... :\ Odpowiedz Link
pytajnick Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 25.09.05, 17:22 roar napisał: > nemrrod napisał: > > > Ale przecież glitch jest ok ;) > > Najgorsze są glitche w nagraniach z gatunku glitch. I dojdź tu, człowieku, czy > to tak miało być... :\ Tak z którymś Ovalem miałem, a że w tamtych latach nagrywarki jeszcze nie działały tak dobrze jak dziś, i co którąś płytę psuły, no to nigdy się końcu nie dowiedziałem, że dobrze mam płytkę nagraną, czy też nie... Odpowiedz Link
pagaj_75 ACHTUNG WNIMANJE. 26.09.05, 20:46 roar napisał: > Najgorsze są glitche w nagraniach z gatunku glitch. I dojdź tu, człowieku, czy > to tak miało być... :\ Heh, miałem tak raz, że różne niedoskonałości dźwięku w ściągniętych empetrójkach brałem za zamierzony efekt, ale tylko do momentu gdy z ciekawości ściągnąłem inną wersję tego albumu ;) No dobra, my tu gadu gadu, a ORZEŁ WYLĄDOWAŁ ponownie. Jeśli są jeszcze na sali sierotki Marysie, które nie wiedzą gdzie czego szukać, to zapraszam na priv. Odpowiedz Link
ilhan Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 24.09.05, 23:04 Zastanawiam się czy to tempo nie zamorduje nam zabawy. Może na Dredga i jeszcze Augie zamiast tygodnia 10 dni? Odpowiedz Link
neandertalski tempo 27.09.05, 07:32 > Zastanawiam się czy to tempo nie zamorduje nam zabawy. Może na Dredga i jeszcze > Augie zamiast tygodnia 10 dni? jeśli można to dołączyłbym się do tego glosu, tempo rzeczywiscie jest trochę duże.... pomysł 10 dni wg mnie bardzo dobry, może niech to nie będą piątki tylko poniedziałki i piątki? Wg mnie jakby się trzymac sztywno tych dwóch dni w tygodniu tak żeby utrzymać +/- 10 dni między nimi to też byłoby sympatycznie a może nawet bardziej. Mówię teraz za siebie ale z praktyki wynika mi, ze "wybraną" płytę mam do odsłuchania najwcześniej gotową we wtorek wieczorem. Sam nie wiem jak to się dzieje, ze płyty "nie-wybrane" szybciej mi jakoś się zaciągają a nie ukrywam, ze biorąc pod uwagę, ze tak powiem merytoryczność płyt "wybranych" trudno mi odmówić sobie przyjemności ściągania też innych płyt w tym czasie;) Odpowiedz Link
good_morning Re: tempo 27.09.05, 12:32 tez jestem za. proponuje 10, 20 i 30 kazdego miesiaca. ordnung muss sein i pamieci sie nie obciazy pomieszaniem poniedzialkow z piatkami ;) Odpowiedz Link
jarecki32 Re: tempo 27.09.05, 14:05 good_morning napisała: > tez jestem za. proponuje 10, 20 i 30 kazdego miesiaca. ordnung muss sein i > pamieci sie nie obciazy pomieszaniem poniedzialkow z piatkami ;) jestem za Odpowiedz Link
ilhan Re: tempo 27.09.05, 14:18 Za duża przerwa będzie. Teraz czekalibyśmy ponad dwa tygodnie. 5, 15 i 25 każdego miesiąca - oto moja sugestia :) Odpowiedz Link
neandertalski 1 x TAK 28.09.05, 08:23 no to może rozpisać wybory? W sumie "5, 15, 25" to nawet fajnie brzmi, jak tytuł całej zabawy, coś jak nowa wersja "5, 10, 15" :-))) Odpowiedz Link
ilhan Re: 1 x TAK 28.09.05, 09:09 Niniejszym uznaję, że decyzja o przyjęciu wariantu "5 - 15 - 25" zostaje podjęta jednogłośnie (jednym głosem Neandertalskiego) :) Odpowiedz Link
pszemcio1 Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 02.10.05, 10:59 ilhan napisał: > Zastanawiam się czy to tempo nie zamorduje nam zabawy. Może na Dredga i jeszcze > Augie zamiast tygodnia 10 dni? hmmm...mam trochę wredny charakter więc nie wybaczyłbym sobie gdybym nie napisał: a nie mówiłem!?!?!?! Odpowiedz Link
jarecki32 Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 25.09.05, 01:49 Tu mozna zobaczyc i posluchac www.dredg.com/main/media.html Ja posluchalem i chyba bedzie dobrze taki wspolczesny art-rock, a to nawet lubie Odpowiedz Link
mmakowski Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 01.10.05, 21:49 Sekcja rytmiczna na początku "Same Ol' Road" nastawiła mnie bardzo pozytywnie, wejście wokalu zapał mój jednak ostudziło i już do końca płyty nie pojawiło się nic, co by zaspokoiło oczekiwania rozbudzone na początku. Sekcja jest bardzo dobra, miło że próbują grać czasem na 3/4, ale to trochę za mało na na prawdę ciekawy album. Maniera wokalna kojarzy mi się miejscami z Belewem z okresu płyt czerwonej, niebieskiej i żółtej Odpowiedz Link
ayya Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 02.10.05, 14:06 Ja się prawie w całości zgadzam z recenzją z Piczforka (nie rozumiem tylko tej koncepcyjności). Generalnie taka muzyka mi nie podchodzi, a wokalista mnie koszmarnie irytuje (jest moim zdaniem patetyczny aż do bólu). Natomiast jest na tej płycie coś, co mi się nawet spodobało - to piosenka nr 2. Nic więcej na "El Cielo" nie przykuło mojej uwagi, aczkolwiek po zapoznaniu się z oboma krążkami grupy Dredg potrafię wyobrazić sobie, dlaczego autorka wątku, pisząc kiedyś o najlepszym koncercie, na jakim była (right?:))), napisała właśnie o tym zespole. Odpowiedz Link
bleri Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 02.10.05, 14:24 Not right ;) Napisałam, że jeden z lepszych, naprawdę szczególny, bardzo kameralny, "łatwy" w odbiorze. Trudno zresztą porównywać koncerty dla choćby 15 tysięcy ludzi w wielkiej hali, a takie w małych klubach na 70 osób. Ale ja lubię Dredg i El Cielo się zachwycam, może dlatego... ;) Odpowiedz Link
kkrzysiekk Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 02.10.05, 14:38 Znajomość z zespołem Dredg rozpocząłem od przeczytania informacji nt. grupy na allmusic. Do słuchania płyty podszedłem z pewną obawą - na podstawie uzyskanych informacji o gatunku muzyki (post-grunge)oraz podobieństwa do innych zespołów (Linkin Park, Lostpropeths) uznałem, że chyba jej nie pokocham ;-). Jedyne, co napawało mnie nadzieją, to wypowiedź Pytajnicka (przebojowość i melodyjność, "pokręconość" ;)itp. itd.). Niestety, moje obawy się potwierdziły - nie jest to muzyka dla mnie - przebojowość i melodyjność przywodzi mi na myśl dokonania "tuzów" melodyjnego metalu - The Rasmus; eksperymentów, na które warto byłoby zwrócić uwagę też jest jak na lekarstwo, o "patosie w głosie" wspomniała już Ayya. Jedyny utwór z płyty, który jeszcze kiedykolwiek będę miał ochotę usłyszeć, to "An elephant in the delta waves"(lubię Dead Can Dance ;-). Ogólna ocena 2/10. Odpowiedz Link
pytajnick Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 02.10.05, 15:39 No i jednak potwierdza się trochę to, co nico wcześniej mówiłem. Potwierdza znacznie bardziej niż się spodziewałem, co mnie bardzo dziwi. Nie potrafię nawet sobie tego wyjaśnić, że _wszyscy_ moi "nieforumowi" znajomi, którzy z płytą mieli do czynienia, niezależnie czy byli to ludzie z klimatów ninja tune, czy amon tobin i te sprawy, czy fani art-rocka, czy fun lovin' criminals, aż nie sposób mi wymienić bo choroba 'dredg' strasznie szybko się rozprzestrzeniała. Powiem szczerze, że myślałem/miałem nadzieję, że tu też się przynajmniej w pewnym stopniu rozprzestrzeni, bo tak byłem śmiertelnie przekonany co do "obiektywnej" jakości muzyki zawartej na drugiej płycie El Cielo. No i już nie jestem, zachwiała się moja pewność, i już mi się nie wydaje, że gdyby ta płyta miała szanse promocji w świecie muzyki niezależnej, zrobiłaby ogromną karierę. Być może jednak by nie zrobiła... A może to kwestia zaczynania od allmusic/pitchforka, gdzie moim zdaniem o zespole piszą bzdury? Nie ukrywajmy, nastawienie jest często kluczowe... "Post-grunge" dotyczył tylko pierwszej płyty, druga jest przecież, hm, nieklasyfikowalna? Chyba tak. A z grungem ma chyba mniej wspólnego niż z gotykiem... Wiele mam "ulubionych płyt", co do których jestem pewien że tylko garstka ludzi włącznie ze mną coś w nich dziwnym trafem znalazła, i nawet nieszczególnie zabieram się do wielkiego polecania ich innym, bo sam może w innych okolicznościach nawet bym ich nie zauważył. Ale "El Cielo" wydawało mi się płytą lekką, sympatyczną, niemal dla każdego, bo ma to co większość szybko chwytających płyt. Dlatego, powtórzę, jestem zdziwiony, bo wychodzi, że jednak to w niej może być coś takiego, co uczyniło ją płytą dość "niszową", a nie fakt braku promocji i odrobiny szczęścia by dotrzeć do szerszej publiczności. Co, oczywiście, w moich oczach niczego jej nie ujmuje :-) pozdr ex. n.p. erykah badu | baduizm Odpowiedz Link
pytajnick Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 02.10.05, 15:40 nie dokończyłem zdania: > No i jednak potwierdza się trochę to, co nico wcześniej mówiłem. Potwierdza > znacznie bardziej niż się spodziewałem, co mnie bardzo dziwi. Nie potrafię nawe > t > sobie tego wyjaśnić, że _wszyscy_ moi "nieforumowi" znajomi, którzy z płytą > mieli do czynienia, niezależnie czy byli to ludzie z klimatów ninja tune, czy > amon tobin i te sprawy, czy fani art-rocka, czy fun lovin' criminals, aż nie > sposób mi wymienić bo choroba 'dredg' strasznie szybko się rozprzestrzeniała. ...zakochiwali się w niej w większości przypadków natychmiast, zaskoczeni tym bardziej, że wcześniej sceptycznie odnosili się do kompletnie nieznanej nazwy. Odpowiedz Link
ayya Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 02.10.05, 16:34 pytajnick napisał: > No i jednak potwierdza się trochę to, co nico wcześniej mówiłem. Ja nie zajrzałam nawet na Piczfork, jak pierwszy raz słuchałam Dredg ;)) Mnie zniechęcili swoją tegoroczną płytą, którą kilka razy przesłuchałam w wakacje :) Odpowiedz Link
pytajnick Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 02.10.05, 17:26 ayya napisała: > Mnie > zniechęcili swoją tegoroczną płytą, którą kilka razy przesłuchałam w wakacje :) Niestety, panowie z dredg są mniej roztropni niż by się wydawało, wydali wielkiego przeciętniaka :( Ale są tacy, którym się ona bardzo spodobała - dla nich jednakże, tak myślę, "El Cielo" będzie zbyt skomplikowane, namieszane, przekombinowane, bo "Catch Without Arms" to jest taka 1/10 "El Cielo"... Odpowiedz Link
mmakowski Re: grunge 02.10.05, 16:50 pytajnick napisał: > "Post-grunge" dotyczył tylko pierwszej płyty, druga jest przecież, hm, > nieklasyfikowalna? Chyba tak. A z grungem ma chyba mniej wspólnego niż z > gotykiem... Ja tam żadnych recenzji na Pitchfork czy AMG nie czytałem, nie znam się ani na gotyku, ani na grunge, ani tym bardziej na post-grunge, ale na podstawie tych kilku utworów grunge'owych, które słyszałem, uważam, że "Sorry But It's Over" wpisuje się w ten gatunek. Odpowiedz Link
humbak Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 02.10.05, 20:51 Skończę jako maruda. Zgodzę się z Mmakowskim że sekcja rytmiczna ma coś w sobie. Jest też parę innych fajnych pomysłów na tym albumie. Niestety nie daje rady ich docenić, ponieważ totalnie odrzuca mnie wokal. Jest niefajny i już. Stłumiony i jakiś taki pseudoliryczny:/ Do tego koncepcja refrenów (głośno i dużo gitarami + meldoyjka w wokalu) przypomina mi hicior Evanescence... a to niedobrze. Suma sumarum średnio. Odpowiedz Link
jack9 Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 02.10.05, 21:23 Ja nie czytałem recenzji więc nie jestem "uprzedzony" a mimo to płyta mnie nie zachwyca, choć zachwycać teoretycznie powinna ...;) Ktoś napisał że "El Cielo" jest eklektyczna i to chyba właściwe okreslenie - jesteśmy wszystki po trochu i w sumie jestśmy niczym -mogliby sobie powiedzieć Niby art-prog czy jak to zwał, niby cięzkie gitary ale i Linking Park i Dead Can Dance. I wszystko fajne i nawet melodyjne ale jakieś płytkie i jakby drugoligowe DREDG "El Cielo" przypomina mi jak oceniano A Natural Disaster Anathemy - jedni byli zachwyceni inni zupełnie nie czuli tej płyty. Kawałki 2, 3, 6, 7, 13 wyróżnieją się.. ale to za mało. Trudno ocenić obiektywnie hmmm...4/10 Odpowiedz Link
jarecki32 Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 03.10.05, 01:22 Troche sobie poczytalem o tym albumie zanim go posluchalem. Dowiedzialem sie zatem, ze klucz do zrozumienia jego tresci zawiera sie w utworze wstepnym : "dcbtfoabaaposba" co jest skrotem od "Dream Caused By The Flight Of A Bee Around A Pomegranate One Second Before Awakening". A to znowu tytul znanego obrazu Salvatore Dali , ktory wyglada tak : www.masterworksartgallery.com/dali/dali32.html Aha, wiec to tak, panowie z Dredg wysoko mierza: art-rock na temat art. Sam pomysl oczywiscie nie jest wielce oryginalny, ostatnio malowal obrazy muzyka Bill Frisell, a nieco dawniej czynil to niejaki Musorgski. Ale nie ma to jak grac abstrakcjonistow, czy surrealistow szczegolnie w konwencji stanu znanego jako "sleep paralysis". Na instrumentach panowie z Dredg sie znaja sie bardzo dobrze. Oprocz tradycyjnego rockowego instrumentarium pobrzmiewaja nam wiolonczele, skrzypce, saksofony, fortepiany, trabki, nie brak oczywiscie syntetycznych noisow. Na gitarze gra bardzo sprawnie Mark Engles. Moze to jeszcze nie ta sama liga co Peter Lindgren (Opeth) czy Adam Jones (Tool) ale z zadania wywiazal sie znakomicie. Jeszcze sporo dobrego uslyszymy o tym panu. Najbardziej spodobala mi sie jednakowoz gra perkusisty Dino Campanelli. Gra z jazzowym smakiem, kiedy trzeba to dyskretnie, a kiedy potrzeba to z wykopem. Tempa zreszta sa niebanalne jak chociazby to w "Eighteen People Living in Harmony " czy "Scisor lock" albo "Who is Me". I wreszcie wokal. Gavin Hayes czasem brzmi dla mnie jak Mikael Akerfeldt z Opeth czyli bardzo ciekawie. G.H. potrafi spiewac i nie slysze w tym wokalu pretensjonalnosci czy maniery. Aranze sa takie jakich sie od art-rocka oczekuje czyli crescenda (szczegolnie to na finalowym Canyon Behind Her ) przeplatane z oscylujaca dynamika (Who is me). Egzotyczna wokaliza "An Elephant in the Delta Waves ", pani spiewajaca po japonsku na "Canyon Behind Her " : "Ten album oparty jest na temacie z obrazu Salvadora Dali "..." , dopelniaja obrazu tego znakomitego albumu. 8/10 Odpowiedz Link
neandertalski sędzia DRED 03.10.05, 08:04 powiem tak, na początku jak słuchałem to myślałem, ze będę miał niezłe polewanie z tej płyty, ale... mi przeszło :) zgodnie z nieistniejącą zasadą wielokrotnych powtórzeń naprawdę spodobała mi się ta płyta, nawet ta obciachowa wstawka gitarowa pomiędzy ref. i zwrotką w Convalescent mi się zaczęła podobać. W ogóle z upływem czasu ta płyta coraz bardziej wydawała mi się spójna, czego z kolei na początku nie moglem złapać. Nie zgodzę się tylko, ze to płyta pokręcona. Co do obrazu Salvadora Dali, jeżeli jest tak z tą inspiracją - ilustracją to tylko znak, ze chłopaki z kapeli mają jednak plytką wyobraźnię, równie dobrze mogliby nagrać ilustrację do Mona Lisy albo do sloneczników van Gogha. Tak więc wątek ilustracyjny jak dla mnie jest trochę za mocno naciągany i pretensjonalny. Ale plyta mi się podobała, w zasadzie wszystko mi się podobało (najbardziej perkusja), zwłaszcza porównując pomysly niejakiego Craiga Armstronga, musze powiedziec, ze tu chłopaki pokazali jak można nawet instrumentów smyczkowych używać i nie robić poruty, armstrong można chyba zresztą tłumaczyć jako "cięzka ręka"? WIele to by tłumaczyło w jego kowalskiej muzyce symfonicznej:)W każdym razie DREDż naprawdę posługują się instrumentami finezyjnie. Dla mnie płyta naprawdę wciąga od utworu nr 6, wciąga powoli ale od utworu nr 10 wciąga na całego. W dodatku fajny mieli pomysł z tymi utworami nr 2 same ol' road i utworem 11 czyli reprise (powtórzenie?) Nie wiem jak czasowo wygląda podzielenie płyty w ten sposób czyli 1-10 i 11-16 ale na winylu taki podział nadałby płycie dodatkowo pozytywny charakter koncepcyjny. Wokal mi przypominał z jednej strony trochę manierę tego gościa z de smis, a trochę tego z pier dzim. Ogólnie pomimo tych dętych zestawień z Salvadorem Dali płyta przemyślana ale nie wydumana, solidna ale nie monotonna, no i pozytywnie zyskuje z każdym kolejnym posłuchaniem;) Odpowiedz Link
pytajnick Re: sędzia DRED 03.10.05, 13:12 Jeśli te dwa ostatnie komentarze to ze względu na mnie, to dziękuję! ;-) Przynajmniej już się tak dziwował nie będę, bo przyznam, że desperacko poszukiwałem racjonalnego wyjasnienia, dlaczego w ciągu ostatnich kilku lat trafiałem wyłącznie na pozytywne (entuzjastyczne!) opinie nt. tego albumu, a tu nagle cała fala wyłącznie negatywnych. A poza tym, wszyscy to znamy, cieszy mnie po prostu, że płyta, która mnie cieszy, cieszy również innych. Cieszy mnie również, że jednak nie jest to płyta jednoznaczna, choć niektóre wypowiedzi zdawały się temu zaprzeczać. Dla mnie wystarczy, że jedni wspomnieli o grunge'u, inni o art-rocku, porównania były przeróżne. Osobiście mi niezbyt pasują - gdy poznawałem "El Cielo" siedziałem jeszcze mocno w art-rocku, przedzierałem się tez przez podstawy grunge'u, i płyta zrobiła nie zrobiła na mnie wrażenia ani grunge'owej, ani art-rockowej. Raczej miksu "wszystkiego po trochu", co rzeczywiście może się podobać lub odrzucać. Ale to nieważne. Sam nie pamiętam, czy płytą zachwyciłem się od razu, czy jednak trochę ją musiałem "pomęczyć". Chyba to drugie.. Odpowiedz Link
neandertalski Re: sędzia DRED 03.10.05, 14:47 > Jeśli te dwa ostatnie komentarze to ze względu na mnie, to dziękuję! ;-) ? nie zrozumiałem dowcipu więc zaczałęm szukać wyjasnienia i pomyślałem, że może chodziło o recenzje które wkleiłeś a ktorych nie czytalem :-) No i chyba się nie pomyliłem, w każdym razie przepraszam, jeżeli powtórzyłem czyjeś myśli, nie zrobiłem tego świadomie. Nie czytałem tych wklejonych recenzji bo jakoś nieludzkie wydaje mi się w takiej ludziej zabawie, tego typu wrzucanie tego co "ja" czy ktoś inny już gdzieś napisał. ja z kolei nie rozumiem tylko jednego co to jest art rock? Odpowiedz Link
pytajnick Re: sędzia DRED 04.10.05, 00:58 neandertalski napisał: > > Jeśli te dwa ostatnie komentarze to ze względu na mnie, to dziękuję! ;-) > > ? > nie zrozumiałem dowcipu więc zaczałęm szukać wyjasnienia i pomyślałem, że może > chodziło o recenzje które wkleiłeś a ktorych nie czytalem :-) No i chyba się > nie pomyliłem, w każdym razie przepraszam, jeżeli powtórzyłem czyjeś myśli, nie > > zrobiłem tego świadomie. Nie czytałem tych wklejonych recenzji bo jakoś > nieludzkie wydaje mi się w takiej ludziej zabawie, tego typu wrzucanie tego > co "ja" czy ktoś inny już gdzieś napisał. Nie, zupełnie nie o to mi chodziło. Miałem na myśli moje narzekania niesamowite, że ludzie ze SF nie zachwycili Dredgiem, a wręcz przeciwnie, płyta się im raczej nie podoba. No i jak ponarzekałem, pojawiły się dwie pozytywne recenzje - dlatego pozwoliłem sobie zażartować, że to może ze względu na mnie, żebym już nie płakał :) pozdr ex Odpowiedz Link
roar DREDG - "Cielę" 03.10.05, 13:12 Chciałem napisać, że uninspired, a tu się okazało, że inspired. By a painting. Whatever. W ogóle to chciałem coś sensownego napisać, ale nie mogę i się poddaję. A za poniższe przepraszam. Zasadniczo to jestem na tak i na nie jednocześnie. Na tak, bo panowie mają fajne brzmienie, parę dobrych pomysłów, ciekawego wokalistę i ogólnie dobrze się zapowiadają. No ale, kurde, nie można się tylko dobrze zapowiadać przez całą płytę i nic później nie pokazać. No i na nic zdadzą się setki lepszych lub gorszych aranżacyjnych "smaczków", jeśli właściwie nie ma czego aranżować. To nie jest zła płyta. Naprawdę. Ale na pewno irytująca, przynajmniej przy próbie uważnego wsłuchania się. Miałbym o wiele lepsze wrażenia, gdybym ją po dwóch czy trzech razach odłożył i więcej nie wrócił. PS: To porównanie z Craigiem Armstrongiem pozwolę sobie potraktować jako żart. PS2: Tak sobie obliczałem, że według starego terminarza zgłoszeń przy mojej pozycji w alfabecie (w którym "r", jak wiadomo, jest ostatnią literą) będę mógł zgłosić swoją płytę za niewiele ponad pół roku. A tu wygląda na to, że po ostatnich zmianach czekam gdzieś do sierpnia 2006. Oh, well. :) Odpowiedz Link
neandertalski Re: DREDG - "Cielę" 04.10.05, 07:32 > PS: To porównanie z Craigiem Armstrongiem pozwolę sobie potraktować jako żart. no cóż poważnie to się w trumnie leży;) ale z drugiej strony nie jest do konca niedorzeczne. Tak samo ciężka ręka jak i sędzia dred postawili na, że tak powiem zastosowania instrumentalne, jednak z odmiennym skutkiem. Na tym polu dla mnie swój duzo skromniejszy efekt ciężka ręka chciał zatuszować zmasowanym dźwiękiem orkiestrowym, sędzia z kolei postawił na skład kameralny, nie musiał niczego tuszować. To trochę tak jak ze sprawdzianem perkusisty, dobry perkusista wcale nie potrzebuje do tego, zeby pokazać klasę zestawu na cztery stopy, dwóch ton blach i dzwonu zygmunta w tle, dobry perkusista żeby pokazać co potrafi bierze tylko dwie pałki i werbel, wystarczy. Nie uważam tej cielęcej płyty za plytę wielką ale jest całkiem udana, zresztą nie dałoby się słuchać chyba samych płyt przełomowych i kluczowych. Wg mnie zarówno ciężka ręka jak i dred są przedstawicielami tego samego popowego czasu i jeżeli mam porównywać wykonawców tego czasu to zdecydowanie wolę akurat takie granie jak to. Cała ta zabawa 5 15 25 nasuwa porównania kolejnych płyt również ze sobą, ktoś tu zapodał nawet zestawienie miejscami. Wg mnie nikomu to krzywdy nie czyni, nawet FAUSTowi ;-))) Odpowiedz Link
good_morning Re: DREDG - "Cielę" 04.10.05, 07:57 "dobry perkusista żeby pokazać > co potrafi bierze tylko dwie pałki i werbel, wystarczy." smiem watpic ;) Odpowiedz Link
neandertalski Re: DREDG - "Cielę" 04.10.05, 11:24 > smiem watpic ;) a ja pozostanę uparty, werbel dla perkusisty to coś jak wykrywacz kłamstw ;) Odpowiedz Link
neandertalski Re: DREDG - "Cielę" 04.10.05, 13:17 niestety tak :-) P.S. żeby było jeszcze śmieszniej prawdziwą sztuką na tym werblu wcale nie jest grać głośno, przeciewnie największą sztuką jest grać cicho i równo Odpowiedz Link
good_morning Re: DREDG - "Cielę" 04.10.05, 13:42 powinienes odpowiedziec "na szczescie tak" ;) ja sie tak dopytuje, bo we mnie tkwi jakas niespelniona perkusistka (wyslali na fortepian niestety) a cichutko i rowniutko to zachwycajaco gra terry bozzio. ciekawi mnie, jaki masz wzor? Odpowiedz Link
humbak Re: DREDG - "Cielę" 04.10.05, 13:51 Ale o jego zestwie trudno pisać jako o werblu z dwoma pałeczkami;) Odpowiedz Link
good_morning Re: DREDG - "Cielę" 04.10.05, 14:01 ale ze z dwoma mozna ;p za to rozetki wokol niego jak stokrotka przy stopach ;) Odpowiedz Link
pytajnick Re: DREDG - "Cielę" 04.10.05, 14:05 good_morning napisała: > (wyslali na fortepian niestety) Niestety?! Nie bluźnij... ;-) Odpowiedz Link
obly Re: DREDG - "Cielę" 04.10.05, 14:25 wlasnie nie bluznij!!! pewnie mało znasz kawałów o perkusistach ;))) ja się już nasłuchałem... a kto tachał na koncerty swoje graty to wie co jest grane, gitarzyści to tylko walizeczki pakowali i w długą do baru po piwko. Raz! Raz niezłożyłem swojej perkusji przychodze następnego dnia rano a tam imprezka na całego i każdy kto tylko jeszcze stał na nogach używał sobie na moich bębnach!!!! Instrument jest jak naga pijana kobieta jak ją zostawisz na chwilę zaraz ktos przylezie i będzie gmerał tam swoimi paluchami. Ale cośj a chyba nie na temat... A co do perkusistów to myślę że jednak dopiero zestaw mini by określił co kto potrafi: stopa, hi-hat i werbel sam werbel moze roztaczać tylko piekne wizje ;)) Odpowiedz Link
good_morning Re: DREDG - "Cielę" 04.10.05, 19:03 > A co do perkusistów to myślę że jednak dopiero zestaw mini by określił co kto > potrafi: > stopa, hi-hat i werbel > sam werbel moze roztaczać tylko piekne wizje ;)) > tak jest :) Odpowiedz Link
neandertalski Re: DREDG - "Cielę" 04.10.05, 14:46 na szczeście to nie powiem bo jednak perkusistą nie zostałem... ale kilka lat spędzonych w szkole muzycznej nie uważam za czasu straconego bynajmniej, po prostu za cienki byłem na więcej. No i też nie zgodzę się na "niestety" fortepian, w końcu to najprawdziwszy instrument perkusyjny, od takiej celesty różni się tylko tym, ze uderza młoteczkami w struny a nie w blaszki. W ogóle wg mnie fortepian to król instrumentów, to jak mozna położyć palce na klawiszach i po prostu pozwolic im grać nie da sie porównać z niczym innym... A perkusja jako taka w wydaniu szkolnym z graniem na zestawie ma w sumie niewiele wspólnego, ja przynajmniej w szkole dużo wiecej czasu spędzałem przy ksylofonie, marimbie czy wibrafonie, no i oczywiście przy werblu :-) Wcale nie narzekam z tego powodu, każdy z instrumentów jest inny każdy daje zupełnie inny rodzaj zabawy. Kolega po szkole zdawał na akademię do Wrocka, to było kilka lat temu chodził nawet ćwiczyć do Woty ale odpadł wydaje mi się, ze na egzaminie grał tylko na werblu. Co do moich ulubionych perkusistów to chyba nie mam jakichś szczególnie ulubionych, mam może sentyment do niejakiego Chrisa Cutlera? Cholera sam nie wiem :-) Odpowiedz Link
good_morning Re: DREDG - "Cielę" 04.10.05, 19:01 neandertalski napisał: > na szczeście to nie powiem bo jednak perkusistą nie zostałem... > ale kilka lat spędzonych w szkole muzycznej nie uważam za czasu straconego > bynajmniej, wiesz, ja tych lat 'straconych' przy fortepianie ogolnie tez nie uwazam za stracone, bo cos mi one jednak daly. wg mnie fortepian to król instrumentów, to jak mozna położyć > palce na klawiszach i po prostu pozwolic im grać nie da sie porównać z niczym > innym... ale wazne jest tez pozwolic dziecku grac na czym chce (co prawda dziecko chcialo wowczas na organach, no ale niewazne ;)), a nie doprowadzac do sytuacji, kiedy przestawia wszystkie zegary w domu w celu skrocenia mak przy klawiaturze. zapomnialam jednak,ze rodzice posiadali rowniez zegarki nareczne. wynik: cwiczenia karne. Odpowiedz Link
neandertalski Re: DREDG - "Cielę" 05.10.05, 08:01 > ale wazne jest tez pozwolic dziecku grac na czym chce (co prawda dziecko > chcialo wowczas na organach, no ale niewazne ;)) no ja byłem w lepszej sytuacji, załozyliśmy z kumplami kapelę gdzies w siódmej klasie podstawówki, choć nikt z nas nie umiał grać na niczym. Idę wiec do ojca i mówię, ze trzeba kupić perkusję, ten podchodzi jednak do sprawy dosyć sceptycznie :-) Ale nie jestem bez szans, powiada mi nie ma sprawy ale najpierw zapisz się do szkoły muzycznej i naucz grać, no więc w zasadzie też zostałem zmuszony :-) A poźniej to juz samo poszło i tak mi się spodobało, że nawet nie zauważyłem po latach, że mi ojciec tej perkusji wcale nie kupił :-) Szkoła muzyczna to bez wątpienia coś co poszerza, no wiesz trochę jak z tym faustem, nawet jak czasami człowiekowi coś się nie podoba to jednak wychodzi poszerzony;) Tylko cholera z tym zmuszaniem do grania to właśnie sprawa wg mnie nierozwiązywalna. Najlepiej zaczynać jak najwcześniej, wtedy jednak dzieciaki najczęściej są najmniej zainteresowane, kiedy chce sie człowiek uczyć grać w miarę świadomie jest już w zasadzie za późno, mi się udało o tyle, że w szkole I stopnia byłem tylko dwa lata, później jednak II stopień skończylem w czwartej klasie i dwóch lat mi zabrakło, żeby w ogóle myśleć o czymś na poważnie, po prostu zdałem maturę i trzeba było ruszać w świat. Inna rzecz gdy ktoś jest w liceum muzycznym, ale to już zupełnie inna liga :-) Zresztą za cienki byłem na cos więcej, tak swoją drogą. U perkusisty sluch jest tak samo ważny jak u każdego innego muzyka i choćby z tego powodu wiedziałem, że nie mam szans;) Odpowiedz Link
good_morning Re: DREDG - "Cielę" 05.10.05, 08:21 no a czy ja moglam poprosic, zeby mi kupili kosciol z organami ;D i jeszcze bardziej mnie wtedy interesowalo skakanie z gorki przez choinki. bo,w mysl tego, co slusznie zauwazyles,rodzice zaczeli bardzo wczesnie :) Odpowiedz Link
obly Re: DREDG - "Cielę" 05.10.05, 08:53 no trzeba było no... ten kosciół może ksiedzem trzeba było zostać i w niedzielne bezkacowe poranki rozrywać sakralną ciszę sklepień kaskadami dzwięków muzyki organowej. co do El Cielo - posłuchałem niedużo ale krytyczność mnie zjadła dla mnie to muzyka bez fundamentów, oparta na iluzjii oczekwiań określonych odczuć... czyli strasznie monumentalnie rzewnie... to jest klimat który mnie jako człowiekowi nigdy nie pasował, wydawał sie zbyt wydumany i wymyślony niż to człowieka (mnie) rzeczywiście kopie i to jest chyba powód że mi uszy nie zadrgały przy tym. Brak mi tu szaleństwa, chaosu czy choćby impulsywnej radości ... brak jest emocji które przystaja do mojego odczuwania świata... Odpowiedz Link
neandertalski Re: DREDG - "Cielę" 05.10.05, 09:56 > no a czy ja moglam poprosic, zeby mi kupili kosciol z organami ;D dobre organy dzis kupić w dobrej cenie to mogłoby być trudne ale kosciól za złotówke jezeliby Cię interesował to proszę bardzo wroclaw.hydral.com.pl./33126,foto.html wroclaw.hydral.com.pl./40527,foto.html wroclaw.hydral.com.pl./40528,foto.html kościół jest kulą u nogi samorządowców i wszyscy czekają aż się wreszcze zawali a miejsce naprawdę urocze, nazwa miejscowości katastroficzna: Zatonie. Na cmentarzu obok miejscowi ulożyli ołtarz polowy z poniemieckich nagrobków, przy okazji sami nie zauważyli jak są śmieszno-straszni i zmajstrowali krzyżyk do gory nogami, mimo tego odbywaja sie tam regularne msze (bynajmniej nie satanistyczne - przynajmniej na razie) www.zinfo.hostings.pl/Pinio5/Zw097.jpg ot taka dygresyjna ciekawostka, przepraszam za ten wątek poboczny, w każdym razie wszystko co napisałem w tym wątku nie jest żartem, ten kościól naprawde można kupic za złotówkę. Odpowiedz Link
good_morning Re: DREDG - "Cielę" 05.10.05, 17:06 za zlotowke widok na miejsce, w ktorym kiedys byly organy , to za drogo :D Odpowiedz Link
roar Re: DREDG - "Cielę" 04.10.05, 20:41 Porównanie smyczkowych dokonań Dredża z Craigiem Armstrongiem (tylko o te mi chodziło, inne płaszczyzny wrzućmy w wielki wór z napisem "De Gustibus... Lupus Est") pozwoliłem sobie potraktować jako żart z tej oto racji, że w przypadku Armstronga do czynienia mamy z treścią płyty na smyczkach zagraną. Można dyskutować o poziomie tej treści, jasne, i z powodzeniem to robiliśmy parę tygodni temu. Natomiast że w przypadku Dredża wartość spożywcza partii smyczkowych wynosi równo zero. Być może, że są ładne, gustowne. Nic to nie daje. ...to może przy okazji jeszcze. Coś, co powinienem był napisać od razu. Kiedy słucham Dredża, przychodzą mi na myśl zespoły takie, jak AFI (z okresu "Sing the Sorrow") czy My Vitriol. Też nad-ambitne, też próbujące wyjść poza alt-rockowe schematy bez porzucania źródeł. I w sumie podobnie brzmiące, choć ile w tym wszystkim zasługi studyjnego perfekcjonizmu i sterylizacji, nie wiem. W Dredżu zwyczajnie brakuje mi emocji, agresji, którą mają dwie wymienione wyżej grupy. I być może moja ocena tej płyty jest przez to skażona. Nie będę przeczył. Cały czas czekałem na eksplozję, na kulminację artystyczną i emocjonalną budowanego w kompozycjach klimatu. Nie doczekałem się. Zamiast tego były smyczki. Odpowiedz Link
roar Jeszcze ocena 04.10.05, 20:49 ...mimo wszystko 6/10. Dobra płyta. Irytacja mi minęła i mogę znowu spokojnie i bez obiekcji po prostu słuchać. I już bez większych oczekiwań. Tak. Odpowiedz Link
roar Re: DREDG - "Cielę" 04.10.05, 21:37 Cholera, no, słucham teraz jeszcze raz i autentycznie mi się podoba. Jak nigdy dotąd. To niemal na pewno kwestia braku jakichkolwiek oczekiwań i prób wpychania grupy w ramy, do których nie pasuje. (Aha, Pytajnicku, nie martw się, to wszystko nie przez ciebie. Przynajmniej nie w moim przypadku. :) Dalej wolę My Vitriol. Dalej uważam, że ozdobniki są tu zupełnie nie na miejscu. Ale złego słowa na Dredża już nie powiem. Odpowiedz Link
neandertalski Re: DREDG - "Cielę" 05.10.05, 08:03 > Cholera, no, słucham teraz jeszcze raz i autentycznie mi się podoba. Jak nigdy > dotąd. :-) miałem dokładnie tak samo z każdym kolejnym odsłuchaniem, normalnie jakbym zupełnie innej płyty słuchał niż za pierwszym razem Odpowiedz Link
neandertalski Re: DREDG - "Cielę" 06.10.05, 07:39 > Porównanie smyczkowych dokonań Dredża z Craigiem Armstrongiem (tylko o te mi chodziło, inne płaszczyzny wrzućmy w wielki wór z napisem "De Gustibus... Lupus Est") pozwoliłem sobie potraktować jako żart z tej oto racji, że w przypadku Armstronga do czynienia mamy z treścią płyty na smyczkach zagraną. Można dyskutować o poziomie tej treści, jasne, i z powodzeniem to robiliśmy parę tygodni temu. Natomiast że w przypadku Dredża wartość spożywcza partii smyczkowych wynosi równo zero. Być może, że są ładne, gustowne. Nic to nie daje. Wybacz może upierdliwie będę tę kwestię drążył ale jakoś nie daje mi to spokoju, chodzi mi o tę treść Armstrongową zagraną smyczkowo czy orkiestrowo, wg mnie niezależnie od tego na czym byłaby zagrana bedzie trescią tak samo popową i jako taka nigdy nie będzie na innej półce. Sędzia dred siedzi na tej samej gałęzi tyle, ze instrumenty smyczkowe ma z zupełnie innej półki :) Przepraszam za upierdliwość ale po nocach mi teraz te orkiestracje spać nie dają, ciągle byłem pod wrażeniem Murcofa a teraz jeszcze zaczałem słuchać taką śmieszna płytę Dagmar Krause & Marie Goyette "A Scientific Dream and a French Kiss" z 1999 roku. Nie wiedziałem, ze Dagmar Krause to nie tylko przebrzmiała legenda andergrandu i nagrywa jeszcze cokolwiek, no i płyta mnie powaliła, w dodatku jest płytą pozornie orkiestrową. Choć tu się uśmiałem naprawdę jak wywaliło mi w medialplejerze informacje o płycie pochodzące od wielkiego źródła BMG ktore sklasyfikowało tę płytę w kategorii ROCK :) No i tak sobie myśle, jesli wielka centrala tak dzis widzi muzyke rockową to nic juz nie jest na tym świecie wcale proste i oczywiste. pozdrawiam i przepraszam :) Odpowiedz Link
neandertalski Re: DREDG - "Cielę" 06.10.05, 07:41 oj pokręciłem źródłem nie było BMG tylko AMG... Odpowiedz Link
roar Re: DREDG - "Cielę" 06.10.05, 08:51 > Wybacz może upierdliwie będę tę kwestię drążył ale jakoś nie daje mi to > spokoju, chodzi mi o tę treść Armstrongową zagraną smyczkowo czy orkiestrowo, > wg mnie niezależnie od tego na czym byłaby zagrana bedzie trescią tak samo > popową i jako taka nigdy nie będzie na innej półce. Sędzia dred siedzi na tej > samej gałęzi tyle, ze instrumenty smyczkowe ma z zupełnie innej półki :) Nie, nie, nie. Ja już mówiłem w wątku Armstrongowym, i się powtórzę - tę płytę należy traktować jako muzykę elektroniczną. (Właściwie - najlepiej jako New Age, który skupia w końcu kierunki m.in. z pogranicza klasyki, elektroniki i popu. Popowe są u Armstronga wokale. Smyczki są "klasycznie" zagrane i potraktowane jak sample.) Poza tym Dredg nie ma w sobie wiele popowego. Znaczy, aranż i sterylną produkcję, ale to pomińmy. ;) Cały jego rdzeń to jest jednak jakieś tam alternatywno-rockowe granie, mniejsza o szczegóły, jakie. To są zupełnie różne półki. A nawet zupełnie różne regały. Chyba, że mówimy pop o tej nieszczęsnej "muzyce popularnej", która tak naprawdę jest po polsku rozrywkowa i jest określeniem tak szerokim, że właściwie na serio używają go tylko "poważni" coby sobie użyć na nie-akademickiej muzyce. To wtedy zgoda, ale ten wątek zostawmy. :) > No i tak sobie myśle, > jesli wielka centrala tak dzis widzi muzyke rockową to nic juz nie jest na tym > świecie wcale proste i oczywiste. No nie, IMHO jedna rzecz jest w tym wszystkim oczywista - do tego, co wypisuje AllMusic, trzeba podchodzić z DUUUŻYM dystansem. I od nawietrznej. ;) Odpowiedz Link
neandertalski Re: DREDG - "Cielę" 06.10.05, 10:36 > Nie, nie, nie. Ja już mówiłem w wątku Armstrongowym, i się powtórzę - tę płytę > należy traktować jako muzykę elektroniczną. (Właściwie - najlepiej jako New Age > , który skupia w końcu kierunki m.in. z pogranicza klasyki, elektroniki i popu. > Popowe są u Armstronga wokale. Smyczki są "klasycznie" zagrane i potraktowane > jak sample.) > Poza tym Dredg nie ma w sobie wiele popowego. Znaczy, aranż i sterylną produkcj > ę, ale to pomińmy. ;) Cały jego rdzeń to jest jednak jakieś tam alternatywno- ro > ckowe granie, mniejsza o szczegóły, jakie. To są zupełnie różne półki. A nawet > zupełnie różne regały. będę dalej ględził po swojemu :-) nie mogę się zgodzić na te klasycznie zagrane smyki u armstronga, nawet w opcji zsamplowanej. Owszem nie jestem żadnym wybitnym słuchowcem ale na moje zezowate ucho to takiej orkiestry jaka tam jest nie da się nazwac klasyczną, harmonia tego brzmienia jest zwyczajnie tandetnie nieskomplikowana, dziecko w szkole muzycznej by im ciekawiej partie rożnych głosów rozpisało, często mam wrażenie, ze w ogóle powtarzają tylko ten sam dźwięk, co się chyba fachowo zwie unissono, efekt ten potęgowany wielością instrumentow jest jednak zwykłą kichą. I nie zmienia tego nawet to jeżeli dla bardziej bajeranckiego efektu całość się zsampluje, król jest nagi. Porównując do tego partie smyków od dreda zaryzykuję stwierdzenie, ze tak je rozpisać musiało starsze dziecko z muzycznej, ktore miałoby nie tylko pojęcie o podstawach harmonii ale jeszcze włożyłoby w to trochę inwencji własnej. Porównanie takiego zastosowania instrumentów klasycznych dla mnie wygląda w ten sposób. No i nie mogę, nie mogę przełknąć stwierdzenia, że sedzia dred ma korzen alternatywno rockowy, równie dobrze można by twierdzić że bon jovi to metal :-) A pop dla mnie jest muzyką która pozbawiona jest pazurów i sierści uznanych za zbyt rażące dla szerszego ogółu i w związku z tym obcięto jej to co odstaje tak, żeby pasowało dla większego elektoratu. Proszę wybaczyć określenie ale armstrong wg mnie będzie raczej uchodził za muzykę klasyczną dla mniej inteligentnych niż za muzykę elektroniczną, podobnie dred może być tylko jakimś łatwiej przyswajalnym rockiem. Dlatego dla mnie to jedna półka. Odpowiedz Link
roar Re: DREDG - "Cielę" 06.10.05, 11:35 Okay, masz własny układ półek. Dziwny trochę, ale nie mi oceniać. Problem w tym, że postanowiłeś sobie te półki nazwać słowami, które mają już w klasyfikacji muzyki inne znaczenia. Co oczywiście zawsze będzie prowadziło do jałowych dyskusji takich, jak ta powyżej. Odpowiedz Link
pytajnick pop 06.10.05, 14:54 > Chyba, że mówimy pop o tej nieszczęsnej "muzyce popularnej", która tak naprawdę > jest po polsku rozrywkowa i jest określeniem tak szerokim, że właściwie na ser > io używają go tylko "poważni" coby sobie użyć na nie-akademickiej muzyce. Ale i oni mają z tym podziałem ogromny problem - choćby z powodu istnienia czegoś takiego, jak minimal music. Chyba nawet "ich" ten temat bardziej męczy niż "nas" (przepraszam za ten równie niedobry podział ;). Polecam dyskusję na ten temat na www.glissando.pl/forum/viewtopic.php?t=10 Każdy post jak małe wypracowanie (prawie jak w naszym - Waszym - wakacyjnym wątku "pseudofilozoficznym"). Odpowiedz Link
roar Re: pop 06.10.05, 15:43 Dlatego mówię - tylko kiedy chcą sobie ulżyć. ;) pytajnick napisał: > Chyba nawet "ich" ten temat bardziej męczy > niż "nas" (przepraszam za ten równie niedobry podział ;). Ee, myślę, że jest tu u nas parę osób z "tamtej" strony barykady. A takie, co są po stronach obu, to już na pewno. :) > Polecam dyskusję na ten temat na > www.glissando.pl/forum/viewtopic.php?t=10 > Każdy post jak małe wypracowanie (prawie jak w naszym - Waszym - wakacyjnym > wątku "pseudofilozoficznym"). Kurczę, nawet chyba bardziej... U nas taki poziom był tylko w najlepszych momentach. Jestem pod wrażeniem. Chciałbym nauczyć się tak pisać o tym moim kochanym popie... :) Wydaje mi się, że w całym wątku ta wypowiedź to jest to, co angole nazywają "hitting it on the head": "Przez wieki muzykę poważną tworzyły elity, lub przynajmniej do tych elit była ona kierowana. Jednocześnie istniała cały czas kultura ludowa, czy mieszczańska, która jednak nie była utrwalana, wiadomo czemu, nie istniała więc w tradycji powszechniejszej niż lokalna. Elity się nią nie zajmowały. Kultura tych elit to nasza kultura europejska. XX w. miał to do siebie, że rozwinęło się w nim społeczeństwo masowe, ujednolicone - wszyscy są równi, mają równe prawo do wykształcenia, przez co, z jakiej warstwy by się nie wywodzili, teraz stają twarzą w twarz z całym (lub niecałym) bagażem kultury. Taki uniformizm doprowadził też do zrównania ze sobą (chyba z rozprzestrzenieniem mediów?) muzyki poważnej i ludowej/mieszczańskiej - rozrwykowej. Zrównania oczywiście w sensie takim, że ludzie którzy się za nie brali byli z grubsza tacy sami. Powstał więc ferment. Doprowadził nas dziś do zupełnego bałaganu w zakresie utrawalanych "przez wieki" pojęć." ...ale to już zupełny off-topic... Odpowiedz Link
roar Re: pop 06.10.05, 15:47 roar napisał: > Kurczę, nawet chyba bardziej... U nas taki poziom był tylko w najlepszych momentach. Chociaż, czy ja wiem...? Może inaczej. U nas nie było nigdy takiej łatwości w posługiwaniu się terminami muzykologicznymi. Poza tym chyba nie odstajemy. No, przynajmniej koledzy nie odstają, ja w sumie trochę tak... ;) Odpowiedz Link
pytajnick Re: pop 06.10.05, 15:51 roar napisał: > > Chyba nawet "ich" ten temat bardziej męczy > > niż "nas" (przepraszam za ten równie niedobry podział ;). > > Ee, myślę, że jest tu u nas parę osób z "tamtej" strony barykady. A takie, co s > ą po stronach obu, to już na pewno. :) No więc własnie dlatego z góry przepraszałem. > Kurczę, nawet chyba bardziej... U nas taki poziom był tylko w najlepszych momen > tach. Jestem pod wrażeniem. Chciałbym nauczyć się tak pisać o tym moim kochanym > popie... :) Trochę lektury "Glissanda" oraz owego forum i będziesz mykał kadencjami i alikwotami ile wlezie. Osobiście chciałbym *potrafić* tak pisać o muzyce, ale już wykorzystywać to - raczej nie (najwyżej w tego typu dyskusjach). Odpowiedz Link
nemrrod Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 03.10.05, 15:45 Nie będę do tej płyty wracał. Nie podoba mi się i to nie dlatego, że jest "pokręcona" (bo moim zdaniem nie jest), ani nie ze względu na "nieoczekiwane" elementy (bo moim zdaniem są bardzo przewidywalne), ale po prostu dlatego, że jest nudna. W ogóle dość już mam zespołów, które nie mają odwagi zerwać ze zwrotkowo-refrenowym schematem czy poważnie pokombinować z brzmieniem, ale dodają różne "smaczki", krótkie przerywniki itp., żeby było bardziej "art". (A żeby było jeszcze bardziej "art" można nawiązać do malarstwa, LOL). Co my tutaj mamy? Elektroniczne wstawki, orientalne zaśpiewy, skrzypce, trąbkę, fragment po japońsku (och, jakie to egzotyczne), połamany beat... słuchając tego wszystkiego pomyślałem sobie: "Jeszcze jakichś telewizyjnych sampli brakuje..." I co mamy na końcu "Whoa Is Me"? Rotfl. Sęk w tym, że te wszystkie usilne starania nie dodają płycie artyzmu, ale sprawiają, że wydaje mi się żałosna i pretensjonalna. I jeśli to jest eklektyzm, to bardzo tani i przewidywalny. Możliwe że "w swojej kategorii" to dobra płyta. Możliwe że jeśli ktoś słucha Nickelback albo Creed i trafi na Dredg, to wyda to mu się oryginalne i inteligentne. Natomiast dla mnie to jest taki właśnie "poproczek", który bardzo łatwo przetrawiłem i szybko wydaliłem. Aplauzu nie będzie. Next please ;-) Odpowiedz Link
geigo Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 04.10.05, 18:55 W zasadzie nie czytałam niczego o Dredg przed przesłuchaniem "El Cielo" - więc żadnych uprzedzeń nie miałam, prędzej już oczekiwania - po tym, jak Pytajnick zareklamował ten album jako przebojowy, pokręcony i z niespodziankami. No i niestety, moje oczekiwania się nie spełniły. W zasadzie mogę się podpisać pod większością krytycznych wypowiedzi z tego wątku - ot, taki to post-grandżyk linkinowo parkowy, przyprószony co nieco melodiami i ozdobnikami na modłę A Perfect Circle (żeby nie było nieporozumień, tych akurat dość lubię). Co gorsza, o ile jeszcze po pierwszym przesłuchaniu skłonna byłam dać "El Cielo" kredyt zaufania, o tyle za każdym następnym razem coraz bardziej mnie ta płyta nużyła i rozczarowywała. Konkludując - rzecz raczej do zapomnienia. Odpowiedz Link
pytajnick Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 04.10.05, 20:31 geigo napisała: > W zasadzie nie czytałam niczego o Dredg przed przesłuchaniem "El Cielo" - więc > żadnych uprzedzeń nie miałam, prędzej już oczekiwania - po tym, jak Pytajnick z > areklamował ten album jako przebojowy, pokręcony i z niespodziankami. Bo gupio zrobiłem i tyle. Przesadne zachęcanie też potrafi zniechęcić, sam się na tym często łapię. Jak poznawałem tę płytę to nie miałem o niczym i nikim pojęcia, o żadnych konceptach i innych obrazach, o instrumentach egzotycznych i nazwiskach członków zespołu, ot ktoś podrzucił i nie miałem żadnych oczekiwań. No i mi się spodobało, a potem porwało - nie potrafię nawet podać tytułów utworów, nie potrafię powiedziec który muzyk mi się podoba a który nie, mam wręcz wrażenie że wiecie o płycie wiecej niż ja po kilku latach słuchania. Może kwestia podejścia tez jest tu ważna, poza - oczywiście - gustem, czyli podstawą. Nigdy jednak nie miałem skojarzeń z Nickelback czy Linkin Park... to mnie trochę dziwi (a moze i boli ;), bo to jak porównanie REM do Brainstorm. Moim zdaniem. Inna sprawa, że - moim zdaniem, przepraszam za odwagę - istnieje jednak coś takiego, jak pewien "gust zbiorowy" znacznej częsci ludzi z naszego forum. Jakkolwiek rozmyty i niejasny, to w takich momentach jednak wyraźnie się ujawnia. Wczesniej musiałem być w zupełnie innym "otoczeniu", skoro spotykałem się z samymi entuzjastycznymi opiniami. A tu takie przeciwieństwo! Może jakieś nisze wyłączone z powszechnej akceptacji albo własnie wyjątkowo zachwycające, po obu stronach. Idealny to także dowód na nieistnienie czegoś takiego jak "obiektywna wartość płyty". Bo zarówno ludzie na tym forum, jak i owi "zachwycający się", o których wspominałem (wyłączając mnie), to ludzie w mojej opinii niesamowicie osłuchani, bardzo wiarygodni i z wyrobionym już od dawna gustem. Subiektywizm znów górą. Odpowiedz Link
good_morning Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 04.10.05, 19:40 pora cos sensownego napisac, a ja nie wiem,co, bo nie moge sie przymusic do wysluchania tego w skupieniu. odplywam gdzies w trakcie myslami. i pytam, gdzie ta pokreconosc wielka, bo nie slysze, a juz sie ucieszylam na wstepie. melodyjnosc i owszem, nie mowie,ze nieladne, ale nieskomplikowane, niezaskakujace oraz przydlugie. nie dla mnie. nie pamietam z tej plyty ani jednego fragmentu. moze gdyby ktos rozwinal tematy z łącznikow... mam prosbe: nie piszcie nic o plytach, ktorych mamy sluchac. czlowiek oczekuje czegos konkretnego (vide obiecanki: "niesamowicie pokrecona, zaskakuje, niespodziewanki"), a potem sie wkurza i to w jakims stopniu wplywa na odbior :) Odpowiedz Link
pytajnick Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 04.10.05, 20:48 > i pytam, gdzie > > ta pokreconosc wielka, bo nie slysze, a juz sie ucieszylam na wstepie. No widzę że to słowo jest przekleństwem wątku, największym moim błędem i prawdopodobnie dla częsci z Was może i przyczyną rozczarowania. Żałuję że cokolwiek pisałem - masz racje, nie powinno się zanim ludzie nie poznają płyty. Musimy tę "pokręconość" inaczej rozumieć, i tyle. Pewnie miałem na myśli nietypowe struktury części utworów, zaskakiwanie głosnymi refrenami po przyjemnych zwrotkach i na odwrót, umiejętne stosowanie niezliczonych efektów na wokalu i gitarach, ciągłym mieszaniem rocka z drobiazgami elektronicznymi, z instrumentarium nierockowym, z dźwiękami nieokreślonego pochodzenia... Ech, wystarczy włączyć utwór trzeci i to już jest moim zdaniem mocno "pokręcone". "Musimy tę "pokręconość" inaczej rozumieć, i tyle." Aż nie wytrzymałem i musiałem sprawdzić, czy to ten sam album... Wrzucam płyte, po minutowym wstępie zaczyna sie drugi utwór. Ładna melodia bardzo mi się podobającego wokalu w zwrotce, fantastyczne przejście w zajawkę-refrenu, i tu już melodia nie ładnego, ale pięknego. Świetny dwugłos, riff gitarki w tle dodaje jej uroku, elektroniczne smaczki, i wreszcie TO WEJŚCIE w 1:38! A potem rozbrajające wyciszenie, z detalami jakie kocham - perkusja wypływająca z tła, odrobina elektroniki, sympatyczna kobieca miniwokaliza... Dla mnie płyta dlatego bliska ideałowi, bo spełnia nie jeden z warunków na godną dla mnie uwagi płytę - albo a) "ładna" albo b) "ciekawa", ale oba jednocześnie! Zjawisko rzadkie, ale dla mnie bezcenna. To wszystko wydaje mi się tak oczywiste, przebojowe, ultramelodyjne - bo to melodie są dla mnie w okołorockowej muzyce najważniejsze.. A tu je słyszę wszędzie - w wokalu, w basie, w gitarach, wokalizach, okruchach elektroniki. No cóż, mógłbym tak niemal o każdej sekundzie każdego utworu (własnie wszedł wokal trójki!), ale jak napiszę jeszcze jedno takie zdanie to już przekroczę wszelkie granice dobrego smaku i wpychania ludziom na siłę. Pewnie dlatego tak robię, że przy braku związku "emocjonalnego" z płytą, co zwykle uzasadnia chore (ale jakże miłe!) przecenianie pewnych albumów, myślałem, że "El Cielo" jest po prostu płytą "bardzo dobrą" i dlatego mi się tak bardzo podoba. Mnie taki sam instrumentalny, dwuakordowy wstęp do piątki rozwala.. A tu figa! Przepraszam, już w tym wątku nic więcej nie napiszę. Nie traktujcie proszę tego mojego uporu jako coś złego i wrednego; tak naprawdę jedynym celem tego typu zachowań jest chęć podzielenia się radością z płyty. Inna sprawa, że cel mogłem osiągnąć zgoła odwrotny do zamierzonego.. za co również przepraszam, bo może przez to straciliście trochę muzycznej radości. ex n.p. dredg | el cielo Odpowiedz Link
good_morning napisz napisz napisz 04.10.05, 20:58 ale wlasnie tak co do sekundy. ja strasznie lubie taka metode. mowie serio. ktos mi juz tu zarzucil nieludzkie rozkladanie utworu na sekundy, ale ja po prostu chce wiedziec dokladnie, co slyszysz Ty i co slysze/czego nie slysze ja :) Odpowiedz Link
geigo Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 04.10.05, 22:46 Pytajnicku - Tobie głupio, i mnie też głupio, że - chcąc nie chcąc - swoimi uwagami przyczyniłam się do tego, że tak się poczułeś :) Bo można by z moich słow wysnuć wniosek, że pod wpływem Twojej opinii tak silnie nastawiłam się na jakieś rewelacyjne doznania estetyczne, a tu nagle spotkało mnie ogromne i bolesne rozczarowanie ;) A to nie tak, ja po prostu wykorzystałam Twój tekst przede wszystkim dlatego, że był on dla mnie wygodnym punktem zaczepienia do napisania własnego (i chyba niewiele się pomylę, zgadując że podobne zamiary miała większość osób, które użyły podobnego chwytu). Wcale też nie uważam, że Twoje pisanie o tej płycie w samych pozytywach ani też zachwalanie jej od początku jest wpychaniem nam czegoś na siłę i na upartego. Wprost przeciwnie - moim zdaniem właśnie to podejście, pełne emocji i zaangażowania, gwarantuje ruch i życie na forum (wolę nie myśleć, co by się działo gdyby wszyscy piszący byli takimi introwertykami jak ja, co to nawet jeśli mocno jakąś muzykę przeżywa, to ani pary z ust ;)) ). Zatem naprawdę, nie miej sobie absolutnie nic do zarzucenia. Odpowiedz Link
pagaj_75 Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 04.10.05, 23:11 No dobra, to ja już chyba ostatecznie dobiję i Bleri i Pytajnicka. Jakkolwiek absurdalnie by nie brzmiał ten zarzut, ale ta płyta jest tak piękna, że aż za piękna. Jest jak tort, który ktoś obsypał za dużą ilością lukru. Ale też jest to tort, który próbuje udawać dzieło życia wielkiego cukiernika, podczas gdy mamy do czynienia z wprawką zaledwie pomocnika mistrza (choć przyznać trzeba, że zdolnego pomocnika). Niezłe umiejętności techniczne, ambicja i chęć stworzenia czegoś więcej niż zbioru zwykłych piosenek, zostaje przyćmiona przez rzewne i patetyczny melodie, nieznośnie płaczący głos i nieludzko czystą produkcję i brzmienie. Nie wyrabiam gdy słyszę te przeciągle śpiewane refreny w "Sanzen" czy "Eighteen People Living in Harmony". Ta płyta jedzie ciągle na tej samej nucie, niemal zero wytchnienia od podniosłych tematów. Gdzieś w połowie zaczynam niecierpliwie czekać aż skończą. I owszem, mi też się to kojarzy z jakimiś Linkin Parkami, Nickelbackami czy Evanesence. No przykro mi, może się nie znam. Czasami zdarzy się coś ciekawego, odezwie się jakiś nietypowy instrument, jakaś melodia (mimo wspomnianej patetyczności) nawet na chwilę chwyci (jak ta na początku "Triangle"). Ba, czasami nawet zaskoczą, jak w tym fragmencie ala Dead Can Dance. Ale to wszystko i tak ginie w całym tym lukrze. Podobnie jak wspomniany tort, "El Cielo" wywołuje u mnie tylko jedno - ból zębów. Niby próbują kombinować, wyjść poza schematy swojego gatunku (jakikolwiek by to gatunek nie był), ale jeśli mam być szczery, to jeśli chodzi o mieszanie muzyki gitarowej (choć trochę innego pochodzenia) z elementami art-rocka, to ktoś to już zrobił, i to o wiele lepiej, trzy lata przed "El Cielo". Ale o tym pewnie napisze Ilhan. ;) Odpowiedz Link
grimsrund Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 04.10.05, 23:27 :)) Do EL CIELO nie mam dostępa, no to i nie będę słuchał. Słucham sobie za to nowej, czyli CATCH WITHOUT ARMS - taki mocniejszy rock-popik, do wyrzygu mejnstrimowy. Nic odkrywczego, ale przynajmniej melodyjne. Poza tym maczał tu swoje paluszki Chris DeGarmo (gitarzysta Queensryche) - dobrze wiedzieć, że chłopak COŚ w ogóle robi :) I faktycznie, coś za czyste to wszystko, linkinparkowe takie :(( Odpowiedz Link
ilhan Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 05.10.05, 18:38 Na początek: bez urazy proszę i góry przepraszam za może ostre słowa, ale trudno mi ukryć rozgoryczenie i rozczarowanie Dredgem. A to dlatego, że w ciągu ostatnich miesięcy spotkałem się z prawdziwą lawiną pozytywnych opinii o tej płycie, tym zespole w ogóle. I oczekiwałem czegoś naprawdę dobrego i ważnego. Tymczasem: jest źle. Wokalista jest dla mnie zupełnie niestrawny; pretensjonalny i płaczliwy. To chyba przez niego zespół brzmi jak karykaturalny emo-prog przefiltrowany przez nu-metalową "wrażliwość". Wątki orientalne odstraszają, a nietypowe akcenty instrumentalne sprawiają wrażenie poupychanych usilnie. Muzycznie brakuje mi treści. Melodycznie wydaje mi się "El Cielo" nieświeże i nieporywające. Boli mnie i męczy słuchanie tej płyty, bo w graniu, które na codzień mi nie leży (to właśnie estetyka Dredga), jestem w stanie docenić tylko najlepszych i tylko rzeczy wybitne. A Dredg to, wydaje mi się, przeciętniacy z przerostem ambicji. Patrzyłbym może na ten album ciut inaczej, gdybym w dziesiątce wszechczasów nie znajdował pewnego miejsca na płytę "Six" zespołu Mansun. Z opisu obie kapele powinny brzmieć podobnie, a jednak w praktyce przepaść w każdym aspekcie jest dla mnie olbrzymia. Także odsyłam do "Six", a potem popatrzę jak bijecie się w piersi ;-) Odpowiedz Link
geigo Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 05.10.05, 19:35 A ja wzięłam się za pracę nadobowiązkową ;) , czyli słuchanie nie tej płyty Dredga, która została zadana. Wszystko stąd, że Ethan w jednym z wcześniejszych postów napisał o albumie "Leitmotif" - że lepszy i ciekawszy od "Nieba". Posłuchałam - no i faktycznie. Zdecydowanie lepszy jak na moje ucho - mniej przewidywalny, bardziej interesujący pod względem melodii, a przede wszystkim mniej wymuszony, naturalniejszy, nie taki wyszlifowany i wymuskany do nijakości. Na plus także zapisuję mu to, że jest dużo krótszy (ledwie pół godziny z minutami) - to sprawia, że jest spójniejszy i nie nużący. Tu co prawda też są "artystowskie" ozdobniki - np. jakieś elektroniczne robotowate plumkania, niby-operowy zaśpiew - ale tym razem wszystko do siebie pasuje bez wywoływania uczucia przesytu. Nadal nie jest to rodzaj muzyki, za którą dałabym się pokroić ;) , ale to oblicze Dredga całkiem mi się podoba. Odpowiedz Link
pytajnick Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 05.10.05, 20:10 > Patrzyłbym może na ten album ciut inaczej, gdybym w dziesiątce wszechczasów nie > znajdował pewnego miejsca na płytę "Six" zespołu Mansun. Z opisu obie kapele p > owinny brzmieć podobnie, a jednak w praktyce przepaść w każdym aspekcie jest dl > a mnie olbrzymia. Także odsyłam do "Six", a potem popatrzę jak bijecie się w pi > ersi ;-) Obiecałem nic już nie pisać w tym wątku, ale nie będę o dredg, więc pozwólcie... Prawie rok temu [o, sprawdziłem: styczeń '05 - przyp.] zabrałem się za "Six" - pod wpływem podobnych jak teraz przy okazji dredg entuzjastycznych recenzji i opinii. Co ja mówię podobnych - na skalę znacznie przecież większą, od najważniejszych pism i portali po równie (hm, w sumie nawet bardziej) dla mnie wiarygodne opinie ludzi z tego tu Forum, z Ilhanem na czele. Prosta myśl: "Jeśli świat około-indie nie tylko przyznaje się wszem o wobec, że słucha czegoś związanego z progiem, ale wręcz się tym tak bardzo zachwyca - to musi być coś naprawdę wyjątkowego i to zupełnie ponad podziałami. Co dopiero dla osoby dobry progrock bardzo sobie ceniącej." No i "Six" do poznawania którego czaiłem się kilka miesięcy, okazał się jak na razie jednym z największych rozczarowań tego roku (wyłączając nowości - vide choćby nowy dredg). Mimo swej "doniosłości historycznej" i ogólnej ważności, co zwykle wystarcza by jednak dostać stałe miejsce na półce, było dla mnie tak źle, że aż płytka poszła do szuflady. W pewnym stopniu mogłem się tego spodziewać, bo w "Attack of the grey lantern" najbardziej podobały mi się intro i outro, no ale "Six" to jednak pozycja znacznie głośniejsza. Nie piszę tego "z zemsty", tylko a) niejako odpowiadając na Twoją sugestię, by poznać ;) b) bo to jednak pokazuje, że jakaś wyraźna, nieprzekraczalna różnica gustów w pewnych miejscach po prostu istnieje, o dziwo w naszym przypadku oznacza to wzajemne wykluczanie bardzo szanowanych przez 'drugą stronę' płyt. pozdr ex n.p. tuner | totem, czyli Markus Reuter i Pat Mastelotto szaleją. Dla fanów THRaKaTTaK i temu podobnych, lekko awangardowych rzeczy. Odpowiedz Link
ilhan Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 05.10.05, 20:57 Tak, pamiętam jak mówiłeś, że "Attack" nie podoba Ci się. Szczerze mówiąc, to dużo wyższe noty w źródłach dostaje właśnie debiut. "Six" to trochę obiekt kultu takiej małej grupki, ale kultu doprawdy bardzo intensywnego. Lud się cieszy "Attack Of The Grey Lantern", ale dla dziennikarzy z brytyjskiej prasy "Six" było już zbyt progowe, zbyt pretensjonalne i za długie. Więc miłośnicy tej płyty są nieco jak masoni z montypythonowskiego skeczu, "wiedzą lepiej", wzajemnie się popierają, mrugają do siebie porozumiewawczo i rzucają tylko dla siebie zrozumiałe zaklęcia ;-) Nie musiałeś dodawać, że nie "z zemsty". Ja to wiem :-) Pozdr. Odpowiedz Link
jarecki32 Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 05.10.05, 19:34 sadzac po rozbieznosci opinii na temat tego albumu mozna chyba wnioskowac, ze narzad sluchu jest najbardziej zindiwidualizowanym ludzkim receptorem. Kazdy slyszy inaczej albo: recepcja dzwieku przetwaza sie w zupelnie inny sposob na wrazenia estetyczne. Czy to nie piekne ? Odpowiedz Link
aasiek Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 05.10.05, 22:02 Czy mogę napisać, że płyta nie jast tak bardzo "zakręcona"? ;P Ok, ok, już przestaję, to był żart :) Mam z "El Cielo" problem... Jak dla mnie, nieco za długa. Ale żeby tylko to. Przyznaję, jestem z natury pozytywnie nastawiona do większości rzeczy, z jakimi się spotykam, zwłaszcza do muzyki :) I musiałaby mi sie ta płyta bardzo nie podobać, żebym ją zjechała. Z drugiej strony... Chyba jednak nie jest tak źle :) Raczej na plus w każdym razie jestem nastawiona. I trudno pisac mi o którymś z utworów konkretnie; przyznaję, nie znalazłam tyle czasu, żeby w miarę gruntownie zapoznać się z płytą. Ale niektóre kawałki zostały mi w pamieci. 7/10 Odpowiedz Link
perlagina Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 10.10.05, 23:41 Witam po długiej nieobecności:)) Wiem, że już dawno powinnam tę płyte ocenić, ale niestety pewne powody osobiste uniemożliwiły mi raz, że spokojne przesłuchanie owej płytki, a dwa, że spokojne napisanie recenzji... Choć w moim przypadku naprawdę ciężko nazwać to coś, co wychodzi spod mojej umęczonej klawiaturki, recenzją... Nie podoba mi się to zdanie pod względem stylistycznym, ale już go nie wymażę:) W ogóle przed wakacjami nastawiałam się na wykonywanie zawodu ściśle pragmatycznego, jakim jest tłumaczenie dokumntów różnego rodzaju, ale mój szef skutecznie mnie zniechęcił do tego typu Berufu i doszłam do wniosku (szkoda tylko,że tak późno), że moim prawdziwym powołaniem jest tłumaczenie literackie:) Dlatego staram się zwracać uwagę na moje notoryczne błędy, co pewnie każdy już zdąrzył zauważyć;) Alem się rozpisała. Aż to tak nieprzyzwoicie;) To może ja już teraz na temat:) A więc, jakby tego nie powiedzieć, płyta mi się podobała. Oczekiwałam wszak czegoś innego, może większej energii płynącej z tej muzyki, ale to, że moje oczekiwania nie do końca się spełniły, nie wpłynęło wcale na negatywną ocenę tej muzyki. Przede wszystkim spodobał mi się głos wokalisty. Kogoś mi przypominał, z tym, że nie bardzo mogę sobie przypomnieć, kogo:( Ale jest taki spokojny, kojący... Miło się słucha tego pana, tak w oderwaniu od wszystkiego. Muzyka kojarzy mi się z miodem akacjowym, winnymi jabłkami i gorzką czekoladą. Bardzo dobrze pali się przy niej papierosy i dobrze jej słuchać po ciemku. Płyta jest długa, ale mnie nie nudzi. Bardzo urzekło mnie to, że dość długie kompozycje są 'przerywane' krótkimi instrumentalnymi. Nadaje to płycie pewną niepowtarzalność, przynajmniej dla takiego laika i muzycznej niemoty jak ja;) Co by tu jeszcze dodać? Sama nie wiem... Może ulubiona piosenka? Zdecydowanie 'Eighteen people live in harmony'. To by było na tyle. Dziękuję za uwagę:) Pozdrawiam:) Odpowiedz Link
pytajnick miód akacjowy i inne smakołyki 11.10.05, 00:35 perlagina napisała: > Muzyka > kojarzy mi się z miodem akacjowym, winnymi jabłkami i gorzką czekoladą. ..czemu tacy ludzie nie piszą zawodowo recenzji? ;) a z innej beczki: jak smakuje miód akacjowy? wstyd powiedzieć, mój tata jest od lat pszczelarzem, a ja nie przypominam sobie smaku akacji w miodzie - a chyba nawet i nie w miodzie.. może w moich okolicach - południe kraju - nie ma takiego miodu? dobrej nocy, mariusz n.p. art ensemble of chicago - theme je do-do, wow!~!! [czyli z cyklu wszyscy znamy ten motyw, ale nie wiemy skąd. tu w 20 minutowej, soulowo-freejazzowej wersji] Odpowiedz Link
perlagina Re: miód akacjowy i inne smakołyki 11.10.05, 10:41 Ludzie tacy nie piszą zawodowo recenzji, ponieważ pewnego pięknego dnia z miłości do Rilkego i Berlina postanowiły studiować germanistykę:) i to jeszcze nie na normalnym uniwersytecie, ponieważ chciały być daleko od domu..;) Natomiast jeśli chodzi o miód akacjowy, to jest on po prostu przepyszny! Taki złocisty i delikatny, no i bardzo klarowny do tego. Zupełnie przeciwnie do miodu gryczanego:) A same akacje to nie wiem, jak smakują... Wiem, że są kujące;) A swoją drogą, też jestem z południa, a racej z południowego zachodu. Wrocław się kłania:) pozdrawiam, Dorota Odpowiedz Link
kkrzysiekk Re: miód akacjowy i inne smakołyki OT 12.10.05, 09:38 w Polsce akacje nie rosną ;-) (powinien być "miód robiniowy" a nie akacjowy) Odpowiedz Link
perlagina Re: miód akacjowy i inne smakołyki OT 13.10.05, 13:19 aj tam, to szczególik tylko;) Odpowiedz Link
mechanikk Re: W tym tygodniu słuchamy - DREDG "El Cielo" 01.11.05, 12:53 Jakoś nie mogę. Mam szczere chęci, ale od samego początku chwyta mnie bolesna nuda. Nie wiem. Zdaje mi się że Salvador Dali chyba w grobie sie przewraca. To nie to. Bez oceny. Odpowiedz Link