Dodaj do ulubionych

sami tego chcieliście (?) - Marillion ;)

22.04.07, 22:43
Skoro dokonuje się swoista lustracja mająca na celu ujawnienie tych "co tylko
czytają, a głosu nie dają" (rym przypadkowy), to żeby uchronić się przed
ewentualnym spaleniem na stosie wrzucam kilka słów o nowym albumie Marillionu
"Somewhere else". W zasadzie jest to recenzja, która ukazuje się w "moim"
newsletterze, o którym gdzieś już wspominałem. Z góry przyznaję, że jest
trochę "napisana na kolanie" to raz, a dwa... to jest pierwsza płyta
Marillionu jaką miałem w ręku, co widać w marnym poziomie recenzji:> Na swoją
obronę mam tylko tyle, że się dopiero uczę ;) Żywię natomiast głęboką
nadzieję, że inni (ci prawdziwi) dziennikarze muzyczni są dużo bardziej
kompetentni (chociaż jeśli chodzi o polską prasę muzyczną to możnaby się
zastanawiać). Nie wiem jaka jest oficjalna opinia forumowa na temat
Marillionu, ale z miłą chęcią wysłucham Waszych opinii - zwłaszcza tych,
którym album się nie podoba, bo będzie można się pokłócić ;) Tyle tytułem
przydługiego wstępu.

Kiedy zacząłem słuchać tego albumu po raz pierwszy, za oknem świeciło słońce,
a wiosna szalała w najlepsze, więc pomyślałem, że nie warto psuć tego
rozjaśniającego myśli nastroju recenzowaniem płyty pełnej melancholii i
gorzkich wspomnień. A potem nadszedł chłodny wieczór i lodowato zimna noc,
kiedy kwitnące drzewa skąpane w słonecznych promieniach są już tylko
wspomnieniem i chciałoby się być w zupełnie innym miejscu. I o tym jest
właśnie nowa produkcja Marillionu zatytułowana "Somewhere else".
Ten, istniejący już ponad ćwierć wieku, brytyski zespół udowadnia po raz
kolejny, że rock progresywny przetrwał zmasowany atak popkultury i ma się
świetnie. W przeciwieństwie do świata, którego opis jest jednym z dwóch
głównych tematów albumu. Wizja ludzkości przedstawiona w utworze "A Voice From
The Past" czy "Last Century For Man" nie jest bynajmniej optymistyczna.
Zbierające co raz większe żniwo zjawiska, takie jak HIV, efekt cieplarniany,
wzrost przestępczości i - last but not least - apatia społeczeństw, które mogą
spróbować temu zaradzić, są czymś co zespół podsumowuje jednym zdaniem:
"Perfect nonsense for the next generation". O ile coś takiego jak "przyszłe
pokolenie" w ogóle będzie miało szansę zaistnieć, bo już w kolejnym z wyżej
wspomnianych "społecznych" utworów - spokojnej balladzie przeradzającej się w
co raz bardziej przybijającą symfonię - Steve Hogarth z ogromną dozą ironii
nakazuje nam się śpieszyć: ""Do what we can/ Screw what we can/ Don`t miss a
chance/ In the last century for man". Pojawiający się gdzieś w tle temat
muzyczny kojarzący się z cyrkiem potęguje poczucie absurdalności tej sytuacji.
Drugi temat albumu jest równie gorzki i przesycony smutkiem. Mówi o rozstaniu
z ukochaną osobą i ranie, która po takim rozstaniu pozostaje. Tytułowy utwór
"Somewhere else" pełen melancholijnych dźwięków podsycanych miejscami
niepokojącym, regularnym rytmem i eterycznym wokalem, a kończący się nagłym
wybuchem, poraża doskonałym odzwierciedleniem poczucia bezradności. Inny
utwór, zatytułowany "The Wound", w którym widać inspiracje twórczością U2,
mówi o ranie, której nie można zagoić, o której nie można zapomnieć: " And
your life rolled on over me Bang-Bang like 56 train wheels/ Every time I heard
news of you".
Płyta, w dużej mierze dzięki nowemu producentowi, jest zdecydowanie bardziej
naturalna, niż poprzednia płyta Marillionu - "Marbles". (Wiem, wiem - jestem
podłym oszustem, przecież wcześniej przyznałem się, że to moja pierwsza płyta
Marillionu :P - przyp. oczywiście mój;)) Mniej tutaj studyjnych efektów, a
więcej prostych, ale dopracowanych brzmień. Muzycy wykorzystali sporo
klasycznych instrumentów, takich jak cymbały, waltornia, ksylofon, fortepian,
które doskonale wpasowują się w melancholijne brzmienia.
W kwietniu zespół zagra w Polsce trzy koncerty promujące album (niestety nie
w Trójmieście). Fakt, że płyta nijak się ma do pory roku jaką mamy za oknem i
(czego wszystkim życzę) w sercach, ale na pewno przyda się w momentach
przesileń i zmęczenia. A na pocieszenie przyjdzie Wam akustyczny utwór
wieńczący tę "górę melancholii", zatytułowany "Faith", który daje odrobinę
nadziei na to, że świat można jeszcze uratować, a koniec jednej miłości nie
oznacza jeszcze, że nie nadejdzie kolejna.
Obserwuj wątek
    • grimsrund Re: sami tego chcieliście (?) - Marillion ;) 22.04.07, 22:46
      Brawo, i o to chodzi! :)

      Od siebie dodam, że zamierzam przesłuchać. W końcu.
    • pytajnick Re: sami tego chcieliście (?) - Marillion ;) 23.04.07, 00:13
      Witam serdecznie i gratuluję tak udanego ujawnienia się!

      Ja jestem po kilku przesłuchaniach i niestety, po dwóch świetnych albumach -
      przesympatycznych i kolorowych Anorakach oraz pełnym rozmachu, nierównym, ale
      udanym Marbles - zapowiada się najgorszy album w historii Marillion.

      Jednostajny, bardzo słabo brzmiący (znów zejście do brzmieniowych dołów z czasów
      m.com i Radiation - a ten drugi przecież songwitersko był zupełnie udany), bez
      mocniejszych melodii, ciekawych wynalazków instrumentowo-produkcyjnych (a pełno
      ich było na poprzedniczce!). I, o zgrozo, słaby wokalnie, gdy H. stać naprawdę
      ne niemało.

      Zauważyłem, że ten zespół tak po prostu miał - dwa świetne albumy, wpadka, znów
      ze dwa, średniak, dwa wybitne, to potem lekki zjazd w dół a potem wpadka.
      Ostatnio były dwa bardzo fajne, to teraz mamy znów dołek. Sinusoida taka.

      Takie moje pierwsze wrażenia. Oczywiście to wszystko powyższe nie ma żadnego
      znaczenia, w momencie, gdy Ty odnajdujesz tam piękno. Jeśli zacząłeś od tej
      płyty, i ona Cię zainteresowała, to pozostaje mi życzyć udanej przygody z tym
      jakże ciekawym zespołem. Masz na to dużą szansę, bo teraz może być w zasadzie
      tylko lepiej. :]
      • noizzy Re: sami tego chcieliście (?) - Marillion ;) 23.04.07, 00:44
        Jak ja lubię poczucie, że może być tylko lepiej :) Niedługo przesłucham kolejne
        (czyt. poprzednie) płyty Marillionu i wtedy porównam.
        • cze67 Re: sami tego chcieliście (?) - Marillion ;) 23.04.07, 15:04
          Zażarta dyskusja na temat tej płyty tutaj:
          www.rockserwis.pl/ProductPresentationForm.php?ProductID=81102
          • cze67 Re: sami tego chcieliście (?) - Marillion ;) 23.04.07, 15:11
            Swoją drogą - te cytaty z czasopism muzycznych straszliwie pretensjonalne:
            trwały i niedoceniony skarb??? Już pomijając górnolotną treść - płyta jest z
            nami niedługo, więc skąd to "niedocenione"? Tak można napisać za jakiś rok,
            kiedy okaże się, że sprzedano 3 tysiące sztuk tego albumu.
            "Najlepiej strzeżony sekret przemysłu muzycznego" - zacytuję klasyka:
            buhahahahaha. Od takich recenzji odechciewa się tego słuchać...
            ...czego i tak nie miałem zamiaru zrobić słysząc w radio zawodzącego pana
            Hogartha. Miałem tego nie pisać, ale mało jest tak irytujących mnie wokalistów.
      • airborell Re: sami tego chcieliście (?) - Marillion ;) 23.04.07, 19:05
        Po kilku przesłuchaniach uważam, że to jest najgorszy album w historii Marillion.

        Ostatnie płyty M. (tak od This Strange Engine) były albo bardzo nierówne, ale
        zawierały absolutne perły (.com, a _zwłaszcza_ Anoraki), albo były równe, ale
        bez żadnych wybijających się momentów (Radiation). Marbles były ruchem do przodu
        - ewidentnych wpadek brak, a Ocean Cloud to jeden z najpiękniejszych utworów M.
        ever. Teraz przyszła pora na dwa kroki w tył.

        Na Somewhere Else jak na razie zauważyłem parę utworów, od których mnie
        odrzuciło. Nie zauważyłem żadnego, który byłby godzien choćby porównania z
        House, This Is the 21st Century czy Ocean Cloud. Jak na razie dwie gwiazdki i
        opinia, że tej płyty mogłoby spokojnie nie być.
        • noizzy Re: sami tego chcieliście (?) - Marillion ;) 23.04.07, 19:19
          Tym bardziej mam nadzieję, że prawdziwi dziennikarze wiedzą o czym piszą :P:P
          Tak czy siak, mi się ten album podoba, przy czym jeżeli chodzi o muzykę to
          "wiem, że nic nie wiem", więc nie będę bronił swojej opinii jak niepodległości ;)
          • pytajnick Re: sami tego chcieliście (?) - Marillion ;) 23.04.07, 21:21
            noizzy napisał:

            > Tym bardziej mam nadzieję, że prawdziwi dziennikarze wiedzą o czym piszą :P:P
            > Tak czy siak, mi się ten album podoba, przy czym jeżeli chodzi o muzykę to
            > "wiem, że nic nie wiem", więc nie będę bronił swojej opinii jak niepodległości
            > ;)

            Jeśli Twoje receptory piękna i przyjemności cokolwiek rejestrują podczas
            odsłuchu tego albumu, to to jest obrona nie do przełamania i tyle.
        • pytajnick Re: sami tego chcieliście (?) - Marillion ;) 23.04.07, 21:20
          >Po kilku przesłuchaniach uważam, że to jest najgorszy album w historii Marillion.

          Aż musiałem sprawdzić, czy cytujesz mojego posta czy od siebie piszesz.
          • noizzy Re: sami tego chcieliście (?) - Marillion ;) 24.04.07, 13:33
            Nie wiem o co kaman, ale z każdym kolejnym razem kiedy słucham tego albumu,
            staje się on co raz bardziej płaski, nudny i pusty. A recenzję już biednym
            ludziom wysłałem - mam nadzieję, że mnie nie posłuchają ;)
            • grimsrund Re: sami tego chcieliście (?) - Marillion ;) 24.04.07, 15:29
              Bo Kolega niech zapamięta: prawdziwy Meryljon to tylko z Fiszem, no.
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka