wirujacypunkt 26.03.13, 21:00 Napiszcie proszę, co pamiętacie z tamtych lat. Jakie są Wasze wspomnienia ? Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
izabella1991 Re: Wielkanoc - wspomnienia z dzieciństwa i młodo 27.03.13, 12:12 U mnie było: -polewanie się wodą z wiadra,były jeszcze takie jajka plastikowe,do których lało się wodę i psikało.Jak nie było jajek,to i butelki plastikowe nadawały się... -obowiązkowo marsz całą czeredą ze święconkami do kościoła-dzieciarni było około 30-ciorga( na całym podwórku),było też podjadanie kiełbaski ze święconek w drodze powrotnej... -mieszkałam na parterze,więc było też oblewanie sąsiadów wodą ze strzykawek plastikowych Odpowiedz Link
mala200333 Re: Wielkanoc - wspomnienia z dzieciństwa i młodo 27.03.13, 18:18 Jakos raczej z tego Bozenarodzeniowego mam.. Odpowiedz Link
wirujacypunkt Re: Wielkanoc - wspomnienia z dzieciństwa i młodo 27.03.13, 22:51 Bożonarodzeniowe święta mają związek z radością, święta które nadchodzą niosą nadzieję. Nadzieję na odrodzenie życia, na to, że stanie się coś dobrego, radosnego. Wspominam swój dom rodzinny i sięgam pamięcią wstecz. Na krótko przed świętami, zaczynało się wszystko od rozgardiaszu. Porządki, mycie okien, wieszanie w oknach świezych firanek, a czasmi nawet odświezanie i malowanie ścian. Kiedy już w mieszkaniu pachnieć zaczynało świeżością firanek i pastowanymi podlogami, myślało się o zakupach. Musiała być surowa szynka, dobrze uwędzona, pęta kiełbasy, drub i jakieś inne mięsa. Pasztet, chrzan i ćwikła byly obowiązkowe. Obowiązkowa baba drożdżowa, sernik na kruchym spodzie i kratką na wieszchu i mazurek, który musiał być także obowiązkowo. Jak już w mieszkaniu pachnącym świeżością , a z kuchni rozlewaly się po mieszkaniu smakowite zapachy gotowanch i pieczonych mięs i ciast, można było pomyśleć o koszyczku ze święconką. Koszyczek był wyłożony białą koronkową serwetką i przyozdobiony zielonymi gałązkami, a do koszyczka były wkładne kawałki wędliny,koniecznie chleb, sól i pieprz, chrzan oraz malenka babka drozdzowa, baranek cukrowy i jajka, bo od nich wszytko się zaczyna, zaczyna się życie. W sobotę kolo poludnia, my dzieciaki z koszyczkiem szliśmy święcić to wszysko, co w nim było. Zwykle my dzieci, nie mogliśmy się doczekać się tego momentu, budzilo to wiele emocji, dlatego, ze jak wracaliśmy ze święconką do domu, zaczynały się u nas święta. Święta w moim domu rodzinnym były zwykle ludne, do stołu zasiadało zawsze kilkanaście osób, zawsze przujeżdżał ktoś z bliższej lub dalszej rodziny. Było zawsze wesoło, radośnie i był to beztroski czas. Wiosna zawsze przychodziła razem ze świętami. Drzewa i trawa zaczynała się zielenić, prawie zawsze na stole stał olbrzymi bukiet małych słonecznek, żóltych żonkili. Lany poniedziałek. Na ten dzień my dzieciaki, zawsze czekaliśmy najbardziej, ale i dorośl też się tym dniem cieszyli. Było oblewanie się wodą, piski,krzyk i udawany strach, ale każdy chciał być polany, kazdego to cieszyło. Wspominam i uśmiecham się do swoich wspomnien. Było mniej tych wszystkich luksusów, które jeśli się chce i jesli ma się pieniądze na luksusy, można kupić, ale było radośniej, weselej i ludzie byli cieplesi i milsi dla siebe. Święta byly są i będą, ale ludzie odeszli. Ludzi, których kochaliśmy brak najbardziej, odeszli i już nigdy nie usiądą z nami do wielkanocnego stołu. Dobrze, że zostały wspomnienia. Odpowiedz Link
dwa-filary Re: Wielkanoc - wspomnienia z dzieciństwa i młodo 28.03.13, 11:27 Taaaaa, u mnie ukochani też odeszli, pozostała nas garstka. Święta jakoś tak stały się bardziej komercyjne, ale tradycji musi się stać zadość i rodzinnie zasiądziemy do śniadania. Pamiętam Święta z mojego dzieciństwa. Był to też marzec, było bardzo ciepło, pamiętam sukienkę, którą mam kupiła mi na "Ciuchach", była to angielska sukienka z niebieskiej satyny odszywana koronką /piękna/. Na Święta pojechaliśmy do Rodziny do Otwocka/miejscowość pod Warszawa/. Wszyscy na letniaka, a w nocy spadł śnieg. Tata musiał przyjechać do domu zapakować zimowe ciuchy i wrócić po nas z wielką walizą. W czasie tego Święta, moi bracia dostali od wujka korkowce i jeden korek nie chciał się zmieścić do pistoletu. Wujek odruchowo wziął go do ust i chciał zębami troszkę go ugnieść, no i korek wybuchł. Wujek przez pół dnia nie mógł nic jeść, bo uszkodził sobie zawias szczękowy. Odpowiedz Link