marzanka1234
03.12.13, 21:47
Tak wygląda moja sytuacja. Ja w ciąży, a nastoletni syn okazał się narkomanem. Ćpa już od dłuższego czasu, a ja się o tym dowiedziałam dopiero niedawno. Wcześniej byłam ślepa i naiwna, nie widziałam, że coś jest nie tak.Miałam sygnały, że coś jest nie tak z synem, żebym bardziej zwróciła na niego uwagę, ale ja byłam głupia i wierzyłam synowi. To teraz mam..
W domu mam istny cyrk. Kłótnie z synem, wychodzi na całe dnie, zdarza się, że nie wraca na noce. Pieniędzy ode mnie już nie dostaje w ogóle, a i tak skądś ma kasę na ćpanie. Skąd? Nie wiem i nie chce wiedzieć. Leczyć się nie chce. Szkołę rzucił.
Teraz jeszcze okazuje się, że jestem w ciąży. Byłam u lekarza, widziałam usg. Ciąża jest, dobrze się rozwija. Powinnam się cieszyć, ale nie potrafię. Jedyne, co ostatnimi czasy potrafię, to ryczeć w poduszkę. Bo już mi brak sił na to wszystko. O ojca dziecka nawet nie pytajcie, bo nie ma o czym mówić (w zasadzie powiem tylko tyle, że olał mnie, jak się dowiedział, że zaszłam z nim w ciąże). Ojciec starszego syna zmarł kilka lat temu. Więc jestem z tym wszystkim zupełnie sama. Nie wyobrażam sobie naszego życia, jak urodzę dziecko. Niemowlę w takim domu? W domu, w którym nie można być bezpiecznym (mimo rad psychologów starszego syna nie potrafię wyrzucić z domu, a ciężko mi sobie wyobrazić, aby maleńkie dziecko wychowywało się z narkomanem)? Jak to będzie wyglądać? Mam zmarnować życie małemu dziecku na starcie? Nie jest to łatwą decyzją, ale w tym przypadku chyba dobrą, a przynajmniej mniejszym złem - chodzi o aborcję. Muszę walczyć (na ile mi jeszcze siły pozwolą, a jest, niestety, bardzo źle) o starszego syna. Nie dam rady połączyć tego z wychowywaniem dziecka. Czekam na zabieg. Czekam, i płaczę. Na forum napisałam bardziej po to, aby się wygadać, Nie oczekuje żadnych wielkich rad i słów.