starkson
13.04.09, 22:49
Dlaczego Polacy zagranicą obcują wyłącznie z przedstawicielami własnej
narodowości? Czy naprawdę nie potraficie się chociaż troszeczkę zintegrować z
lokalną społecznością? Studiuję teraz w Londynie i nie zamykam się (tak jak
90% emigracji) w grupie Polaków. Właściwie, to oprócz kilku ludzi to w
większości obcuję z Anglikami oraz innymi nacjami. Nie wiem dlaczego, ale np.
Czesi bardzo chętnie kumplują się z innymi i stają się tzw. częścią
społeczności. Na pewno jest to spowodowane tym, że Polaków jest w Anglii o
wiele więcej, no ale jednak... Poza tym uważam, że o wiele więcej łączy mnie z
ludźmi którzy mają podobno zainteresowania co ja, jakoś nie odczuwam ogromnej
chęci obcowania z Wieśkiem z budowy, tylko dlatego że dzielimy to samo
obywatelstwo. Kiedyś myślałem, że to dotyka tylko ludzi z niższym
wykształceniem ("taniej siły roboczej"), którzy nie umieją wystarczająco
języka albo mają jakieś uprzedzenia, ale również studenci zamykają się w
polskich "gettach". Nie chce, żeby ktoś mnie źle zrozumiał, sam spędzam dużo
czasu wśród Polaków i nie wstydzę się tego. Jestem dumny, że jestem Polakiem.
Tylko widzę też potrzebę dostosowania się jakoś do społeczeństwa, nie chcę i
nie ograniczam się do obcowania tylko i wyłącznie z Polakami. Trochę mi nawet
wstyd za rodaków, bo z tego powodu jesteśmy widziani jak jacyś murzyni, co ani
be ani me tylko na zmywak i pieniążki do Polski przesyłać...Co nie jest złe,
tylko występuje to w większości emigrantów, nie tylko zwykłych "roboli". Boimy
się dostosować?