samuel1
10.09.04, 13:30
Spotkało mnie coś niewiarygodnego. Nie potrafię tego sobie racjonalnie
wytłumaczyć. Ale do rzeczy.
Jestem księdzem katolickim. Jestem podobno przystojny, mam niewiele ponad 30
lat. Uczę w szkole średniej i gimnazjum. 4 lata temu moja była już uczennica
zakochała się we mnie. Z czasem zaczęła być coraz bardziej natarczywa,
zaczęła się narzucać i domagać czegoś więcej. Myślałem, że to takie
młodzieńcze zabawy, wygłupy, że założyła się z koleżankami, że
mnie „zawstydzi”. Nie ze mną jednak takie numery. Podczas którejś z kolejnych
rozmów powiedziałem jej stanowczo, żeby przestała mnie nachodzić, a robiła to
coraz częściej i wszędzie: w kościele, na plebanii, w szkołach, była przy tym
wyzywająca w ubiorze i zachowaniu. Chciała mnie zdyskredytować w oczach
ludzi. Po tej rozmowie powiedziała, ze mnie skończy i że pożałuję. Prawdę
mówiąc nie przestraszyłem się. Do wczoraj. Dziewczyna ta zdała maturę i
wyjechała do innego miasta na studia. I wszystko na to wskazuje, choć dowodów
nie mam, że zaczyna się mścić, za to, że jej nie uległem. Wczoraj w gimnazjum
dostałem widokówkę do mnie wysłaną pocztą na adres szkoły. Dzisiaj, podobną,
na adres liceum i na adres plebanii. Czuję, ze wszyscy dziwnie na mnie
patrzą: nauczyciele, moi koledzy księża i mój proboszcz. Dzisiaj dzwonią do
mnie rodzice, że dostali...kartkę z nagimi paniami, że mieli w nocy telefony
głuche, że ich sąsiedzi dzisiaj zaczepili, że dostali...kartki z gołymi
paniami i informacjami o mnie... Na tych kartkach były głupie wierszyki i
teksty pisane niby przez osobe niewykształconą, z błędami ortograficznymi,
żeby mnie dodatkowo upokorzyć, że zadałem się niby z osoba ze szkoły
zawodowej i ze jej coś naobiecywałem. Napisze Wam: „wakacji nadszedł kres
A ty jak ten bies
Uciekasz przedemną
I nie tęsknisz już zamną
Wykorzystałeś me łono
I zostawiłes zawiedzioną”
Ps. Co obiecałeś spełnij!!!
I tego typu rzeczy. Jestem prawde mówiąc załamany. Co mam zrobić? Może coś
poradzicie. Marek (to nie jest moje prawdziwe imię)