magmor83
26.02.21, 10:14
Tak jak w temacie - nie cierpię mojej matki. Nie liczę już absolutnie na poprawienie jakości więzi między nami, pogodziłam się z tym że ta relacja jest płytka, łudząco poprawna. Jednak z czasem jest tylko gorzej, a od jakiegoś czasu reaguję już na samą myśl o naszym kontakcie -złością, agresją. Matka ma 80 lat, ja 38. Mieszkamy ok 150 km od siebie.Ojciec był pijakiem, zmarł jak miałam 20 lat. Jako jedynaczka mam świadomość że na mnie głównie spoczywa obowiązek zajmowania się matką, odwiedzam ją, sprzątam jej, często dzwonię (niemal codziennie). Wiem, że wiek matki w dużym już stopniu determinuje jej zachowania i wyostrza te cechy których tak nie lubię, a pandemia i izolacja nie ułatwiają tej sytuacji, ale moje życie też nie jest łatwe, aktualnie jestem w dużym kryzysie, czekam na rozpoczęcie terapii na nfz (najpewniej w czerwcu). Nie mogę zerwać kontaktu z matką, ale odrzuca mnie na sam widok na telefonie że dzwoni , jutro do niej jadę i wiem że kolejny tydzień będę się zbierać po tej wizycie, a myśl że za kilka tygodni będzie dzień matki i będę musiała złożyć jej życzenia z udawaną słodkością przyprawia mnie o mdłości. Jak to przetrwać?