mackakisa
28.12.22, 10:09
Czeka mnie dziś wizyta toksycznej ex-przyjaciółki. Przez ponad dziesięć lat byłyśmy bardzo ze sobą związane. W okresie szkoły średniej nastąpiła zmiana - zaczęło się korzystanie z mojej pomocy, gdy była nieodzowna, ale ja sama przestałam być "cool" w porównaniu do nowych znajomych. Schemat się utrwalił. Ilekroć potrzebowała wsparcia, byłam najlepszą osobą pod słońcem (a ja w swej naiwności po prostu cieszyłam się, że mogę pomóc), gdy tylko czuła grunt pod nogami, szłam w odstawkę. Do tego dochodziły przechwałki typu "co to nie ona" i komentarze odnośnie mojego wyglądu czy opinii. Kiedy zwróciłam uwagę, że jej postępowanie mnie boli, stwierdziła jedynie, że "tak już ma. Ja to ja". Wreszcie parę lat temu poszłam po rozum do głowy, przeczytałam trochę o takim modelu zachowania i uznałam, że więcej nie chcę mieć z nią do czynienia. Obecnie, jeśli już spotkanie jest nieuniknione (nasze rodziny się przyjaźnią) i muszę z nią rozmawiać, staram się zredukować konwersację do minimum, odpowiadając krótko i bardzo ogólnie na wszelkie pytania, kwitując jej wypowiedzi skinieniem głowy lub zdawkowym "Aha. To miło" itd. Jednak zawsze po takim spotkaniu jestem zmęczona i sfrustrowana bo choć moje poczucie własnej wartości znacząco wzrosło, ona nadal umie mi wbić przysłowiową szpilę, sprawić, że czuję się w porównaniu do niej gorsza, mniej interesująca itd.
Czy istnieją jakieś zwroty, słowa, które można zastosować, jako swoistą tarczę na takie komentarze? Jak radzić sobie z taką osobą, gdy jej towarzystwo jest nieuniknione?
P.S. Zrezygnować ze spotkania niestety nie mogę, nie chcąc urazić reszty gości.