eagle.eagle
29.04.23, 14:56
Zaczęłam się zastanawiać czy brak ochoty na kontakty z bliską rodziną może być zaburzeniem psychicznym ?
Babci nie widziałam parę lat, a mieszka 4 km dalej i ma już ponad 90 lat. Siostrę widzę ok 2 razy do roku przez pół godziny, piszę z nią częściej , ok 10 razy w roku ok 5-10 zdań. Rodzice to wiadomo, z mamą nie da się wytrzymać dłużej jak pół godziny, ciągle gada. Z ojcem czasami coś tam zawodowo robię i dobrze się dogadujemy ale poza tym nie mam potrzeb aby z nim rozmawiać. Syn nie lubi jak się go wypytuje co u niego, nawet konkretne pytania - odpowiada , ale chwilę później musi rozładować to np uderzeniem w ścianę, oczywiście juz po skończonej rozmowie w swoim pokoju. Z córką jedynie najwięcej rozmawiam , ale głównie ona opowiada o swoich znajomych , a ja nie jestem wstanie nawet zapamiętać ich imion. Ale w tej chwili jak dzieci są duże to najchętniej wyprowadziłabym się od nich. Jedynie co to jak dzieciaki były małe, prawie od samego początku rozstałam się z ich tatą więc byłam z nimi sama, to były całym moim życiem i na nich skupiałam cały mój czas.
I nie przeszkadza mi to wszystko, takie życie w samotnośc. Jestem zadowolona ze swojego życia. Czy to normalne ?