aaambiwalencja
20.08.23, 13:55
(Tekst skopiowany z mojego Instagrama, lekko przeredagowany na potrzeby forum.)
Hej hej. Zaczęłam terapię indywidualną równolegle z zajęciami na oddziale dziennym. I wiecie co? Dobrze się czuję. Chociaż mam wrażenie, że podczas terapii mnie odcina, czuję dużo złości, na dodatek bardziej na siebie niż na innych. Denerwuje mnie moje szukanie tematów zastępczych, denerwują mnie moje fiksacje, denerwuje mnie to, że jedyne co przychodzi mi na myśl przy pytaniu o zainteresowania to Stranger Things, gdzie nawet nie umiem oglądać, bo przeżywam ciągle jakąś jedną krótką scenę przez parę dni.
Wyrażam na zewnątrz te całe swoje zainteresowania, ale moja terapeutka przyrównała mechanizm fiksacji do mechanizmu występującego w wielu uzależnieniach. I tak jakby czuję, że to nie do końca moje. Że to coś, co kradnie mi osobowość, mimo, że w odczuciach jest przyjemne.
Że chcę być Eleven (bohaterką serialu) po to żeby być kimkolwiek, bo czuję się fatalnie ze sobą. Bo mam dużo problemów. Bo sobie z nimi nie radzę. Bo obawiam się mnóstwa rzeczy i wolę mówić o byciu tą Eleven niż o realnym świecie, który mnie pokonuje.
Taki niedojrzały mechanizm obronny, który muszę rozpracować i przerobić na coś innego. Jak radzić sobie z fiksacjami na punkcie seriali/filmów/książek? Bo to nie pierwszy raz kiedy uciekam w wymyślony świat.