Dodaj do ulubionych

Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychiczne.

24.07.12, 16:31
Być może tytuł wątku brzmi groźnie, ale chodzi mi głównie o to, jak na Wasze dzieci powyżej dwóch lat wpływało karmienie ich piersią? Pytanie swoje kieruję głównie do mam, które to już przerabiały, czyli karmiły dzieci powyżej dwóch lat.
Pytam się, bo odnoszę ostatnio wrażenie, że mojej córce utrzymywanie karmienia w tym wieku z emocjonalnego punktu widzenia bardziej szkodzi niż służy. Miałąm zamiar karmić ją conajmniej do 30 miesiąca, przy założeniu, że by chciała i czerpała z tego realne korzyści, nie tylko zdrowotne. Bo zdrowotne na pewno są dopóki sie karmi, nieważne ile i jak długo, co do tego nie mam wątpliwości. Ale właśnie o te emocje mi chodzi u dziecka powyżej dwóch lat.
Córka od jakiegoś czasu ma "typowe" ataki tzw. buntu dwulatka. Najgorsze jest to, że jak już zacznie ryczeć z jakiegoś powodu, to nie może skończyć i tak do końca dnia, mam wrażenie, że wynajduje różne sytuacje, aby ten swój ryk uzasadnić.
Karmienie do tej pory było przynajmniej w większości uspokajające. Teraz nie jest. Karmię ją np. po jakiejś histerii, bo sie uderzyła, albo czegoś nie chciała, a trzeba było, np. buty założyć, jak chciała iść na dwór. Domaga się piersi, więc jej daję w nadziei, że jak possie to się uspokoi i jej przejdzie, tak bywało wcześniej. Ale nie. Potrafi zasnąć, podczas tego karmienia, a jak się zbudzi, to awantura i ryk od nowa. I lamentuje o wszystko co krok. W dodatku mnie traktuje jak kogoś nieporządanego, odpycha mnie, mówi, żebym sobie poszła itd. Pojawił się też etap, "ja sama". Sama chce sie ubierać, albo sama nie uberać, sama chce sikać pod krzakiem, sama zaczyna sie ode mnie oddalać i iść w inne miejsce na placu zabaw etc. Jak nie pozwalam, albo zwracam uwagę to ryk, oczywiście, rodem z horroru.
Dlatego tak sobie myślę, czy karmienie tu nie jest takim czynnikiem, który ona pewnie nieświadomie postrzega za dodatkowo ją ograniczający i przytrzymujący przy mnie, a ona sie chece przecież ode mnie "uwolnić" i robić wszystko co się da SAMA!smile
Co o tym myslicie? Czy przerabiałyście podobne historie? I jak sobie z tym radziłyście?
Obserwuj wątek
    • froobek Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 24.07.12, 17:00
      Nie wiem, na ile akurat moje zdanie będzie miało dla Ciebie znaczenie wink

      > Córka od jakiegoś czasu ma "typowe" ataki tzw. buntu dwulatka. Najgorsze jest t
      > o, że jak już zacznie ryczeć z jakiegoś powodu, to nie może skończyć i tak do k
      > ońca dnia, mam wrażenie, że wynajduje różne sytuacje, aby ten swój ryk uzasadni
      > ć.
      > Karmienie do tej pory było przynajmniej w większości uspokajające. Teraz nie je
      > st. Karmię ją np. po jakiejś histerii, bo sie uderzyła, albo czegoś nie chciała
      > , a trzeba było, np. buty założyć, jak chciała iść na dwór. Domaga się piersi,
      > więc jej daję w nadziei, że jak possie to się uspokoi i jej przejdzie, tak bywa
      > ło wcześniej. Ale nie. Potrafi zasnąć, podczas tego karmienia, a jak się zbudzi
      > , to awantura i ryk od nowa. I lamentuje o wszystko co krok. W dodatku mnie tra
      > ktuje jak kogoś nieporządanego, odpycha mnie, mówi, żebym sobie poszła itd. Poj
      > awił się też etap, "ja sama". Sama chce sie ubierać, albo sama nie uberać, sama
      > chce sikać pod krzakiem, sama zaczyna sie ode mnie oddalać i iść w inne miejsc
      > e na placu zabaw etc. Jak nie pozwalam, albo zwracam uwagę to ryk, oczywiście,
      > rodem z horroru.

      No właśnie. Po prostu jest szalenie trudno być małym. Małemu człowiekowi jest na świecie źle i już. Jak mój synek zaczął taką fazę, czasem np. chciał pójść w lewo. No to szliśmy w lewo. Wtedy okazywało się, że chce być w kurtce. Zakładaliśmy kurtkę i okazywało się, że wszystko bez sensu, bo nie ma taty. I tak, jak piszesz, do końca dnia. Moim zdaniem pierś jest tu dokładnie tak samo neutralna jak trasa marszu, kurtka i tata. Jest - jest źle. Nie byłoby - byłoby źle. Jedyny plus na rzecz piersi: trochę prolaktyny, która w czysto biologiczny sposób wycisza.

      > Dlatego tak sobie myślę, czy karmienie tu nie jest takim czynnikiem, który ona
      > pewnie nieświadomie postrzega za dodatkowo ją ograniczający i przytrzymujący pr
      > zy mnie, a ona sie chece przecież ode mnie "uwolnić" i robić wszystko co się da
      > SAMA!smile

      Strasznie przekombinowane wink
      I chyba taki mały człowiek chce eksplorować, ale jednocześnie strasznie się boi, że mógłby przesadzić, więc bezpieczna przystań jest konieczna. Nie znam lepszej niż pierś smile
      • green.sabcia Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 25.07.12, 11:49
        Nie wiem, na ile akurat moje zdanie będzie miało dla Ciebie znaczenie

        Jeśli spełniasz podstawowe kryterium jakie załozyłam na początku, czyli jesteś matka karmiącą/lub byłaś dziecka powyżej dwóch lat (a wiem, że tak jest!), no to jak najbardziej Twoje doświadczenia w tej kwestii mają dla mnie znaczeniesmile

        No właśnie. Po prostu jest szalenie trudno być małym. Małemu człowiekowi jest n
        > a świecie źle i już.

        Kurczę, może to i prawda, ale dlaczego? Dlaczego im źle do cholery? Dlaczego im gorzej na świecie, od takich np. afrykańczyków, indian, czy innych dzieci z kultur tradycyjnych do których nie dotarła cywilizacja? W których nie obserwuje się żadnych buntów dwulatków, ani nastolatkówuncertain
        Ja czasem mam wrażenie, że naszym dzieciom tak źle, bo mają wszystkiego za dużo i nie chodzi mi tylko o sferę materialną.

        Strasznie przekombinowane wink

        Może i przekombinowane, może tak to wygląda, ale mi tak jakoś to się jawi, sama nie wiem czemu?
        Z moją córką problem polega na tym, że ona się jakoś nie boi, niczego. Jak coś chce, gdzies wejść, to po prostu to robi, mimo mojego "zaraz", czy "nie wolno", wchodzi i czasem spada i robi sobie krzywdę. Więc wygląda to tak jakby pokazywała mi, że jej jednak nie za bardzo jestem potrzebna. Co powinnam robić w takich sytuacjach? Kiedy ona chce, a nie może, wpada w szał i histerię, mówić mogę, tylko nie wiem kto tego słucha, bo na pewno nie ona, tak się drze, że nic nie słychać dookoła. Muszę zabierać ją siłą z placu zabaw, czy siłą odciągać od wysokich drabinek - dopiero co wczoraj zleciała, bo nie chciała poczekać na mnie, aż do niej podejdę. Skończyło się tylko na guzie na szczeście.
        Jak pisałam wcześniej, pierś jej ostatnio nie uspokaja, nie polepsza sytuacji. Być może też nie pogarsza, może nie ma tu nic do rzeczy, ale nie pomaga mi ani jej też w żaden sposób "namacalny". Stąd myśli, że może dac sobie juz spokój z tym karmieniem, zwłąszcza, ze jest fragmentaryczne.
    • froobek Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 24.07.12, 17:12
      > I jak sobie z tym radz
      > iłyście?

      Mam poczucie, że głownie sobie nie radziłam, nadal często sobie nie radzę (3 lata i 4 m-ce) i ogólnie ten okres jest gigantycznym kryzysem mojej relacji ze starszym. Pamiętasz, jak po narodzinach młodszego narzekałam, ze zareagował "strasznie"? Dziś wiem, ze to nie była zazdrość (a w każdym razie nie głównie), tylko właśnie zwykły bunt. Przyszedł dość późno, a ja nie miałam pojęcia, że może być aż tak. Że można drzeć się dwie godziny, bo zmoczyłam szczoteczkę w zimnej wodzie, a on chciał w ciepłej.

      Ale jeśli coś w ogóle działało, to maksimum wyrozumiałości i łagodności. Dystans i to, żeby nie dać się wciągnąć w te emocje, nie zniżyć do tego samego poziomu. Jeśli ja przez dzień-dwa wzbiłam się na wyżyny zen i ani razu się nie wściekłam, nie postawiłam po dziecinnemu na swoim, to potem mieliśmy cztery-pięć dni pełnej współpracy. Wychodziło mi,
      że się opłaca smile

      Ze starszymi miałaś lżej? Czy po prostu trochę Ci się zatarło w pamięci? Dlatego się boisz o karmienie? Z nimi nie dotarłaś do takiego wieku, prawda?
      Bardzo łatwo jest oskarżyć karmienie o wszelkie problemy smile A ja uważam, że można karmić i wychowywać mądrze, dawać swobodę i można nie karmiąc, trzymać przy sobie. To dwa różne tematy.
      • juisy Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 24.07.12, 18:11
        Green! Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię rozumiem! 2 lata i 7 miesięcy. Etap "ja sam robię, ja sam wybieram " czyt. myjąc ręce zalewam łazienkę, kuchnię i kawałek salonu i przy okazji podlewam kwiatki i ciężarówkę, a dziś jest deszcz to idę w sandałach, a zupę to będę dziś jeść widelcem". Czasem mam ochotę wyjść z siebie i stanąć obok... I winę zwalam na dziadków, że go rozpieścili, ale w głębi duszy wiem, że to jest kolejny etap rozwoju. Ale w myślach mam....nie napiszę co. Bo dziś i ja i On mieliśmy wybitnie zły dzień.
        • green.sabcia Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 25.07.12, 12:07
          Juisy łączę się z Tobą w bólu! Dzisiaj jest trochę lepiej, ale jedną awanturę w piaskownicy mamy już za sobą, a drugą w domu, bo nie chciała umyć rąk po spacerze też, ale muyła je w końcu po pół godziniesmile
      • green.sabcia Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 25.07.12, 12:03
        Tak pamiętam, jak pisałąs o reakcjach młodego na rodzeństwo.
        Co do dystansu...hmmm, mam z tym spory problem. Nie jestem oazą cierpliwości, co więcej bardzo mi do niej daleko, niestety. Piszę niestety, bo wydaje mi się, że gdyby rzeczywiście ciśnienie nie podnosiło mi sie tak gwałtownie, na ataki córeczki, to może i ona by szybciej jakoś odpuściła? NIe wiem.
        Ze starszymi dziećmi, nie było aż tak trudno. Pojawiały się jakieś sceny, próby postawienia na swoim, ale jakoś szybciej sobie z tym radziłam. Nie wiem czemu. To fakt, że karmienie dziecka ponad dwuletniego to dla mnie nowość. Ostatnio sobie pomyślałam, że może karmione dziecko piersią ma trudniej ze zrozumieniem, że nie wszytsko jest nadal na żadanie, tak jak pierś? Skoro te starsze ten etap dość dawno miały za sobą i ich bunt nie miał takiej siły, bo od dawna przyzwyczajone były, że na różne rzeczy trzeba czekać.
        Najmłodsza zachowuje się tak jakby byłą "wytworem kultury natychmiastowości". Może to znak czasów? Obserwuje inne dzieci urodzona na przełomie 2009/2010 i później i z większośćią z nich są takie problemy. Trudno je okiełznać i opanować, wszytsko ma być już teraz, natychmiast, a jak nie to wrzask i lament do wieczora, albo dopóki nie dostaną czego chcą.
        • luliluli Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 25.07.12, 12:18
          > Najmłodsza zachowuje się tak jakby byłą "wytworem kultury natychmiastowości". M
          > oże to znak czasów? Obserwuje inne dzieci urodzona na przełomie 2009/2010 i póź
          > niej i z większośćią z nich są takie problemy. Trudno je okiełznać i opanować,
          > wszytsko ma być już teraz, natychmiast, a jak nie to wrzask i lament do wieczor
          > a, albo dopóki nie dostaną czego chcą.

          Ale wciąż piszemy o dwu-trzy latkach?
          Bo w tym wieku to właściwie dziwne jest jak dziecko myśli inaczej. I zastanawiałabym się raczej, co ludzie robili kiedyś swoim dzieciom, że tak nie było. Analogicznie to treningu samodzielnego zasypiania trochę...
          • green.sabcia Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 25.07.12, 12:35
            Nie wiem tak jak i ty co robili ludzie kiedyś z dzieżmi, że były grzeczniejsze i spokojniejsze, bo z każdym starszym z kim by nie rozmawiać, to twierdzi, że te dzieci dzisiejsze, są inne, na niekorzyść oczywiście. Zresztą nie tylko starsi, pedagodzy z przedszkoli i szkól tez tak twierdzą.
            Może kiedyś ludzie nie zajmowali sie tak dziećmi intensywnie jak dzisiaj? Może się tak na nich nie skupiali, na zaspokajaniu ich wszystkich potrzeb, i przez to dzieci czuły się bardziej wolne i swobodne i nie miały sie przeciw czemu tak buntować? A może to w ogóle nie o to chodzi? Nie wiem. Tak sobie po prostu rozmyślamsmile
            • afro.ninja Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 26.07.12, 11:07
              green.sabcia napisała:

              > Nie wiem tak jak i ty co robili ludzie kiedyś z dzieżmi, że były grzeczniejsze
              > i spokojniejsze, bo z każdym starszym z kim by nie rozmawiać, to twierdzi, że t
              > e dzieci dzisiejsze, są inne, na niekorzyść oczywiście. Zresztą nie tylko stars
              > i, pedagodzy z przedszkoli i szkól tez tak twierdzą.

              Mysle, ze za 30 lat nasze dzieci, tez beda przykladem jakie to kiedys dzieci byly spokojne.
              To czas zaburza nam pamiec. Pamietam ile moja mama miala z nami nerwow i pracy, a teraz moja mama twierdzi, ze ona miala i ma idealne dzieci.

              > Może kiedyś ludzie nie zajmowali sie tak dziećmi intensywnie jak dzisiaj? Może
              > się tak na nich nie skupiali, na zaspokajaniu ich wszystkich potrzeb, i przez t
              > o dzieci czuły się bardziej wolne i swobodne i nie miały sie przeciw czemu tak
              > buntować?

              niestety oporcz zaspokajania potrzeb, ci bardziej swiadomi rodzice wprowadzaja czasami az za duzo zakazow. nam sie wydaje, ze jak dajemy tyle dziecku, obserwujemy, nawiazujemy bliski kontakt, ono powinno powinno tez rozumiec co od niego wymagamy, powinno panowac nad emocjami . A przeciez dochodzi jeszcze cos takiego jak wlasna osobowosc, wlasne zdanie i pragnienia nawet wieku dwoch lat. A moze wlasnie wtedy czlowiek chce najbardziej spelnienia tych pragnien, bo ma pierwsza w zyciu swiadomosc, ze cos moze i chce zrobic?

              Co do plemion,m kultur pierwotnych, moim zdaniem tam nie ma slowa bunt, tam trzeba sie podporzadkowac grupie. Zazwyczaj rodzina ma kilkoro dzieci i te dzieci bawia sie w grupach mieszanych wiekowo. Tam dwulatek, chocby i chcial (a tego jestem pewna, ze chce) postawic na swoim, musi dostosowac sie do grupy, jego pragnienia i bunt gina o wiele szybciej.
              W naszej kulturze, kiedy rodzina to wylacznie rodzice plus dzieci (a czasem tylko jedno dziecko), jednak o wiele latwiej dziecku sprobowac i zawalczyc o swoje ja.
              • afro.ninja Dodam, 26.07.12, 11:14
                ze tu nie chodzi oto by dziecku na wszystko pozwalac, ale by dziecko zrozumiec. Po swoim dziecku widze co ona by chciala, a ona juz wie czego nie moze, czego ja sobie nie zycze, chociaz dla niej to wciaz bardzo kuszace i nadal, nadal probuje zrobic to czego nie wolno. Uparta, pelna wiary w swoje mozliwosci, bezkompromisowa? Ktos inny stwierdzi, ze niewychowana i wlazla nam na glowe.
              • green.sabcia Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 26.07.12, 19:16
                Mysle, ze za 30 lat nasze dzieci, tez beda przykladem jakie to kiedys dzieci by
                > ly spokojne.
                > To czas zaburza nam pamiec. Pamietam ile moja mama miala z nami nerwow i pracy,
                > a teraz moja mama twierdzi, ze ona miala i ma idealne dzieci.

                Myślę, ze w tym co piszesz jest dużo racji. Ja bym jednak wolała nie cierpieć na "amnezję", przy swoich wnukach i mojej córce chciałabym udzielać wsparcia i jednoczyć się z nią w bólu, dzieląc się swoimi doświadczeniami z macierzyństwa, a nie odpowiadać tak jak moja mama, albo teściowa: że nic nie pamięta, bo tak dawno było, a poza tym, to na pewno nie byłam ani aj ani moje rodzeństwo aż tak nieznośne jak sa dzieci teraz. A one sobie o wiele lepiej radziły, no bo nie pamiętają, żeby włosy rwały z głowy i rozmyślały nad swoimi metodami wychowawczymi. A więc albo dzieic były spokojniejsze, albo one tak skuteczne w swoim rodzicielstwie?
                Z drugiej strony nauczycielki przedszkolne i szkolne, to młode kobiety, niepisze tu o emerytkach. Mam etap przedszkolny za sobą z dwójką dzieci i o tyle o ile przy najstarszej córce tego "narzekania" na agresywne i nie wychowane dzieci nie było, albo było sporadyczne, to już przy moim synu nasłuchałam sie tego na różnych specjalnych zebraniach i przy różnych innych okolicznościach dużo. Ostatnio był tez artykuł w RP "Dzieci (nie)wychowane", może czytałyście?
        • misanka Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 25.07.12, 13:08
          > To fakt, że karmienie dziecka ponad dwuletniego to dla mnie nowość. Ostatnio s
          > obie pomyślałam, że może karmione dziecko piersią ma trudniej ze zrozumieniem,
          > że nie wszytsko jest nadal na żadanie, tak jak pierś?

          Green, miałam bardzo podobne odczucia karmiać już dość dawno temu moją starszą, gdy była dwulatką i to dość zbuntowaną. Miałam podobne przemyślenia, mimo, że nie miałam porównania do starszych dzieci, bo ich nie mam wink

          Było to tak, ze pojawiły sie próby wymuszania płaczem. Zaczęlo się od przedszkola. Ze nie chce zostawać, że chce wracać. Personel z tamtego przedszkola skłonny był ustępować. Prosić mnie, zebym została. że niby w końcu dziecko się zaaklimatyzuje i przestanie płakać, itp. To jednak był klasyczny błąd, popełniany przy próbie adaptacji dziecka w przedszkolu (jak póżniej dowiedziałam się od jednej pani psycholog). Próby wymuszania przeszły wtedy i na inne dziedziny życia. Np. budziła się w środku nocy i nie chciała spać lub cicho leżeć, ale żądała czytania ksiązeczek, albo podchodzenia do okna i oglądania swiateł itp. Na to się nie godziłam, bo inne potrzeby typu pierś, picie, siusiu - to miała w nocy zapewniane na zawołanie.

          Więc ona płakała rozpaczliwie około 10-15 minut, wymyślając coraz to nowe atrakcie w żadaniach. Ja jej kazałam się uspokajać. Jak w pewnym momencie zaczynała pakać o piers lub przytulenie to jej dawałam, ona się jakpoś uspokajała, Ale odnosiłam wrażeniee, że ona czuje się w tym momencie zwycięzcą.
          A przełom w walce z tymi zachowaniami nastąpił, gdy kiedyś nanocne wrzaski "chce cycuszka, chce sie przytulić", odpowiedziałam, że najpierw ma się uspokoić i wtedy ją przytulę, albo dam piers. Po paru minutach ona się z trudem uspokajała, zmęczona rykiem. A ja ją chwaliłam i przytulałam, karmiłam. Bunt w końcu się zakończył. Ona nauczyła się uspokkajać. Ale potem zdarzały się i inne okresy bunty, gdy już nie karmiłam.

          Sama musisz wyczuć, czy u Was jest podobnie, czy zupełnuie inaczej i co najlepsze będzie dla Was. Trzymam kciuki, żebyście się uporały szybko z tym kryzysem w relacjach
          smile
      • ciociacesia bunty 25.07.12, 15:39
        > Mam poczucie, że głownie sobie nie radziłam, nadal często sobie nie radzę (3 la
        > ta i 4 m-ce) i ogólnie ten okres jest gigantycznym kryzysem mojej relacji ze st
        > arszym. Pamiętasz, jak po narodzinach młodszego narzekałam, ze zareagował "stra
        > sznie"? Dziś wiem, ze to nie była zazdrość (a w każdym razie nie głównie), tylk
        > o właśnie zwykły bunt. Przyszedł dość późno, a ja nie miałam pojęcia, że może b
        > yć aż tak. Że można drzeć się dwie godziny, bo zmoczyłam szczoteczkę w zimnej w
        > odzie, a on chciał w ciepłej.
        >
        > Ale jeśli coś w ogóle działało, to maksimum wyrozumiałości i łagodności. Dystan
        > s i to, żeby nie dać się wciągnąć w te emocje, nie zniżyć do tego samego poziom
        > u. Jeśli ja przez dzień-dwa wzbiłam się na wyżyny zen i ani razu się nie wściek
        > łam, nie postawiłam po dziecinnemu na swoim, to potem mieliśmy cztery-pięć dni
        > pełnej współpracy. Wychodziło mi,
        > że się opłaca smile

        najgorzej jak nie bardzo mozna ustapic i tyrzeba postawic na swoim. do tego mnie facet podpuszcza zeby jej skracac 'smycz' i jednak nie dawac sie 'wodzic za nos' a ja jestem rozdarta bo lagodnosc zdaje sie nie zdwac rezultatu. tyle ze jak stawiam na swoim to zawsze potem mam jakiegos takiego maralniaka i poczucie ze zle to rozegralam
        • green.sabcia Re: bunty 26.07.12, 19:23
          tyle ze ja
          > k stawiam na swoim to zawsze potem mam jakiegos takiego maralniaka i poczucie z
          > e zle to rozegralam

          O właśnie mam tak samo. Moze nie zawsze, ale dość często. Niby w pierwszej chwili, jest ok. bo niby działa stanowczość i przynosi skutek, ale potem mam poczucie, że zdeprecjonowałam dziecko i nie potraktowałąm z szacunkiem, jaki należy się mu jak każdemu normalnemu człowiekowi.
      • gosia_i_lenka Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 25.07.12, 16:08
        > Ale jeśli coś w ogóle działało, to maksimum wyrozumiałości i łagodności. Dystan
        > s i to, żeby nie dać się wciągnąć w te emocje, nie zniżyć do tego samego poziom
        > u. Jeśli ja przez dzień-dwa wzbiłam się na wyżyny zen i ani razu się nie wściek
        > łam, nie postawiłam po dziecinnemu na swoim, to potem mieliśmy cztery-pięć dni
        > pełnej współpracy. Wychodziło mi,
        > że się opłaca smile

        Zauważyłam to samo, tylko czasami trudno się nie wściekać. Prawie zawsze mam jednak potem wyrzuty sumienia, że nie zachowałam spokoju. Dziś np przyczyna awanturowania się leżała w bólu brzuszka, całkiem inne dziecko po zrobieniu kupysmile
    • fiamma75 Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 24.07.12, 18:15
      Chyba szukasz problemu na siłę smile Opisujesz typowe zachowania 2-latka.

      Moja obecnie 6-latka (kp 3lata) jest emocjonalnie dojrzałym dzieckiem - na swój wiek rzecz jasna ( oceny przedszkolnej ma b. wysoko ocenione umiejętności społeczne). W wieku 2-3 lat też przechodziła swoje histerie - potrafiła wrzeszczeć a my nie wiedzieliśmy o co jej chodzi. Przeszło z wiekiem.
      synek - prawie 3 latek - też ma okresy, ze on sam, albo znowu wybrana przez niego osoba. Potrafi zrobić awanturę o przestawienie kubka smile
      • green.sabcia Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 25.07.12, 12:18
        Nie szukam problemu, ale jego rozwiązaniasmile Karmienie piersią w tym wieku jest dla mnie sprawą nową, nie karmiłam starszych dzieci tak długo, dlatego być może w nim, jako rzeczy innej towarzyszącej mojej relacji z najmłodszym dzieckiem, której nie było przy starszych, upatruję jakiegoś dodatkowego utrudnienia w zachowaniu dziecka. Nie twierdzę, że karmienie w wieku powyżej 2 lat "szkodzi" wszystkim dzieciom i wzmaga ich reakcje buntownicze na danym etapie rozwoju. Piszę tylko o sobie i rozpatruję swoje wątpliowści w obrębie swojej rodzinysmile A Was matki doświadczone w temacie proszę jedynie o podzielenie się swoimi doświadczeniami.
        Argument, o którym piszesz, że dziecko karmione długo,więc dobrze rozwinięte, nie jest miarodajny, przynajmniej dla mnie. Tak jak froobek napisała, że karmienie piersią w przypadku buntów nie ma parwdopodobnie nic wspólnego, tzn. nie potęguje go, tak ja uważam, że dk ma niewiele wspólnego z tym czy dziecko jest dojrzałe społecznie i uznane za oświatowy system za zdolne. A to z faktu chociażby, że moja najstarsza córka karmiona tylko 16 miesięcy, a od początku swojej edukacji, najpierw przedszkolnje, a teraz szkolnej słowa złego na temat jej zachowania czy uzdolnień nie usłyszałamsmile Ma jedną z wyższych średnich w szkole. Ma 11 lat. Zobaczymy jak najmłodsza się będzie "prezentować" w związku z dkwink
        • luliluli Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 25.07.12, 12:22
          Do rozważań na temat Twojej najmłodszej córki wprowadziłabym więcej niż tylko samo DKPsmile
          Może więcej myślisz o tym, jak z nią postępujesz? Może masz więcej wątpliwości? Może inaczej w ogóle do niej podchodzisz? Inny temperament dziecka? Inne relacje w rodzinie? Więcej na głowie rodziców (choćby więcej dzieciwink)? Więcej możliwości obserwacji dzieci (rodzeństwa choćby). Chyba to byt skomplikowane, żeby mówić tylko o karmieniusmile
          • green.sabcia Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 25.07.12, 12:51
            Na pewno jest tak jak piszesz. Nie twierdzę, że dkp jest tu kamieniem węgielnymsmileAle zastanawiam się, tylko czy dkp nie jest tym aspektem w całokształcie podejścia i wychowania najmłodszej, utrudniającymsmile
    • froobek Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 24.07.12, 18:51
      Tak pomyślałam, że może jeszcze warto przypomnieć podstawowe zasady komunikacji z dzieckiem w tym wieku?

      Nawet jeśli wygląda to, jakby chciała zrobić z Twojego życia koszmar, pamiętaj, że to jej jest sto razy ciężej niż Tobie.

      Poobserwuj, czy pojawiają Ci się jakieś destruktywne myśli np. "zachowuje się tak, bo jest karmiona" (u mnie jest to "co powiedziałaby moja Mama, gdyby zobaczyła, jak on się zachowuje?").

      Jeśli nie jesteś pewna intencji dziecka, zawsze zakładaj najlepsze, jakie dadzą się obronić w świetle okoliczności np. myślałam, że mój niszczy innym babki w piaskownicy, a on je w swej pasji kucharskiej "kroił".

      Zawsze wydawaj tylko jedno polecenie na raz. "Idź do swojego pokoju i załóż majtki" to już może być za dużo na dwu-trzy-letni mózg działający pod wpływem emocji wink

      Naprawdę zawsze kucaj i kładź jej rękę na ramieniu, kiedy o coś prosisz. Myślałam, ze to tylko kosmetyka, ale robi gigantyczną różnicę.

      smile
      • green.sabcia Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 25.07.12, 12:30
        Pojawiają się te destruktywne myśli od czasu, kiedy te ataki trwają dłuższy juz czas i przybierają na sile. Wtedy zaczęłam sobie myśleć: może to przez karmienie? Może ona daje mi w ten sposób do zrozumienia, że nie chce dłużej tej zalezności, ale nie potrafi, z racji swoich ograniczonych możliwości rozwojowych tego pokazać wprost? Tak sobie myślę, choć zaraz te mysli odpędzam, twierdząc, że to nie ma związku i co to ma do rzeczy?! Ale widzę i czuję, ze strony rodziny i innyc osób obserwujących te jej zachowania, że wszyscy tak zaczynają myśleć, niektórzy nawet mówią wprostuncertain
        Zawsze kucam jak do niej mówię, staram się nawiązać kontakt wzrokowy, i dotykać, żeby mieć pewnośc, że mnie słucha itd. To już przy trójce jest nawyksmile
        Wierzysz w to, że on rzeczywiście kroi te babki? Ja mam wątpliwościwink
        A "wyciągnij lalkę z piasku", bo widzę, ze się nią nie bawi, a inne dziecko próbuje ją zdemontowac na cześci, albo "ściągnij buty", "umyj rączki", "chodź na obiadek" - to jest w stanie pojąć dwuletni mózg? Wydaje mi się, że tak. A ona na każde z tych rzeczy odpowiada "nie" i ryczy.
        • luliluli Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 25.07.12, 13:30
          Moje dziecko nawet na pytanie "chcesz czekoladę" odpowiada NIEEE, a dopiero po chwili namysłu "tak, tak, tak!!!"wink
          Myślę, że szukasz trochę za głęboko, to byłoby takie proste odstawić i się tego wszystkiego pozbyć, ale nie wydaje mi się, żeby miało to jakiś związek i co więcej - tak dużysmile
          Potrzebuje pozbyć się tego jednego razu, tych 10 minut ssania, o których piszesz, i jest jej tak trudno to zrobić, że jest na "nie" całymi dniami?
          Spróbuj sobie pomyśleć, że to wszystko przez wychodzący ząb - ja tak ostatnio zrobiłam - i co? I nagle wszyscy tak jak ja sądzili, że to przez ząb, samo dziecko jakby na czole miało wypisane, że to przez ząb i chyba nawet sam ząb chciał mi powiedzieć, że to jego winawink
          Ot, takie samospełniające się proroctwo, jakich wiele mamy już za sobąwink
          Myślę, że podobnie jest z karmieniem.
          I z kobietami w ciąży, które nagle grupowo wychodzą na ulicę, gdy myślisz, że sama może jesteś w ciąży.
          I z wózkami dziecięcymi, których nagle wydaje się zatrzęsienie, gdy akurat szukasz dobrego modelu dla swojego dziecka.
          I z facetami w mokasynach, gdy nachodzi Cię myśl, że Twój facet fajnie by w nich wyglądałwink Rozumiesz, o co mi chodzi (bo chyba niezrozumiale napisałam...)?
          Myślisz o tym, więc to łączysz, widzisz wszystko, co mogłoby choć trochę potwierdzić Twoją teorię, a im sprawniej potrafisz sobie to wkręcić, tym bardziej wydaje się to realnewink
          • green.sabcia Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 25.07.12, 13:56
            Rozumiem o co Ci chodzi. Może rzeczywiście tak jest, że karmienie jej piersią niema nic do rzeczy z jej niznośnym zachowaniem. Ale potrzebuję czasu, żeby sie do takiej wersji przekonaćsmileA najlepiej by było gdybym dostała jakiś argument do reki, że to karmienie chociaż trochę pomaga, zamiast przeszkadzac jak mi sie to teraz trochę jawismile
            • luliluli Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 25.07.12, 14:15
              Włala, mówisz i maszwink:
              moim zdaniem (ostatnio na to wpadłam, choc już nie raz o tym myślałam, więc może też szukam potwierdzenia, więc je znajdujęwink) pomaga!
              Otóż dzięki karmieniu, a konkretnie dzięki urabianiu go do wersji, która zadowalałaby i mnie i Radka, nadarza nam się cała masa okazji do:
              - pokazywania dziecku moich granic (np. nie mam sił i chęci na karmienie kiedy tylko zechcesz),
              - uczenia go, że czasem na pewne rzeczy trzeba poczekać, czasem trzeba je sobie odpuścić, a czasami można je mieć zaraz - zależnie od wielu zewnętrznych okoliczności (np.nie będę Cię karmić podczas jazdy samochodem ani u babci na łóżku, poczekaj aż dojedziemy do domu),
              - czas można spędzać inaczej z obojgiem rodziców i zasypiać/uspokajać się/relaksować można spędzać na różne sposoby (np. dziś wychodzę, zaśniesz przy tacie czy też nie ma mnie tej nocy, mleko będzie jutro, tej nocy masz od tulenia tatę),
              - pewne rzeczy są zakazane, choćby były fajne (np. miętoszenie mojej drugiej piersi),
              - czas nie jest z gumy i dlatego czasami trzeba coś zakończyć prędzej niż by się chciało (np. mamy kwadrans do wyjścia, a mama nie jest ubrana, więc pijesz z jednej piersi i wyjazd).
              Naprawdę w tej chwili stoję na stanowisku, że dzięki karmieniu mamy miliony interakcji, z których można wynieść coś dobrego dla całości naszej relacjismile
              • green.sabcia Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 26.07.12, 19:31
                To ciekawe o czym piszeszsmileChyba nie patrzyłąm na karmienie jej w ten sposób do tej pory. Raczej jawiło mi się głónie jako spełnianie jej potrzeb i zachcianek, a nie jako ustalanie granic, chcociaż robię podobnie jak Ty: nie karmię od razu zawsze, czasem musi chwilę poczekać-bardzo trudno jej to czekanie wychodzi. Także nie pozwalam na miętolenie czy szczypanie piersi itd. itp.
    • afro.ninja Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 24.07.12, 19:09

      Moje dziecko jak je karmie, bo na przyklad upadlo i sie mocno uderzylo, to przerywa karmienie i placze dalej, owszem karmienie jest super, ale ja dalej boli kolano. ;D


      • green.sabcia Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 25.07.12, 12:54
        Ja jej od dawna nie karmię w takich sytuacjach, chyba w ogóle u nas pierś nie była na pocieszenie. Ona ssie raz w ciagu dnia, zazwyczaj jak juz bardzo zmęczona jest i chce się jej spać, albo zryczana, wtedy chce piersi i ja dostaje. To inna sytuacja niz ta o której ty piszeszsmile
    • luliluli Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 25.07.12, 08:42
      Na swoim forum rówieśniczym robię za dziwadło z powodu karmienia tak dużego człowieka, ale pod względem "trudności wychowawczych" moje dziecko jest totalnym średniakiem i szarakiem.
      W tej chwili wszystkie znane mi dwulatki (poza nielicznymi wyjątkami) mają etap NIE, ja sam, tego nie, tamtego nie, a to chcę natychmiast, tego nie oddam i świat się skończył, bo odmówiłaś mi tej zabawywink
      Także nie widzę żadnej znaczącej róznicy na niekorzyść DKP - i nie tylko. Bo różnice trudno znaleźć także patrząc na to, czy dziecko śpi z rodzicami czy też od narodzin samo, czy w ogóle było KP, a jeśli tak to jak długo.
      Subiektywna różnica, jaką czasami wyczuwam - lub może sobie wkręcam, nie wiemwink - jest taka, że moje dziecko jakoś łatwiej się ze mną dogaduje. Tak wnoszę po paru różnych historiach z rówieśniczego. Nie rzuca się na ziemię, nie drze się jak opętaniec całymi minutami, jak czegoś odmawia, można się z nim całkiem dobrze dogadać i nawet przekonać do swoich racji, jest MEGA czuły i empatyczny (niestety tylko dla zwierząt i dorosłych, tego akurat nie czajęwink), w ogóle bardzo taki do dogadania się. Ale być może wszystko to wynika z jego cech osobniczych i całokształtu naszych "metod wychowawczych", a nie dzięki długiemu karmieniu jedynie - to mi się wydaje bardziej prawdopodobne.

      Od zawsze staraliśmy się traktować go jak normalnego drugiego człowieka, z szacunkiem i uwagą należną innym członkom rodziny, bez "pokaż jak ładnie robisz kosi kosi", "nie wolno, nie rusz, zostaw" i zmuszania do samodzielności - to chyba to, a nie DKP miało na niego większy wpływsmile

      Trudne pytanie zadałaś, bo zdaje mi się, że matki DKP i rodziny z dzieckiem DKP w ogóle zazwyczaj są bardzo świadome swojej roli w kształtowaniu małych ludzi - prawdopodobnie trudno byłoby wyjąć z tego jedynie czas karmienia piersią, zapominając o tym, jaki wpływ na dziecko ma reszta rodzicielskich działań, które - jak mniemam - z reguły wykraczają ponad ogólnie przyjęty standard. A może jestem megalomanką?wink
      • agus7 Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 25.07.12, 10:15
        Nie mam jeszcze doswiadczen w temacie, bo mojemu synowi do 2 lat brakuje 2 miesiace, ale chetnie przeczytam o Waszych doswiadczeniach.

        Tak "na sucho" wydaje mi sie ze trudno oddzielic wplyw kp, czy konkretniej dkp na dziecko wyodrebniony od innych czynnikow ksztaltujacych zachowanie i charakter dziecka.

        Mnie jeszcze zastanawia kwestia dkp a plec dziecka - a konkretnie czy to dobrze dla chlopca zeby byl dkp, w sensie powyzej dwoch lat. Czy to nie zrobi z niego nadmiernego "maminsynka"?
        • luliluli Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 25.07.12, 10:33
          A czemu bliski związek z matką jest ok, jak się jest dziewczynką (mamincórka?), a jak się jest chłopcem, to się jest uważanym za maminsynka?smile
          Moje dziecko jest tak nazywane przez różnych ludzi i strasznie mi to podnosi ciśnienie. DWULATEK? Ona MA być blisko rodziców!
          Jak będzie nam się kisił w małżeńskim mieszkaniu do trzydziestki, to się zastanowię, czy nie jest maminsynkiemwink
        • jola_ep Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 25.07.12, 10:41
          > Mnie jeszcze zastanawia kwestia dkp a plec dziecka - a konkretnie czy to dobrze
          > dla chlopca zeby byl dkp, w sensie powyzej dwoch lat. Czy to nie zrobi z niego
          > nadmiernego "maminsynka"?

          Zgodnie z naszą słowiańską tradycją chłopak do podstrzyżyn (około 7 lat?) jest przy matce. I tak ma być. Bliski związek daje mu silne korzenie. Matka nie służy do tego, aby wychować go na "mężczyznę" - to rola ojca (albo innego męskiego wzorca).

          Na swoje dzieci wpływu dkp jeśli chodzi o "maminsynkowatość" i "mamincórkowatość" nie zauważyłam. Raczej różnice wynikały z ich cech charakteru (i płci). Co widziałam od urodzenia (niemal) aż do teraz smile

          Pozdrawiam
          Jola
      • green.sabcia Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 25.07.12, 13:42
        Jesli chodzi o podejście do dzieci, to mam podobnie jak Ty. Od początku traktuję z szacunkiem, nie wymuszam jakiś etapów, że coś powinna już etc. Staram się do niczego nie zmuszać i czekam jak się da czekac, i odpuszczam jak widzę, że mozna i nie ma sensu sie upierać.
        Córka jest mądra dziewczynką, coraz więcej mówi, ale jednosześnie strasznie uparta i mało odporna na frustrację. Możliwe, że takie są jej predyspozycje genetyczne. Była najbardziej rozdartym noworodkiem na oddziale, nie łatwo było ja uspokoić, nie dała się przystawić do piersi, jak już tak się rozryczała na dobre, a rozkręca się bardzo szybko.
        Cóż wygląda na to, że trafił mi sie wyjątkowo trudny egzemplarz.
    • kropkaa Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 25.07.12, 12:34
      No ale wiesz, u to dziecko samo decyduje, kiedy chce pierśwink Przeceiż dajesz, jak chce, na siłę nie wciskaszwink
    • ciociacesia nie wiem 25.07.12, 15:29
      moje dziecko ogólnie jest super jak na swoja zwichrowana sytuacje zyciową
      wg mnie karmienie raczej jej słuzy i ladmnie widac jak sie odstawia
      jakas forme buntu dwulatka własnie przerabiam z poslizgiem 1,5 roku, ale karmienie jej wtedy nie interesuje, dopiero jak juz opanuje wsciekłosc i przewazy smutek i potrzeba przytulenia, to ewentualnie prosi o mleko, ale wcale nie zawsze
      w sytuacji złosci moja tez mnie odpycha i idzie rozpaczac w odosobnieniu, zdarzylo sie jej zasnac na podlodze w lazience
      • agasobczak Re: nie wiem 25.07.12, 15:47
        KArmiłam średniego - 2,5 roku. Nie widze złych konsekwencji smile) dziecię fajne i radosne. Bardzo uczuciowy i nawet bardziej empatyczny od swojej siostry. Staś na razie rok i 3 więc nie zalicza się do długo jedzących
      • green.sabcia Re: nie wiem 26.07.12, 19:38
        Moja córka od jakiegoś ponad tygodnia śpi sama w swoim łóżeczku, całą noc. Przestałam przystawiać je do naszego jak kiedyś zasnęłą raz na kołdrze na podłodze i wcale nie potrzebowała się do mnie przytulać aż do zaśnięcia jak robiła to wcześniej. A potem po nakarmieniu wieczorem, dała mi buziaka i poszła do swojego łóżeczka, które w ciągu dnia stoi przy ścianie a dopiero przed spaniem je przystawialiśmy. No i tak zasnęłą i spała, nie budziła się nie przyszłą do nas, ani w nocy, ani rano. Trochę to dziwne, bo przecież dwa lata ma dopiero, ale jak widać, bardzo chce być samodzielna.
        To samo jest z tym sikaniem pod krzakiem, drze się ja sama! Jak ją chuśtam, albo asekuruję przy zjeżdżalni, też mi ostatnio mówi: idź stąd mamo.
    • mad_die Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 25.07.12, 17:54
      jak na Wasze dz
      > ieci powyżej dwóch lat wpływało karmienie ich piersią?

      Uspokajająco. Usypiająco. Z rana - pobudzająco wink Jak kawa big_grin

      Myslę, że zamiast upatrywać winy w dkp pozukaj winy gdzieś indziej. W swoim zachowaniu najlepiej.

      Mój syn ostatnio (a ma on już 31mscy) odstawił cyrk w sklepie z powodu samochodzika, którego nie chciałam mu kupić (nie mógł go zabrać ze sobą). Wpadł w histerię, szał, czarną rozpacz. NIC nie działało. A już stwierdzenia, że przecież ma taki samochód w domu, tylko go wziąć zapomniał, doprowadzały go do szewskiej pasji... Nawet wejść do "kulek" (sali zabaw dla dzieci) nie chciał, choć czekała tam na niego już siostra i babcia. No NIC nie działało. Przytulenie, branie na ręce, szeptanie, odwracanie uwagi. Poczekałam chwilę, z nadzieją, że mu przejdzie. Nie przeszło. I nagle mnie olśniło. Ustąp mu kobieto! I tak zrobiłam. Powiedziałam, że pójdziemy na dół, do tego sklepu i poszukamy innego samochodu (tu padło imię pojazdu, bo te pojazdy mają imiona). I jak znajdziemy, to go kupimy. Wiecie, ze ten mały człowiek wziął mnie za rękę i poprowadził spowrotem do sklepu? Bez płaczu. Tylko mu gluta wytarłam wink
      Niestety, samochodu nie znaleźliśmy, ale pooglądał sobie inne zabawki. I naszła go ponowna ochota na "kulki", więc już szczęśliwy udał się do tego przybytku.
      I jak się później okazało, on płakał nie dlatego, że nie mógł KUPIĆ tego autka, tylko że nie mógł go w rączce trzymać (tak jak zwykł trzymać swoje auto).
      I musiałabym chyba stracić rozum, żebym po tej czy po innej sytuiacji pomyślała, że to przez moje mleko i moją bliskość syn sie tak zachowuje....
      • green.sabcia Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 26.07.12, 19:48
        Nie obwiniam karmienia, nieuważnie czytasz lub źle interprtujesz moje słowasmile Jakoś inni wypowiadający się w tym wątku nie mieli takich problemówwink

        Wbrew temu co sobie zapewne o mnie myślisz, ustępuje czasem swoim dzieciom, nawet dość czesto. Daje im dużo swobody i wolności wyborów w życiu, staram sie nie ograniczać jeśli naprawdę nie jest to konieczne. Martwi mnie jednak to, że tą moją dobrą wolę zazwyczaj wykorzystują na zasadzie "dałaś palec, nastepnym razem upomnę sie o całą rękę" i tak dalej i coraz więcejsmile Ja wiem, że to niby sprawdza się stare porzekadło, bo dzieic takie już są, chca dla siebie jak najwięcej wyciągnąć. Zastanawiam się nad tym, gdzie leży granica i czy czynnik taki jak karmienie piersią, który nie jest już od jakiegoś czasu jak u Ciebie uspokajająco-wyciszający, może potęgować te zapędysmile I tyle.
        • mad_die Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 27.07.12, 11:09

          To jak interpretujesz te slowa:
          Pytam się, bo odnoszę ostatnio wrażenie, że mojej córce utrzymywanie karmienia w tym wieku z emocjonalnego punktu widzenia bardziej szkodzi niż służy

          To jest dokladnie to o czym pisze - szukasz winy w karmieniu piersią.

          Znużyła Cię codzienność, powtarzalność , przewidywalność. gry, zagrania i ustepstwa z Twojej strony. Dla odmiany proponuje corce od czasu do czasu dać klapsa - przeciez one nie szkodzą, nie?
          • green.sabcia Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 28.07.12, 17:07
            Zwrot: odnoszę wrażenie, jakiego uzyłam i jaki cytujesz, nie świadczy w moim odczuciu o szukaniu winy, czy obarczaniu karmienia winą za całokształt zachowania mojego dziecka. To Twoja nadinterpretacja, a ja się z nia nie zgadzam, więc nie próbuj z uporem maniaka mi jej wciskać.

            Znużyła Cię codzienność, powtarzalność , przewidywalność. gry, zagrania i ustep
            > stwa z Twojej strony. Dla odmiany proponuje corce od czasu do czasu dać klapsa
            > - przeciez one nie szkodzą, nie?

            Nie rozumiemTwoich intencji? Po co wypowiadasz się w takim stylu? O co Ci konkretnie chodzi, bo raczej nie o jakąś sensowną radę, ani o podzielenie się swoimi doświadczeniami w temacie, o co prosiłam zakładając wątek.
            • mad_die Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 30.07.12, 11:59
              A mozesz w takim razie wyrazac sie jasniej?

              No jak o co mi chodzi? Napisalas, ze masz juz dość uzywania forteli i wymyslania sposobów, zeby ujarzmić swoją córkę - to jej pokaż, gdzie jej miejsce.
              No i odstaw od piersi, po co karmisz na siłę?
    • edytadk Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 26.07.12, 12:04
      Moja dwulatka zachowuje się niemal identycznie. "Ja sama", przerobione przez młodą na "masia", doprowadzane jest do granic absurdu. Np. jak postawię dziecię na szczycie schodów, po których sama chciała wejść, zejdzie na dół tylko po to, żeby wejść samodzielnie. Jak pomogę usiąść na krześle, nie zorientowawszy się uprzednio, że niekoniecznie o to chodziło, dziewczę zlezie z tego krzesełka, bo ona musi "masia". Przykłady możnaby mnożyć, bo "masia" jest aktualnie jednym z najczęściej powtarzanych słów. Oczywiście rzecz/czynność w danym momencie upragniona ma być tu i teraz, a jeśli się nie da - histeria.

      O dziwo, karmienie piersią od momentu intensyfikacji tego buntu jest rzadziej egzekwowane przez pannę. Już kilka razy po szeregu nieudanych prób tłumaczenia i negocjacji sięgałam po "broń ostateczną", czyli proponowałam pierś i - ku ogromnemu zaskoczeniu - odmowa. Młoda też nie domaga się w tej chwili KP co chwilę czy w newralgicznych sytuacjach, kiedy tylko coś jest nie po jej myśli, a jeszcze do niedawna ssała non stop...

      Starszaka (za 2 miesiące 5-te urodziny) również karmiłam piersią w tym okresie i nie przypominam sobie takich jazd, jak z młodą teraz. Mimo że nie należy do dzieci uległych, aż tak intensywnie nie manifestował swoich żądań. Tym samym u nas nie ma związku między KP, a zachowaniem dwulatka.

      Jak staram się radzić sobie z codziennością w towarzystwie wymagającej młodej? Co mogę, odpuszczam, przy każdej okazji proponuję coś do zrobienia "masia", z nadzieją, że jak "nakarmię" to pragnienie samodzielności rzeczami akceptowalnymi dla mnie, młodej łatwiej będzie przełknąć sytuacje, kiedy to ja muszę coś zrobić (np. dokończyć szorowanie ząbków). Staram się przewidywać sytuacje konfliktowe, np. w zasięgu małych rączek (i oczek!) młodej zostawiam tylko jedną parę butów, bo inaczej na bank zachce ubrać kalosze w upał albo sandały w deszcz. Jak planuję wyjście, na które nie możemy zabrać wózka z lalkami, staram się odpowiednio wcześniej zakonspirować rzeczony wózek w kącie, itd.

      Oczywiście wszystkiego przewidzieć się nie da i na wszystko też nie mogę pozwolić. Wtedy staram się przeczekać wybuch oddychając głęboko, chociaż ciśnienie mi rośnie, oj rośniesad. Dodam jeszcze, że nigdy przez myśl mi nie przeszło łączenie pojawiania się takich sytuacji z faktem karmienia. Mam też o tyle dobrze, że nikt z mojego otoczenia nie kwestionuje moich sposobów postępowania z młodą (z KP włącznie), bo myślenie typu: "znowu inni stwierdzą, że to przez moje niekompetencje rodzicielskie/ czy przez KP" tylko niepotrzebnie pogarszałoby i tak trudną dla mnie sytuację.
      • green.sabcia Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 26.07.12, 19:58
        Bardzo Ci dziękuję za podzielenie się swoimi doświdczeniami aktualnymismile
        Staram się robic podobnie jak piszesz, tylko, że mnie to jakoś męczy kurcze, w kółko to samo, znudzona juz tym jestemsmile Mogłaby zmienić repertuarwink
        A tak poważnie, to ja się bardzo cieszę, że ona chce wszystko sama i jest i chce być coraz bardziej samodzielna, bo ja na pewno nie jestem nadopiekuńcza i lubię jak sobie dzieci radzą dobrze same bez mojej ciągłej kontroli. Nie lubie powtarzać w kółko, przypominać sto razy, itd. Tylko, że to jej sama i "idź sobie stąd mamo", oddalanie sie niepostrzeżenie z miejsca w którym jeszcze sekundę temu była, bez słowa, chociaz już dobrze mówi, doprowadzane jest ostatnio do granic możliwości i absurdu. Ale cóż, widac takie etapsmile
        • edytadk Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 27.07.12, 11:54
          > Staram się robic podobnie jak piszesz, tylko, że mnie to jakoś męczy kurcze, w
          > kółko to samo, znudzona juz tym jestemsmile Mogłaby zmienić repertuarwink

          Prawda? Dzisiaj rano znowu miałam taką samą akcję ubraniową, stanowiącą wariację na temat "nie zdejmę piżamki"/"zdejmę sama i pobiegam goła"/"nie dam zmienić pieluchy" itp. W dzisiejszym wydaniu dziewczę ze sporym sukcesem usiłowało wcisnąć się we własnoręcznie wykopane w szufladzie rajtuzki - przy 30-stopniowym upale. Heh, ile mnie kosztuje uszanowanie integralności małego skubańca i te wszystkie negocjacje połączone z nerwowym zerkaniem na zegar. Swoją drogą, taka matka byłaby idealnym materiałem na policyjnego negocjatora. Terroryści ze swoimi przewidywalnymi żądaniami to pikuś w porównaniu do małego dziecka, o tłukącym się rodzeństwie nie wspominającwink.

          > A tak poważnie, to ja się bardzo cieszę, że ona chce wszystko sama i jest i chc
          > e być coraz bardziej samodzielna, bo ja na pewno nie jestem nadopiekuńcza i lub
          > ię jak sobie dzieci radzą dobrze same bez mojej ciągłej kontroli. Nie lubie pow
          > tarzać w kółko, przypominać sto razy, itd. Tylko, że to jej sama i "idź sobie s
          > tąd mamo", oddalanie sie niepostrzeżenie z miejsca w którym jeszcze sekundę tem
          > u była, bez słowa, chociaz już dobrze mówi, doprowadzane jest ostatnio do grani
          > c możliwości i absurdu. Ale cóż, widac takie etapsmile

          To samo sobie powtarzam, po raz setny wchodząc w ślimaczym tempie po schodach tuż obok młodej, której nie wolno nawet podać ręki, bo "ja masia"! Dzięki niebiosom za rozrywkę w postaci zgorszonej miny mijających nas ludzi - no bo co to za wyrodna matka, że tak katuje na schodach maleństwo, zamiast wziąć na ręcęsmile.
    • ogz Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 26.07.12, 22:40
      Karmie 3 lata i 8 miesięcy, mój syn miał minimalny, prawie niewidoczny bunt dwulatka a ssał jeszcze wtedy 4-5 x dziennie. Ostatnio częściej manifestuje swoją niezależność i jedyne co działa w sytuacjach konfliktowych to zachowanie spokoju / przeze mnie oczywiście/, w momencie histerii nie tłumaczę, nie mówię do niego, jestem obok, przytulam jeśli na to pozwala albo tylko towarzyszę. Kiedy się uspokoi nie roztrząsam tematu, nie wracam do tego co się stało.
      Do mnie bardzo przemawiają w tym temacie dwie książki "Mądrzy rodzice" i "Dziecko z bliska". Mój syn ssie 2x dziennie rano i przed snem.
      Jeżeli chodzi o to jakie dzieci były 30 lat temu a jakie są dziś, to nasze mamy i babcie mają lub chcą mieć krótka pamięć. Przedszkola, żłobki to był koszmar, przemoc równiez fizyczna, kładzenie siłą na leżkowanie / miałam 3 i 2 miesiace a do dziś to pamiętam, że szarpałam się tak z nauczycielką że urwałam jej drewniane korale/. Szarpanie i krzyki były na porzadku dziennym, dzieci się powszechnie biło, hasło bo ci przyleje było motywem przewodnim w wielu domach, prawie nikt nie troszczył się o psychikę dziecka, dzieci straszono, nie pozwalano odchodzic od stołu jesli nie zjadły wszystkiego, panował model nakazowo-rozdzielczy. Dziecko miało być czyste, najedzone/na siłę np. karmienie na siłę zupa mleczna z korzuchem w przedszkolu/, miło być cicho, samo zasypiać i samo spać itd. Mówienie dziecku, że jest beksą ,mazgajem, wyśmiewanie go i zawstydzanie to były praktyki codzienne, tylko łatwo się o tym zapomina. Dzieci się buntowały ale kiedy dostały kolejne lanie, poszły spać bez kolacji i mogły płakać przy zgaszonym świetle do woli i tak nikt do nich nie zajrzał to się poddawały. To nie dzieci były inne to dosrośli byli inni.
      • luliluli Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 27.07.12, 08:53
        To nie
        > dzieci były inne to dosrośli byli inni.

        Ogz, świetnie napisane, sama tak to widzę. Do dziś pamiętam ból brzucha w szatni przedszkola i to, że nigdy nie leżakowałam, bo godzinami kończyłam obiad. I to, jak w domu musiałam jeść pewne rzeczy, które do dziś powodują, że cofa mi się kolacja (np. wątróbka), mam przez to do teraz masę fobii jedzeniowych.
        I parę innych rzeczy, o których nie ma sensu pisać, a które jako rodzic odczytuję teraz jako totalny brak szacunku dla odrębności dziecka, zakaz mówienia nie (czy to dlatego tyle się teraz mówi o asertywności i tylu z nas ma z nią problem?smile).
        Wolę nasze czasysmile
      • mad_die Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 27.07.12, 11:13
        ogz prawde pisze.

        Dziadek mojego meza zamykał swoja corke w szufladzie od komody, kiedy ta za glosno w nocy plakala. Sam to powiedzial, jako fajny zarcik. I zaloze sie ze na porzadku dziennym bylo wymaganie posluszenstwa, ulozenia, porządku, oglady, ciszy i tak dalej. Nawet od niemowlaka.
        • green.sabcia Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 28.07.12, 17:40
          Popadanie w skrajności jest drogą do nikąd.
          Nie dobrze jest zamykać dziecko w szafie, szufladzie czy gdzie tam jeszcze w ramach kary za nieposłuszeństwo, ale niedobrze też jest na wszystko pozwalać. Chyba liczy sie umiar i autorefleksja na co dzień jesli chodzi o wychowywanie dziecismile
          Mam wrażenie, że dzisiejsi rodzice na "fali buntu przeciwko metodom wychowawczym" swoich rodziców i dziadków, robia tak dla zasady dokładnie na odwrót. Efekt jest taki, że przypominają służalczych piesków na smyczach u swoich kilkuletnich dzieci i zdają sie tylko czekać na jakiś rozkaz lub komendę do wykonania. Ewentualnie robią za parobków i "dobrych chłopców do bicia", będąc smagani przez swoje 2-3 letnie aniołki gałęziami po nogach, kłuci patykami w oko, obsypywani piachem tak dla jaj, a czemu by nie, zobaczymy ile mamusia zniesiesmile Cóż, widać role się odwróciły. To dzisiaj rodzice sątraktowani przez swoje nawet te najmłodsze dzieci przedmiotowo i bez szacunku. Służą swoim dzieciom do zaspokajania różnych uciech, a jak się nie daj Boże czasem zbuntują i powiedzą "nie", to dostaną łomot jak wyżej w opisie.
          Dodam, że nie podoba mi się rodzicielski styl autorytarny i go unikam jak mogę, ale nie podoba mi sie też wizja zostania najpierw "dziewczynką do bicia", a potem "portmonetką" dostępną 24 godz. na dobę, oczywiście zawsze pełną, bo jak nie to łomotwink
          • luliluli Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 28.07.12, 17:53
            naprawdę tak to widzisz? Ja wonych i dlugokarmiacyh nie widze nic podobnego, wprost przeciwnie, bardzo wiele się dzis mowi o tym, by pokazac dziecku wlasnym przykladem, ze sie ma jakies granice. Patrz chocby na popularnosc ksiazek Juulasmile
            • luliluli Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 28.07.12, 17:53
              Klawiatura szwankuje...
              wsrod wyksztalconych, swiadomych i dlugokarmiacych rodziców mialo bycsmile
      • green.sabcia Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 28.07.12, 17:25
        W tym podejściu do dzieci, o którym piszesz jest dużo racji, ale nie należy generalizować.
        Ty doświadczyłaś tych krzywdzących sytuacji, a ja jakoś niespecjalnie. Moja matka była z nami w domu. Nie była jakimś super kreatywnem rodzicem. Nie stawała na głowie, żeby nam wynajdywać jakieś zajęcia, jak się nudziliśmy, ani nie latała za nami z kanapkami po podwórku, czy z zapomnianymi z domu kapciami, czy książką do szkoły. Ponosilismy naturalne konsekwencje swojego zapominalstwasmile Dość szybko w porównaniu do innych dzieci staliśmy się samodzielni i zaradni na swój sposób, na tyle na ile było nas stać. Dzisiaj jako ludzie dorosli, ja i moi bracia, jesteśmy energiczni, pomysłowi, aktywni, i wytrzymali psychicznie. Nie wpadamy w depresje z byle powodu, nie poddajemy się łatwo w obliczu trudności życiowych i problemów. Zarówno mi jak i mojemu bratu trafiły się dzieci tzw. trudne z róznymi zdrowotnymi problemami, i tak sobie myślę, że wyręczanym we wszystkim, takie dzieci by sie nie trafiły, bo by tacy przyzwyczajeni do "opieki" i załątwiania za nich spraw dorosli jako rodzice trudnych dzieci nie podołaliby zadaniu.
        Problem w moim odczuciu dzisiaj polega na tym, że podejście ówczesne do wychowania mojej matki kojarzy się dzisiejszym młodym rodzicom, z "zimnym wychowem". I sądzę, że niesłusznie. Ja sie nie czuję zaniedbana emocjonalnie jakoś szczególnie, a mój mąż za którym matka latała i go wyręczała w czym się da, ale też po prostu za niego myślała, ciągle sie czuje niedowartościowany. Ciągle mu mało zainteresowania ze strony innych, doceniania, i piania peanów na jego cześćsmile Czy to nie paradoks, że moja wydawać by sie mogło niespecjalnie zaintersowana nami matka, wychowała nas na ludzi niezależnych wewnętrznie, a moja teściowa, która tak latała za swoim synkiem i mi nie raz wyrzucała, że nie wciskam swoim dzieciom na okrągło jakiegoś żarcia, że pozwalam młodej biegać na bosaka po trawie etc. wychowała człowieka zewnątzrsterownego, uzależnionego od opinni i pochlebstw innych ludzi?
        • ciociacesia duza próbka :) 31.07.12, 11:16
          do wyciagania wniosków. wydaje mi sie jednak ze ludzie kieruja sie bardziej własnym doswiadczeniem dziecinstwa niz jakimis tan 'trendami' - to co im sie podobalo w podejsciu rodziców staraja sie powielac, to co w ich odczuciu btylo fatalne unikaja, a rzeczy co do ktorych maja watpliwosci konfrontuja z teoriami wychowania i poradnikami

          moja mama pasuje raczej do opisu twojej, a ja raczej do twojego meza. trudno wysnuwac jednoznaczne wnioski. ja klade nacisk na niedeprecjonowanie uczuc i 'problemów' dziecka i jednak nieci wiekszy nadzor nad nim, bo chociaz nikt nie zginal to mam swiadomosc jak w3iele zawdzieczamy łutowi szczescia, a to jak sie do dziecka mowi i jak traktuje jego problemy wplywa na jego samoocene.
    • fizula Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 31.07.12, 00:59
      Bardzo ładnie rozwinięta dyskusja- dzięki, dziewczyny, za kulturę słowa smile
      Tak jakbym czytała (Twoje wywody, Green sabciu) o zachowaniu mojej najstarszej córci (obecnie 12-letniej), która właśnie nie była karmiona piersią powyżej dwóch lat.
      Pozostałe dzieci karmione powyżej dwóch lat ten bunt dwulatka przeżywały o wiele spokojniej, ten etap "sam/sama" jakoś bardziej umiarkowanie przechodziły.
      Coraz bardziej patrzę na karmienie piersią jako na jeden z baaaardzo wielu czynników, które decyduje o zachowaniu dziecka. I chyba o wiele bardziej decydującymi, w mojej opinii, są osobowość dziecka i metody wychowawcze (lub ich brak) rodziców i innych osób zajmujących się dzieckiem.
    • froobek Garść uwag 31.07.12, 23:32
      Chyba głównie do powracającego tu wątku tego, że kiedyś było inaczej. Myślę, że starsze pokolenia z jednej strony wymagały od dzieci posłuszeństwa, z drugiej mają silną amnezję. I na mnie np. takie komunikaty wpływają. Negatywnie. Tzn. w tych chwilach, kiedy powinnam być skupiona na moim dziecku, myślę o tym, co by pomyśleli inni.

      Dzieci po prostu miały być posłuszne i były tego uczone od początku. Podobno ja przestrzegałam zakazów jako 10-12-miesięczne dziecko. Czy to dobrze? Ogólnie mam się dobrze, nie narzekam, żadne członki mi nie odpadły, zresztą moi rodzice i tak są przecudowni i partnerscy na tle swojego pokolenia. Ale np. kompletnie nie umiem konstruktywnie wyrażać złości. A że temperamencik mam i trochę tych emocji się kłębi, dodajmy do tego zwykłe przeciążenie matki z dwójką małych dzieci, to od razu wpadam w agresję. Nie znam nic innego. Bo złościć się nie było wolno, w każdym razie nie dzieciom. Uczę się od lat przy mężu, teraz mam problem właśnie z panowaniem nad negatywnymi emocjami wobec synka... Nie wiem, staram się robić inaczej. Ja nie chcę dzieci posłusznych, za nic w świecie! Chcę współpracujących, biorących pod uwagę potrzeby innych, potrafiących się dogadać.

      W tym, jak moi Rodzice potrafią się czasem zwrócić do mojego synka, słyszę echo tego, jak my z bratem byliśmy wychowywani. Powoli zbieram się na odwagę, żeby się z tym konfrontować, żeby się na te słowa pod adresem synka nie godzić. Ostatnio Tata powiedział do niego "jesteś bardzo niegrzeczny". Dla mnie to jest po bandzie. W środku się zagotowałam, ale powiedziałam tylko: "Tato, to mu nie pomaga zachowywać się tak, jak byś chciał". Chyba nieźle mi wyszło, bo usłyszeliśmy (ja? synek? nie wiem) "przepraszam".

      Dziewczyny, uwalniajmy się trochę od tych upiorów tradycyjnego wychowania. Bardzo wiele zakazów i oczekiwań powielamy automatycznie, a może one nie są konieczne. Najmądrzejsza książka o wychowaniu, jaką znam, mówi: "musisz mieć naprawdę ważny powód, aby czegoś zakazać, zawsze zastanów się dwa razy".

      Poza tym zaobserwowałam, że "awanturującemu się" dziecku zwykle o coś chodzi. Zwykle o coś prostego, bardzo łatwego do spełnienia i kompletnie zaskakującego dla dorosłego. Jeśli w danym momencie (zbyt rzadko!) mam ten dystans, cierpliwość i fantazję, żeby się tego dowiedzieć, żeby pomóc dziecku to nazwać, zazwyczaj kończy się na wielkiej radości w oczach dziecka i roztkliwieniu rodziców, że można tak mocno pragnąć czegoś tak błahego. Nie przychodzi mi w tej chwili do głowy żaden nasz przykład, ale fajny jest ten z synkiem Mad_die, który chciał tylko potrzymać samochodzik kiss
      • dzieckoziemi Re: Garść uwag 03.08.12, 01:03
        Dobrze się czyta takie posty. Czuję podobnie, tylko jakby "bardziej", bo w moim domu posłuszeństwa uczono poprzez bicie i zastraszanie (tata z pasem skórzanym jako straszak). i wiem NA PEWNO, że jak tak swoich dzieci nie chcę wychować. Kompletnie nie o to mi chodzi, by chodziły jak w zegarku i się mnie i męża bały, ale żebyśmy mieli dobry kontakt, silną więź i żeby dzieci czuły, że chcemy ich zrozumieć. Nie zawsze się udaje, bo np. teraz Antoś jest na etapie "ja sam" i wszystko na "nie", a że mówi mało, to czasem naprawdę nie wiem, o co mu dokładnie chodzi i wtedy on jest totalnie wściekły. No bo jak to mama NIE ROZUMIE???

        Ale generalnie się dogadujemy. Synek dalej piersiowy, choć od jakiegoś czasu to jest tylko pierś przed snem i na "dzień dobry", w ciągu dnia nie prosi. Ale karmienie jako takie + szacunek i nieustanne próby zrozumienia go, dogadania się, patrzenia na niego pozytywnie (nie, że wymusza, że psuje, że jest łobuzem, ale że o coś mu chodzi, robi to po coś, że to dla niego ważne) sprawiają, że nawet dość łagodnie nam "bunt dwulatka" mija. smile
      • green.sabcia Re: Garść uwag 09.08.12, 19:26
        Froobek ja nie chcę żeby mi dziecko ulegało we wszystkim, nie o to chodzi, ale żeby nie właziło co i rusz na głowę i despotycznie domagało się spełniania swoich wszystkich zachcianeksmile
        Moja córeczka np.jak się uprze żeby 5 czy 6 godzinę zostać na dworze, mimo odwiedzenia kilku placów zabaw i przespania sie w wózku, ja się zaraz zsikam, jestem okropnie głodna,ona też, bo co było do zjedzenia to sie skończylo, a młoda tak się drze, że musimy iść w końcu do domu,jakby ją ze skóry obdzierano,wszyscy się na nas gapią, jakbym była jakimś potworem,że mi tak dzieciak wyje. A ja chce tylko iść w końcu do domu!
        Dyskusji z nią nie ma żadnej,nie slucha w ogóle co mówię.
    • hkama Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 02.08.12, 10:53
      Mój ma ostatnio następujące spaczenie a raczej uzależnienie, mianowicie: chce dwa w jednym np. podczas jedzenia z piersi chce koniecznie mleko zmieszać z czymś jeszcze np. z chlebem i trzymając pierś w buzi chce dopchnąć jeszcze kanapkę, albo koniecznie podczas picia z piersi chce jeszcze bajkę oglądać, albo np. bawić się ze starszym bratem w końcu jedzenie to najnudniejsza rzecz na świecie, mam nadzieję, że nic mu nie będzie smile
      • madziek4 Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 09.08.12, 01:06
        Co do tych "cudownych" maluchów w przeszłości. Sąsiad mojego dziadka czesto opowiadał nam o małym Franciu. Jednego razu w zimie mały Francik wymyślił sobie ze jest za gorąco więc drzwi do domu maja być otwarte i jak tylko ktoś próbował je zamknąć wył jak opętany, dlatego przez pól dnia cała rodzinka siedziała sobie w kozuszkach. Taka mala anegdotka.
        Z życia wzięte, miałam/mam - bo takie zachowania przychodzą okresowo- tak samo jak ty jakiekwiek próby rozmowy kończyły sie awanturami. Mój sposób polegał na eliminowaniu jak największej liczby zagrożeń + ciagle tłumaczenia. Przyczym nie wdawalam sie w dyskusje tylko informowalam o konsekwencjach, w miarę możliwości podpartych rzeczywistością. Biegasz po zwirze = stluczone kolano, chcesz dotknąć piekarnika = oparzysz sie - oczywiście piekarnika był tylko ciepły ale wystarczyło. Trwało to długo -ok roku - ale młody nauczył sie ze jak sie rodziców nie słucha to zwykle są bOlesne konsekwencje, a zakazy maja im zapobiegać. Np ostatnio uciekł nam w sklepie, pech chciał ze wpadł na regal i rozciol palca. Wytlumaczylismy mu ze jak go nie widzimy nie możemy mu pomoc ani obronić. Następnym razem chodził po sklepie i powtarzał 'muszę widzieć rodziców'. Tylko najważniejsze żadnej ściemy tj bo cię pan zabierze czy pajaki za obraz wciagna. Na 80% twoje tłumaczenia muszą sie sprawdzać w końcu zalanie ze mama ma racje.
        Na swój " problem" nie Patrz przez pryzmat problemu - a karmienie nie ma tu nic do rzeczy- patrz na to jak na dar - słowa mojej babci -' rośnie Ci mały przedsiębiorca '. Za to co 2ata temu mógł być ganiony obecnie jest jego zaleta w przedszkolu nie mogą sie go nachwalić ze taki ciekawski, przedsiębiorczy, mały organizator. Ciesz sie może Ci pierwsza Pani Prezydent rośnie ;D
        • green.sabcia Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 09.08.12, 19:43
          DziękismileOstatnio tak się właśnie pocieszam na okrągło i myślę sobie: przecież wszyscy genialni ludzie w dzieciństwie zachowywali się tak,że ręce doroslych ciągle świerzbiły, albo budziły obawy co do swojej normalnoścismile
          Dziękuję wszystkim za swoje osobiste relacje i spostrzeżenia. Pomogły mi one na spojrzenie na całą sprawę bardziej z dystansu i przekonanie,że karmienie piersią rzeczywiście tu chyba nie ma nic do rzeczysmile
        • green.sabcia Re: Karmienie powyżej 2 lat-konsekwencje psychicz 09.08.12, 19:55
          Ciesz sie może Ci pierwsza Pani Prezydent rośnie ;D

          Tak sie glownie ostatnio pocieszamsmile Przeciez wszyscy genuisze w dziecinstwie byli nieznosni, albo budzili podejrzenia co do swojej normalnosciwink
          Dziekuje wszystkim za podzielenie sie osobistymi doswiadczeniami,pozwolily mi one spojrzec na cala sprawe bardziej z dystansu oraz nabrac przekonania, ze karmienie piersia rzeczywiscie nie ma tu nic do rzeczysmile
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka