joanaj7
01.09.15, 21:59
Witam wszystkie mamy. Mam problem z karmieniem 13 miesięcznej córki, może wasza wiedza i doświadczenie coś mi podpowiedzą?
Zaczęłam karmić małą gdy miała 2 miesiące, bardzo walczyłam o pokarm (zabawy z laktatorem co 3 godz w nocy, pompowanie pustych piersi, tego typu cyrki). Potem, po drodze zaliczyłam wszystkie kryzysy laktacyjne, płacz dziecka przy przystawianiu do piersi, znowu stymulowanie laktatorem itd.... piszę to, żeby podkreślić jak było (i jest dalej) to dla mnie ważne, walczyłam, było warto, nie szłam na skróty. Czasem w chwilach najcięższych podawałam mm, i siadałam znowu z laktatorem w ręku.... Starałam się ogarnąć stres i nerwy, wiedząc że mleko zaczyna się w głowie.
Ale do sedna.... Córka ma już ponad rok a nasze karmienie .... no właśnie - nie wiem czy ona jeszcze w ogóle istnieje i ma rację bytu. Mała, gdy dopomina się o pierś, właściwie jej nie ssie, tylko trzyma sobie w buzi, buzia się cieszy, mała odpływa, totalny luz, relaks, ale jeść - nie je! Przerabiałam takie historie jak była kilkutygodniowym brzdącem, przysypiała od razu przy piersi, wtedy ruszałam jej podbródkiem, miziałam za uchem, budziła się i jakoś hulało.... ale 13 miesięczne dziecko? Nie wiem, o co chodzi.... czy pierś to już dla niej tylko bliskość z mamą?
Nie wiem jak to ugryźć. Teraz widzę, że córce pojawiły się na paznokciach białe plamki, czyli brakuje jej wapnia. Je dużo nabiału (albo tak mi się wydaje...) ale tej piersi na pewno jej brakuje.
Co byście zrobiły? Jak 'przestawić' dziecko z trybu relaks przy piersi na tryb piję mleko mamy? Inne pokarmy w ciągu dnia je chętnie, dieta urozmaicona, nie mam żadnych problemów.. a może je za dużo i pierś już jej nie potrzebna?
Bardzo dziękuję za jakiekolwiek porady. Jak pisałam we wstępie, bardzo zależało mi na kp, a teraz czuję że to powoli nie ma sensu....
Pozdrawiam, Joanna