last-green-orange
18.10.18, 00:47
Z pewnością większości z was zdarzyła się sytuacja, że nowy uczeń po pierwszej lekcji / kilku lekcjach zrezygnował. Czy mieliście kiedyś sytuację odwrotną, np. coś nie kliknęło, zderzyły się oczekiwania lub osobowości, i zrezygnowaliście pierwsi z nauczania danej osoby (mogąc sobie spokojnie znaleźć innego ucznia)? Generalnie umawiając się na pierwsze zajęcia o ustalonym terminie lektor niejako przyjmuje osobę do swojego grafiku, natomiast uczeń niekoniecznie bo np. umówił się z kilkoma lektorami. W każdej chwili może nas zostawić na lodzie.
Ja na przykład najlepiej czuję się w uczeniu dzieci i młodzieży, ale z ciekawości spotkałam się dzisiaj z dorosłym słuchaczem. Jest to pan ok. 50, poziom A2 - dużo błędów gramatycznych. Języka potrzebuje do pracy żeby prosto się komunikować. Było miło i sympatycznie, ale nie jestem pewna czy brać go pod swoją opiekę ze względu na: po pierwsze ogrom pracy (cała gramatyka do przerobienia, ale czy to się przełoży na mowę? nie wiem), po drugie: pan niespecjalnie chce ją ze mną robić (tak często z dorosłymi bywa), po trzecie: dojeżdżam i może być tak że się troszkę spóźnię pod koniec dnia, a tutaj pan by wolał wcześniejszą godzinę i dużą punktualność. Mogłabym ewentualnie wziąć kogoś na poziomie b1/b2 na konwersacje, ale ciężko mi nadrabiać tego typu zaległości i naleciałości. Prawdopodobnie z mojej strony najuczciwiej będzie zrezygnować teraz.