Dodaj do ulubionych

To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Katolicy

28.04.06, 22:11
Chcialem sie was spytac jak mamy ze soba wspolzyc . My katolicy i my
ateisci . Pamietajac ze kazdy ma prawo wyznawac co chce ale osoby niewierzace
maja prawo krytykowac podstawy wiary i religii a takze pokazywac absurdy
wiary ( cos takiego jest zapisane w trybunale praw czlowieka w strasburgu -
jezeli nie pomylilem nazwy ) .
Obserwuj wątek
    • kaptur_mnicha Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 28.04.06, 22:17
      Kulturalnie i z szacunkiem dla cudzych pogladow i przekonan. Co nie przekresla
      krytyki i goracej dyskusji.
      A teraz jak chcesz sprawdz swoje wszystkie wpisy.
      Pozd.
      • adam81w Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 28.04.06, 22:21
        dobrze ale najpierw ty sprawdz wszystkie swoje wpisy na co poroznych forach smile.
        • yggdrasill_1987 Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 28.04.06, 22:22
          Jakaś masowa autolustracja?
          • adam81w Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 28.04.06, 22:24
            chcialem rzucic taki temat liczac na rzeczowa dyskusje.
        • kaptur_mnicha Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 28.04.06, 22:23
          Kto jest bez grzechu nie pierwszy rzuci kamieniem. No i pewno wychodze na
          katolskiego idiote piszac takie sentencje.
          • yggdrasill_1987 Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 28.04.06, 22:27
            Nie, to akurat jest mądre. Ale staraj się, może walniesz jakąś głupotę, to
            sobie Adam poużywa smile
            • kaptur_mnicha Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 28.04.06, 22:31
              yggdrasill_1987 napisał:

              > Nie, to akurat jest mądre. Ale staraj się, może walniesz jakąś głupotę, to
              > sobie Adam poużywa smile

              No zaraz zaraz to ateisci tez grzesza ?
              pozd.
              • yggdrasill_1987 Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 28.04.06, 22:34
                Jeżeli grzechem dla ateisty jest wystąpienie przeciw moralności, to tak. Nie
                chodzi oczywiście o grzeszenie "przeciw Bogu", bo ateiści w niego nie wierzą.
                Te słowa Jezusa mają wydźwięk uniwersalny. Chodzi o oskarżanie innych ludzi,
                nie zwracając uwagi na własne wady. I to Jezus wytknął bandzie oszołomów.
                • bez_senna Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 29.04.06, 21:20
                  Tu się z Tobą nie do końca zgodzę. W naturze pojęcie grzechu nie występuje, jest
                  to pojęcie czysto religijne, w związku z czym "nas" ono nie obowiązuje i trudno
                  powiedzieć, żebyśmy "grzeszyli". Już bardziej pasowałoby tu mówienie o "winie"
                  wobec kogoś/czegoś. Bo chociażby ta "moralność" i jej zakres to również niezbyt
                  świeckie pojęcie.
                  • adam81w Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 02:10
                    ja jako ateista nie uznaje pojecia grzechu .
          • adam81w Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 28.04.06, 22:31
            dobrze zacytowales . na nikogo nie wychodzisz . ale fakt jest faktem ze czesto
            roznie odbieramy rozne rzeczy i czasem na pewna rzecz nie powiedzielibysmy tego
            co powiedzielismy wczesniej a czasem powiedzenie tego czegos na dana rzecz jest
            ze wszech miar sluszne . Emocje to ludzka rzecz , wiec dlatego czesto nie
            nalezy ich ograniczac chyba ze bezposrednio zagrazaja drugiemu czlowiekowi lub
            lamia prawo ( choc praw nie zawsze jest sluszne ) . Wiele razy jeszcze powiem
            wiele rzeczy na religie . nie zaprzeczam temu . Nie zmienie swojego podejscia .
            W watku jaki zalozylem chcialem spytac jak my ludzie o roznych pogladach (
            skrajnych wobec siebie , dla mnie religia jest bezsensowna dla kogos innego to
            cale zycie ) mamy wspolnie zyc ? tzn czy jesli sie spotkamy nie gadac wogole na
            tematy religijne ( wg mnie dobry pomysl ) czy jak ?
            • kaptur_mnicha Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 28.04.06, 22:40
              No jak tak stawiasz sprawe, to jest prosta odpowiedz. Omijac drazliwe tematy
              wielkim kolem. Bo widzisz ty od razu zakladsza ze masz racje ze nie ma Boga a
              religia to durny wymysl prymitywow.
              Wiara w Boga jest irracjonalna ale ateisci tez w rozne rzeczy wierza i rowniez
              sa malo racjonalni w swojej wierze. Na przykald ze nie zdradzi cie dziewczyna
              lub zona, ze dziecko wyrosnie na porzadnego czkowieka.
              Pozd.
              • adam81w Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 28.04.06, 22:45
                no tak ale to sa dwa rozne znaczenia wiary : religijne ( wierze w boga ) i
                niereligijne ( wierze w to ze dziewczyna mnie nie zostawi , ze praca ma sens
                itd ) .

                jesli zakladac znaczy wierzyc to fakt zakladam ze boga nie ma .
        • wanda43 Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 28.04.06, 22:26
          Adasku?biorą cie wątpliwosci?
          • adam81w Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 28.04.06, 22:32
            wanda zadna miara smile czemu uwazasz ze mnie biora ?
      • zloty_delfin Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 00:17
        kaptur_mnicha napisał:

        > Kulturalnie i z szacunkiem dla cudzych pogladow i przekonan. Co nie
        przekresla
        > krytyki i goracej dyskusji.
        > A teraz jak chcesz sprawdz swoje wszystkie wpisy.
        > Pozd.

        Właśnie taksmile
        • adam81w Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 02:15
          dokladnie tylko prosze wierzacych by zauwazyli ze my ateisci nie musimy patrzec
          na swiat oczami wierzacych , nie musimy uznawac waszych zasad , zyc wg nich .
          Nas one nie dotycza . Trzeba tez zobaczyc ze jako ateisci dostrzegamy absurdy
          wiary religijnej i mamy prawo o tym mowic ( co wam sie napewno nie bedzie
          podobac ) . Wiec rozwiazanie jest jedno . albo uznajecie nasze prawo do
          mowienia tego co myslimy na temat religii albo nie dyskutujemy .
          • zloty_delfin Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 11:39
            adam81w napisał:

            > dokladnie tylko prosze wierzacych by zauwazyli ze my ateisci nie musimy
            patrzec
            >
            > na swiat oczami wierzacych , nie musimy uznawac waszych zasad , zyc wg nich .
            > Nas one nie dotycza . Trzeba tez zobaczyc ze jako ateisci dostrzegamy absurdy
            > wiary religijnej i mamy prawo o tym mowic ( co wam sie napewno nie bedzie
            > podobac ) . Wiec rozwiazanie jest jedno . albo uznajecie nasze prawo do
            > mowienia tego co myslimy na temat religii albo nie dyskutujemy .

            Nie uznam niczyjego prawa do imputowania mnie, mojemu narzeczonemu, mojej
            siostrze, moim wierzącym przyjaciołom i znajomym, jak również tym, których nie
            znam głupoty, braku inteligencji, ciemnoty i jawnego okazywania pogardy z tego
            powodu, że wierzymy.
            • adam81w Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 15:04
              hm ale to nie mowie tutaj o prawie do imputowania glupoty . mowie tutaj o
              prawie ktore jako ateista mam do wykazywania absurdow wiary , zartowania z
              niej , nie posiadania swietosci i nie uznawania ich ( bo jako ateista nie musze
              uznawac swietosci ) . Po prostu o prawie do mowienia tego co myślimy o religii
              ( a czasem myslimy rozne rzeczy i nie mozna nam sie dziwic ze widzimy cos jako
              cos , po prostu my niewierzacy patrzymy na swiat z innej perspektywy i kazdy
              wierzacy musi to zrozumiec ). Trudno Zloty . Jestes wierzaca ponies tego
              konsekwencje ze dla kogos moze to byc glupie i bezsensowne . W trybunale praw
              czlowieka w UE jest zapisane , że wierzacy musza być przygotowani na krytykę
              wiary i jej podstaw , ze musza byc przygotowani na wykazywania absurdow wiary .
              Tak jak mowie . Gdybym mial mowic co innego niz mysle na temat religii , nie
              moglbym byc soba a na to sobie nie moge pozwolic . Zawsze najpierw patrze na to
              czy to co powiem jest zgodne z tym co myśle a dopiero potem czy komuś to
              przeszkodzi . Uważam takie działanie za ze wszchmiar normalne . Religia
              niestety niszczy demokrację sad
              • adam81w Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 15:08
                wiec przykro mi Zloty jesli uwazam religie za glupote to tak bede mowil .
                • zloty_delfin Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 16:02
                  Ależ gadaj sobie zdrów! Bylebyś tylko we wskazywaniu "absurdów wiary" nie
                  posuwał się więcej do absurdalnych stwierdzeń, że wierzący to ludzie głupi,
                  ciemni, nieinteligentni, którym to pakietem określeń zostali oni obdarzeni
                  przez Ciebie oraz Twoich braci i siostry w niewierze.
              • zloty_delfin Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 16:10
                "Trybunał Praw Człowieka w UE?"- co to takiego?
                • adam81w Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 16:17
                  widzisz nie pamietam dokladnej nazwy tej instytucji ale pamietam dobrze takie
                  orzeczenie jak napisalem . Byla to zdajsie centralna instytucja UE zajmujaca
                  sie prawami czlowieka .

                  apropo ludzi niewierzacych nie mowie ze sa glupi ale mnie jako ateiscie
                  naprawde bez zlosliwosci i obrazania kogokolwiek trudno zrozumiec jak mozna
                  wierzyc w cos takiego jak bog .
                  • markiz.de.sade Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 16:22
                    adam81w napisał:

                    > mnie jako ateiscie
                    > naprawde bez zlosliwosci i obrazania kogokolwiek trudno zrozumiec jak mozna
                    > wierzyc w cos takiego jak bog .


                    Z tego co wiem, w większości przypadków chodzi o to, żeby nie wyskoczyć przez
                    okno. Przyczyną ucieczek od rzeczywistości jest najczęsciej lęk i desperacja wink
                  • zloty_delfin Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 20:09
                    > apropo ludzi niewierzacych nie mowie ze sa glupi ale mnie jako ateiscie
                    > naprawde bez zlosliwosci i obrazania kogokolwiek trudno zrozumiec jak mozna
                    > wierzyc w cos takiego jak bog .

                    Trochę empatii... Skoro jesteś w stanie pojąć, że mężczyzna może uprawiać seks
                    z mężczyzną, nie powinno to być takie trudne.
                    • adam81w Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 20:35
                      to sa jednak dwie rozne sprawy .

                      ps mam empatie a jednak wierzenie w wymyslona istote uznaje za glupie . jesli
                      ktos jednak tego chce to przeciez nie zabraniam .
                      • zloty_delfin Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 21:26
                        adam81w napisał:

                        > to sa jednak dwie rozne sprawy .

                        Czyli łatwiej Ci wyobrazić sobie siebie współżyjącego z facetem, aniżeli
                        dopuścić myśl o istnieniu Boga, o ile dobrze rozumiem.


                        > ps mam empatie a jednak wierzenie w wymyslona istote uznaje za glupie .

                        No chyba nie za wiele tej empatii..

                        jesli
                        > ktos jednak tego chce to przeciez nie zabraniam .

                        Fakt, zabronić nie możesz, odetchnęłam. Idę popłakać w kąciku, by rozładować
                        stres po Twoim oświadczeniu, którego z lękiem oczekiwałam.
                        • adam81w Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 21:33
                          > > to sa jednak dwie rozne sprawy .
                          >
                          > Czyli łatwiej Ci wyobrazić sobie siebie współżyjącego z facetem, aniżeli
                          > dopuścić myśl o istnieniu Boga, o ile dobrze rozumiem

                          wspolzyjacych mezczyzn nie trzeba sobie wyobrazac . na swiecie sa , istnieja
                          prawdziwi mezczyzni wspolzyjacy ze soba . to jest realne prawdziwe . gdyby ich
                          poprosic mogliby to pokazac aczkolwiek nie podobaloby mi sie to smile
                          homoseksualizm mozna udowodnic . takie osoby zyja .
                          boga natomaist nie da sie udownodnic .

                          • zloty_delfin Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 21:37
                            Celem sprostowania: Adasiu, nie chodziło o to, żebyś wyobrażał sobie dwóch
                            obcych mężczyzn in flagranti, tylko siebie z innym facetem we wspomnianej
                            sytuacji.
                            • adam81w Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 21:39
                              wyobrazic sobie moge ale po co ? big_grin ja lubie kobiety .
                              oczywiscie gdybym chcial ( ale raczej nie bede chcial ) moglbym uprawiac seks z
                              innym facetem . i wtedy bylby to stosunek homoseksualny
                              • zloty_delfin Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 21:43
                                A tak, poćwiczyłbyś empatię.
                                • adam81w Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 21:45
                                  hehe empatię moge cwiczyc bez wyobrazania sobie takich niemilych dla mnie
                                  heteroseksualisty rzeczy big_grin
                                  • markiz.de.sade Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 21:46
                                    Podobno najlepiej jest ćwiczyć z biskupem. Człowiek doświadczony i w empatii
                                    biegły wink
                                    • adam81w Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 21:48
                                      hehehehe
                                    • nelsonek Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 21:49
                                      To sa klamstwa szerzone przez wrogow kosciola! smile
                                      • markiz.de.sade Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 21:51
                                        nelsonek napisał:

                                        > To sa klamstwa szerzone przez wrogow kosciola! smile

                                        Nie zgodzę się. Wizerunek biskupa jako surowego sędziego to jest właśnie coś
                                        szkodzącego Kościołowi. Dziś biskup musi w wielu sprawach wykazywać się
                                        empatiąwink
                                  • zloty_delfin Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 21:52
                                    Poćwicz tak, jak uważasz to za stosowne, bylebyś poćwiczył.
                                    Idę się uczyć. w czwartek egzamin, a po nim absolutorium.
                                    Życzę dobrej nocy.
                                    • adam81w Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 21:54
                                      ja juz sie dzis uczylem mamo na egzamin za dwa miesiace . Ale moze jeszcze sie
                                      poucze bo lubie to robic . Milej nocy .
                                      • adam81w Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 21:55
                                        PS moja empatia jest w porzadku smile
                    • nelsonek Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 21:37
                      > Trochę empatii... Skoro jesteś w stanie pojąć, że mężczyzna może uprawiać seks
                      > z mężczyzną, nie powinno to być takie trudne.

                      No wlasnie. Ostatnio to nawet doszedlem do wniosku, ze poligamia jest naturalna. Tak samo jak homoseksualizm.
    • markiz.de.sade Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 28.04.06, 22:30
      Najlepiej trzymać się od siebie z daleka wink
      • adam81w Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 28.04.06, 22:33
        no a jesli sie mieszka wsrod katolikow ?
        • markiz.de.sade Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 28.04.06, 22:38
          Przeciętny polski katolik specjalnie fanatyczny nie jest. Najgorsi są
          aktywiści, nierzadko szaleńcy z wyższym wykształceniem - omijać na kilometrwink

          I tak na wszelki wypadek - nieznajomym potakiwać i nie wdawać się w dyskusję,
          bo naprawdę na niebezpiecznego świra można trafić wink
          • nelsonek Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 29.04.06, 23:54
            > I tak na wszelki wypadek - nieznajomym potakiwać i nie wdawać się w dyskusję,
            > bo naprawdę na niebezpiecznego świra można trafić wink

            To cos na ksztalt asertywnosci.
            Ostatnio zaczepilo mnie pare osob, ktorzy chcieli "pogadac" o Chrystusie. Zapytali czy jestem chetny. Odpowiedzialem im grzecznie, acz stanowczo: "NIE". I wiecie co? Poszli sobie!
    • bez_senna Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 29.04.06, 21:13
      Gdyby była realizowana idea wielokulturowości, gdyby ludzie byli świadomi, że
      różnorodność to generalnie fajna sprawa, a z perspektywy jednostki ta różność
      czyni ją bogatszą, to nie byłoby żadnego problemu ze współżyciem ateistów i
      katolików (btw. dlaczego tylko katolików? powiedzmy ogólnie: wierzących,
      agnostyków, poszukujących itd.). Byłaby to tylko kwestia prywatnego szacunku dla
      drugiego człowieka i jego przekonań (co nie oznacza przekreślania możliwości
      polemiki z tymi przekonaniami). Problem polega na tym, że tak nie jest, bo w
      przestrzeni publicznej jedna tożsamość nawet nie tyle dominuje, co po prostu
      jest jedyną obecną. To dytyczy także przekonań religijnych. U nas tym "jedynym
      głosem" jest właśnie katolicyzm. Dopóki (my, w domyśle: ateiści - przepraszam za
      skrót myślowy) nie zadeklarujemy otwarcie swoich przekonań, jesteśmy
      automatycznie uznawani za katolików. Taki zabieg jest też przy okazji
      fałszowaniem rzeczywistości, bo tak naprawdę osób, którzy są katolikami z
      wyboru, przekonania, mających świadomość tego, w co wierzą, jest o wiele mniej
      niż sugeruje opinia publiczna.
      Takie pokojowe współżycie jest możliwe, lecz bez tej dominacji, o której pisałam
      powyżej, gdyż sam fakt jej istnienia sprawia, że nasza (ateistów - znów skrót)
      opinia może zostać usłyszana tylko przez krzyk, prowokację, ogromną wyrazistość
      - czyli to, co lubi się nazywać obecnie "obrazą uczuć religijnych" - w
      przeciwieństwie do opinii katolików, która jest obecna sama z siebie i oczywista.
      W takiej sytuacji to współżycie robi się trudniejsze. Też czasami czuję się
      trochę rozdwojona, bo jednocześnie nie będę udawać, że jest mi dobrze w
      systemie, który wyklucza moje doświadczenie jako osoby niewierzącej i czyni je
      niewidzialnym, ale też przy tym nie chcę umniejszać wartości doświadczenia osoby
      wierzącej. Bez tej dominacji jednej opinii nad drugą sama różnica w poglądach
      jest rzeczą piękną, jak dla mnie bardzo przyjemne są te wielogodzinne rozmowy,
      dociekanie, poznawanie poglądów drugiej osoby, co też przecież nie przekreśla
      możliwości wzajemnej krytyki postaw.
      • markiz.de.sade Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 29.04.06, 21:34
        Katoliokom w Polsce we łbach się od tej monokultury częstochowskiej
        poprzewracało. Dlatego dobrze, że ostatnio coraz częściej jeżdżą do
        cywilizowanych krajów na wykopki - mają okazję zobaczyć, jak ich wartości
        polsko-katolickie traktowane są gdzie indziej. Stąd potem te telefony do Radia
        Maryja z zagranicy - oj zdechrystianizowana ta Europa, zdechrystianizowana wink
      • watanabe.miharu Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 01:44
        bez_senna napisała:

        > Takie pokojowe współżycie jest możliwe, lecz bez tej dominacji, o której pisała
        > m
        > powyżej, gdyż sam fakt jej istnienia sprawia, że nasza (ateistów - znów skrót)
        > opinia może zostać usłyszana tylko przez krzyk, prowokację, ogromną wyrazistość
        > - czyli to, co lubi się nazywać obecnie "obrazą uczuć religijnych" - w
        > przeciwieństwie do opinii katolików, która jest obecna sama z siebie i oczywist
        > a.
        > W takiej sytuacji to współżycie robi się trudniejsze.

        Bez_senna, bardzo podoba mi się Twoja wypowiedź, naprawdę. To jest dokładnie to,
        co ja też odczuwam. Powiem to tak - dobrze, że jedni ludzie sobie wierzą w boga,
        a inni nie, i tak jak piszesz, teoretycznie powinno to być wzbogacajacym,
        pozytywnym doświadczeniem. A że tak nie jest, zawdzięczamy to nie tyle ciasnocie
        horyzontów katolików, tylko temu, że dominują w kraju. Więc wydaje im się, że to
        normalna sytuacja, i że mają jedynie słuszne poglądy. Ja się z tymi poglądami
        nie zgadzam, i żeby to pokazać, niejako wbrew sobie, muszę użyć nieco
        agresywnego tonu. A przynajmniej tak to jest odbierane - jako arogancja
        ateistów, nieprawdaż? Gdyby wierzący nie włazili mi w paradę, tobym pewnie
        siedziała cicho i tyle. A tak to trzeba walczyc, nie dać się stłamsić...
    • stszymon at 29.04.06, 21:49
    • stszymon wypierdalać! 29.04.06, 21:50
      musicie wypierdalać z kraju !
      • kociak40 Re: wypierdalać! 29.04.06, 23:11
        Jakaś tolerancja być musi. W każdej chwili wierzący może stać się ateistą, a
        ateista wierzącym, dużo jest takich przykładów. Najlepiej (tak mi się wydaje)
        być katolikiem (chrześcijaninem?) zmodyfikowanym, czyli neutralnym, tak jak ja.
        Nie muszę nigdzie wyjeżdzać.
        • adam81w Re: wypierdalać! 30.04.06, 02:05
          kociak mi sie wydaje ze najlepiej znalezc wlasna droge .
          osobiscie polecam ateizm smile
        • no_no Re: wypierdalać! 01.05.06, 16:08
          kociak40 napisał:

          > Jakaś tolerancja być musi. [...] Najlepiej (tak mi się wydaje)
          > być katolikiem (chrześcijaninem?) zmodyfikowanym, czyli neutralnym,
          > tak jak ja.
          ~~~~
          Kociak40 w wielu swoich listach przekonuje o swojej neutralności.
          Zastanówmy się może nad tym, jak jest "prawda"?
          Pisząc o swojej tolerancji i neutralności - w nawiasie zaznacza - że tak się mu
          tylko wydaje. Dobrze, że stawia znaki zapytania, bo rzeczywiście, tylko jemu się
          tak wydaje.

          Gdybyś Kociaku40 oderwał się od matematyki i cyferek, stał się na chwilkę
          'humanistą' i sięgnął do słownika języka polskiego, musiałbyś dojść do
          oczywistego wniosku, że twoje zadeklarowanie przynależności do jednego z tysięcy
          kościołów, do określonej religii - wyklucza twoją "neutralność" - albowiem to
          słowo znaczy nie opowiadanie się po żadnej ze stron; Ty natomiast, wybierając za
          swój światopogląd ideologię katolicką, automatycznie opowiedziałeś się po jednej
          z nich. Nie możesz więc być bezstronnym, chociaż usilnie starasz się siebie
          i nas o tym przekonać. Czy to jest jasne i logiczne?smile

          Piszesz: "Najlepiej (tak mi się wydaje) być katolikiem (chrześcijaninem?)
          zmodyfikowanym, neutralnym, tak, jak ja."

          Postawiłeś znak zapytania przy słowie "chrześcijaninem" - jak rozumiem -
          mając wątpliwości, czy bycie katolikiem automatycznie oznacza pozostawanie
          chrześcijaninem?
          Myślę, że warto byłoby w końcu rozwiać te znaki zapytania. A nie jest to wbrew
          pozorom takie trudne, zwłaszcza żeby wyciągnąć prawidłowy wniosek, nie musimy
          uciekać się do liczb i skomplikowanych wzorów matematycznych; wystarczy
          przedzierzgnąć się w rolę humanisty i czytać, czytać, i jeszcze raz czytać.
          A literatury aż nadto.

          Moim zdaniem - ani katolik, ani katolik "zmodyfikowany", ani "neutralny" -
          nie może nazywać siebie chrześcijaninem - albowiem katolicyzm ma się do
          chrześcijaństwa, jak pięść do nosa, i jest zupełnie inną religią niż ta,
          której nauczał Jezus z Nazaretu. Gdyby ten z grobu wstał, nie uwierzyłby,
          jak wypaczono jego słowa.

          no_no - tylko chómanistasmile
      • nelsonek Wypierdolę z tego kraju, ale Ty pierwszy! 30.04.06, 00:00


    • nelsonek Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 29.04.06, 23:50
      A czy w swojej neutralnosci dopuszczasz krytyke ateizmu?
      • kociak40 Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 00:30
        nelsonek napisał:

        > A czy w swojej neutralnosci dopuszczasz krytyke ateizmu?
        >

        Wszystko dopuszczam, ale co mam krytykować w ateiźmie? Zarówno w wierze jak
        i ateiźmie jeżeli nie jest to narzucająca forma, ale raczej konstruktywna, to
        jest porządana. Formy fanatyczne są groźne bo są nietolerancyjne. Dla mnie nie
        ma różnicy, czy człowiek jest wierzący, czy ateista, raczej oceniam ich po
        konkretnej wiedzy i to w każdej dziedzinie, doceniam trud jej zdobycia, bardzo
        lubię ludzi, ktorzy reprezentują jakiś poziom w tej wiedzy i to nie tylko tz.
        szkolnej, ale i tz. fachowej, życiowej itd. jednym słowem - ludzi mądrych.
        • markiz.de.sade Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 00:34
          kociak40 napisał:

          > Dla mnie nie
          > ma różnicy, czy człowiek jest wierzący, czy ateista, raczej oceniam ich po
          > konkretnej wiedzy i to w każdej dziedzinie, doceniam trud jej zdobycia,
          bardzo
          > lubię ludzi, ktorzy reprezentują jakiś poziom w tej wiedzy i to nie tylko tz.
          > szkolnej, ale i tz. fachowej, życiowej itd. jednym słowem - ludzi mądrych.


          Taaaak, to bardzo interesujące. Nie wątpię, że każdego tutaj obchodzi, jakie są
          Twoje kryteria oceny ludzi wink
        • nelsonek Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 00:39
          Kociak40: Wszystko dopuszczam, ale co mam krytykować w ateiźmie?

          Nelsonek: Nie pytalem czy ktos bedzie krytykowal ateizm. Pytalem czy Adam dopuszcza krytyke ateizmu. A ze Ty sie udzielilas - w sumie bardzo dobrze - bo tak po przemysleniu to pytanie bylo skierowane do wszystkich. Zadanie takiego pytania nie oznacza, ze nagle przestalem tym ateista byc.
          • kociak40 Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 01:51
            nelsonek napisał:

            > Kociak40: Wszystko dopuszczam, ale co mam krytykować w ateiźmie?
            >
            > Nelsonek: Nie pytalem czy ktos bedzie krytykowal ateizm. Pytalem czy Adam
            dopus
            > zcza krytyke ateizmu. A ze Ty sie udzielilas - w sumie bardzo dobrze - bo tak
            p
            > o przemysleniu to pytanie bylo skierowane do wszystkich. Zadanie takiego
            pytani
            > a nie oznacza, ze nagle przestalem tym ateista byc.
            >

            Myślałem, że to do mnie jest skierowane, bo wyzej napisałem (nie jestem panią)
            że jestem neutralny. Ateista, wierzący, bez różnicy, każdy spłaci Panu Bogu
            dług - oddając ducha. Nawet niewierzący mają pobożne życzenia.
            • adam81w Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 02:10
              Nawet niewierzący mają pobożne życzenia.

              tzn jakie kociak ?
            • nelsonek Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 15:14
              No to sie nie zrozumielismy, ale dobrze ze odpowiedziales (a nie odpowiedzialas). Przeciez to forum publiczne.
      • adam81w Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 02:08
        nelsonek . tak dopuszczam . rownie dobrze ktos moze sie smiac ze mnie ze za
        swoje poglady pojde do piekla jak i ja mam prawo smiac sie z kogos kto wierzy w
        istnienie boga .
        • nelsonek Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 13:37
          Przynajmniej jestes konsekwentny. smile
    • edico Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 17:22
      A jakie wnioski na temat koegzystencji z katolikami można wysunąć na bazie np.
      takich Marszów Równości w Krakowie?
      • nelsonek Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 30.04.06, 17:35
        Wiesz... W kazdej spolecznosci znajda sie oszolomy...
        • edico Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 01.05.06, 23:57
          Takie jest prawo natury. Reszta zależy już od samego społeczeństwa, czy będzie
          dawała poklask oszołomstwu. Czasami myślenie boli a przyczyny mogą być bardzo
          różne smile)
          • nelsonek Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 02.05.06, 13:48
            Czy Twoim zdaniem spoleczenstwo przyklaskuje wszechpolskiemu oszolomstwu?
            • edico Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 02.05.06, 21:20
              Nie całe, to prawda.
    • kasiulek70 Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 03.05.06, 10:17
      Po prostu łączyć się w pary-ja tak zrobiłąm 8 lat temu i jest oksmile
      • adam81w Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 03.05.06, 13:42
        hm no wlasnie jak sie czlowiek polaczy w pare z kims o odmiennym
        swiatopogladzie to chyba problemy moga byc jak chrzczenie/nie chrzczenie
        dziecka , slub koscielny/nie slub koscielny itd.
        • markiz.de.sade Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 03.05.06, 13:54
          adam81w napisał:

          > hm no wlasnie jak sie czlowiek polaczy w pare z kims o odmiennym
          > swiatopogladzie to chyba problemy moga byc jak chrzczenie/nie chrzczenie
          > dziecka , slub koscielny/nie slub koscielny itd.

          Na dodatek mogą być problemy z ewentualnym rozwodem. Aż strach pomyśleć -
          katoliczki po czterdziestce (albo wcześniej) zwykle zamieniają się w moherowe
          berety. Do pewnego momentu stwarzają pozory albo po prostu jeszcze młoda krew
          dominuje w nich nad kruchcianym fanatyzmem. Ale to się kończy i klops - z
          moherem do grobowej deski. Brrr...
          Poza tym, katoliczki zwykle negatywnie nastawione są do swingowania, więc nuda
          i tak przychodzi bardzo szybko wink
          • no_no Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 03.05.06, 14:58
            markiz.de.sade napisał:

            > Poza tym, katoliczki zwykle negatywnie nastawione są do swingowania, więc nuda
            > i tak przychodzi bardzo szybko wink
            ~~~~
            Na pytanie, jak mają koegzystować ze sobą ateiści i katolicy, miałem w pierwszej
            chwili odpowiedzieć: No jak to jak? Po bożemusmile. Ugryzłem się jednak w język, bo
            przypomniała mi się autentyczna historia.
            Otóż mój kolega(ateista) ożenił się z bardzo ładną, zgrabną, i zdawałoby się
            wykształconą kobietą, tyle że katoliczką. Kiedyś, w przypływie szczerości,
            po kilku już latach małżeństwa - na pierwszy rzut oka zdawałoby się szczęśliwego
            - zdradził mi, że ma ogromny problem. Bo chciałby kochać się z żoną na różne
            sposoby, a ta, niezmiennie od lat, powtarzała: Nie! Nie! Tylko TY, ale tylko
            i wyłącznie, po bożemusmile Panie, a gdzie tam jakieś grzeszne fanaberie, typu -
            od tyłu, z boku, w rozkrokusmile, ciepły lodzik, czy tym podobne ewolucje. Ha!
            Panie, nie uchodzi! Nie muszę chyba dodawać, że kolega popadał w coraz większą
            frustrację, topiąc niespełnione żądze w alkoholu. Później oboje wyjechali do
            innego miasta, i nie wiem, czy udało mu się namówić żonę na jakąś inną pozycję,
            niż misjonarskasmile
            • adam81w Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 03.05.06, 15:07
              takie pruderyjne kobiety to jest porazka sad
              a pozniej sie dziwia ze sie malzenstwa rozpadaja wink
        • kasiulek70 Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 03.05.06, 20:55
          Dlaczego problemy jak już pisałam 8 lat tak sobie żyjemy w pełnej zgodzie
          On katolik (jego rodzice bardzo religijni ojciec jest szafarzem jedna siostra
          jest zakonnicą ,jedna katechetką a ta ostatnia niestety zakon pozbył się jej bo
          za często chorowała)ja ateistka
          No chyba że to różnica czy to facet jest katolikiem czy kobieta?
          • adam81w Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 03.05.06, 20:58
            kasiulek to raczej nie ma znaczenia kto katolik a kto atesita.
    • kamajkore Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 04.05.06, 13:15
      > Chcialem sie was spytac jak mamy ze soba wspolzyc . My katolicy i my
      > ateisci .
      też się nad tym zastanawiam.
      i na razie dochodzę do smutnego wniosku, że najlepiej na chłodno, nieszczerze i
      z daleka... sad
      przyjaźń raczej wykluczona.
      • markiz.de.sade Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 05.05.06, 13:45
        kamajkore napisała:


        > i na razie dochodzę do smutnego wniosku, że najlepiej na chłodno, nieszczerze
        i
        > z daleka... sad
        > przyjaźń raczej wykluczona.

        Czy ja wiem... Oddzieliłbym aktywistów od zwykłych ludzi, którzy coś tam sobie
        roją o bogu i niebie, bez specjalnego przekonania. Z wątpiącym katolikiem można
        się dogadać i to dogadanie się wcale nie musi oznaczać przekonania do swoich
        racji. Po prostu warto pomijać w rozmowach temat religii.
        Natomiast z katolickimi talibami, którzy "żyją wiarą", lepiej się nie zadawać.
        Oni zresztą również nie lubią przestawać z ateistami, więc można w tej kwestii
        mówić o sojuszu ponad podziałami wink
        • kamajkore Re: To jak mamy koegzystowac ?My ateisci i My Kat 05.05.06, 15:59
          > Czy ja wiem... Oddzieliłbym aktywistów od zwykłych ludzi, którzy coś tam
          sobie
          > roją o bogu i niebie, bez specjalnego przekonania. Z wątpiącym katolikiem
          można
          >
          > się dogadać i to dogadanie się wcale nie musi oznaczać przekonania do
          swoich
          > racji. Po prostu warto pomijać w rozmowach temat religii.
          no właśnie - ja się dogaduję świetnie z ludźmi, którzy wierzą sobie w 'cośtam'
          - ale oni są antyklerykałami i za katolików się nie uważają.

          > Natomiast z katolickimi talibami, którzy "żyją wiarą", lepiej się nie
          zadawać.
          > Oni zresztą również nie lubią przestawać z ateistami, więc można w tej
          kwestii
          > mówić o sojuszu ponad podziałami wink
          a z Talibami do czynienia mam właśnie dużo bo jestem talibką z pochodzenia :p,
          moja rodzinka to talibowie - i dlatego tak mi smutno, że przez ich religię
          nasze więzi musiały się bardzo spłycić i poluzować crying

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka