Gość: Panna Tulipanna 78
IP: *.um.trzebinia.pl / 80.50.23.*
17.01.06, 13:00
Witam wszystkich i proszę o radę. Jestem tu nowa i jeśli podobny temat już
był, przepraszam, że się powtarzam. I przepraszam, że będzie długo.
Mój mąż namawia mnie na budowę własnego domku, ale jakoś trudno mi uwierzyć,
że dalibyśmy sobie radę finansowo. Otóż nie dysponujemy prawie w ogóle własną
gotówką - mamy jedynie 15 tys oszczędności i własnościową kawalerkę. Mogłabym
ją sprzedać, ale dostałabym za nią pewnie niewiele (choć jest pięknie
wyremontowana) - to tylko 25 metrów kwadratowych, dla jednej osoby w sam raz,
dla dwóch - tłok (pokój, łazienka i ślepa kuchnia).
Oboje pracujemy na umowach na czas nie określony, miesięcznie zarabiamy
łącznie 4000 zł, ale ja mam w planie zmianę pracy i przeprowadzkę do miasta,
w którym chcemy mieszkać i niedaleko którego obecnie pracuje mąż. Teraz mąż
dojeżdża do pracy 60 km w jedną stronę, co kosztuje nas ok 700 zł
miesięcznie. Przeprowadzka zmniejszyła by ten koszt znacznie - pieniądze z
paliwa można by przeznaczać na spłatę kredytu.
Niedawno dostaliśmy od teściów działkę budowlaną (w bezpośrednim sąsiedztwie
ich domu),więc koszt działki też by odpadł. Gdybym zmieniła pracę, mogłabym
wynająć moje obecne mieszkanie, przeprowadzić się do teściów (mamy możliwość
zamieszkania z nimi) i rozpocząć budowę. Mieszkanie u teściów wiązałoby się z
pewnymi wydatkami z naszej strony, bo nie są zamożni i nie mogliby sobie
pozwolić na finansowanie nas. Musiałabym co miesiąc dawać na życie ok. 1000
zł, zostawałoby nam więc 3000 zł, z tego na pewno część trzeba przeznaczyć na
paliwo i inne nie przewidziane wydatki (500 zł), na budowę mogłabym
przeznaczać co miesiąc jakieś 2500 zł (do momentu wzięcia kredytu, bo później
trzeba jeszcze z tego spłacać raty).
Myślimy o wzięciu kredytu - maksymalnie 200 tys złotych we frankach na 30
lat, o ile tyle ktoś będzie nam chciał dać. Dom miałby być podpiwniczony, z
możliwie jak najprostszą kostrukcją dachu i z garażem. Nie możemy liczyć na
pomoc finansową z żadnej ze stron, natomiast na pomoc w postaci pracy
fizycznej - tak. Zarówno mój tata, jak i teść są budowlańcami i deklarują
pomoc. Pomagali przy budowie naszym kuzynom, więc mam cichą nadzieję, że
teraz kuzyni pomogliby nam. Mąż wiele prac mógłby wykonać sam. Jest po
Politechnice (wydział budownictwa), po studiach i przed wojskiem pracował u
kuzyna przy dociepleniach (bo nie mógł znaleźć pracy), wiele razy pomagał też
przy budowie u swojej rodziny.
Reasumując - mamy 15 tys złotych i kawalerkę (maksymalnie 30 tys złotych),
ręce do pracy, działkę, możliwość przeznaczania na budowę co miesiąc
maksymalnie 1500 zł i chcemy wziąć ten kredyt - 200 tys zł!
Mnie to przeraża, mąż namawia, tata namawia, teść namawia. Jak ja spłacę taki
kredyt? Poradźcie mi coś sensownego, proszę.