Gość: Rugala
IP: 10.10.31.* / 195.164.254.*
22.08.01, 10:36
Oto jedna z relacji osoby pokrzywdzonej przez sektę, zaczerpnięta z listów
słanych do róznych instytucji przez zbolałe rodziny, gdzie ofiarami są dzieci,
z prośbą o pomoc jakąkolwiek:
"Rodzinę założyłem mając 25 lat. Byliśmy szczęśliwym małżeństwem przez 6 lat.
Żona urodziła dwoje dzieci, nie pracowała zawodowo.
Sytuacja zmieniła się, kiedy to żona poznała nowych "przyjaciół", którzy
preferowali zdrowy styl życia. Wegetarianizm, pokojowa postawa wobec życia
teoretycznie była pozytywna. Nie znając wewnętrznych zasad uważałem ich za
niegroźnych dziwaków. Pod wpływem tych ludzi żona zmieniła się nie do poznania.
Początkowo myślałem, że jest to w wyniku kryzysu małżeńskiego, szukałem winy w
sobie.
W domu pojawiali się "siostry i bracia duchowi" z sekty "Hare Kryszna". Żona
zachowywała się jak nawiedzona. W smrodzie kadzideł od godz. 400 uprawiała
swoje praktyki. Odsunęła się od bliskich, rodziny, przestała być żoną, matką -
zaniedbywała dzieci. Nazywała nas ludźmi III kategorii czyli "demonami"
i "karmitami" Dzieciom zabraniała jeść mięso mówiąc, że to trupy. Nie wolno
było jadać również ryb, jajek, czosnku, cebuli... Wprowadzała dziwne posty i
głodówki. Dzieci bardzo źle znosiły tę zmianę. Były osłabione i wystraszone.
Przeciążone obowiązkami sekciarskimi niechętnie uczyły się, z ledwością
przechodziły do następnej klasy. Wiele razy zamiast chodzić do szkoły
wyjeżdżały z żoną w góry do farmy i miejsca kultu. Praktyki, w których
uczestniczyły dzieci (bez mojej zgody!), doprowadziły do kłopotów zdrowotnych.
Syn cofał się w rozwoju. Córka czyniła próby odebrania sobie życia. Żona, nie
bacząc na problemy, realizowała program sekty - "udoskonalała się". Żyła i
pracowała dla sekty.
Żona emocjonalnie dla nas nie istniała, byliśmy dla niej przeszkodą
w "samorealizacji", mówiła o nas "słupy soli". Potrafiła zostawić dzieci bez
opieki i wyjechać w góry na farmę w celu "oczyszczania się". Okradała nas,
popadała w długi aby mieć pieniądze dla sekty. Twierdziła, że dla Kryszny
należy się wyzbyć dóbr materialnych. Musiałem sprzedać samochód by spłacić jej
długi.
Ażeby pojąć i zrozumieć ten problem zacząłem uczestniczyć w spotkaniach sekty.
Dobrze poznałem zasady i formy ich działania. Co innego głoszą oficjalnie, a co
innego dzieje się wewnątrz grupy. Działają w wyrafinowany sposób. Mają dobrych
psychologów i prawników na własny użytek. Umieją manipulować nie tylko
młodzieżą, ale i dojrzałymi ludźmi. Ośmieszają (wulgarnie) wszystkie autorytety
(władze, szkołę, Kościół itp.). Jedynym celem liderów sekty jest całkowite
podporządkowanie mojej żony (w zamiarze całej rodziny) sobie i materialny zysk.
O patologii sekty "Hare Kryszna", ich wewnętrznym życiu, które poznałem z
autopsji powiadomiłem policję, prokuraturę. Według naszych władz nie miałem
wystarczających dowodów na przestępstwa sekty, a za zniszczenie psychiki
ludzkiej paragrafu jeszcze nie wymyślono.
Po 7 latach pobytu mojej żony w sekcie mam zrujnowane życie. Działalność sekty
uważam za przestępczą. Jesteśmy rodziną rozbitą, skrzywdzoną moralnie i
okradzioną z dóbr materialnych - bez perspektyw na lepszą przyszłość. Stawiam
sobie pytanie: Czy moje dzieci mają szansę zasilić normalne społeczeństwo?
Jestem w swoim kraju i powinienem mieć zagwarantowane środki prawne aby bronić
rodzinę przed patologią jaką jest sekta.
Istnieje pilna potrzeba zmiany zbyt liberalnego prawa w stosunku do sekt, które
powinno przeciwdziałać zjawiskom patologicznym jak:
społecznej i zawodowej dezintegracji osób ulegających wpływom sekty, w tym
rozbijaniu rodzin,
werbowaniu nieletnich do sekty i przymuszaniu ich do praktyk kultowych
szkodzących zdrowiu fizycznemu i psychicznemu,
odciąganiu dzieci i młodzieży od nauki,
wyłudzaniu pieniędzy, zwłaszcza od nieletnich i młodzieży,
przymuszaniu członków sekty do darmowej pracy i pozbawianiu ich zabezpieczenia
socjalnego.
Ponadto należy uruchomić środki prawne umożliwiające:
wprowadzenie obowiązku rozliczania się sekty z działalności finansowej w celu
przeciwdziałania nielegalnemu handlowi, przestępstwom podatkowym i innym
nadużyciom,
sprawdzanie członków sekty co do ich faktycznego źródła utrzymania,
zabezpieczenia emerytalnego, świadczeń socjalnych w zakresie ochrony zdrowia
itp., oraz wymuszenie stosownych uregulowań zapewniających tym osobom należne
świadczenia,
prowadzenie badań odnośnie wpływu na ludzką psychikę środków, prawdopodobnie
halucynogennych, które używają w przesadnie nadmiernych ilościach (kadzidełka,
nieznane przyprawy, wielogodzinne powtarzanie tych samych słów), szkodliwości
stosowanej diety itp.
S. W."