Gość: Macocha
IP: *.uml.lodz.pl
02.10.01, 15:08
Od początku mojego małżeństwa (5 lat) mieszkamy z synem męża z pierwszego
małżeństwa chociaż miało być inaczej.Jestem coraz bardziej znerwicowana,
sfrustrowana i zgorzkniała. Dobija mnie poczucie bezsilności - mąż wychowuje
syna (15 lat)nie biorąc pod uwagę moich uwag - tzn. praktycznie nic od niego
nie wymaga, a synuś traktuje go jak skarbonkę i służbę na każde zawołanie.
Uważam, że mąż poświęcił siebie, mnie i nasze małżeństwo dla tego
niewdzięcznego gówniarza, który wykorzysta go a potem kopnie, tak jak zrobiła
to jego matka, z którą zresztą on spotyka się regularnie. Wiem, że sytuacja
męża jest b. trudna -nie chce stracić syna, ale jego ślepa miłość robi wiele
szkody. Ja chciałabym w końcu czuć się u siebie (w obecności pasierba trzęsą mi
sie ręce)i wychowywać nasze wspólne dziecko. Gdyby nie ono, to bym pewno
odeszła, choć kocham męża.
Co mogę zrobić, w domu jest piekło, również przeze mnie bo ja nie potrafię się
już opanować i zachowuję się histerycznie.