gazetowa.gazela
07.03.23, 20:05
Cześć, trochę wątków przejrzałam i zdecydowałam się napisać o swoim problemie zdrowotnym. Jeśli ktoś miałby jakieś wskazówki dla mnie, będę zobowiązana.
Może od początku:
W styczniu swędzenie i uczucie suchości w okolicach cewki moczowej, klotrimazol i żurawina - bez poprawy i rozwinęła się infekcja intymna - gynoxin optima - pomogło. Nie miałam żadnych dolegliwości ze strony pęcherza moczowego, nic mnie nie bolało, zadnych problemów z oddawaniem moczu tylko suchość i swędzenie w okolicach cewki, które przekształciło się w infekcję. Nie mialam możliwości konsultacji z żadnym lekarzem, dlatego lek bez recepty. Na szczęście pomógł.
W lutym - antybiotyk 2,5 opakowania doxycyliny z powodu ostrego kaszlu i mimo stosowania probiotyków, żurawiny, uroseptu - znów to samo uczucie. Wybłagałam teleporadę u ginekologa - po leku gynalgin - 10 globulek - przeszło. Na 2 dni i mamy marzec... Ginekolog z góry przepisał mi jeszcze pimafucin w globulkach, jestem w połowie opakowania. Cudem dostałam numerek w przychodni - lekarz ogólny dodal pimafucin w kremie i jedną dawkę flukonazolu doustnie. I niby jest lepiej, dopóki nie pójdę się wysikać. Po sikaniu znów okropnie swędzi. Po kremie trochę przechodzi ale generalnie słabo się czuję i ten dyskomfort powoduje, że niewiele jestem w stanie w domu zrobić, na szczęście dostałam L4 na parę dni. Mam jeszcze 1 opakowanie gynalginu, no i zapas żurawiny i uroseptu i probiotyków. Przychodzi mi na mysl jeszcze furagina - tylko boję się łączyć leki, bo mam trochę chorób i stałych lekow i tendencje do biegunek polekowych. Lekarz ogólny badania moczu nie zlecił, obstawia jednak infekcję ginekologiczną. Do ginekologa zapisana jestem na 31.03. Nie mam możliwości wcześniejszej wizyty. Może jestem niecierpliwa, ale dokucza mi to bardzo i stresuje, ponieważ ok. 10 lat temu bardzo często dopadały mnie zapalenia pęcherza. Nie zliczę już, ile antybiotyków mi przepisywali różni lekarze, wszystko pomagało na krótko. Wielu sugerowało psychologa/psychiatrę. Pomogła mi rada jednej pani ginekolog - sikanie po stosunku i rada wyczytana na forum właśnie - codziennie herbata z pokrzywy. I sama od siebie dodaję żurawinę i urosept co jakis czas, szczególnie w sytuacjach stresujących albo podczas wyjazdów. I tak zaliczyłam chyba z 7 lat spokoju. Ale w zeszlym roku dwa zapalenia pęcherza z krwią i jedna infekcja intymna. W tym roku już 3 infekcja, a mamy poczatek marca... Cytologia aktualna, w listopadzie byłam na zaplanowanej wizycie u gin - i podobno wszystko ok, ale też wtedy nic mi nie dolegało. A teraz takie combo... Wszystkich życzliwych ludzi proszę o jakieś wskazówki/komentarze i z góry dziękuję.