bucniebuc 24.08.06, 22:37 Pierwsze: nie prowadzać naszych pociech do Makdonalda, to perfidna wyjątkowo instytucja, żerująca na uczuciach najmłodszych. Odpowiedz Link Zgłoś Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
swing wszystko rozumiem, ale... 25.08.06, 09:18 ciekawe w jaki sposób pan docent namówiłby moje dziecko do wypicia maślanki albo zjedzenia pomidora z mozzarellą, bazylią i oliwą, szprotek, czy choćby marchewki...? Odpowiedz Link Zgłoś
deptaczek Re: wszystko rozumiem, ale... 25.08.06, 11:07 a moje dziecko (rok i 9 m-cy) jada: surową marchewkę, selera podduszoną (bez tłuszczu - np. w mikrofali) cebulę pomidory i ogórki w dużych ilościach owoce namiętnie oliwki zielone, itd... wybiera warzywa z zupy (przeważnie olewając mięsko) za to nie jada kaszek i już Odpowiedz Link Zgłoś
marcinwasiak A jakie wino pija? Czyta Gazetę? 26.08.06, 00:03 A właściwie kto to pisze, dziecko? Odpowiedz Link Zgłoś
aga1000 Re: A jakie wino pija? Czyta Gazetę? 26.08.06, 15:08 Pija zapewne dobre wino, bo jak widac nie jest przyzwyczajone do jedzenia g...a., można więc liczyć na to, ze doceni szlachetny trunek marcinwasiak napisał: > A właściwie kto to pisze, dziecko? Odpowiedz Link Zgłoś
mark.parker Napoje gazowane są niezdrowe 26.08.06, 00:20 Pan dr nie zauważył, że picie napojów gazowanych zakłóca zasadowość organizmu i zwiększa kwasowość, którą wiąże się z licznymi chorobami - nowotwory, cukrzyca, artretyzm, choroby serca, kamienie trzustkowe i nerkowe to tylko niektóre z nich . Odpowiedz Link Zgłoś
to_me_k Re: Napoje gazowane są niezdrowe 26.08.06, 00:34 Nie zauważył pewnie dlatego, że pH wody gazowanej to ok. 4-5, zaś soku żołądkowego 1.5-2. Trudno więc, by woda gazowana zakwaszała organizm... Odpowiedz Link Zgłoś
mark.parker Re: Napoje gazowane są niezdrowe 26.08.06, 05:12 to_me_k napisał: > Nie zauważył pewnie dlatego, że pH wody gazowanej to ok. 4-5, zaś soku > żołądkowego 1.5-2. Trudno więc, by woda gazowana zakwaszała organizm... Proszę, oto link: www.ph-ion.com/index.asp?PageAction=Custom&ID=164 Odpowiedz Link Zgłoś
feelipe Re: Napoje gazowane są niezdrowe 26.08.06, 11:27 może nie zauważył, ale pH soku żołądkowego, to nie pH organizmu Odpowiedz Link Zgłoś
aga1000 Re: Napoje gazowane są niezdrowe 26.08.06, 15:07 pH organizmu???? Moze pH krwi? Do jego zmiany trezba by sobie podłączyć wlew dozylny z gazowanej wody Jak zwykle: bardzo znany lekarz sie nie zna. A opisywane kłopoty zdrowotne nie dotyczą zasadniczo gazowanej wody (jeśli juz to problemem jest jej skład) tylko całego tego słodkiego barwionego gówna typu cola, fanty i inne. Odpowiedz Link Zgłoś
frant3 Re: Napoje gazowane są niezdrowe 26.08.06, 13:58 Wiadomo, że napoje gazowane typu oranżada nie są zdrowe, ale gazowana woda mineralna ma pewne walory prozdrowotne. Dr Peter J.D'Adamo w książce" Żyj zgodnie ze swoją grupą krwi" pisze, że: "Szklanka gazowanej wody mineralnej - letniej lub o temperaturze pokojowej - zmniejsza wydzielanie gastryny i kwasu żołądkowego; obniża też apetyt." -- Frant - humor, satyra, krytyka Odpowiedz Link Zgłoś
koszalek_opalek1 Re: wszystko rozumiem, ale... 26.08.06, 10:26 > ciekawe w jaki sposób pan docent namówiłby moje dziecko do wypicia maślanki > albo zjedzenia pomidora z mozzarellą, bazylią i oliwą, szprotek, czy choćby > marchewki...? Dokładnie. Poza tym nie wiadomo do końca, czy warto żyć długo CZY szczęsliwie ;))) Odpowiedz Link Zgłoś
peachess Re: wszystko rozumiem, ale... 27.08.06, 12:45 no, jesli u was w domu je sie wylacznie np. mielonego z ziemniakami, to faktycznie najprawdopodobniej byloby to niwykonalne. sama nauczylas dziecko, ze je tylko to, co je. Odpowiedz Link Zgłoś
kora_111 Re: Dzieci jedzą śmieci 25.08.06, 09:36 Jakiś histeryczny ten pan docent.Jajka na miękko bez soli nie da się jeść? Ciekawe, ja nie solę, i jakoś mi smakuje. Odpowiedz Link Zgłoś
mlodamatka25 To rodzice jedzą śmieci 25.08.06, 16:13 Moja córeczka podąża w jedzeniu za mną. Osobiście nie jadam fastfoodów i ciężkostrawnych posiłków. Przegryzam marchewki, cykorię, selera naciowego, wszelkie owoce - ona mnie obserwuje i chce jeść to co ja. Nie ciągnie jej do słodyczy! W życiu nie piła coli, sprite'ów, ani innych słodzonych napojów. Podaje jej do picia soki i wodę. nie narzeka - wręcz przeciwnie cieszy się jak "dziecko" :) Może edukacje naszych dzieci zacznijmy od reedukacji nas samych! Odpowiedz Link Zgłoś
mi_lka Re: To rodzice jedzą śmieci 25.08.06, 16:27 Popieram mlodamamo!!!! Oby Ci się dziecko nie popsuło przy szkolnym bufecie lub w McDonaldzie! I nie mówię tego złośliwie. Odpowiedz Link Zgłoś
cloclo80 Re: To rodzice jedzą śmieci 26.08.06, 01:20 Kontynuuj tak dalej to może w ogóle oduczysz dziecko jeść. Cały ten artykuł ma posmak wypocin żywieniowego hochsztaplera orzekającego nie wiadomo na jakiej podstawie co jest dobre a co złe. Nie jestem za fastfoodami, ale zielskiem to sie karmi krowy a nie ludzi. Odpowiedz Link Zgłoś
marakuja1 Re: To rodzice jedzą śmieci 26.08.06, 08:36 chyba powinieneś przejść na zielsko bo masz IQ krowy Odpowiedz Link Zgłoś
ponika Ech... Krytyka 26.08.06, 12:44 Swoja droga to ciekawe jak po artykule z osoba, ktora zajmuje sie zawodowo sprawami zywienia, zna sie na tym i ogolnie wie co mowi, zaczynaja sie wypowiedzi w stylu "co tam doktorek wie, JA wiem lepiej, bo przeciez zyje i jem, a poza tym babcia tak mowila to na pewno tak jest..." Czyzby sami specjalisci w tym temacie? Odpowiedz Link Zgłoś
lucky7pl Dzieci jedzą śmieci 26.08.06, 00:00 po przeczytaniu stwierdzam - napijmy się. zdrowie na budowie. bo co innego pozostaje ? Odpowiedz Link Zgłoś
fam11 Dzieci jedzą śmieci 26.08.06, 03:05 Uwazam, ze kazde dziecko wykazuje pewne tendencje juz od najmlodszych lat, co do tego, co lubi, a czego nie. Niektore z tych tendencji, owszem, da sie zmienic, inne nie. Moj dwuletni syn nigdy nie jadl nabialu, pomimo moich najszczerszych checi wmuszania w niego serkow i jogurtow. Po roku prob i zmarnowanych pieniedzy sie poddalam i nie podaje mu zadnego nabialu (okazalo sie zreszta, ze ma alergie pokarmowa na nabial) Miesa nie lubil na poczatku, teraz uwielbia, tak samo jak owoce. Zajelo mi troche czasu uczenie go jedzenia tych grup pokarmowych. Warzywa uwielbial od zawsze we wszystkich formach i wszystkie. Jadl i je je kilka razy dziennie. Tak wiec probowac mozemy i pewnie wiele rzeczy zmienimy, ale nie wszystko. Odpowiedz Link Zgłoś
maialina1 cytat, jak zrobic frytki? 26.08.06, 08:37 "Ale frytki nie muszą być niezdrowe. Jeśli robi je pani sama w domu, może pani sterować ilością tłuszczu użytego do usmażenia ich. " Niby jak? Myslalam ze frytki robi sie w glebokim tluszczu. Poprawcie mnie jesli sie myle, ale nie wiedzialam ze mozna usmazyc frytki na lyzce oliwy. :/ Odpowiedz Link Zgłoś
colombina mozna zyc bez frytek 26.08.06, 13:16 maialina1 napisał: > Niby jak? > Myslalam ze frytki robi sie w glebokim tluszczu. Poprawcie mnie jesli sie myle, > > ale nie wiedzialam ze mozna usmazyc frytki na lyzce oliwy. :/ Nie da sie "regulowac" ilosci tluszczu do smazenia frytek, mozna oszukac i upiec w piekarniku pokrojone ziemniaki z mala iloscia tluszczu. No ale wtedy to juz nie sa frytki ;-((( Moj ulubiony przepis to ziemniaki pieczone z dodatkiem tluszczu, posiekanego czosnku, rozmarynu (swiezego) i soli. Dodam, ze ze znanych mi tluszczow roslinnych tylko olej kokosowy nadaje sie pieczenia i smazenia. Odpowiedz Link Zgłoś
ready_for Jakieś kompleksy w stostunku do mężczyzn? 26.08.06, 09:02 Widać, z dość prymitywnego zresztą artykułu, że autorka ma obsesję na punkcie tatusiów, występujący oczwwiście w roli szwarccharakterów. (Lepsze są pewnie pijane matki). Autorce doradziłbym pomoc psychologa, bo takie skojarzenia fastfoody-tatusiowie nie świadaczą dobrze o kondycji psychicznej. Odpowiedz Link Zgłoś
dls Re: Jakieś kompleksy w stostunku do mężczyzn? 26.08.06, 09:26 Ta "autorka" to Doc. Janusz Książyk - Kierownik Kliniki Pediatrii Centrum Zdrowia Dziecka. Nie podejrzewam go o obsesje na punkcie tatusiów. Odpowiedz Link Zgłoś
olgaislawek Dzieci jedzą śmieci 26.08.06, 09:24 Nie rozumiem zawartego w wywiadzie entuzjazmu dla chemicznego konserwowania żywności. Nikt nie wykluczył np związku pomiędzy przetwarzaną i konserwowaną żywnościa, a alergiami, także w następnych pokoleniach. Dzisiejszy przemysł spożywczy, funkcjonujący w ramach unijnych, "chemicznie" wyjątkowo liberalnych norm, wg mnie nie tylko żywi, ale i truje. Jak można np. z 1 kg mięsa zrobić ponad 2 kg szynki ? Takie napompowanie mięsa wodą wymaga chemicznej stabilizacji. Moja 6 letnia córka (a także trochę starsza żona) po kilku "mięsnych" posiłkach dostają drobnych kroset na twarzy. Brawo !!!! Odpowiedz Link Zgłoś
colombina po konserwantach bedziesz zyl dluzej ;-))) 26.08.06, 13:46 po konserwantach mozesz zyc niemal tak dlugo jak Lenin (w mauzoleum). Czytalam niedawno, ze grabarze zauwazyli ze ciala nieboszczykow o wiele wolniej sie rozkladaja niz jeszcze 20 lat temu. Autor przypisal ten ewenement konserwantom, ktore z zywnosci przedostaja sie do naszych organizmow. Pozdrawiam sceptycznie. Odpowiedz Link Zgłoś
mis22 Entuzjazm dla konserwantow 26.08.06, 23:12 olgaislawek napisał: > Nie rozumiem zawartego w wywiadzie entuzjazmu dla chemicznego konserwowania > żywności. Zyje ponad 20 lat w Stanach gdzie niemal we wszystkim sa konserwanty. Nie sa one bardziej szkodliwe niz sol kuchenna, ktorej tez ludzie uzywaja jako knserwanta. Mleko w Stanach kupuje raz na 2 tygodnie. W efekcie ani razu nie chorowalem tu na zoladek. W pOlsce kiedys chorowalem wiele razy. Gdy pojechalem do Polski na 2 tygodnie to od razu dostalem biegunki i dzien przechorowalem prawdopodobnie od zepsutego sernika, ktory zjadlem w kawiarni. Czyli te konserwanty, ktore nie podobaja sie milosnikom natury, powoduja ze mamy mniej problemow ze zdrowiem. Odpowiedz Link Zgłoś
mitffoch Re: Entuzjazm dla konserwantow 27.08.06, 00:34 Jezeli porownuje sie zywnosc z konserwantem i zepsuta zywnosc bez konserwantu to oczywiscie ta pierwsza jest korzystniejsza. Jednak trudno powiedziec jaki wplyw maja konserwanty na zdrowie czlowieka, wyglada ze nie maja krotkoterminowego ujemnego skutku. Trudno powiedziec co powoduja po 20 latach spozywania. Azbest tez raka nie powoduje od razu. Ja staram sie kupowac zywnosc z minimalna iloscia dodanej chemii (czy sa to konserwanty czy tez sztuczne barwniki czy smaki) - tak na wszelki wypadek. Czy sie lepiej po tym czuje? To moze byc autosugestia, ale smakuje z pewnoscia lepiej. Odpowiedz Link Zgłoś
colombina go organic 27.08.06, 01:19 To samo u mnie, kupuje organiczne wyroby gdy sie tylko da. A czuje sie super. Zauwazylam tez, ze po zdrowej zywnosci nie mam dzikich napadow glodu i moge sie zadowolic mniejsza ilosci kalorii (ok 20-30% mniej). Odpowiedz Link Zgłoś
myslacyszaryczlowiek1 Dzieci jedzą śmieci 26.08.06, 09:33 O konserwantach- Są, ale to bez znaczenia. Po pierwsze, te normy są tak wysokie, że nie sposób je przekroczyć, a po drugie, nie należy się bać sztucznych dodatków. To, że spadła liczba zachorowań na choroby układu pokarmowego, bierze się stąd, że żywność jest lepiej konserwowana. Często sztuczne dodatki podnoszą wartość jedzenia. A podobno za epidemię cukrzycy wsród dzieci obwinia się właśnie te dodatki serwowane ponad miarę. A co się robi aby mięso nie zgniło w hipermarkietach? Niedługo aby zdrowo zjeść trzeba będzie jak za komuny jechać na wieś i kupić sobie pół cielaka albo świni. Tylko dlaczego to jest karalne że chłop na własne potrzeby nie może zaszlachtować swoje bydlęcia. Lobbyści z hipermarketów dbają o swoje pieniądze, zasłaniając się higieną i humanitarnym zabijaniem a trują ludzi konserwantami i dwutygodniowym "świeżym" mięsem serwowanym na tackach. Proszę kupić świeżą rybę z hipermarketu i położyć pod zamrażalniekiem. Wytrzyma 3 miesiące i będzie pachnieć jeszcze rybą, tak jest nafaszerowana chemią. Odpowiedz Link Zgłoś
ceziu Re: Dzieci jedzą śmieci 26.08.06, 10:04 To co jedzą dzieci to przede wszystkim zasługa rodziców, którzy z lenistwa i wygody skarmiają swoje dzieci fast foodami, słodyczami i innymi śmieciami. Moje dzieci jak nie chcą czegoś jeść, no to nie bez łaski. Jak dupka zgłodnieje zjedzą wszystko co im się poda np.: szpinak, oliwki, fete i inne dobre rzeczy.Aż w końcu polubiły zdrowe jedzenie. Odpowiedz Link Zgłoś
mitffoch Kazdy dzieciak jest inny 26.08.06, 15:37 A to takie gadanie "bo moje dzieci jedza zdrowo, a moje to a tamto". Kazde dziecko jest inne, syn mojego brata nie chcial nic jesc wiec poczekali az mu "dupka zglodnieje" no i zglodniala tylko ze zemdlal i wyladowal na pogotowiu. Potem bylo dochodzenie, ze go w domu glodza. Nic tam sie dzieciom nie stanie jak czasami pojda do McDonaldsa albo zjedza jakies ciastko. Jak narazie, w stanach gdzie fast foody sa obecne od dluzszego czasu, srednia zycia sie wydluza i jest znacznie wieksza niz np w Polsce gdzie McDonaldy sie pojawily kilkanascie lat temu. A swoja droga to nie widzialem dziecka zeby nie lubilo McDonalda, spotkalem rodzicow ktorzy tak mowia o swoich dzieciach(i tak szczerze mysla), ale dziecka jeszcze nie. Odpowiedz Link Zgłoś
kasiamat00 Re: Kazdy dzieciak jest inny 26.08.06, 16:07 Moja siostra jak miala 10 lat to jedyne co byla w stanie zjesc w Macu to byly frytki. Do tej pory omija Maca szerokim lukiem i zadna sila jej tam nie zaciagnie. Mozna do tego chyba doliczyc wszystkie dzieci nieznoszace cebuli, ktora w Macu dodaja do prawie wszystkich kanapek. Odpowiedz Link Zgłoś
mitffoch Re: Kazdy dzieciak jest inny 26.08.06, 18:25 No ale to sa dalej takie anegdoty o kims co tam nie chcial czegos jesc w McD. Czy jak mowisz, ze "byla w stanie zjesc" to znaczy ze frytek tez nie chciala ale jakos tam sie zmusila zeby je wprowadzic? Sprawa jest taka, ze to fajnie brzmi "ja w fast food nie jem i moje dzieci tez nie". Ja sie zgadzam, ze jak ich nigdy nie wezmiesz do McD to nie beda jadly, ale jak mowie nie spotkalem jeszcze dziecka ze jesli mialo wybor to by powiedzialo "nie chce isc do McDonalds". Odpowiedz Link Zgłoś
e_eneida są dzieci , które nie lubia McDonalda 27.08.06, 00:44 Moje dziecko nie znosi "jedzenia" z McDonalda, jedyny powód, dla którego próbuje mnie czasem tam zaciągnąć (dodam, ze bezskutecznie) - to zabawkowe dodatki , które serwują do obrzydliwego żarcia (jedzeniem tego nie nazwę). Raz w swoim 7-letnim życiu był na imprezie urodzinowej jakiegoś kolegi (beznadziejny zwyczaj) i nie dał sie skusic na zjedzenie czegokolwiek poza paroma frytkami. Na próbę pomalowania my twarzy we wzorki (nie wiem co w tym ma być zabawnego) z okazji imprezy zaprotestował słowami - "nie jestem jajkiem wielkanocnym". Chwała Bogu - mam mądre dziecko :)) Odpowiedz Link Zgłoś
mitffoch Re: są dzieci , które nie lubia McDonalda 27.08.06, 01:16 Jezeli byl tam tylko raz (kiedy tylko zjadl frytki) to skad wiesz, ze nie znosi jedzenia z McDonalda. Moze akurat w ten dzien nie byl glodny, albo akurat bylo cos co mu nie smakowalo. Odpowiedz Link Zgłoś
hohoho7 Re: Dzieci jedzą śmieci 26.08.06, 10:42 A co to znaczy,że ziemniak jest ZDĘBIAŁY? Czyżby zdębiał ze stachu na widok dziecka, które chce je zjeść? Odpowiedz Link Zgłoś
pillow-book Re: Dzieci jedzą śmieci 26.08.06, 10:43 Wspolczuje tym niemowletom, ktorym Pan rozszerza diety... Moje dziecko zyje bez miesa, bez mleka i serow, bez makaronow, bul i chlebow, etc. Slodycze ma kupowne raz w tygodniu w ilosciach dosc niewielkich i albo zjada je na raz albo dzieli na porcje i ma na caly tydzien - plomby ma slownie dwie w wieku 6 lat. Dziecko przyzwyczaja sie do tego co dostaje w domu i nasladuje rodzicow - pijemy wode i lekkie ziola i soki synowi najzwyczajniej nie smakuja. Woli frytki domowe od barowych i nie je soli... bzdura jest stwierdzenie, ze jajko na miekko bez soli sie nie nadaje - jest pyszne! Tak samo jak wszystkie warzywa - sol zabija im smak. Mysle, ze problem otylych dzieci to problem slabych rodzicow, ktorzy nie potrafia dzieciom powiedziec NIE i nie potrafia byc przykladem godnym nasladowania. Tak jak autorka, ktorej syn nie pija wody... Odpowiedz Link Zgłoś
dx7 Re: Dzieci jedzą śmieci 26.08.06, 14:17 > Moje dziecko zyje bez miesa, bez mleka i serow, bez makaronow, bul i chlebow, > etc Zyc pewnie bez tego mozna - pytanie czy mozna sie bez tego dobrze rozwijac? > bzdura jest stwierdzenie, ze jajko na miekko bez soli sie nie nadaje - > jest pyszne! Nie pojmujesz tak prostej rzeczy, ze smak jest sprawa indywidualna i nie kazdemu jajko bez soli smakuje? Odpowiedz Link Zgłoś
aga1000 Re: Dzieci jedzą śmieci 26.08.06, 15:14 To tylko pogratulować głupoty. O czym zresztą świadczą te "słownie dwie plomby", bo nie powinien mieć ani jednej. I troche dystansu do faceta, który troche się w zyciu nawysilał i popracował nad rozwojem i zywieniem dzieci raczej nie ma co wspólczuć -lepiej posłuchac. pillow-book napisała: > Wspolczuje tym niemowletom, ktorym Pan rozszerza diety... Moje dziecko zyje bez > miesa, bez > mleka i serow, bez makaronow, bul i chlebow, etc. Slodycze ma kupowne raz w tyg > odniu w > ilosciach dosc niewielkich i albo zjada je na raz albo dzieli na porcje i ma na > caly tydzien - > plomby ma slownie dwie w wieku 6 lat. > Dziecko przyzwyczaja sie do tego co dostaje w domu i nasladuje rodzicow - pijem > y wode i > lekkie ziola i soki synowi najzwyczajniej nie smakuja. Woli frytki domowe od ba > rowych i nie je > soli... bzdura jest stwierdzenie, ze jajko na miekko bez soli sie nie nadaje - > jest pyszne! Tak > samo jak wszystkie warzywa - sol zabija im smak. > Mysle, ze problem otylych dzieci to problem slabych rodzicow, ktorzy nie potraf > ia dzieciom > powiedziec NIE i nie potrafia byc przykladem godnym nasladowania. Tak jak autor > ka, ktorej syn > nie pija wody... Odpowiedz Link Zgłoś
alepocomito Re: Dzieci jedzą śmieci 26.08.06, 12:11 maialina1 napisał: >"Ale frytki nie muszą być niezdrowe. Jeśli robi je pani sama w domu, może >pani sterować ilością tłuszczu użytego do usmażenia ich. " > >Niby jak? smażyć w piekarniku na termoobiegu (; a co do tematu .. mam 17 lat i na poczatku wakacji przeczytalam ksiazke o zdrowym odzywianiu ["jak zyc dlugo i zdrowo", albo cos podobnego]. do tego czasu uwielbialam jesc wszystko to, co gotuje moja babcia [a jak wiadomo kazda babcia dba o swoje wnuki..] i nigdy nie sadzilam, ze to sie zmieni. teraz niechetnie chodze do babci na obiady, nie jadam praktycznie miesa.. moja dieta sklada sie z nabialu, warzyw, owocow oraz z pieczywa "wasa". nigdy nie pomyslalabym, ze bede zdolna do tego, aby zmienic swoje zasady odzywiania .. zmierzam do tego, ze kazdy kiedys zmieni swoja diete, wiec nie sadze, aby zabranianie dzieciom czegokolwiek bylo dobre. zakazany owoc smakuje najlepiej (; Odpowiedz Link Zgłoś
tajne.konto Kraina fast foodów 26.08.06, 12:17 Książka Erica Schlossera "Kraina fast foodów". www.ateista.org/img/posts/08.2006/Fast-Food-Nation-2.jpg www.ateista.org/img/posts/08.2006/Fast-Food-Nation-4.jpg www.ateista.org/img/posts/08.2006/Fast-Food-Nation-5.jpg Historia fast foodu jest do tego stopnia opowieścią o powojennej Ameryce, że fakt ten jednocześnie fascynuje i przeraża. Choć stworzony przez garstkę indywidualistów, przemysł szybkich dań doprowadził do homogenizacji amerykańskiego społeczeństwa. Fast food przyspieszył włączenie do amerykańskiego krajobrazu pasaży handlowych, poszerzył otchłań między bogatymi i biednymi, wzmógł epidemię otyłości i zwiększył siłę niszczycielską amerykańskiego imperializmu za granicą. Długa jest lista oskarżeń, jednak Eric Schlosser składa je w całość dzięki mistrzowskiemu połączeniu reportażu, cierpkiego humoru i rygorystycznego toku rozumowania. Książka Erica Schlossera ma szczególną wartość zwłaszcza dla czytelnika polskiego, którego dopiero od kilkunastu lat dotyka ekspansja zachodnich korporacji żywieniowych. Skąpana w różnych sosach mięsna lub rybna mielonka w oczach wielu symbolizowała początkowo nadejście nowej epoki swobód obywatelskich i demokracji, powiew wolnego świata. Schlosser uświadamia nam tymczasem, że rzeczywistość nie jest tak kolorowa jak krzykliwe szyldy i neony fastfoodowych restauracji. ------------------------------------- Właściwie zaplanowana dieta wegańska i inne typy diet wegetariańskich są odpowiednie na wszystkich etapach życia, włączając okres ciąży, karmienia piersią, niemowlęctwa, dzieciństwa i okresu dojrzewania. - Amerykańskie Stowarzyszenie Dietetyczne i Dietetycy Kanady Odpowiedz Link Zgłoś
piekny_romanek od kiedy tluszcze zwierzece sa mniej zdrowe niz 26.08.06, 12:41 roslinne??? Widac lobby nawciskalo ludziom glupot do glow i teraz to wszedzie bezmyslnie powtarzaja. Z tluszczow roslinnych najlepsza jest oliwa z oliwek, jest jeszcze pare innych dobrych tluszczow roslinnych, ale wiekszosc to syf, ktorego czlowiek nie powinien sie nigdy tknac. Poza tym czlowiekowi jest blizej do drapieznikow niz do roslinozercow i dieta powinna sie opierac glownie na skladnikach pochodzenia zwierzecego a nie roslinnego. Wilk czy lew nie zre trawy jak krowa, tylko czlowiek moze byc tak zdegenerowany, zeby swiadomie eliminowac z diety to co dla niego jest naturalnym pozywieniem. A pozniej wielkie zdziwienie dlaczego jest chory. Odpowiedz Link Zgłoś
rudy_rudolf Ratunek dla otyłych 26.08.06, 14:08 aby zmniejszyć średnią wagę Polaka należałoby zacząć dbać o odżywiania począwszy od dziecka - rodzice powinni poświęcać dziecku więcej czasu-razem, spokojnie przygotować posiłek i cieszyć się nim, to natomiast wymagałoby krótszego czasu pracy, a im krótszy czas pracy tym chudszy portel. Jak by nie patrzeć wszystko rozbija się o kasę :( zrelaksuj się na www.asiaq.pl Odpowiedz Link Zgłoś
brunet73 Re: Dzieci jedzą śmieci 26.08.06, 14:14 No tak ale zawsze mamy wybór... Nie daj się zmanipulować... Odpowiedz Link Zgłoś
ewa12321 Dzieci jedzą śmieci 26.08.06, 14:43 Jestem od wielu lat i mama i jednoczesnie technologiem zywnosci. W zasadzie tezy stawiane w artykule sa prawidlowe, dzieci nie jedza najzdrowiej, ale aby tak jesc, nalezy posiadac dosc duza wiedze o potrzebach organizmu, skladzie zywnosci i mozliwosciach prawidlowego ukladania diety. Ryczaltowo potepiac jeden produkt, a wychwalac drugi- to blad w metodyce. Dzieci glownie podpatruja doroslych, a ci raczej nie zwracaja uwagi na zdrowe jedzenie. Z niektorymi tezami artykulu musze jednak polemizowac: - frytki nie sa produktem zlozonym. Niektore chipsy owszem (n.p. Pringles). Frytka jest odpowiednio pokrojonym kartoflem, tutaj mozna tylko wymienic minimalne roznice skladu ziemniaka w zaleznosci od gatunku. Chcialabym tez zobaczyc, jak mozna sterowac zawartoscia tluszczu we frytce, jezeli robi sie ja w domu. Chyba, ze na koncu nie wychodzi frytka. Frytki sa plywajaco wypieczone w tluszczu i jakos nigdy nie widze tluszczu zwierzecoego, tylko olej roslinny. A ten nie powiniej byc zjelczaly. Niepokojacym zjawiskiem w przetwarzaniu ziemniaka jest raczej tworzenie sie akrylamidu. - dzieci powinny pic. Wiec dostarczenie im wody odpowiedniej jakosci powinno byc pierwszorzednym zadaniem. Ale dzieci nie beda pily byle czego. Znam malo dzieci, ktore chetnie pija wode. Maslanka tez nie stoi na pierwszych pozycjach upodoban. Moze ze wzgledu na nimb zakazu faworytem jest gazowana cola na kwasie fosforowym. Czesto dziecko pije tylko wtedy, jezeli produkt jest i slodki i zakwaszony. Normalna akzeptowana slodycz to jakies 70g (herbata) do 110 g (cola, soki owocowe) cukru na litr. Aby to smakowalo, nalezy dodac od dwoch do czterech gramow kwasu (np. cytrynowego) tez na litr. Kwas cytrynowy nie zakwasza organizmu, jest metabolizowany do soli zasadowych, wiec to nie problem. Podobnie jak kwas weglowy w wodzie sodowej. Problemem jest jednak dzialanie tych kwasow na zeby malego dziecka. Tutaj lekarze bija na alarm: u niektorych dzieci zeby sie doslownie rozpuszczaja. - raczej do marzen zakwalifikowalabym stosowanie przypraw zamiast soli do potraw, ktore dzieci juz kiedys poznaly w postaci "doroslej", czyli solonej. - natomiast bezsprzecznie nalezy zwracac uwage na odpowiednia jakosc serwowanych dzieciom produktow. Produkty zanieczyszczeone pestycydami, metalami ciezkimi, aromatami (w sensie zwiazkow chemicznych, nie aromatycznych dodatkow do zywnosci) nie powinny sie znajdowac w jadlospisie dzieciecym. - napis: "zawiera witamine C" oznacza, ze do produktu dodano witamine jako suplement, a nie jako antyoksydant, bo wtedy w zawartosci ten wystepuje jako kwas askorbinowy. Aby jednak na taki dodatek moc zwrocic uwage, nalezy ten poziom podniesc do pewnych konkretnych limitow (min. 15% zapotrzebowania dziennego w 100 g lub porcji. W przypadku cukierkow mozna polemizowac, ile to ma wynosic porcja, np. dwa cukierki czy 100g). Napis "suplement diety" w calej EU nie jest konieczny, chyba ze Polska taki napis ma w przepisach. Juz samo wskazanie na witaminizowanie produktu w nazwie oznacza dla konsumenta dodatek tej witaminy ponad technologiczna koniecznosc. - nie krytykowalabym generalnie produktow robionych przemyslowo. Przemysl ma do dyspozycji surowce, ktorych w domu nigdy nie doswiadczymy. A te maja wlasciwosci, ktorych nie mozna pomijac. Poza tym produkty przemyslowe sa mikrobiologicznie zwykle lepsze, niz robione metoda domowa, a juz sam ten fakt powoduje, ze ta zaleta przewyzsza sporo koniecznych technologicznie wad. Odpowiedz Link Zgłoś
breuszek Re: Dzieci jedzą śmieci 26.08.06, 15:25 "Poza tym produkty przemyslowe sa mikrobiologicznie zwykle lepsze, niz robione metoda domowa" Czy przykład soków kupowanych w sklepach które mają niewiele wspólnego z sokiem zrobionym domowym sposobem (czy to z cytrusa czy pożeczek albo kompot truskawkowy) też się do tego odnosi? Śmiem mocno wątpić.. wręcz napiszę że ZWYKLE domowa kiszona kapusta, domowy sos pomidorowy, domowy sok jest zdrowszy dla organizmu! Odpowiedz Link Zgłoś
ewa12321 Do breuszek 26.08.06, 18:09 Jakosc potraw przemyslowych a ich sklad to dwie rozne rzeczy. Jezeli ktos pisze o soku, to unijne przepisy bardzo dokladnie mowia, co to ma byc. To, ze niektore polskie firmy do przepisow sie nie stosuja i "podprawiaja" koncetraty owocowe roznymi dodatkami typu: cukier, kwasy czy aromaty, nie ma nic wspolnego z ocena mikrobiologiczna produktu. Co sie zastosuje, to sie potem znajdzie w produkcie. Rowniez w domu moge zrobic befsztyk tatarski nie z poledwicy, ale z np. z karkowki. Domowy sok jest zdrowszy dla organizmu, jezeli jest zrobiony z przetworow swiezych, dobrej jakosci, nie spryskiwanych. Ale te nie stoja do dyspozycji przez caly rok, a poza tym smiem watpic, ze przetwory domowe jestesmy w stanie: 1. przebadac pod katem szkodliwych substancji 2. zrobic ich tyle, abysmy mieli odpowiedniej jakosci zapas na caly rok. Odpowiedz Link Zgłoś
gumitex Re: Do breuszek 27.08.06, 00:10 No właśnie, jeśli chodzi o soki, to miałam ciekawą dyskusję z moją mamą, która twierdzi, że domowy kompot jest dużo zdrowszy niż sok z kartonu. Nie dała się przekonać, że soki (bez dodatku cukru) są zdrowsze, przynajmniej ze względu na zęby i ilość kalorii. W kompocie mojej mamy na ok 1,5 litra wody są przynajmniej 2-3 czubate łyżki cukru (w zależności od kwaśności owoców). Odpowiedz Link Zgłoś
ewa12321 Re: Do breuszek 27.08.06, 11:19 gumitex napisała: > No właśnie, jeśli chodzi o soki, to miałam ciekawą dyskusję z moją mamą, która > twierdzi, że domowy kompot jest dużo zdrowszy niż sok z kartonu. Nie dała się > przekonać, że soki (bez dodatku cukru) są zdrowsze, przynajmniej ze względu na > zęby i ilość kalorii. W kompocie mojej mamy na ok 1,5 litra wody są > przynajmniej 2-3 czubate łyżki cukru (w zależności od kwaśności owoców). > Te dwie-trzy czubate lyzki cukru na 1,5 l to i tak malo. Sok pomaranczowy, zrobiony z koncetratow powinien miec po rozlaniu tzw. 11,2°Bx, czyli 11,2% suchej substanci (natomiast zapakowany z soku tzw. bezposredniego, nie zrobionego z koncetratu ma ich miec 10.0, czyli nieco mniej). Ale jak myslisz? Czym jest glowny skladnik tych 11,2%? No wlasnie: glownie cukrami, moze nie czysta sacharoza. jak cukier bialy, ale glukoza, fruktoza (czyli cukrami prostymi). To nie ten cukier jest wazny, tylko inne zwiazki wystepujace w soku, tzw. wtorne zwiazki wzrostowe. Sok posiada pare parametrow, ktorych kompot zrobiony w domu nie posiada w takich ilosciach. Na korzysc soku z kartonika moze jeszcze przemawiac fakt, ze obrobka termiczna jest mniej obciazajaca, niz gotowane w domu soki z dostepem powietrza. Odpowiedz Link Zgłoś
aga1000 sami docenci 26.08.06, 15:26 jak widac z komentarrzy do tego artykułu większość piszących to absolwenci medycyny ze specjalizacja z pediatrii, dorobili się habilitacji i szefowali Klinikom Pediatrii CZD. Acha, no i są uznanymi autorytetami. No bo przecież co ten docencina wie, prawda? Mówi, zeby nie dawac dzieciom g...A, a co on się zna. My tak jemy i zyjemy. I stąd te komentarze prawda? Trzebaby przeciez włozyć sporo wysiłku, zeby od najmłodszych lat zastawnawiac sie co podawac do jedzenia naszym dzieciom a potem starac się to kontrolować. A tak spokój, gó..arz zje hamburgera, do domu kupimy colę i chpisy i z głowy. Mozna poogladac telewizje Odpowiedz Link Zgłoś
mitffoch Nie mam nic do docenta - ale nie dajmy sie zwariow 26.08.06, 15:59 A to tez bez przesady, nie trzeba byc docentem zeby karmic dziecko. Widzialem u znajomych harmonogram na caly tydzien dla ich dziecka: o 8 tyle gramow owsa, o 10 tyle ml mleka. No bez jaj (znaczy polowa jajka to byla gdzies o 12:13). Dac zjesc co tam jest w lodowce, ograniczyc przetworzona zywnosc, dac im sie wybiegac, i beda w porzadku. Odpowiedz Link Zgłoś
gumitex Re: sami docenci 27.08.06, 00:29 Ja bym się nie dziwiła, że tyle osób ma krytyczne opinie i nie trzeba być docentem, żeby je wygłaszać. Wszyscy, którzy tu piszą czytają gazety, a w samej Wyborczej było wiele informacji o żywieniu zawierających dane sprzeczne z tym, co pojawia się w ostatniej serii artykułów. Ja pamiętam np. o badaniach nt szkodliwego wpływu glutaminianu sodu na wzrok, a pani ekspert w wywiadzie stwierdza, że właściwie to nieszkodliwy dodatek. A ja od tamtej informacji go unikam i dzieciom w ogóle nie daję. Od nadmiaru sprzecznych rad można zgłupieć, więc każdy stara się wypracować sensowne podejście i racjonalizuje swoje zachowanie. Chociażby margaryna i masło. Ile już było przewrotów w teorii co jest zdrowsze. A dla mnie najprostszy test jest taki - po zjedzeniu chleba z masłem, chleb z margaryną smakuje okropną chemią. Jedzenie ma przecież sprawiać przyjemność, a nie tylko dostarczać substancji odżywczych. A na otyłość rodaków proponuję dietę ŻP - czyli Żryj Połowę. A ile pieniędzy można przy tym zaoszczędzić... Odpowiedz Link Zgłoś
mitffoch Re: sami docenci 27.08.06, 00:49 Ja bym tu dodal jeszcze jedno. Tak pomyslalem i w zasadzie to medycyna w zasadzie sie posunela na przod w dziedzinie dietetyki czy ogolnie porad na zdrowsze zycie. Jedynie gdzie jest postep, to juz jak zachorujesz. Wtedy zrobia operacje albo dadza jakas tabletke. Ale zeby zapobiec chorobom? Te rady ktore daja to ja sobie sam moge wykombinowac na zdowy rozsadek. Przestac palic - na to nie musze byc docentem, dym w pluca na pewno nie zdrowy. Ruch - wiadomo siedziec przed TV caly dzien to i sam sie czlowiek rwie zeby gdzies wyjsc na zwentarz. a te wszystkie rady - pij to, nie jedz tego. Jak narazie nie przeczytalem nic co bo mowilo ze jak bede pil codziennie szklanke jakiegos soku to nie zachoruje na raka. Same tylko jakies statystyczne dywagacje, typu szklanka wina dziennie (pod warunkiem ze to i tamto) to wtedy moze bedzie 20% mniejsza szansa na zawal serca. A potem przyjdzie inny docent i powie, ze no tak ale wtedy jest 30% wiecej szansy chorobe watroby. Odpowiedz Link Zgłoś
taus I pomysleć, że odrzywiając sie bardzo niezdrowo 26.08.06, 15:34 tzn jedzac sporo słodyczy, nie jedzac warzyw (to sie zmieniło dopiero niedawno), zapychałem sie czpisami, nie pijac zwykłej wody tylko cole/soki (nierozcieńczone) itp, ale omijajac macdonaldy bo tego sie zadna miara jesc nie da, mam dosc spora niedowage :P Odpowiedz Link Zgłoś
doopa1 No świetnie, o bachory się troszczymy 26.08.06, 15:50 ale może by tak ktoś wspomniał co DOROŚLI mają jeść? Odpowiedz Link Zgłoś
bibbi5 Re: Dzieci jedzą to co dają im rodzice i tyle 26.08.06, 20:57 złe nawyki żywieniowe wprowadzają dzieciom rodzice, a i sami rodzice też odżywiają się coraz bardziej niezdrowo, taka moda - tylko pogratulować. Jak patrzę na tych grubasów, to aż niedobrze mi się robi, bo sami sobie a jeszcze i swoim dzieciom robią kuku. Najgorzej, że bardzo trudno to zmienić, wszystkie nawyki pamięta ludzki mózg a potem, gdy się opamiętamy, to jedynie psycholog może pomóc, smutne, nieprawdaż? Odpowiedz Link Zgłoś
pixelpainter A mowia ze w kraju bieda? odwiedz www.gs-arts.net 26.08.06, 22:00 A mowia ze w kraju bieda? odwiedz www.gs-arts.net Odpowiedz Link Zgłoś
masha_qrella Re: Dzieci jedzą śmieci 27.08.06, 10:53 n dobra, a jak miesko chce jesc, i tylko miesko?? Z warzyw najchetniej kurczak, owoce jakos jeszcze (Te brzoswinie sa kudlatee!!!) to co? cebule nawet z kotletow mielonych wybierze;) Odpowiedz Link Zgłoś